Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przy Blasku Księżyca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przy Blasku Księżyca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spokojny, żyjący w harmonii ze światem malarz, Dylan O'Conner, pewnego wieczoru zostaje napadnięty przez zagadkowego człowieka, który w pokoju motelowym aplikuje mu tajemniczy zastrzyk.
Wkrótce dowiaduje się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo – musi uciekać przed bezwzględnymi mordercami, którzy nie cofną się przed niczym, by wyeliminować każdego, kogo obłąkany "doktor" dostał w swoje ręce.
Towarzyszy mu młodszy brat cierpiący na autyzm oraz Jilly, dziewczyna próbująca swoich sił jako komik na estradach Południowego Zachodu, której również wstrzyknięto tajemniczą substancję. Muszą stawić czoło nie tylko pościgowi, ale także dziwnym, niepojętym zmianom, jakie zaczynają w nich zachodzić pod wpływem zastrzyku.
Wbrew własnej woli stają się uczestnikami wydarzeń, które na pozór nie mają żadnego związku z grożącym im niebezpieczeństwem.
Wydaje się, że chory Shepherd będzie im utrudniał ucieczkę… ale czy rzeczywiście?

Przy Blasku Księżyca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przy Blasku Księżyca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dranie na dole cały czas zmieniali magazynki, przeladowując na zmianę, mogli więc prowadzić szturm nieprzerwanie. Grzechot i huk ostrzalu paraliżowaly umysł, powstrzymując wszystkie uczucia z wyjątkiem przerażenia i blokując wszystkie myśli z wyjątkiem myśli o śmierci.

Napastnikom nie brakowało amunicji. Nie bylo miejsca na chwilę wahania i zastanowienia się nad lekkomyślnością i niemoralnością morderstwa popelnianego z zimną krwią. Operację prowadzono systematycznie i bezwzględnie.

W slabym świetle wpadającym przez oslonięty otwór pod okapem Jilly zobaczyla, że twarz Shepherda ożyla w następujących po sobie tikach i skurczach, ale oczy ukryte pod powieka mi nie drgaly jak zwykle. Grzmot wystrzalów niepokoil go, lecz silniejsza od strachu, który znów mógłby kazać mu szukać schronienia w głębi wlasnego umyslu, byla jakaś frapująca myśl i na niej zdawal się skupiać całą uwagę.

Ogień umilkl.

W domu slychać bylo stukot i skrzypienie świadczące o dokonanych zniszczeniach.

Wykorzystując chwilę ciszy, która na pewno miala się okazać krótką przerwą, Dylan odważyl się zmobilizować Shepherda groźbą:

– Krwawo-oślizle rzeczy, Shep. Niedlugo będą krwawo-oślizle rzeczy.

Bandyci przeszli z korytarza do pokojów po obu stronach domu i ponownie otworzyli ogień.

Mordercy nie dotarli jeszcze do pokoju znajdującego się bezpośrednio pod rogiem strychu, w którym przycupnęli Jilly, Dylan i Shep. Ale zawitają tam za minutę. Może wcześniej.

Choć wściekla kanonada koncentrowala się w dwóch oddalonych od siebie miejscach, cala podloga strychu wibrowala od uderzeń dziesiątek wielkich pocisków.

Drewno skrzypialo i jęczalo, metal kul dzwonil o gwoździe i rury w ścianach.

Z krokwi wzbijaly się obloki kurzu.

Kości ptaka leżące na podlodze drżaly, jak gdyby wrócil w nie duch zdolny ożywić stworzenie.

Jedno z piórek, uwolnione, wzbilo się spiralnie w opadającym kurzu.

Jilly chciała wrzasnąć, ale nie miala odwagi, nie potrafiła: gardlo ścisnęlo się jak pięść, tamując oddech.

Szybkostrzelne karabiny grzechotaly tuż pod nimi, a przed ich oczami przez stertę pudel przedzierala się chmara kul, mnąc, wykrzywiając i drąc karton na strzępy.

Shepherd otworzyl szeroko oczy, zerwal się z podlogi, stanąt wyprostowany i przylgnąl plecami do ściany.

Wypuszczając raptownie powietrze, Jilly skoczyła na równe nogi, Dylan również. Zdawało się, że dom rozpadnie się wokół nich, zostanie rozerwany na kawałki przez cyklon hałasu, jeśli wcześniej nie zmieni go w kupę gruzu huraganowy napór oło-wiu i pocisków w stalowych plaszczach.

Dwie stopy przed nimi kule wściekle rozrywały od dołu dyktę podłogi.

Coś ukłuło Jilly w czolo i gdy uniosła prawą rękę, zanim zdążyła przycisnąć dłoń do rany, poczuła na niej takie samo parzące dotknięcie. Krzyknęła z bólu i zaskoczenia.

Mimo mroku i przysłaniającej wszystko chmury kurzu, zobaczyla pierwsze kropelki krwi, które strząsnęła z palców. Rozprysly się ciemną plamą na kartonach, tworząc wzór, który niewątpliwie przepowiadal jej przyszfiość.

Ze zranionego czofia po skroni splynęla fiukiem gruba kropla krwi, trafiając do kącika oka.

Jeden, trzy, pięć i jeszcze więcej pocisków przeszyfio z trzaskiem podlogę bliżej niż pierwsza seria.

Shepherd chwycil Jilly za rękę.

