Philip Pullman - Zorza Północna
Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zorza Północna
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.
Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Powiedział mi, że kilka lat temu Lord Asriel podarował ten aletheiometr Kolegium Jordana – powiedziała Lyra, usiłując sobie przypomnieć słowa Rektora. – Chciał powiedzieć coś jeszcze, a wtedy ktoś zapukał do drzwi i musiał zamilknąć. Może chciał, żebym strzegła aletheiometru także przed Lordem Asrielem.
– Albo wręcz przeciwnie – wtrącił John Faa.
– Co masz na myśli, Johnie? – spytał Ojciec Coram
– Może chciał poprosić Lyrę, aby zwróciła czytnik Lordowi Asrielowi jako rekompensatę za próbę otrucia. Może sądził, że niebezpieczeństwo ze strony Lorda już minęło albo że potrafi on wyczytać jakąś mądrość z tego przyrządu i wykorzystać ją do swoich celów. Jeśli Lord Asriel jest w niewoli, czytnik mógłby mu pomóc się uwolnić. No cóż, Lyro, lepiej weź ten przyrząd i nadal go pilnuj. Skoro udawało ci się go strzec do tej pory, nie mam wątpliwości, że nadal będzie u ciebie bezpieczny. Ale może nadejdzie czas, kiedy trzeba będzie zasięgnąć jego rady, i wtedy poprosimy cię o wypożyczenie go.
Owinął przyrząd w aksamit i przesunął w kierunku dziewczynki. Lyrze cisnęło się na usta mnóstwo pytań, jednak nagle poczuła nieśmiałość wobec tego zwalistego mężczyzny o małych oczach, które – ukryte wśród fałd i zmarszczek – wpatrywały się w nią bacznie, choć jednocześnie życzliwie.
Musiała jednak o coś zapytać:
– Kim była Cyganka, która mnie piastowała?
– No, to oczywiście matka Billy’ego Costy. Nie powiedziała ci o tym, ponieważ jej zabroniłem, ale wie o czym tu rozmawiamy. Nikt nie chce przed tobą niczego ukrywać.
– Najlepiej idź do niej teraz, dziecko. Masz sporo do przemyślenia. Za trzy dni czeka nas jeszcze jedno zebranie, na którym przedyskutujemy następne posunięcia. Sprawuj się dobrze, Lyro, życzę ci dobrej nocy.
– Dobranoc, Lordzie Faa. Dobranoc, Ojcze Coramie – odpowiedziała uprzejmie, przyciskając do piersi jednocześnie aletheiometr i Pantalaimona.
Obaj starcy uśmiechnęli się do niej dobrodusznie. Za drzwiami sali obrad czekała Ma Costa. Jak gdyby nic się nie zdarzyło od dnia urodzin Lyry, cygańska matrona objęła wielkimi ramionami dziewczynkę i ucałowała, a następnie zaniosła ją do łóżka.
Rozczarowanie
Lyra musiała wszystko przemyśleć i zrozumieć sens minionych wydarzeń. Stwierdziła, że nie jest to łatwa sprawa, której wystarczy poświęcić jeden dzień. Lorda Asriela mogła ostatecznie uznać za swojego ojca, ale nie potrafiła zaakceptować pani Coulter jako swej matki. Dodatkowo kłopotliwa była myśl, że jeszcze parę miesięcy temu informacja taka sprawiłaby jej radość.
Lyra miała jednak taki charakter, że nigdy się niczym nie przejmowała zbyt długo, zwłaszcza że trzeba było zwiedzić żuławskie miasto i zadziwić opowieściami wiele cygańskich dzieci. Zanim upłynęły trzy dni, stała się znawczynią cygańskich łodzi (przynajmniej we własnej opinii) i zebrała grupkę urwisów, przed którymi snuła opowieści o swym potężnym i tak niesprawiedliwie uwięzionym ojcu.
– Pewnego wieczoru gościem na kolacji w Jordanie był turecki ambasador, który otrzymał od samego Sułtana rozkaz zabicia mojego ojca. Miał na palcu pierścień z wydrążonym i wypełnionym trucizną kamieniem. Kiedy przyniesiono wino, Turek pochylił się nad kieliszkiem mojego ojca i wsypał truciznę. Zrobił to tak szybko, że nikt inny nie zauważył, jednak…
– Jaka to była trucizna? – zapytała dziewczynka o pociągłej twarzy.
