Sidney Sheldon - Krwawa Linia

Здесь есть возможность читать онлайн «Sidney Sheldon - Krwawa Linia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krwawa Linia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krwawa Linia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełna dramatyzmu powieść o chciwości, zdradzie, sabotażu, niebezpieczeństwie i związkach, które prowadzą do zbrodni. Roffe Sons, potężna międzynarodowa korporacja farmaceutyczna, na czele której stoją zdesperowani, żądni pieniędzy członkowie rodziny Roffe, traci swego właściciela, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, który ginie w tajemniczym wypadku, pozostawiając zarządzanie imperium swojej jedynej córce. Elżbieta, inteligentna, ambitna i piękna kobieta, wbrew oczekiwaniom pozostałych członków rodziny, nie zgadza się po śmierci ojca na sprzedaż Roffe Sons. Postanawia nie tylko ocalić firmę od bankructwa, ale doprowadzić ją do dawnej świetności. Aby tego dokonać, musi zmierzyć się z tymi, którzy podstępnie usiłują jej w tym przeszkodzić, jak również z tym, który czyha na jej życie…

Krwawa Linia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krwawa Linia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wykluczone! – O ranach zadanych nożem natychmiast poinformowano by policję. Celowo wezwał do siebie lekarza zatrudnionego w firmie, aby zachować wszystko w tajemnicy.

Wolał nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby policja zaczęła teraz węszyć w jego domu.

Doktor założył na ranę szwy i zaproponował, aby przez kilka następnych dni odwiedzała go pielęgniarka. Gassner jednak nie zgodził się, twierdząc, że żona zajmie się nim należycie.

Od tamtej pory minął dokładnie miesiąc. Gassner nie pojawił się w firmie, informując swoją sekretarkę, że miał wypadek i jeszcze przez jakiś czas musi pozostać w domu.

Często wracał myślami do tamtej dramatycznej chwili, gdy Anna próbowała pozbawić go życia przy pomocy nożyczek. Zdążył jednak obrócić się w porę i ostre narzędzie przebiło jego ramię zamiast serca. Czuł się wtedy tak, jakby za chwilę miał stracić przytomność. Jednak mimo dokuczliwego bólu miał jeszcze tyle siły, aby obezwładnić Annę i mimo jej protestów zamknąć ją w sypialni. Z oddali słyszał jej krzyki: “Co zrobiłeś z moimi dziećmi?”, “Co zrobiłeś z moimi maleństwami?”

Nie wypuszczał jej z sypialni ani na moment. Przyrządzał jej posiłki, przynosił do pokoju i stawiał tacę na toaletce.

Anna siedziała zwykle skulona w kącie i powtarzała bez końca: “Co zrobiłeś z moimi dziećmi? Co zrobiłeś z moimi maleństwami?”

Czasami, gdy wchodził do sypialni, widział, jak stała z uchem przy ścianie w nadziei, że usłyszy głosy dzieci. W domu panowała jednak grobowa cisza. Oprócz nich nie było w nim żywej duszy.

Któregoś dnia, gdy Walther sprzątał naczynia po posiłku, rozległ się hałas w holu.

“Kto to mógł być, do diabła? – myślał gorączkowo. – Przecież dokładnie pozamykałem wszystkie drzwi”.

Pani Mendler jak w każdy poniedziałek przyszła do willi Gassnerów, aby posprzątać.

Nie lubiła tego domu. Ale jak mówią: “Pieniądze nie śmierdzą”. Tydzień temu Gassner nie odstępował jej na krok. Może coś zginęło i pewnie ją o to podejrzewał. “Źle temu człowiekowi patrzy z oczu” – pomyślała, kiedy ujrzała go po raz pierwszy. Kiedy zaczęta odkurzać łazienkę na górze, przerwał jej poirytowany, zapłacił za sprzątanie i kazał wynieść się do wszystkich diabłów. Dzisiaj nigdzie nie było go widać. “Pewnie nie ma go w domu. Gott sei Daiik” – odetchnęła z ulgą. Postanowiła zacząć sprzątanie od góry. Pomyślała, że zdąży zejść na parter, kiedy Gassner wróci. W domu panował spokój. Skierowała kroki do sypialni, której od dawna nie odkurzała. Drzwi były jednak zamknięte na klucz. “Pewnie trzymają tam swoją drogocenną biżuterię” – pomyślała i już chciała odejść od drzwi, gdy usłyszała cichy szept:

– Kto tam jest?

– Frau Mendler, pomoc domowa. Chciałam posprzątać pani sypialnię.

– Niech mnie pani ratuje! – Kobieta zaczęła krzyczeć i pukać do drzwi. – Proszę wezwać policję i powiedzieć im, że mój mąż zabił moje dzieci, moje kochane maleństwa. Grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo! Niech się pani pośpieszy, zanim…

Gassner chwycił panią Mendler za ramię i odsunął od drzwi. Był blady.

– Czego pani tu szuka? – powiedział podniesionym głosem. – A może chce pani nas okraść?

– Nikogo nie mam zamiaru okradać, proszę pana. Przychodzę tu co tydzień, aby posprzątać.

