Lee Child - Bez Pudła

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Bez Pudła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Pudła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Pudła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher samotnie wędruje po kraju. Nie ma pracy, dokumentów, stałego adresu. Ale nigdy nie odwraca się od kogoś, kto prosi o pomoc. Teraz zaś pewna kobieta zwraca się do niego, bo potrzebuje wsparcia w nowej pracy.Czym się zajmuje? Ochroną wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Przed ludźmi, którzy grożą mu śmiercią.I tak Reacher, zbrojny jedynie w szczoteczkę do zębów i ubranie, które ma na sobie, wkracza do niezwykle ekskluzywnego klubu w sercu waszyngtońskich kręgów władzy: siedziby amerykańskiej Secret Service. W grze o życie z upartymi biurokratami i tajemniczym bezwzględnym zabójcą musi wykorzystać swoją wrodzoną inteligencję, łajdacki urok i instynktowną skłonność do starannie kontrolowanej przemocy.Bez Pudła to kolejny thriller Lee Childa, błyskotliwa, romantyczna i trzymająca w napięciu opowieść o Jacku Reacherze, bohaterze twardym, fascynującym, brutalnym i obdarzonym iście zwierzęcym magnetyzmem.

Bez Pudła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Pudła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I co z tego?

– I to, że Armstrong zrobił podczas kampanii coś absolutnie podstawowego, elementarnego. Postawił się na widoku. Po raz pierwszy w jego życiu zwykli ludzie poza ojczystym stanem i kręgiem najbliższych przyjaciół ujrzeli jego twarz, usłyszeli nazwisko. Pierwszy raz. Myślę, że wszystko sprowadza się właśnie do tego.

– W jaki sposób?

– Przypuśćmy, że jego twarz przywołała u kogoś wspomnienia z przeszłości, nagle, niespodziewanie. To był szok.

– Na przykład u kogo?

– Na przykład, wyobraź sobie, że jesteś facetem. Dawno temu młody gość wpadł w szał i ci dokopał. Coś w tym stylu. Może w barze, może z powodu dziewczyny, może cię poniżył. Odtąd nigdy go nie widziałaś, ale wspomnienie tkwi ci w głowie niczym zadra. Mijają lata i nagle w gazetach i na ekranie telewizora widzisz tego faceta. To polityk kandydujący na wiceprezydenta. Przez te wszystkie lata w ogóle o nim nie słyszałaś, bo nie oglądasz C-SPAN ani CNN. Teraz patrzy na ciebie ze wszystkich stron, jest wszędzie. Co zrobisz? Jeśli znasz się na polityce, możesz skontaktować się z jego przeciwnikami i publicznie wyprać brudy. Ale nie znasz się na polityce, bo widzisz go po raz pierwszy od czasu tamtej bójki w barze wiele lat temu. Co zatem robisz? Jego widok ożywia wspomnienia. Czujesz, że nie dają ci spokoju.

– Uważasz, że to zemsta?

Reacher przytaknął.

– To wyjaśniałoby domysły Swaina, że chcieli, by cierpiał. Może jednak Swain patrzył nie tam, gdzie trzeba. Może

wszyscy patrzyliśmy nie tam, gdzie trzeba. Bo może nie chodzi tu osobiście o Armstronga polityka. Może to kwestia

Armstronga człowieka. Sprawa naprawdę osobista.

Neagley zatrzymała się, usiadła w fotelu.

– To bardzo mgliste – stwierdziła. – Ludzie zapominają

o takich rzeczach.

– Zapominają?

– Zwykle tak.

Reacher na nią zerknął.

– Ty nie zapomniałaś o tym, co sprawiło, że nie lubisz,

gdy ludzie cię dotykają.

W pokoju zapadła cisza.

– No dobra – przyznała. – Normalni ludzie zapominają.

– Normalni ludzie nie porywają kobiet, nie obcinają innym kciuków i nie zabijają niewinnych osób.

– Dobra – powtórzyła Neagley. – To jakaś teoria. Do kogo możemy z nią pójść?

– Może wprost do Armstronga? – zaproponował Reacher. – Ale byłaby to trudna rozmowa z wiceprezydentem elektem. Nie wiem też, czy w ogóle o czymkolwiek pamięta. Jeśli odziedziczył temperament, przez który ojca wywalili z wojska, mógł w młodości toczyć dziesiątki bójek. To silny gość. Nim się opanował, mógł być prawdziwym diabłem.

– Może do żony? Są ze sobą od bardzo dawna.

Reacher nie odpowiedział.

– Czas ruszać – oznajmiła Neagley. – O siódmej mamy spotkanie z Bannonem. Powiemy mu?

– Nie – rzucił Reacher. – I tak nie posłucha.

– Idź, weź prysznic.

Reacher skinął głową.

– Najpierw powiem coś jeszcze. Wczoraj przez godzinę nie mogłem przez to zasnąć. Cały czas mnie dręczyło. Coś, czego brakuje, coś, czego nie zrobiliśmy.

Neagley wzruszyła ramionami.

– Dobra – mruknęła. – Zastanowię się. A teraz bierz tyłek w troki.

