Lee Child - Bez Pudła

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Bez Pudła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Pudła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Pudła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher samotnie wędruje po kraju. Nie ma pracy, dokumentów, stałego adresu. Ale nigdy nie odwraca się od kogoś, kto prosi o pomoc. Teraz zaś pewna kobieta zwraca się do niego, bo potrzebuje wsparcia w nowej pracy.Czym się zajmuje? Ochroną wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Przed ludźmi, którzy grożą mu śmiercią.I tak Reacher, zbrojny jedynie w szczoteczkę do zębów i ubranie, które ma na sobie, wkracza do niezwykle ekskluzywnego klubu w sercu waszyngtońskich kręgów władzy: siedziby amerykańskiej Secret Service. W grze o życie z upartymi biurokratami i tajemniczym bezwzględnym zabójcą musi wykorzystać swoją wrodzoną inteligencję, łajdacki urok i instynktowną skłonność do starannie kontrolowanej przemocy.Bez Pudła to kolejny thriller Lee Childa, błyskotliwa, romantyczna i trzymająca w napięciu opowieść o Jacku Reacherze, bohaterze twardym, fascynującym, brutalnym i obdarzonym iście zwierzęcym magnetyzmem.

Bez Pudła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Pudła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pochylił się bliżej ekranu, walcząc z chęcią zamknięcia oczu. Czwarta rano. Nic, nikt nie dostarczał żadnych listów.

– A może jest inny powód, dla którego robimy to już dzisiaj? – zagadnęła Neagley. – Może starasz się przeskoczyć swojego brata?

– Nie muszę. Wiem dokładnie, czym się różniliśmy. I nie obchodzi mnie zdanie nikogo innego.

– Co się z nim stało?

– Umarł.

– Już się domyśliłam. Ale jak?

– Został zabity, na służbie. Tuż po tym, jak wyszedłem z wojska. W Georgii, na południe od Atlanty. Tajne spotkanie z informatorem w sprawie fałszerstw. Wpadli w zasadzkę. Dwukrotnie strzelono mu w głowę.

– Znaleźli ludzi, którzy to zrobili?

– Nie.

– To straszne.

– Niezupełnie. Ja ich znalazłem.

– I co zrobiłeś?

– A jak myślisz?

– Dobra. Jak?

– Było ich dwóch, ojciec i syn. Syna utopiłem w basenie, ojciec spłonął w pożarze. Wcześniej strzeliłem mu w pierś z czterdziestkiczwórki.

– To powinno załatwić sprawę.

– A morał historii brzmi: nie zaczepiaj mnie ani moich bliskich. Szkoda tylko, że nie wiedzieli o tym wcześniej. -Jakieś konsekwencje?

– Szybko zniknąłem, trzymałem się z daleka, musiałem. Nie mogłem przyjechać na pogrzeb.

– Kiepska sprawa.

– Facet, z którym się spotykał, też zginął. Wykrwawił się na śmierć pod autostradą. Była też kobieta z biura Joego, jego asystentka Molly Beth Gordon. Zabili ją nożem na lotnisku w Atlancie.

– Widziałam jej nazwisko na liście honorowej.

Reacher umilkł. Taśma cofała się niestrudzenie. Trzecia

rano, druga pięćdziesiąt pięć. Druga czterdzieści. Nic.

– Cała ta sprawa była jednym wielkim bagnem – rzekł. – Tak naprawdę to wyłącznie jego wina.

– Ostre słowa.

– Wyszedł poza swoją działkę. Czy ty dałabyś się złapać w zasadzkę podczas spotkania?

– Nie.

– Ja też nie.

– Zrobiłabym wszystko, co trzeba – powiedziała Neagley. – No wiesz, przyjechała trzy godziny wcześniej, wszystko sprawdziła, obserwowała, zablokowała podejścia.

– Ale Joe tego nie zrobił. Nie znał się na tym. Chodzi o to, że wyglądał na twardziela. Metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu, sto trzydzieści kilo, zbudowany jak skała, ręce jak łopaty, groźna twarz. Pod względem fizycznym byliśmy jak bliźniacy. Ale nasze mózgi działały inaczej. W głębi ducha Joe był typem mózgowca, niewinnym, więcej – naiwnym. Nigdy nie uciekał się do nieczystych zagrań. Dla niego wszystko przypominało partię szachów. Odbiera telefon, ustala termin spotkania, jedzie na nie. Zupełnie jakby przesuwał swego skoczka czy wieżę. Nie spodziewał się, że ktoś może się zjawić i rozwalić całą szachownicę.

Neagley nie odpowiedziała. Taśma pędziła do tyłu. Na ekranie nic się nie działo. Puste kwadratowe biuro, szare, nieruchome.

– Po wszystkim byłem wściekły, że zachował się tak nie

ostrożnie – ciągnął Reacher. – Potem jednak zrozumiałem,

że nie mogę go za to obwiniać. Żeby być nieostrożnym,

trzeba wiedzieć, jak zachować ostrożność. A on nie wie

dział, po prostu nie wiedział. Nie dostrzegał takich rzeczy.

Nie myślał w ten sposób.

– I?

– Chyba byłem wściekły, że nie załatwiłem tego za niego.

