– Obaj moi synowie są dobrymi ludźmi. Prowadzą z sukcesem rodzinne interesy. Kiedy odejdę, wszystko to przejdzie w ich ręce. Należy im się z urodzenia – wyznał Loring, a potem spojrzał na nią. – Pieniądze są takie ponętne. Ich robienie to niezła frajda. Odpowiednio lokowane i zarządzane, pomnażają się same. Utrzymanie miliardów w twardej walucie wymaga niewielu umiejętności. Moja rodzina tego dowiodła. Nasza fortuna powstała dwieście pięćdziesiąt lat temu i po prostu przekazywano ją z pokolenia na pokolenie.
– Jestem zdania, że nie doceniasz wkładu własnego i twojego ojca. Przecież zdołaliście przepłynąć przez mielizny obu wojen światowych.
– Polityka niekiedy wciska się na siłę w interesy, ale zawsze są takie miejsca, w których można bezpiecznie inwestować. Dla nas była to Ameryka.
Loring wrócił i ponownie usiadł na brzegu kanapy. Pachniał wybornym tytoniem, podobnie jak cały gabinet.
– Jednak sztuka, Draha, jest bardziej ulotna. Zmienia się razem z nami. To, co było arcydziełem przed pięciuset laty, dziś może zostać uznane za kicz. A jednak niektóre arcydzieła w niewytłumaczalny sposób przetrwały przez całe tysiąclecia.
I to właśnie najbardziej mnie fascynuje. Ty podzielasz moją fascynację. I wielbisz sztukę. Dzięki temu właśnie wnosisz do mego życia tak wiele radości. Chociaż w twoich żyłach nie płynie moja krew, zaszczepiłem ci moją pasję. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jesteś moją córką duchową.
Zawsze tak się czuła. Żona Loringa zmarła przed dwudziestoma laty. Nie była to śmierć nagła ani nieoczekiwana.
Stopniowo i powoli atakował ją rak, miała napady niewyobrażalnych boleści. Jego synowie odeszli z domu już przed dziesięcioleciami. Miał kilka pasji oprócz dzieł sztuki, między innymi zajmował się ogrodnictwem i stolarką. Ale jego nadwerężone stawy i zanikające mięśnie w poważnym stopniu utrudniały tego typu zajęcia. Był miliarderem, mieszkał w zamkowej fortecy i odziedziczył nazwisko znane w całej Europie, ale pod wieloma względami była wszystkim, co stary człowiek pozostawi po sobie.
– Zawsze uważałam się za twoją córkę.
– Kiedy odejdę, ty obejmiesz w posiadanie zamek Loukov.
Nie odpowiedziała.
– Zostawię ci także w spadku sto pięćdziesiąt milionów euro, żebyś mogła utrzymać posiadłość oraz całą moją kolekcję, oficjalną i prywatną. Oczywiście tylko ty i ja znamy zasoby prywatnej części zbiorów. Zapisałem też w testamencie dyspozycję, zgodnie z którą odziedziczysz po mnie członkostwo klubu. To moja wola i zrobiłem to, będąc przy zdrowych zmysłach. Chcę, żebyś zajęła moje miejsce.
Usłyszała już zbyt wiele. Słowa uwięzły jej w gardle.
– A co z twoimi synami? To oni są prawowitymi spadkobiercami.
– I otrzymają lwią część mojego majątku. Ta posiadłość, moje zbiory oraz pieniądze to zaledwie odrobina tego, co mam. Rozmawiałem o tym z obydwoma i żaden się nie sprzeciwił.
– Nie wiem, co powiedzieć.
– Powiedz, że postarasz się mnie nie zawieść, i nie wracajmy do tego więcej.
– Tego akurat możesz być pewien.
Uśmiechnął się i lekko poklepał ją po dłoni.
– Zawsze byłem z ciebie dumny Jak z córki – wyznał i zaczerpnął tchu. – Teraz musimy zrobić jeszcze jedną rzecz, która zagwarantuje bezpieczeństwo temu, czego uzyskanie kosztowało tyle trudu i wysiłku.
Zrozumiała, co miał na myśli. Myślała o tym przez cały dzień. W rzeczywistości był tylko jeden sposób rozwiązania tego problemu.
Loring wstał, podszedł do biurka i ze spokojem wystukał numer telefonu. Po chwili uzyskał połączenie z Burg Herz.
– Franz, jak się miewasz?
Nastąpiła krótka przerwa i po drugiej stronie łącza odezwał się Fellner. Loring był spięty. Wiedziała, że to dla niego trudne. Fellner był nie tylko rywalem, ale jednocześnie wieloletnim przyjacielem.
