Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przy Blasku Księżyca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przy Blasku Księżyca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spokojny, żyjący w harmonii ze światem malarz, Dylan O'Conner, pewnego wieczoru zostaje napadnięty przez zagadkowego człowieka, który w pokoju motelowym aplikuje mu tajemniczy zastrzyk.
Wkrótce dowiaduje się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo – musi uciekać przed bezwzględnymi mordercami, którzy nie cofną się przed niczym, by wyeliminować każdego, kogo obłąkany "doktor" dostał w swoje ręce.
Towarzyszy mu młodszy brat cierpiący na autyzm oraz Jilly, dziewczyna próbująca swoich sił jako komik na estradach Południowego Zachodu, której również wstrzyknięto tajemniczą substancję. Muszą stawić czoło nie tylko pościgowi, ale także dziwnym, niepojętym zmianom, jakie zaczynają w nich zachodzić pod wpływem zastrzyku.
Wbrew własnej woli stają się uczestnikami wydarzeń, które na pozór nie mają żadnego związku z grożącym im niebezpieczeństwem.
Wydaje się, że chory Shepherd będzie im utrudniał ucieczkę… ale czy rzeczywiście?

Przy Blasku Księżyca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przy Blasku Księżyca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Powiedziałeś, że nie wejdziesz – ciągnęła Jilly – ale wszedłeś i zostawiłeś mnie tu samą.

Nie bardzo wiedziała, jak to się stało, że Dylan złapał ją za nadgarstki. Powstrzymując ją, powiedział:

– Wróciłem, obaj wróciliśmy, już wszystko w porządku.

– Tego nie mogłam wiedzieć. Spodziewałam się, że przepadniecie na zawsze albo wrócicie martwi.

– Musiałem wrócić żywy – zapewnił ją – żebyś miała okazję mnie zabić.

– Nie żartuj sobie. – Starała się wykręcić ręce z uścisku, ale nie mogła. – Puść mnie, draniu.

– Chcesz mnie znowu uderzyć?

– Jeżeli mnie nie puścisz, przysięgam, że rozedrę cię na kawałki.

– Pora iść pod prysznic.

Dylan uwolnił jej przeguby, ale nie opuścił rąk, jak gdyby oczekiwał, że będzie musiał odeprzeć kolejne ciosy.

– Tyle w tobie złości.

– Och, masz absolutną rację, mnóstwo we mnie złości. – Trzęsła się z wściekłości i drżała ze strachu. – Mówiłeś, że tam nie wejdziesz, a potem wszedłeś i zostałam sama. – Uświadomiła sobie, że powodem jej drżenia jest w większym stopniu ulga niż wściekłość czy lęk. – Gdzieście w ogóle byli, do cholery?

– W Kalifornii – odparł Dylan.

– Jak to w Kalifornii?

– W Kalifornii. Disneyland, Hollywood, Golden Gate. Chyba znasz Kalifornię?

– Kalifornia – powiedział Shep. – Sto sześćdziesiąt trzy tysiące siedemset siedem mil kwadratowych.

Z głębokim niedowierzaniem w głosie Jilly spytała: – Przez ścianę dostaliście się do Kalifornii?

– Tak. Czemu nie? A dokąd twoim zdaniem mogliśmy się dostać? Do Narni? Krainy Oz? Do wnętrza Ziemi? Zresztą Kalifornia jest jeszcze dziwniejsza od tych miejsc.

– Ludność, około trzydziestu pięciu milionów czterystu tysięcy. – Shep widocznie bardzo dużo wiedział o swoim stanie. – Ale nie wydaje mi się, żebyśmy dostali się tam przez ścianę – powiedział Dylan – ani przez cokolwiek innego. Shep złożył tu z tam.

– Najwyższy szczyt – Mount Whitney…

– Co z czym złożył? – zapytała Jilly.

– …czternaście tysięcy czterysta dziewięćdziesiąt cztery stopy nad poziomem morza.

W miarę jak gniew Jilly opadał, a wraz z ulgą odzyskiwała spokój i jasność myśli, zorientowała się, że Dylan sprawia wrażenie uradowanego. Owszem, był trochę zdenerwowany, może nawet przestraszony, ale przede wszystkim ucieszony jak mały chłopiec.

– Złożył rzeczywistość, czas i przestrzeń – powiedział – jedno albo jedno i drugie, nie wiem, ale złożył tu z tam. Co złożyłeś, Shep? Co właściwie złożyłeś?

– Najniżej położony punkt – ciągnął Shep – Dolina Śmierci…

– Pewnie przez jakiś czas będzie gadał o tej Kalifornii.

– …dwieście osiemdziesiąt dwie stopy poniżej poziomu morza.

– Co złożyłeś, braciszku?

– Stolica stanu – Sacramento.

– Wczoraj wieczorem złożył kabinę numer jeden z kabiną numer cztery – powiedział Dylan – ale wtedy nie zdałem sobie z tego sprawy.

– Kabinę numer jeden z kabiną numer cztery? – Jilly zmarszczyła brwi, masując obolałą rękę, którą zadała mu cios. – Zdaje się, że Shep mówi rozsądniej.

– Ptak stanu – przepiórka kalifornijska.