Nie widziała, żeby zacisnąl palce i przekręcil, ale strych wokófi nich zlożył się i zniknąfi, a w jego miejsce pojawiła się jasność.

Niskie krokwie rozciągnęly się w wysokie jasne niebo. Podloga strychu wysunęfia się spod ich stóp, które spoczęfiy wśród wysokiej do kolan złotej trawy.

Zaskoczone koniki polne rozpierzchly się na boki, wydając suche i trzeszczące cykanie przywodzące na myśl coś od dawna martwego.

Jilly stafia z Shepem i Dylanem na zalanym sfiońcem wzgórzu. Daleko na zachodzie rozciągafio się morze, pofiyskując jak zielona, roziskrzona zlotymi plamkami smocza fiuska.

Wciąż slyszała nieustanny terkot strzałów, ale przytfiumiony odlegfiością i ścianami domu O'Connerów, który po raz pierwszy zobaczyla z zewnątrz. Stąd budynek nie wydawal się jakoś szczególnie zniszczony.

– Shep, to nie najlepszy pomysl, jesteśmy za blisko – zaniepokoił się Dylan.

Shepherd puścifi dłoń Jilly i stafi jak porażony, wpatrując się w krew kapiącą z kciuka i dwóch palców jej prawej ręki.

W miękką część dloni wbila się drzazga dfiugości dwóch cali i szerokości mniej więcej ćwierci cala.

Zwykle na widok krwi Jilly nie miękly kolana, więc być może nogi drżaly jej nie z powodu krwi, ale na myśl, że rana mogla – i powinna – wyglądać o wiele gorzej.

Podtrzymując ją pod ramię, Dylan obejrzal jej czolo.

– To tylko draśnięcie. Prawdopodobnie trafila cię druga drzazga, ale się nie wbiła. Więcej krwi niż szkody.

U stóp wzgórza, za fiąką, na podwórku otaczającym dom, stalo na warcie trzech uzbrojonych mężczyzn, pilnowali, aby ich zdobycz jakimś cudem nie wymknęla się mordercom przeszukującym podziurawione kulami pokoje. Zaden z nich nie patrzyl w stronę wzgórza, ale szczęście mogło za chwilę opuścić troje ludzi, który stali na jego szczycie.

Korzystając z tego, że uwagę Jilly zaprzątal inny widok, Dylan chwycil drzazgę tkwiącą w jej dloni i mocnym szarpnięciem wyciągnąl. Jilly syknęla z bólu.

– Oczyścimy to później – rzekl.

– Kiedy później? – spytafia. – Jeśli nie powiesz Shepowi, dokąd ma nas zlożyć, pewnie zabierze nas na wycieczkę do miejsca, którego nie mielibyśmy odwagi odwiedzić, na przyklad do motelu w Holbrook, gdzie zalożę się, że na nas czekają – albo z powrotem do domu.

– No to gdzie jest bezpiecznie? – zastanawiafi się Dylan, przez chwilę czując pustkę w gfiowie.

Może krew na dłoni i twarzy przypomniala jej wizję na pustyni, gdy natarla na nią fala bialych skrzydel i doświadczyla jeszcze gorszych rzeczy. W okrutną rzeczywistość dramatycznego dnia nagle wdarly się majaki – zapowiedź nieuchronnego zła, jakie mialo nastąpić.

Przez pszeniczny zapach suchej trawy przebila slodka i ostra woń kadzidla.

Przytlumione odglosy strzalów z domu raptownie przycichly, potem zupelnie ustaly, a na wzgórzu rozlegl się srebrzysty śmiech dzieci.

Dylan poznal po jakimś znaku, co się z nią dzieje, i domyślił się, że porwala ją fala jasnowidzenia.

– Co jest, co widzisz? – zapytal.

Odwracając się w stronę radosnych i melodyjnych glosików, nie zobaczyła jednak żadnych dzieci, lecz marmurową chrzcielnicę, taką, w której trzyma się wodę święconą w kościołach katolickich – porzuconą tu, na szczycie porośniętego trawą wzgórza, przekrzywioną jak plyta nagrobna na starym cmentarzu.

Uwagę Jilly przykuł jakiś ruch za plecami Shepa i gdy oderwała wzrok od chrzcielnicy, ujrzała małą, jasnowłosą i niebieskooką dziewczynkę w wieku pięciu, sześciu lat, ubraną w białą koronkową sukienkę, z białymi wstążkami we włosach, która z poważną i zdecydowaną miną trzymała w rękach bukiecik kwiatów. Niewidzialne dzieci śmiały się, a dziewczynka odwróciła się, jakby ich szukała, i gdy była obrócona plecami do Jilly, przestała istnieć…

– Jilly?

…lecz zamiast niej zaistniała, stojąc dokładnie w tym samym miejscu co dziewczynka, pięćdziesięciokilkuletnia kobieta ubrana w bladożółtą suknię, żółte rękawiczki i kapelusz ozdobiony kwiatami. Oczy uciekły jej w głąb czaszki i widać było tylko białka, a w ciele miała trzy paskudne rany postrzałowe, jedną między piersiami. Choć kobieta nie żyła, szła w stronę Jilly, w blasku słońca wydawała się prawdziwsza od wszystkich zjaw, jakie ukazywały się w księżycowej poświacie, i wyciągała do niej rękę, jak gdyby prosząc o pomoc.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przy Blasku Księżyca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przy Blasku Księżyca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca»

Обсуждение, отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x