John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Posiłek odpowiadał normalnym, wysokim standardom kulinarnym tytanii z jednym kwaśnym — dosłownie — wyjątkiem. Tytanie niekiedy używały bardzo mocnej przyprawy, uzyskiwanej z mielonych i odpowiednio preparowanych nasion błękitnego owocu wielkości arbuza. W języku tytanii miał on swoją elegancką nazwę, jednakże ludzie powszechnie nazywali go hipercytryną. Przyprawa była biała i ziarnista… Do przyprawienia dowolnej potrawy wystarczało najwyżej kilka jej ziarenek.

Kiedy posiłek był już prawie gotowy, Psałterium nagle odwrócił się i wypluł na ziemię porcję warzyw. Przez chwilę jego usta były zbyt ściągnięte, by mógł wydobyć z siebie głos i zaspokoić ciekawość pozostałych. Wyciągnął łyżkę, a Valiha umoczyła w niej koniuszek języka. Sądząc po minie, ona również nie była zachwycona smakiem.

Po krótkim śledztwie okazało się, że skórzana torba oznakowana jako zawierająca sól, w rzeczywistości zawierała koncentrat hipercyrtynowy. Torbę kupowała Obój. Burzliwa dyskusja w gronie czterech tytanii wykazała, że sprzedawca — zreformowany tequilaholik imieniem Kithara — postanowił z jakiegoś powodu zrobić kawał Grupie Czarodziejki.

Żadna z tytanii nie uznała go jednak za zabawny. Gaby uznała całą sprawę za błahostkę, chociaż trzeba było wyrzucić garnek warzyw. Mieli przecież jeszcze masę dobrej soli. Kontrola innych pakunków nie wykazała innych zamian. Tytanie uważały jednak, że niszczenie dobrej żywności jest ciężkim grzechem. Nie rozumiały, dlaczego Kithara to zrobił.

— Już ja dopilnuję, żeby to z niego wydobyć po powrocie — przysięgał Psałterium ponuro.

— Ja też się dołożę — zawtórowała mu Valiha.

— O co tyle szumu? — dopytywała się Gaby. — To był w końcu nieszkodliwy kawał. Wiecie, ludzie, czasami wydajecie mi się trochę ponurawi. Miło usłyszeć, że stać was na żarty.

— Nie chodzi nam o żart — powiedziała Obój. — Lubię żarty jak każdy, ale ten był… w złym guście.

Chociaż proces starzenia ją ominął, jedna rzecz się jednak zmieniła. Na starość potrzebowała mniej snu niż dawniej; na ogół wystarczały jej dwie godziny na dwadzieścia. Zdarzało jej się nawet bez uszczerbku dla zdrowia nie spać przez 60 czy 70 obrotów.

Tytanie twierdziły, że staje się do nich z każdym dniem bardziej podobna i wkrótce zupełnie porzuci ten niesmaczny obyczaj.

Obojętnie jaka była tego przyczyna, postanowiła obyć się bez snu w czasie tego biwaku. Wstała i przeszła się nad rzekę, a kiedy wróciła, nad obozowiskiem zalegała już cisza, zakłócona tylko mruczankami śpiewanymi przez odpoczywające tytanie. Rozłożyły się wokół ogniska; cztery nieprawdopodobnie giętkie, komiczne zjawy, z rękami zajętymi nieważnymi robótkami; rozmarzone i spokojne. Valiha leżała na boku, opierając się na łokciu. Obój spoczywała na plecach, ułożywszy swój ludzki korpus równo z zresztą ciała i z podkulonymi nogami, niczym piesek pokojowy, kiedy prosi, żeby go podrapać po brzuszku. Gaby oceniała tę pozę tytanii jako zdecydowanie najzabawniejszą z możliwych.

W odpowiednim oddaleniu od ognia stały wśród drzew cztery namioty. Przeszła obok swojego, który teraz był pusty. W drugim niespokojnie spała Cirocco. Wcześniej wlała w siebie dwa solidne drinki i morze kawy. Gaby wiedziała, że to wcale nie kawa sprawia, że Czarodziejka rzuca się i przewraca z boku na bok.

Zatrzymała się przy namiocie Chrisa. Wiedziała, że zaglądanie do środka może wyglądać na szpiegowanie, ponieważ nie miała do niego żadnego interesu. Przeszła więc do następnego. Przez chwilę czekała, aż dobiegną ją odgłosy ruchu ze środka.

— Czy mogę z tobą chwilę pomówić?

— Kto tam? Gaby?

— Tak.

— Tak myślałam. Wejdź.

Robin siedziała na śpiworze ułożonym na grubej wyściółce z mchu, który przyniosła Obój. Gaby zapaliła lampę zwieszającą się z sufitu i zobaczyła, że oczy Robin błyszczą z ożywienia, ale bez szczególnej złości. Była odziana w strój, który nosiła cały dzień.

