Sidney Sheldon - Krwawa Linia

Здесь есть возможность читать онлайн «Sidney Sheldon - Krwawa Linia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krwawa Linia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krwawa Linia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełna dramatyzmu powieść o chciwości, zdradzie, sabotażu, niebezpieczeństwie i związkach, które prowadzą do zbrodni. Roffe Sons, potężna międzynarodowa korporacja farmaceutyczna, na czele której stoją zdesperowani, żądni pieniędzy członkowie rodziny Roffe, traci swego właściciela, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, który ginie w tajemniczym wypadku, pozostawiając zarządzanie imperium swojej jedynej córce. Elżbieta, inteligentna, ambitna i piękna kobieta, wbrew oczekiwaniom pozostałych członków rodziny, nie zgadza się po śmierci ojca na sprzedaż Roffe Sons. Postanawia nie tylko ocalić firmę od bankructwa, ale doprowadzić ją do dawnej świetności. Aby tego dokonać, musi zmierzyć się z tymi, którzy podstępnie usiłują jej w tym przeszkodzić, jak również z tym, który czyha na jej życie…

Krwawa Linia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krwawa Linia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

“Elżbieta Roffe poczyniła bardzo słabe postępy w nauce. Izoluje się od reszty klasy i nie chce czynnie uczestniczyć w zajęciach szkolnych. Trudno powiedzieć, czy jest to wynik jej złej woli, czy też zadania są dla niej zbyt trudne. Jest arogancka i egoistyczna. Gdyby nie to, że jej ojciec pomaga naszej szkole finansowo, byłbym za tym, aby ją natychmiast usunąć”.

To, co napisano w raporcie, odbiegało całkowicie od prawdy. Elżbieta nie mogła poradzić sobie z samotnością. Własne kompleksy powstrzymywały ją przed zawieraniem przyjaźni. Nie chciała też, aby ktokolwiek odkrył, że wychowywała się w domu, w którym nikt jej nie kochał. Była chorobliwie nieśmiała i tę właśnie cechę odbierano mylnie jako przejaw jej arogancji.

Żyła w przekonaniu, że nie należy do świata, którym rządzi jej ojciec. “Nie zasługuję – przekonywała samą siebie – aby wożono mnie w tej przepięknej limuzynie”. Nie chciała głośno odpowiadać na pytania, bo bała się zwracać na siebie uwagę. Czyniła tak, choć znała prawidłowe odpowiedzi, podobnie zresztą jak rozwiązania najtrudniejszych nawet zadań.

Elżbieta uwielbiała czytać. Pożerała książki, ślęcząc nad nimi do późna w nocy. Jednym z wielu powodów, dla których trzymała się stale na uboczu, było to, że lubiła pogrążać się we własnych rozmyślaniach. Marzyła wówczas najczęściej, że jest z ojcem w jego biurze w Paryżu. Biuro jest potężne jak katedra świętego Patryka. Ludzie tłoczą się wokół ojca, trzymając w ręku dokumenty do podpisu.

– Nie widzicie, że jestem zajęty – słyszy nagle z jego ust. – Rozmawiam przecież z moją córką Elżbietą.

Czasami marzyła, że razem z ojcem zjeżdżają na nartach z jednego z najbardziej stromych stoków w Szwajcarii. Czuła, jak mroźny wiatr smaga jej twarz. W pewnym momencie ojciec traci równowagę i, krzycząc z bólu, pada na śnieg, łamiąc sobie nogę.

– Nie martw się, tatusiu – pociesza go wówczas. – Zaopiekuję się tobą.

Potem dzwoni do szpitala, krzycząc w słuchawkę:

– Pośpieszcie się, mój tata miał wypadek.

Po chwili przyjeżdża karetka i Elżbieta pomaga sanitariuszowi nieść rannego ojca na noszach. W szpitalu nie odchodzi na krok od jego łóżka, karmiąc go i poprawiając pościel. Nagle obok nich pojawia się jej nieżyjąca matka.

– Nie możemy teraz rozmawiać, Patrycjo – mówi Sam. – Jest u mnie Elżbieta.

Marzyła też, że kiedyś wyjadą na Sardynię i ojciec poprosi ją, aby ugotowała dla niego obiad. Potem usłyszy z jego ust:

– Twoje posiłki są o wiele smaczniejsze od tych, które przyrządzała twoja matka.

Sceny z ojcem kończyły się najczęściej w momencie, kiedy w miejscu, w którym przebywali, pojawiał się niezwykle przystojny mężczyzna i prosił ją o rękę. Wtedy ojciec błagał ją, by go nie opuszczała. Mówił ze łzami w oczach, że kocha ją nad życie i że jej potrzebuje. Ona zaś wspaniałomyślnie zgadzała się, że pozostanie z nim.

Często wracała wspomnieniami do willi na Sardynii, gdzie spędziła najwcześniejsze lata dzieciństwa.

