– To nie do końca prawda – oświadczył. – To ja pokazałem tej kobiecie listy. O Kehlheim dowiedziała się ode mnie.
– Nie zrobiłby pan tego, gdyby się pan nie obawiał, że małżonka jest w niebezpieczeństwie.
Istotnie, nie zrobiłby tego. Spojrzał na Rachel. W jej oczach pojawiły się łzy.
– Paul ma rację, inspektorze: to moja wina. Nie powinnam przyjeżdżać tu sama. Nie powinnam w ogóle wyjeżdżać. On i mój ojciec ostrzegali mnie…
– A ten Christian Knoll? – zapytał Pannik. – Proszę mi o nim opowiedzieć.
Rachel zrelacjonowała wszystko, co wiedziała; nie było tego wiele. Potem dodała:
– Ten mężczyzna uchronił mnie przed potrąceniem przez auto.
– Był czarujący i uprzejmy Naprawdę sądziłam, że chce pomóc.
– Co się stało w kopalni? – drążył sprawę inspektor.
– Posuwaliśmy się zgodnie ze szkicem narysowanym przez Czapajewa. Tunel był bardzo szeroki. Nagle poczułam, jak wokół zatrzęsła się ziemia, a skalna lawina przegrodziła szyb. Obróciłam się w kierunku wyjścia i zaczęłam biec.
– Przebiegłam pół drogi, kiedy spadły na mnie skalne odłamki.
– Na szczęście mnie nie przysypały. Leżałam tam, dopóki nie dotarli ratownicy. Oni mnie wyciągnęli.
– A Knoll?- chciał wiedzieć inspektor.
Pokręciła głową.
– Wołałam kilka razy, gdy tylko skały przestały się sypać, ale bez skutku.
– Może nadal jest w środku? – zasugerował Pannik.
– Czy to było trzęsienie ziemi? – zainteresował się Paul.
– U nas nie zdarzają się trzęsienia ziemi. Prawdopodobnie była to eksplozja materiałów wybuchowych z czasów wojny.
– Tutejsze podziemne chodniki są nimi wypełnione.
– Knoll mówił mi o tym – wtrąciła Rachel.
Drzwi szpitalnej sali się otworzyły i do inspektora podszedł barczysty policjant. Pannik przeprosił ich i wyszedł na zewnątrz.
– Masz rację – wyznała Rachel – powinnam była cię posłuchać.
Nie interesowała go jej skruch.
– Musimy się stąd wydostać i wracać do domu.
Rachel się nie odezwała; zamierzał naciskać, ale wrócił inspektor.
– Skończono przeszukiwanie chodnika. Nikogo wewnątrz nie znaleziono. Jest tam inne wyjście, na drugim krańcu podziemnego tunelu, które nie zostało zasypane. W jaki sposób pani i Knoll dostaliście się do kopalni?
– Przyjechaliśmy wynajętym samochód, potem szliśmy piechotą w górę.
– Co to za auto?
– Rdzawoczerwone volvo.
– Nie znaleziono żadnego samochodu w pobliżu – poinformował Pannik. – Ten Knoll zniknął.
Inspektor sprawiał wrażenie, jakby wiedział coś jeszcze.
– Czy ma pan jakieś nowe informacje? – zapytał Paul.
– Z tego wyrobiska naziści nigdy nie korzystali. To nie oni umieścili w nim materiały wybuchowe. A jest to kolejna eksplozja w ciągu trzech lat.
– To znaczy?
– To znaczy, że wszystko to jest bardzo dziwne.
Paul opuścił szpital i policyjnym radiowozem zabrał się wraz z Pannikiem do Wartburga. Federalnemu inspektorowi przysługiwały pewne przywileje.
– Mamy uprawnienia podobne jak wasze FBI – wyjaśniał mu Pannik. – Pracuję w policji ogólnokrajowej. Lokalne służby z nami współpracują.
Rachel poinformowała ich, że Knoll wynajął dwa pokoje w „Goldene Krone”. Odznaka, którą pokazał federalny inspektor, natychmiast otworzyła przed nimi drzwi do pokoju sędzi Cutler, w którym posprzątano i pościelono łóżko; zniknęła jednak jej walizka. Pokój Knolla również był pusty W pobliżu nie zaparkowano też rdzawoczerwonego samochodu.
– Herr Knoll opuścił hotel dziś rano – wyjaśnił właściciel zajazdu. – Zapłacił za oba pokoje i odjechał.
– O której godzinie?
– Około dziesiątej trzydzieści.
– Słyszał pan o eksplozji w kopalni?
