Dick Francis - Dreszcz

Здесь есть возможность читать онлайн «Dick Francis - Dreszcz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dreszcz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dreszcz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oferta, jaką Dan Roke – właściciel stadniny w malowniczych krajobrazach Australii – usłyszał z ust hrabiego Octobra, wydawała mu się zbyt kusząca finansowo, by z niej nie skorzystać. Wystarczyło zaszyć się jako stajenny w Yorkshire w Wielkiej Brytanii i wyświetlić sprawę tajemniczych dopingów na wyścigach konnych. Faworyci bowiem przegrywali tam podejrzanie często pewne gonitwy. Problemem było tylko to, że węszący już wcześniej wokół tej sprawy dziennikarz, Tommy Stapleton, miał dziwny wypadek samochodowy, z którego nie wyszedł cało…

Dreszcz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dreszcz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To absolutnie nie do wiary, że to jest ten młody zbir, który dziś rano przyjechał ze mną pociągiem.

– To niby ja? – odparłem zimno, a October roześmiał się. Posadził mnie na krześle tyłem do drzwi, siedziałem tak pijąc sherry i słuchając towarzyskiej pogawędki o koniach Octobra. Kręcił się wokół kominka nieco skrępowany i zastanawiałem się, co ma w zanadrzu.

Wkrótce się przekonałem. Drzwi otworzyły się. October spojrzał ponad moim ramieniem i uśmiechnął się.

– Chciałbym wam obydwu kogoś przedstawić – powiedział.

Wstałem i odwróciłem się. Patty i Elinor stały obok siebie. W pierwszej chwili nie poznały mnie. Patty uprzejmie wyciągnęła rękę i powiedziała: „Witam pana”, czekając najwyraźniej, żeby jej ojciec dokonał prezentacji. Wziąłem jej rękę w moją lewą i podprowadziłem ją do krzesła.

– Proszę usiąść. Dozna pani szoku.

Patty nie widziała mnie trzy miesiące, ale od czasu niefortunnej wizyty Elinor w stajni Humbera minęły zaledwie cztery dni. Elinor rzekła więc z wahaniem:

– Nie wygląda pan tak samo… ale pan jest Daniel.

– Skinąłem głową, a ona oblała się rumieńcem.

Błyszczące oczy Patty spojrzały prosto na mnie, jej różowe usta rozchyliły się.

– Pan… pan jest naprawdę Danny?

– Tak.

– Och… – I rumieniec, znacznie głębszy niż u jej siostry, zaczął obejmować jej szyję, dla Patty była to istotnie chwila wstydu.

October obserwował ich zmieszanie.

– Dobrze im tak – powiedział – to im się należy za wszystkie kłopoty, jakich narobiły.

– Ależ nie – wykrzyknąłem – nie bądź dla nich tak surowy… Ciągle jeszcze nie mówiłeś im o mnie?

– Nie – odparł October niepewnie, zaczynając podejrzewać, że córki mają więcej powodów do rumieńców, niż jemu się wydaje, i że to niespodziewane spotkanie okazało się niezwykłym sukcesem.

– To powiedz im teraz, a ja pójdę porozmawiać z Terencem… Kiedy wróciłem do saloniku obie wyglądały na pokonane, a October przyglądał się im niepewnie. Pomyślałem, że ojcowie mogą być bardzo niegrzeczni dla swoich córek w sposób niezamierzony.

– Głowy do góry – powiedziałem. – Bardzo nudno byłoby mi w Anglii, gdyby nie wy obydwie.

– Był pan okropny – orzekła Patty, upierając się przy swoim.

– Tak… i przykro mi.

– Mógł pan nam powiedzieć – szepnęła Elinor.

– Nonsens – wtrącił October. – Nie mógł mieć zaufania do języka Patty.

– Rozumiem – rzekła wolno Elinor. Spojrzała na mnie kusząco. – Nie podziękowałam panu jeszcze za… za uratowanie mnie. Lekarz powiedział mi… wszystko. – Znów oblała się rumieńcem.

– Była pani jak śpiąca królewna – uśmiechnąłem się. – Wyglądała pani jak moja siostra.

– Pan ma siostrę?

– Dwie. Mają szesnaście i siedemnaście lat.

– Och – powiedziała Elinor i była tym wyraźnie pocieszona. October mrugnął na mnie.

– Zdecydowanie jesteś dla nich zbyt dobry, Daniel. Przez jedną z nich znienawidziłem cię, druga o mało nie spowodowała twojej śmierci, a ty zupełnie jakbyś na to nie zwracał uwagi.

– Nie. Naprawdę nie zwracam. Zapomnijmy o tym – uśmiechnąłem się do niego.

I tak, mimo niezbyt obiecujących początków, wieczór stopniowo stawał się coraz milszy, dziewczęta pozbywały się zażenowania, a nawet, pod koniec, zdolne były wytrzymać mój wzrok i nie rumienić się.

Kiedy już poszły spać, October włożył dwa palce do wewnętrznej kieszeni, wyciągnął kawałek papieru i podał mi go. Rozwinąłem, był to czek na dziesięć tysięcy funtów. Przyjrzałem mu się w milczeniu. A potem, powolnym ruchem przedarłem fortunę na pół i wrzuciłem kawałki do popielniczki.

– Bardzo dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć.

– Wykonałeś pracę. Dlaczego nie chcesz zapłaty?