Przestronny i niezwykle kolorowy budynek stał na skalach. Rozciągał się stamtąd wspaniały widok na góry, zielone pola uprawne i błękitną toń Morza Tyrreńskiego. Cala okolica pachniała morskim powietrzem, białymi i żółtymi macchia, legendarnymi kwiatami, ubóstwianymi przez Napoleona. Rosły tam też dwumetrowe krzewy corbeccola, których czerwone owoce przypominały smakiem truskawki, oraz olbrzymie dęby guarcias, z których wyrabiano korek.

Elżbieta uwielbiała przysłuchiwać się “śpiewającym skałom”. Były to potężne bloki granitowe z wydrążonymi otworami. Przelatujący przez nie wiatr wydawał dźwięki przypominające zawodzenie. Z czasem doskonale wiedziała, kiedy wieje ciepły wschodni wiatr śródziemnomorski, wydający gardłowe dźwięki – ponente, a kiedy grecate – wiatr północny. Jak wszyscy mieszkańcy Sardynii, bała się gorącego sirocco, niosącego ze sobą drobinki piasku znad Sahary.

Willa była solidną kamienną budowlą. Wewnątrz marmurowe kolumny wspierały sklepienie. Budynek miał kilka pięter. Na każdym z nich znajdowały się duże, wygodne pokoje z kominkami i balkonami. Z jadalni i pokoju stołowego rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na całą wyspę.

Meble w większości były wykonane przez miejscowych rzemieślników: proste i wygodne. W oknach wisiały białe zasłony, zrobione ręcznie przez kobiety z Costa Smeralda. Na uwagę zasługiwały drewniane mozaikowe podłogi cerasarda, które kładli najlepsi stolarze z Sardynii i Tuscany. Efektem pracy miejscowych rękodzielników były zaś duże wełniane dywany w tradycyjne miejscowe motywy, które zdobiły podłogi w sypialniach i łazienkach.

Na ścianach w holu i w pokojach wisiały dzieła francuskich i włoskich impresjonistów, a w jadalniach duże portrety Samuela i Tereni Roffe – jej wielkiego pradziada i prababki.

Elżbieta najbardziej lubiła przesiadywać w pokoju na wieży, do którego dojść można było jedynie wąskimi schodami. Był to gabinet ojca. Na środku stało duże biurko i skórzany obrotowy fotel. Tutaj miejsce obrazów zajmowały mapy z zaznaczonymi filiami korporacji. Duże oszklone drzwi prowadziły na balkon, skąd rozciągał się przepiękny widok na strome morskie skały, o które z głośnym hukiem rozbijały się fale.

To właśnie tu, w gabinecie ojca, mając trzynaście lat, Elżbieta poznała historię swojej rodziny.

Pewnego dnia, gdy ojciec pojechał w interesach do Olbi, Elżbieta postanowiła przejrzeć stare manuskrypty, które Sam trzymał w szklanych gablotach. Był wśród nich rzadki łaciński rękopis z XV wieku, nazywany “Circa Instans”, oraz inny, noszący nazwę “De Materia Medica”.

Elżbieta postanowiła sprawdzić swoje wiadomości z łaciny. Otworzyła więc jedną z gablot i sięgnęła po stary wolumin. Gdy go uniosła, spostrzegła kolejny, mniejszy, oprawiony w skórę.

Zaintrygowana odkryciem, wyjęła go i położyła na biurku. Była to biografia jej pradziada, Samuela Roffe, pisana po angielsku. Księga nie posiadała tytułu ani daty powstania. Pożółkłe stronice zdradzały jednak, że pochodzi przynajmniej z początków stulecia. Nie był to rękopis. Wydano ją drukiem, zapewne w jednej z prywatnych drukarni.

Dotykając wyblakłych stronic, myślała o wiszących w jadalni portretach przodków ubranych w niemodne już stroje. Mężczyzna na portrecie nie był przystojny. Emanowała z niego jednak niezwykła siła i upór. Miał siwe włosy i błękitne oczy, a wydatne kości policzkowe zdradzały jego pochodzenie. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, była niezwykle urodziwa. Elżbieta podziwiała jej czarne, połyskujące włosy, nieskazitelnie białą cerę i duże czarne oczy. Prababka Terenia była ubrana w długą, białą suknię. Ramiona jej okrywał kaftan z brokatu.

Elżbieta zastanawiała się, czy tak właśnie wyglądali, gdy żyli w krakowskim getcie, opisywanym na pierwszych stronicach tajemniczej księgi. Z nich też dowiedziała się, że założyciel korporacji “Roffe & Sons” uwielbiał za młodu przygody i był romantykiem oraz… mordercą.

Rozdział 8

W 1855 roku, podczas pamiętnego pogromu w getcie, zginęła matka Samuela Roffe. Miał wtedy pięć lat. Cudem uniknął śmierci, przebywając wraz z innymi dziećmi w piwnicy domu, w którym mieszkali.

Wyszedł z ukrycia kilkanaście godzin po masakrze i, słaniając się na nogach, zaczai szukać matki. Wokół płonęły budynki, a obłoki czarnego dymu przesłaniały niebo. Ludzie, przekrzykując się nawzajem, poszukiwali ocalałych członków rodzin. Niektórzy próbowali ratować z pożogi dobytek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krwawa Linia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krwawa Linia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krwawa Linia»

Обсуждение, отзывы о книге «Krwawa Linia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x