– W tutejszych kopalniach ciągle coś wybucha, inspektorze. Nie interesuję się tym, czy moi goście biorą w tym udział.
– Widział pan, jak Knoll wracał dziś rano? – zapytał Pannik.
Mężczyzna pokręcił łysą głową. Podziękowali mu i wyszli na zewnątrz.
– Knoll ma nad nami przewagę około pięciu godzin – powiedział Paul – ale może policyjne patrole namierzą volvo.
– Herr Knoll mnie nie interesuje. Najpoważniejszym wykroczeniem, jakiego się dopuścił, było złamanie zakazu wejścia do jaskini.
– Zostawił Rachel w tunelu na pewną śmierć.
– To również nie jest przestępstwo. Zależy mi na odnalezieniu kobiety, która najprawdopodobniej jest morderczynią.
Inspektor miał rację. I Paul rozumiał, że to trudna sprawa.
Rysopis się nie zgadzał. Nazwisko pewnie nie było prawdziwe. Brak dowodów. Brak motywów. Brak wszystkiego.
– Ma pan pomysł, jak jej szukać? – zapytał.
– Pannik spojrzał w zadumie na spokojny ryneczek.
– Nie, Herr Cutler. Żadnego.
ZAMEK LOUKOV, REPUBLIKA CZESKA
17.10
Suzanne wzięła cynowy puchar z rąk Ernsta Loringa i rozparła się wygodnie na empirowym krześle. Jej mocodawca słuchał relacji z zadowoleniem.
– Czekałam przez pół godziny i oddaliłam się dopiero wtedy, gdy pojawili się miejscowi stróże prawa. Nikt nie wyszedł z podziemnego tunelu – zakończyła relację.
– Zadzwonię jutro pod jakimś pretekstem do Fellnera i spróbuję dowiedzieć się reszty Może wymknie mu się coś na temat nieszczęśliwego wypadku, który spotkał Christiana.
Sączyła wino, zadowolona z siebie. Przyjechała do Czech prosto z centralnych Niemiec; minęła granicę i od razu skręciła na południe, w kierunku posiadłości Loringa. Trzysta kilometrów pokonała swoim porsche w ciągu dwóch i pół godziny.
– Bardzo sprytnie udało ci się wymanewrować Christiana pochwalił ją Loring. – Zawsze trudno było go wywieść w pole.
– Zgubiła go zachłanność. Ale muszę powiedzieć, że Czapajew okazał się genialnym aktorem. – Pociągnęła łyk wina: dobry rocznik, z winnic Loringa. – Mimo wszystko, szkoda.
– Staruszek był bardzo dzielny Utrzymał sekret przez tyle lat.
– Niestety, nie miałam wyboru. Musiałam uciszyć go na zawsze.
– Dobrze, że nie skrzywdziłaś tego chłopca.
– Nie zabijam dzieci. Nie wiedział nic więcej niż to, co powiedzą inni świadkowie z miasteczka. A poza tym to jemu zawdzięczam, że zmusiłam starca, by robił to, czego chciałam.
Loring wyglądał na znużonego.
– Zastanawiam się, kiedy to się wreszcie skończy. Co kilka lat musimy się uciekać do tak drastycznych rozwiązań.
– Czytałam ich listy. Pozostawienie Czapajewa wśród żywych byłoby zbędnym ryzykiem. Gdybym nie zatarła tego tropu, prędzej czy później mielibyśmy znów problemy.
– To smutne, Draha, ale masz rację.
– Czy dowiedziałeś się czegoś więcej od faceta z Sankt Petersburga?
– Tylko tyle, że Christian z pewnością ponownie grzebał w archiwach komisji. Nasz urzędas zdołał zauważyć nazwisko mojego ojca na jednym z dokumentów, który tamten czytał; po jego wyjściu dokument zniknął.
– Dobrze, że Knollem nie musimy się już przejmować.
– Skoro Boria i Czapajew nie żyją, chyba możemy się czuć bezpiecznie.
– Obawiam się, że nie – powiedział Loring. – Pojawił się nowy kłopot.
Odstawiła na bok kielich z winem.
– Słucham?
– W pobliżu Stod przystąpiono do eksploracji podziemnego wyrobiska. Jakiś amerykański przedsiębiorca poszukuje tam skarbów.
– Czy ludzie nigdy nie zrezygnują?
– Pokusa jest zbyt wielka. Trudno powiedzieć, czy ta najnowsza ekspedycja obrała za cel właściwą jaskinię. Niestety, nie dowiemy się tego, dopóki nie dotrą do pieczary i jej nie spenetrują. Z grubsza biorąc, są jednak we właściwym rejonie.
Читать дальше