– W toalecie. Złożył ubikację z ubikacją. Wszedł do pierwszej kabiny, a wyszedł z czwartej. Nie mówiłem ci o tym, bo nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się właściwie stało.

– Kwiat stanu – maczek kalifornijski. Jilly chciała wiedzieć dokładnie.

– Teleportował się z kabiny do kabiny?

– Nie, to nie polega na teleportacji. Widzisz – mam swoją głowę, Shep wrócił z własnym nosem. To nie jest teleportacja. – Drzewo stanu – sekwoja.

– Pokaż jej nos, Shep.

Shepherd trzymał spuszczoną głowę.

– Motto stanu – „Eureka", czyli „znalazłem".

– Uwierz mi – rzekł Dylan. – Ma swój nos. To nie jest film Davida Cronenberga.

Gdy zastanawiała się nad ostatnim usłyszanym zdaniem, Dylan uśmiechnął się i pokiwał głową, a Jilly powiedziała:

– Wiem, że nie jadłam jeszcze śniadania, ale muszę strzelić sobie piwo.

– Psychotropowy środek odurzający – zauważył z dezaprobatą Shep.

– Mówi do mnie – powiedziała Jilly. – Tak – zgodził się Dylan.

– Mam na myśli to, że ze mną rozmawia, a nie przemawia do mnie. W pewnym sensie.

– Tak, coś się w nim zmienia. – Dylan opuścił klapę sedesu. – Chodź, Shep, usiądź tu.

– Pora iść pod prysznic – przypomniał im Shep.

– Dobrze, za chwilę, ale najpierw tu usiądź. – Dylan przyprowadził brata do toalety i nakłonił go, żeby usiadł.

– Shep jest brudny. Pora iść pod prysznic.

Dylan ukląkł przed nim i szybko obejrzał jego ręce.

– Nic nie widzę.

– Pora iść pod prysznic. Dziewięć minut.

Dylan zdjął Shepherdowi kapcie i odłożył na bok. – Na jaką postać z kreskówki stawiasz?

Skonsternowana Jilly poczuła, że ma większą ochotę na piwo niż kiedykolwiek.

– Z kreskówki?

Shep spod oka obserwował ruchy brata. – Królik albo piesek – wyjaśnił Dylan.

Oglądając plaster na swoim ramieniu, Jilly zauważyła, że trochę się odkleja, ale wciąż zasłania ślad po ukłuciu igły. Dylan ściągnął skarpetkę z prawej stopy Shepherda.

– Po jednej minucie na każdą nogę… – powiedział Shep. Przysuwając się bliżej, Jilly patrzyła, jak Dylan ogląda bosą stopę brata.

– Jeżeli rzeczywiście dostał zastrzyk, to czemu nie w rękę? – spytała.

– …i minuta na głowę…

– Wtedy pracował nad układanką – odrzekł Dylan. – Co z tego?

– …i dwie minuty na resztę…

– Nigdy nie widziałaś mojego brata zajętego układanką. Bardzo szybko porusza rękami: I jest wyjątkowo skupiony.

– …dwie minuty na spłukanie – dokończył Shep. – Kot – dodał.

– Jest tak skupiony – ciągnął Dylan – że nie sposób go nakłonić, żeby przestał, dopóki nie ułoży całego obrazka. Nie można go nawet zmusić siłą. Nie zwróciłby uwagi na to, co się dzieje z jego nogami, bo nie układa nogami. Nie dałoby się jednak unieruchomić żadnej ręki.

– Może dostał chloroform, tak jak ja.

Nie znalazłszy żadnego widocznego punktu po ukłuciu na prawej stopie, Dylan powiedział:

– Nie. Zaczął układać, kiedy poszedłem do knajpy naprzeciwko, a gdy się ocknąłem przyklejony taśmą do krzesła, Shep ciągle pracował nad obrazkiem.

– Kot – wtrącił z niewiadomego powodu Shepherd.

– Gdyby został uśpiony chloroformem, skutki nie ustąpiłyby tak szybko – powiedziała Jilly, przypominając sobie własną dezorientację po przebudzeniu.

– Kot.

– Poza tym, gdyby ktoś przycisnął mu do twarzy szmatę na-

sączoną chloroformem, byłoby to dla niego bardziej szokujące przeżycie niż dla ciebie. O wiele bardziej. Jest bardzo nieodporny. Po odzyskaniu przytomności mógłby zdradzać wielkie wzburzenie albo zwinąłby się w pozycji embrionalnej i za nic nie chciał się ruszyć. Na pewno nie wróciłby do układanki jak gdyby nigdy nic.

Dylan zdjął skarpetkę z lewej stopy Shepherda. Na plastrze widniał rysunkowy kot.

– Kot – powiedział Shep. – Shep postawił na kota. Dylan ostrożnie oderwał opatrunek.

– Shep wygrał – rzekł Shep.

Od podania zastrzyku upłynęło ponad pół dnia i miejsce po ukłuciu wciąż było zaczerwienione i lekko opuchnięte.

Na widok znamienia Shepa Jilly poczuła, jak przebiega przez nią dreszcz, którego nie potrafiła wytłumaczyć. Odkleiła swój plaster z królikiem. Miejsce po zastrzyku wyglądało identycznie jak u Shepa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przy Blasku Księżyca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przy Blasku Księżyca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca»

Обсуждение, отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x