Jednak musieli to zrobić.
– Muszę z tobą jak najszybciej porozmawiać, Franz. To niezwykle istotne… Nie, przyślę po ciebie samolot i porozmawiamy dziś wieczorem. Niestety, nie mogę opuścić Czech.
Odrzutowiec będzie u was w ciągu godziny, a przed północą wrócisz z powrotem… Tak, proszę, weź ze sobą Monikę. Ta sprawa dotyczy również jej. Christiana także… Och, wciąż nie wiesz, co się z nim dzieje? Szkoda. O piątej trzydzieści samolot będzie na ciebie czekał. Do zobaczenia niebawem.
Loring odłożył słuchawkę i westchnął.
– Jakie to przykre. Franz do końca nie przestaje bawić się z nami w kotka i myszkę.
PRAGA, REPUBLIKA CZECH
18.50
Reprezentacyjny, złoto-szary korporacyjny odrzutowiec kołował po betonowej płycie i po chwili się zatrzymał. Silniki zawyły, zwalniając obroty. Suzanne stała wraz z Loringiem w przyćmionym wieczornym świetle, a obsługa lotniska przystawiała metalowe schodki do drzwiczek samolotu. Pierwszy wynurzył się Franz Fellner, w ciemnym garniturze i pod krawatem. Za nim Monika w białym golfie i granatowym żakiecie, który podkreślał jej figurę, oraz w opiętych dżinsach. Cała ona, pomyślała Suzanne. Obrzydliwa mieszanka kindersztuby i seksu. I chociaż Monika Fellner dopiero co wyszła z wartego miliony dolarów prywatnego odrzutowca, który wylądował na jednym z ważniejszych lotnisk Europy, jej twarz wyrażała pogardę typową dla kogoś, kto wywodził się ze społecznych dołów.
Różnica wieku między nimi wynosiła zaledwie trzy lata, Monika była starsza. Córka Fellnera stała się członkiem klubu przed kilkoma laty; nigdy nie było sekretem, że pewnego dnia przejmie schedę po ojcu. Wszystko w życiu przychodziło jej bardzo łatwo. Zycie Suzanne było zupełnie inne. Chociaż dorastała w posiadłości Loringa, zawsze ciężko pracowała, uczyła się i dawała z siebie wszystko, by mu się odwdzięczyć. Wiele razy się zastanawiała, czy przyczyną wzajemnej niechęci między nią a Moniką nie był Knoll. Niejednokrotnie córka Fellnera dawała jej do zrozumienia, że traktuje Christiana jak swoją własność. Jeszcze przed kilkoma godzinami, zanim Loring oznajmił Suzanne, że zamek Loukov kiedyś będzie należał do niej, nie śmiała nawet marzyć, że dane jej będzie życie podobne do tego, które pędziła Monika Fellner. Teraz jednak stało się to rzeczywistością i nie mogła pozbyć się satysfakcji na myśl o tym, co powie jej konkurentka na wieść, że niedługo ich status się zrówna.
Loring wyszedł naprzeciw gościom i dziarsko uścisnął dłoń Fellnera. Następnie objął Monikę i delikatnie pocałował ją w policzek. Fellner powitał Suzanne uśmiechem i uprzejmym skłonieniem głowy, jak członek klubu – akwizytora.
Podróż do zamku Loukov sportowym mercedesem była przyjemna i przebiegała spokojnie. Rozmawiali o interesach i polityce. Gdy wreszcie dotarli na miejsce, w sali jadalnej czekała na nich kolacja. Wniesiono danie główne i Fellner zapytał po niemiecku:
– Cóż to za pilna sprawa, o której musimy porozmawiać dziś wieczorem?
Suzanne zauważyła, że do tej pory Loring starał się podtrzymywać towarzyską rozmowę, zabawiając gości miłą pogawędką, by się odprężyli. Jej mocodawca westchnął.
– Chodzi o Christiana i Suzanne.
Monika rzuciła nienawistne spojrzenie w jej stronę; Danzer widywała je już wcześniej, nie była więc zaskoczona.
– Wiem – ciągnął Loring – że Christian wyszedł cało z eksplozji w kopalni. Jestem także pewien, że wy oboje wiecie z kolei, iż wybuch był dziełem Suzanne.
Fellner odłożył na stół nóż i widelec i spojrzał na gospodarza.
– Istotnie, wiemy o jednym i o drugim.
Читать дальше