* * *

Ubrał się w ostatni z garniturów Joego – grafitowoszary, miękki niczym jedwab. Do tego w ostatnią czystą koszulę, sztywną od krochmalu, białą jak świeży śnieg. Ostatni krawat był granatowy w drobny rzucik. Po uważnym przyjrzeniu się Reacher dostrzegł, że powtarzający się element stanowiła ręka miotacza, ściskająca piłkę baseballową, gotowa do rzutu.

Spotkali się z Neagley w holu. Reacher zjadł babeczkę z bufetu i zabrał kubek kawy do lincolna Secret Service. Odrobinę się spóźnili; gdy dotarli do sali konferencyjnej, Bannon i Stuyvesant byli już na miejscu. Strój Bannona wciąż kojarzył się z miejskim policjantem, Stuyvesant z powrotem przywdział garnitur od Brooks Brothers. Reacher i Neagley usiedli obok niego, zostawiając jedno wolne krzesło. Bannon spojrzał na nie, jakby sądził, że symbolizuje nieobecność Froelich.

– FBI nie wyśle agentów do Grace w stanie Wyoming -oznajmił. – To prośba Armstronga, przekazana przez dyrektora. Nie życzy sobie żadnego cyrku.

– To mi odpowiada – odparł Reacher.

– Tracisz tylko czas – zauważył Bannon. – Zgodziliśmy się wyłącznie dlatego, że nam to odpowiada. Przeciwnicy wiedzą, jak działamy, pracowali w tym biznesie.

Z pewnością zrozumieją, że to oświadczenie to pułapka, więc się nie zjawią. Reacher skinął głową.

– Nie pierwszy raz pojadę gdzieś na próżno.

– Ostrzegam przed niezależnym działaniem.

– Według ciebie nie dojdzie do żadnego działania.

Bannon skinął głową.

– Dostaliśmy wyniki balistyczne – rzekł. – Karabin znaleziony w magazynie to zdecydowanie ta sama broń, z której strzelano w Minnesocie.

– Skąd więc się tu wzięła? – wtrącił Stuyvesant.

– Wczoraj wieczorem poświęciliśmy temu ponad sto roboczogodzin – odparł Bannon. – Z całą pewnością mogę jedynie stwierdzić, że tu nie przyleciała. Sprawdziliśmy wszystkie przyloty komercyjne na ośmiu lotniskach. Nigdzie nie zgłoszono przewozu broni. Potem sprawdziliśmy prywatne samoloty na tych samych lotniskach. Nic podejrzanego.

– Czyli przywieźli ją samochodem? – spytał Reacher.

Bannon przytaknął.

– Ale z Bismarck do Waszyngtonu jest prawie dwa tysiące kilometrów. Ponad dwadzieścia godzin jazdy, nawet w szalonym tempie. Biorąc pod uwagę ramy czasowe, to niemożliwe. Czyli karabinu nie było w Bismarck. Przyjechał wprost z Minnesoty, ponad tysiąc pięćset kilometrów, czterdzieści osiem godzin. Nawet twoja babcia by sobie poradziła.

– Moja babcia nie miała prawa jazdy – odparł Reacher. – Wciąż uważacie, że sprawców jest trzech?

Bannon pokręcił głową.

– Nie, po zastanowieniu wracamy do teorii dwóch. W ten

sposób wszystko układa się lepiej. Zakładamy, że zespół

rozdzielił się we wtorek pomiędzy Minnesotę i Kolorado i pozostał rozdzielony. Facet udający policjanta z Bismarck działał samotnie. To ma sens. Wiedział w końcu, że w chwili znalezienia podrzuconej broni agenci ciasno otoczą Armstronga, a pistolet maszynowy, zwłaszcza H &K MP5, wobec tłumu sprawdza się lepiej niż karabin snajperski. Nasi ludzie twierdzą, że z odległości stu metrów jest równie celny jak karabin i ma dużo większą siłę rażenia. Magazynek na trzydzieści pocisków starczyłby, żeby rozwalić całą szóstkę agentów i z łatwością załatwić Armstronga.

– Po co zatem jego kolega miałby tu w ogóle przyjeżdżać? – chciał wiedzieć Stuyvesant.

– Bo to wasi ludzie – odparł Bannon. – Zawodowcy, realistycznie podchodzący do sprawy. Znali swoje szanse. Wiedzieli, że nie mogą zagwarantować stuprocentowego powodzenia. Sprawdzili więc rozkład zajęć Armstronga i zaplanowali działanie na zmianę, żeby mieć pewność.

Stuyvesant milczał.

– Ale wczoraj byli razem – przypomniał Reacher. -Twierdzisz, że pierwszy facet przywiózł tu vaime. A ja widziałem gościa z Bismarck na dachu magazynu.

– Zgadza się – odrzekł Bannon. – Zeszli się, bo wczorajszy dzień dawał im ostatnią dobrą sposobność na jakiś czas. Facet z Bismarck musiał przylecieć zwykłym lotem wkrótce po tym, jak was tu przywieźli.

– Gdzie więc jest H &K? Musiał porzucić go gdzieś w Bismarck, między kościołem i lotniskiem. Znaleźliście go?

– Nie – przyznał Bannon. – Ale nadal szukamy.

– A kim był facet, którego policja stanowa widziała w okolicy?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Pudła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Pudła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bez Pudła»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Pudła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x