– Trucizna z jadu tureckiego węża – wymyśliła Lyra na poczekaniu – którego łapie się, wabiąc go grą na flecie, a potem daje mu się gąbkę nasączoną miodem. Wąż kąsa i nie może uwolnić zębów, wtedy chwyta się go i wyciska truciznę z gruczołów jadowych. Tak czy owak, mój ojciec dostrzegł, co zrobił Turek, i powiedział: „Panowie, chcę zaproponować toast przyjaźni między Kolegium Jordana a Kolegium z Izmiru”, czyli kolegium, do którego należał turecki ambasador. „Aby okazać naszą gotowość do przyjaźni z wami”, powiedział, „wymieńmy się kieliszkami. Niech jeden wypije z kieliszka drugiego”. i ambasador znalazł się w ogromnym kłopocie. Nie wypadało odmówić, ponieważ byłby to wielki afront, a wypić wina też nie mógł, wiedział przecież, że jest zatrute. Zbladł jak ściana i zemdlał przy stole. A kiedy przyszedł do siebie, wszyscy nadal znajdowali się na swoich miejscach, patrząc na niego i czekając. Miał do wyboru: wypić truciznę albo wyznać swój postępek.
– I co zrobił?
– Wypił wino. Minęło całe pięć minut, zanim umarł, a przez ten czas cierpiał straszliwe katusze.
– Widziałaś, jak to się stało?
– Nie, ponieważ dziewczętom nie wolno siedzieć przy stole profesorskim. Ale widziałam później ciało. Jego skóra była straszliwie wysuszona, niczym skórka starego jabłka, a oczy wyszły mu na wierzch. Ściśle rzecz biorąc, trzeba mu je było wepchnąć z powrotem w oczodoły…
I tak dalej…
Tymczasem na krańcach Żuław policja stukała do wszystkich drzwi, przeszukiwała poddasza i przybudówki, sprawdzała dokumenty i przesłuchiwała wszystkie osoby, które twierdziły, że widziały niewysoką blondyneczkę. W Oksfordzie prowadzono jeszcze dokładniejsze poszukiwania. Kolegium Jordana przetrząśnięto od najbardziej zakurzonego gabinetu po najciemniejszą piwnicę, podobnie kolegia Gabriela i Świętego Michała, aż dyrektorzy wszystkich placówek wystosowali wspólna notę protestacyjną, domagając się przestrzegania ich odwiecznych praw. O tych poszukiwaniach Lyra miała niewielkie pojęcie – zwracała jedynie uwagę na nieustanny warkot gazowych silników statków powietrznych przecinających niebo. Wprawdzie były one niewidoczne, ponieważ chmury wisiały nisko, a zgodnie z regulaminem nad terenami podmokłymi statki musiały utrzymywać odpowiednią wysokość, ale któż mógł wiedzieć, jakich pomysłowych lunet i innych tego typu przyrządów używała policja? Dlatego też ilekroć Lyra słyszała lecący statek powietrzny, ukrywała się lub nakładała na swe charakterystyczne jasne włosy kaptur nieprzemakalnego płaszcza.
Lyra szczegółowo wypytała Ma Costę o swe pochodzenie. Wplatała kolejne wydarzenia w coś na kształt pamięciowego gobelinu, który stawał się jeszcze bardziej barwny i krwawy niż opowieści, które wymyślała, by szokować inne dzieci… I przeżywała stale na nowo ucieczkę z chatki, ukrywanie się w garderobie, wypowiedziane surowym tonem wyzwanie na pojedynek, szczęk mieczy…
– Mieczy? Wielki Boże, dziewczyno, ty chyba śnisz na jawie – powiedziała Ma Costa. – Mąż twej matki miał pistolet, a twój ojciec wytrącił mu go z ręki i powalił napastnika jednym ciosem. Potem rozległy się dwa strzały. Dziwię się, że nie pamiętasz. Powinnaś zapamiętać, mimo że byłaś taka mała. Pierwszy strzelił Edward Coulter. Dobył broni i wypalił, a później Lord Asriel, który po raz drugi wyszarpnął mu pistolet z dłoni, obrócił się w jego kierunku i wystrzelił mu prosto między oczy. Rozwalił mu czaszkę, a potem mówi do mnie, chłodny i opanowany: „Niech pani wyjdzie, pani Costa, i proszę przynieść dziecko”, ponieważ ty i twój dajmon strasznie głośno płakaliście, Lord Asriel wziął cię na ręce i kołysał, a następnie posadził cię na ramionach i chodził po korytarzu; miał bardzo dobry humor, mimo że u jego stóp leżał martwy mężczyzna. Polecił przynieść wina, a mnie kazał umyć podłogę.
Gdy Ma Costa kończyła czwarty raz opowiadać tę historię, Lyra była absolutnie pewna, że pamięta całe zdarzenie, a nawet sama dopowiadała takie szczegóły, jak kolor płaszcza pana Coultera oraz płaszczy i futer wiszących w garderobie. Cyganka śmiała się dobrodusznie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zorza Północna»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.