— Przeszkadzam ci? Robin potrząsnęła głową.

— I tak nie śpię — przyznała. — Pierwszy raz w życiu nie mam łóżka do spania.

— Obój będzie szczęśliwa, jeśli będzie ci mogła przynieść jeszcze trochę mchu.

— To nie o to chodzi. Myślę, że się po prostu przyzwyczaiłam.

— Być może lepiej byś się czuła w czymś luźniejszym. Robin pokazała misternie zdobioną koszulę nocną, którą przygotowała Obój.

— To nie w moim stylu — powiedziała. — Jak można w czymś takim spać? To się nadaje tylko na wystawę.

Gaby zaśmiała się, a potem przykucnęła i zaczęła dłubać coś na podłodze. Podnosząc głowę, napotkała wzrok Robin. Dalej, wyrzuć to wreszcie z siebie — pomyślała Robin. Wiem, że nie przyszłaś tu po to, żeby sprawdzić, czy nie potrzebuję świeżej zmiany ręczników.

— Myślę, że przede wszystkim powinnam cię przeprosić — powiedziała. No więc przepraszam. Żałuję tego, co zrobiłam. Nie było po temu żadnego powodu, przepraszam.

— Przeprosiny przyjęte — powiedziała Robin. — Ale ostrzeżenia nie wycofuję.

— W porządku. Rozumiem. — Gaby dobierała słowa, jak tylko mogła najostrożniej. Należało się coś więcej niż przeprosiny, ale musiała być pewna, że nie zostanie to odebrane jako ton protekcjonalny.

— To, co zrobiłam, było błędem nie tylko w świetle zasad mojej, ale i twojej kultury — powiedziała. — Przeprosiny dotyczyły pogwałcenia przeze mnie własnego kodeksu moralnego. Opowiadano mi o jakimś obowiązującym was, czarownice, systemie zobowiązań, ale wyleciała mi z głowy jego nazwa.

— Labra — powiedziała Robin.

— O, właśnie. Nie będę udawała, że rozumiem, o co tam chodzi. Myślę jednak, że na pewno i ten system pogwałciłam, chociaż nawet nie jestem pewna, w jaki sposób. Teraz potrzebuję twojej pomocy. Czy jest jakiś sposób, żeby między nami znów było wszystko w porządku? Czy mogę zrobić coś, co mogłoby sprawić, że uznamy całą sprawę za niebyłą?

Robin zmarszczyła brwi.

— Nie sądzę, żebyś chciała na to pójść…

— Ależ tak, chcę to naprawdę zrobić. Czy jest coś takiego?

— Taak. Ale…

— Co?

Robin zamachała rękami.

— Tak jak to się odbywa w każdej prymitywnej kulturze. Pojedynek. Sam na sam.

— Jaka stawka? — spytała Gaby. — Śmierć?

— Nie jesteśmy aż tacy prymitywni. Celem jest zgoda, a nie morderstwo. Gdybym sądziła, że potrzebujesz mordu, to po prostu bym cię zatłukła i potem bym się martwiła, czy moje siostry wesprą mnie przed trybunałem. Będziemy walczyć gołymi rękami.

Gaby zastanowiła się.

— A co będzie, jak wygram?

Robin wydała westchnienie pełne rezygnacji.

— Nie rozumiesz. Nieważne, kto zwycięży, nie o to chodzi. Nie będziemy próbowały udowadniać, która z nas jest lepszą kobietą. Walka ma tylko pokazać, która z nas jest silniejsza i szybsza, a to nie ma nic wspólnego z honorem. Godząc się na walkę bez dążenia do zabicia drugiej, uznajemy się wzajemnie za honorowych przeciwników. — Przerwała i przez chwilę miała niemal minę figlarną. — Nie przejmuj się — powiedziała. — Na pewno nie wygrasz.

Gaby powściągnęła uśmiech i jeszcze raz pomyślała, że lubi to dziwne dziecko. Bardziej niż kiedykolwiek zapragnęła mieć ją przy sobie w trudnych chwilach.

— A więc jak? Warto ze mną walczyć?

Robin długo zwlekała z odpowiedzią. Od chwili, gdy padła propozycja walki, Gaby przychodziły do głowy różne myśli. Zastanawiała się, czy Robin myśli teraz o tym samym. Czy ma pozwolić Robin wygrać? Mogłoby to być ryzykowne, gdyby tamta zaczęła podejrzewać, że Gaby nie bije się na serio. A jeśli Robin przegra, czy rzeczywiście zakopie topór wojenny? Gaby musiała wziąć to, co mówiła tamta, za dobrą monetę. Sądziła, że rozumie małą wiedźmę dostatecznie dobrze, by wiedzieć, że jej koncepcja honoru nie pozwoli jej tego zasugerować, gdyby nie spisała się tak, jak to zapowiedziała. Walka będzie więc poważna i prawdopodobnie bolesna.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x