– Ostatnim razem powiedziałem, że nie chcę tu pani więcej widzieć.

– Nic podobnego mi pan nie mówił! – pani Mendler nie dawała za wygraną.

“Pewnie zamierzałem jej o rym powiedzieć… tylko przez ten piekielny ból zapomniałem” – pomyślał z wyrzutem.

– Niech się pani stąd natychmiast wynosi! – rozkazał.

Pani Mendler zwlekała z wyjściem z domu. Miała nadzieję, że raz jeszcze usłyszy nawoływanie tamtej kobiety. W domu jednak znowu zapanowała cisza. Gassner tym razem nie zapłacił jej za przyjście. Dobrze, że nie oddała mu złotych spinek do mankietów, które znalazła na podłodze w holu. To jej przynajmniej w części zrekompensuje upokorzenie, jakiego doznała. Przykro jej było z powodu tamtej kobiety, ale nie mogła pójść na policję. Była tam już notowana.

W tym czasie detektyw Hornung przebywał w Zurychu. Z głównej kwatery Interpolu dostał kilka interesujących dalekopisów.

Poza tym poprosił o całodobową ochronę dla Elżbiety Roffe.

W Paryżu policja wyłowiła zwłoki jeszcze jednej jasnowłosej dziewczyny. Podobnie jak poprzednie, była naga i miała na szyi czerwoną kokardę.

Rozdział 48

W biurze Rhysa zadzwonił telefon. Rhys podniósł słuchawkę i usłyszał monotonny głos Heleny Roffe-Martel.

– Dzień dobry, kochanie.

– Miałaś więcej do mnie nie dzwonić. – Rhys był wyraźnie rozdrażniony.

– Nigdy nie przejmowałeś się moimi telefonami. – Zaśmiała się. – Nie sądziłam, że lew salonowy da się tak szybko ujarzmić.

– Czego chcesz?

– Spotkać się z tobą, dziś po południu.

– To wykluczone.

– Proponujesz więc, abym przyjechała do Zurychu?

Rhys zawahał się.

– Dobrze – odparł. – Gdzie się spotkamy?

– Tam, gdzie zwykle, cheri – odpowiedziała Helena i odłożyła słuchawkę.

Kiedyś miał z Heleną krótki romans. Zdawało mu się jednak, że między nimi już wszystko skończone. Mylił się. Helena nie należała do kobiet, które łatwo rezygnują. Była znudzona Charlesem i szukała odmiany.

– Rhys, pasujemy do siebie jak mało kto – zwykła mówić. – Nie rozumiem, dlaczego nie możemy być razem.

Wiedział, że jeżeli zależy jej na czymś, potrafi być uparta i niebezpieczna. Postanowił spotkać się z nią w Paryżu i odbyć poważną rozmowę.

Wszedł do gabinetu Elżbiety i objął ją wpół.

– Kochasz mnie jeszcze? – zapytał.

– Nie mogę przestać o tobie myśleć – odparła z uśmiechem. – Chodźmy do pokoju obok – szepnęła. – Mam ochotę cię zjeść.

– Z grzecznej dziewczynki przeistaczasz się w lwicę.

– To twoja wina, kochanie. Tak bardzo rozpalasz moje zmysły.

Rhys nagle spoważniał i powiedział:

– Muszę lecieć do Paryża, Liz.

– Czy mogę lecieć z tobą?

– To zbyteczne, Liz. Wrócę wieczorem. I pójdziemy gdzieś na kolację. Tylko we dwoje. Elżbieta była wyraźnie rozczarowana.

Helena czekała na niego w małym hoteliku, położonym w centrum miasta.

Rhys nie pamiętał, aby kiedykolwiek się spóźniła. Była niezwykłą kobietą, równie piękną co inteligentną. Była namiętną kochanką i jednocześnie nieustępliwym partnerem w interesach.

– Witaj, kochanie – powiedziała, gdy usiadł przy stoliku. – Wyglądasz wspaniale. Małżeństwo dobrze ci służy. Czy Elżbieta w łóżku jest równie dobra jak ja?

– To nie twoja sprawa, Heleno. – Był wyraźnie poirytowany jej złośliwością.

– Ależ, cheri – wzięła jego rękę w swoje dłonie – to nasza wspólna sprawa. – Jak się czujesz w roli prezesa korporacji?

Przypomniał sobie, jak bardzo Helena była żądna władzy.

“Gdyby Sam usunął nam się z drogi, moglibyśmy razem doprowadzić korporację do rozkwitu” – często powtarzała. Nawet w łóżku, w chwilach miłosnego uniesienia, mówiła: “To moja korporacja, Rhys. W moich żyłach płynie krew Samuela Roffe'a. Zdobędę ją… Mocniej… Wejdź we mnie… Mocniej, kochanie”.

Władza była dla Heleny najlepszym afrodyzjakiem.

– W jakiej sprawie chciałaś się ze mną spotkać, Heleno?

– Czas, abyśmy przedsięwzięli jakieś kroki.

– Nie rozumiem, co masz na myśli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krwawa Linia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krwawa Linia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krwawa Linia»

Обсуждение, отзывы о книге «Krwawa Linia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x