– Ponieważ… – Urwałem. Ponieważ co? Nie byłem pewien, czy potrafię to sformułować. Ale miało to jakiś związek z tym, że nauczyłem się więcej, niż się spodziewałem. Nurkowałem zbyt głęboko. Nawet zabiłem… Jednego byłem pewny: nie mogłem nawet myśleć o przyjęciu za to pieniędzy.

– Musisz mieć jakieś powody… – odezwał się lekko poirytowany October.

– Po pierwsze, to nie zrobiłem tego tak naprawdę dla pieniędzy, a poza tym nie mogę przyjąć od ciebie takiej sumy. Kiedy wrócę, zamierzam oddać ci to, co zostało z pierwszych dziesięciu tysięcy.

– Nie ma mowy – zaprotestował. – Zarobiłeś je. Zatrzymaj te pieniądze. Potrzebujesz ich dla rodziny.

– To, czego potrzebuję dla rodziny, zarobię sprzedając konie. October zgniótł cygaro.

– Jesteś tak denerwująco niezależny, że nie wiem, jak mogłeś pogodzić się z rolą stajennego. Jeżeli nie zrobiłeś tego dla pieniędzy, to w imię czego?

Poruszyłem się na krześle. Moje obrażenia odczuwałem jeszcze ciągle bardzo boleśnie. Uśmiechnąłem się lekko.

– Myślę, że dla przeżycia takiego dreszczu…

Drzwi gabinetu otworzyły się i Beckett nie spiesząc się wszedł do środka. Wstałem. Wyciągnął rękę.

– Dawno się nie widzieliśmy, panie Roke.

– Ponad trzy miesiące.

– I skończył pan bieg.

Pokręciłem głową, uśmiechając się.

– Obawiam się, że z upadkiem na ostatniej przeszkodzie. Beckett zdjął płaszcz, powiesił go na wieszaku i odwiązał z szyi szary wełniany szalik. Miał niemal czarny garnitur, kolor ten podkreślał jego niezwykłą bladość i chudość, ale oczy miał bystre jak zawsze, choć podkrążone. Obrzucił mnie długim badawczym spojrzeniem.

– Proszę usiąść. Przepraszam, że pan na mnie czekał. Widzę, że zajęto się panem.

– Tak, dziękuję.

Usiadłem z powrotem na skórzanym krześle, a Beckett obszedł biurko i usiadł ostrożnie na krześle po drugiej stronie. Było to krzesło z wysokim oparciem, na którym opierał głowę i łokcie.

– Dostałem pana raport dopiero w niedzielę rano, kiedy wróciłem do Londynu z Newbury. Dwa dni szedł z Posset i dopiero w piątek dotarł do mnie do domu. Zaraz po przeczytaniu raportu zatelefonowałem do Edwarda do Slaw i dowiedziałem się, że właśnie dzwoniła do niego policja z Clavering. Wtedy sam zatelefonowałem do Clavering. Większą część niedzieli spędziłem na licznych rozmowach na wysokich szczeblach i rano w poniedziałek w biurze oskarżyciela publicznego zapadła decyzja, aby nie wysuwać przeciwko panu oskarżenia.

– Bardzo panu dziękuję – powiedziałem. Beckett milczał przyglądając mi się.

– Więcej pan zrobił, żeby się z tego wyplątać, niż my z Edwardem – zaczął po chwili. – My tylko potwierdziliśmy to, co pan powiedział, i przez to uwolniliśmy pana o dzień czy dwa wcześniej. Okazało się jednak, że policja w Clavering dzięki starannym oględzinom kantoru w stajni stwierdziła już, że wszystkie pana zeznania miały oparcie w faktach. Rozmawiali także z lekarzem, który zajmował się Elinor. I z samą Elinor. Znaleźli szopę z miotaczem płomieni i wysłali telegram do pańskiego adwokata po kopię kontraktu, jaki podpisał pan z Edwardem. Kiedy ja z nimi rozmawiałem, byli tuż absolutnie przekonani o prawdziwości pańskiej historii, i zgadzali się, że pobił pan śmiertelnie Adamsa działając w obronie własnej.

Lekarz policyjny, który pana badał, powiedział im, że siła uderzeń, jakie spadły na pańską rękę, wystarczyłaby w zupełności na zmiażdżenie czaszki. Uważał, że cios trafił wzdłuż wewnętrznej części przedramienia, a nie prostopadle, dlatego też poczynił znaczne szkody w mięśniach i tkankach, ale nie spowodował złamania kości Powiedział im także, że było naprawdę możliwe, żeby pan kwadrans później jechał motocyklem, jeżeli tylko bardzo panu na tym zależało…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dreszcz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dreszcz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dick Francis - Straight
Dick Francis
Felix Francis - Dick Francis's Gamble
Felix Francis
Dick Francis - Versteck
Dick Francis
Dick Francis - Todsicher
Dick Francis
Dick Francis - Sporen
Dick Francis
Dick Francis - Rivalen
Dick Francis
Dick Francis - Knochenbruch
Dick Francis
Dick Francis - Gefilmt
Dick Francis
Dick Francis - Festgenagelt
Dick Francis
Dick Francis - Hot Money
Dick Francis
Dick Francis - For Kicks
Dick Francis
Отзывы о книге «Dreszcz»

Обсуждение, отзывы о книге «Dreszcz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x