– A mogłeś?

Pokręcił głową.

– Nie widziałem go od siedmiu lat, nie miałem pojęcia, gdzie się podziewa. On nie miał pojęcia, gdzie ja jestem. Ale ktoś taki jak ja powinien był to zrobić. Joe powinien poprosić o pomoc.

– Był zbyt dumny?

– Nie, zbyt naiwny. W tym właśnie problem.

– Mógł jakoś zareagować? Już na miejscu?

Reacher się skrzywił.

– W sumie byli całkiem nieźli. Według naszych kryteriów, półzawodowcy. Musiał mieć jakąś szansę, ale wszystko zależało od ułamka sekundy. Czysty instynkt. A instynkt Joego tkwił głęboko pogrzebany pod całą warstwą mózgową. Pewnie zawahał się, żeby pomyśleć, jak zawsze. Był po prostu zbyt ostrożny.

– Naiwny i zbyt ostrożny – powtórzyła Neagley. – Ludzie stąd nie podzielają tej opinii.

– W oczach ludzi stąd musiał wyglądać jak dzikus. Wszystko jest rzeczą względną.

Neagley poprawiła się na krześle, nie spuszczając wzroku z ekranu.

– Uwaga – rzuciła – zbliża się godzina duchów.

Zegar cofał się nieustannie. Wpół do pierwszej. Spokój. A potem, szesnaście minut po północy, z pogrążonego w mroku korytarza wynurzyła się maszerująca tyłem ekipa sprzątaczy. Reacher obserwował ich poruszających się w przyspieszonym tempie, póki siedem po dwunastej nie zniknęli w gabinecie Stuyvesanta. Wówczas odtworzył taśmę normalnie, ze zwykłą prędkością, patrząc, jak wychodzą z gabinetu i sprzątają stanowisko sekretarki.

– Co o tym sądzisz? – spytał.

– Wyglądają całkiem normalnie – odparła Neagley.

– Gdyby właśnie zostawili tam list, czy byliby tacy spokojni?

Nie spieszyli się. Nie byli niepewni, zdenerwowani, spłoszeni, podnieceni. Nie oglądali się na drzwi Stuyvesanta, po prostu sprzątali, sprawnie i szybko. Ponownie cofnął taśmę do dwunastej siedem i dalej. Zatrzymała się dokładnie o dwunastej. Wyjął kasetę, wsunął na jej miejsce pierwszą. Przewinął. Cofnął na podglądzie, póki nie zjawili się na ekranie, tuż przed dwudziestą trzecią pięćdziesiąt dwie. Nacisnął odtwarzanie; razem patrzyli, jak sprzątacze zjawiają się w biurze. Gdy widać ich było wyraźnie, zatrzymał taśmę.

– Gdzie mogli go schować? – spytał.

– Tak jak mówiła Froelich – odparła Neagley. – Wszędzie.

Przytaknął. Miała rację. Trzy osoby, do tego wózek. Mogli ukryć przy sobie ze dwadzieścia takich listów.

– Czy sprawiają wrażenie zdenerwowanych? – spytał. Wzruszyła ramionami.

– Puść taśmę, zobaczmy, jak się poruszają. Pozwolił im iść naprzód. Skierowali się wprost do drzwi

Stuyvesanta i zniknęli wewnątrz, dokładnie o dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt dwie.

– Pokaż jeszcze raz – poprosiła Neagley.

Ponownie odtworzył ten fragment.

Neagley odchyliła się, przymknęła oczy.

– Kiedy wyszli, poziom ich energii był nieco inny -

oznajmiła.

– Tak sądzisz? Przytaknęła.

– Teraz poruszają się nieco wolniej, jakby z wahaniem.

– Albo jakby się bali, że muszą zrobić coś złego. Jeszcze raz puścił taśmę.

– No nie wiem. – Neagley westchnęła. – Trudno to zinterpretować. I z całą pewnością nie można uznać za do

wód, jedynie za subiektywne odczucie.

Znów odtworzył taśmę. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegł żadnej różnicy. Może wchodząc, wyglądali na nieco mniej nakręconych, niż kiedy wychodzili. Na nieco bardziej zmęczonych? Ale też spędzili tam piętnaście minut, a biuro było względnie małe i panował w nim idealny porządek. Może mieli w zwyczaju odpoczywać tam dziesięć minut poza okiem kamer. Sprzątacze nie są głupi. Może kładli na biurku własne stopy, nie list.

– Nie wiem – powtórzyła Neagley.

– Nic rozstrzygającego? – spytał Reacher.

– Oczywiście. Ale kogo innego mamy?

– Absolutnie nikogo.

Nacisnął przewijanie, wpatrując się w pustkę, póki nie dotarł do ósmej wieczór. Sekretarka wstała zza biurka, wsunęła głowę za drzwi pokoju Stuyvesanta i poszła do domu. Reacher cofnął do siódmej trzydzieści jeden. Patrzył, jak Stuyvesant wychodzi.

– Dobra – rzekł. – Zrobili to sprzątacze. Z własnej inicjatywy?

– Poważnie w to wątpię.

– No to kto im kazał?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Pudła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Pudła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bez Pudła»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Pudła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x