Graham Masterton - Dom szkieletów

Здесь есть возможность читать онлайн «Graham Masterton - Dom szkieletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom szkieletów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom szkieletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy John udaje się do swojej nowej pracy w agencji nieruchomości pana Vane'a w Streatham, nawet nie przypuszcza, co go czeka. Jedyny klient, jaki odwiedza tego dnia biuro, znika bez śladu wraz z wypożyczonym kluczem do posiadłości. John i jego przyjaciółka Lucy próbują wyjaśnić tę zagadkę. Wkrótce okazuje się, iż w równie tajemniczy sposób zniknęli kiedyś nabywcy innych spośród blisko trzydziestu nieruchomości znajdujących się na tajnej liście pana Vane'a, a miejscowy dziennikarz, który interesował się sprawą został zamordowany. Tymczasem w jednym z okolicznych budynków w trakcie rozbiórki robotnicy odnajdują zamurowane szkielety kilkudziesięciu osób. Niektóre z kości wyglądają na zupełnie świeże…
John i Lucy nie zdają sobie sprawy z niezwykłych mocy czających się w ścianach domów należących do Vane'a ani z tego, że im również zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo…

Dom szkieletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom szkieletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mógłby wrócić golfem Liama, ale Liam – bez względu na to, gdzie teraz się znajdował – miał przy sobie kluczyki, a John nie wiedział, jak spiąć auto na krótko. Chodził więc tam i z powrotem przed domem. Jedno wiedział na pewno: nie chciał ponownie wchodzić do tego budynku. To, co porwało Liama, mogło tak samo wciągnąć i jego.

Ruszył pod górę, ku stacji kolejowej. Kiedy znalazł się na szczycie Madeira Terrace, zaczął biec i przestał dopiero wtedy, gdy zobaczył budynek stacji.

Rozdział 9

Zadzwonił do Lucy.

– Liam zniknął – powiedział.

– Jak to „zniknął”?

– Stało się coś okropnego. Muszę się z tobą natychmiast zobaczyć.

– Nie mogę teraz. Jestem o ósmej umówiona z moim chłopakiem.

– Lucy, muszę się z tobą spotkać! Muszę!

– Daj spokój, John. To nie dzień powszedni, kiedy nie mam nic ciekawego do roboty. Dziś jest sobotni wieczór!

– Lucy, nie rozumiesz? Liam nie żyje. Przynajmniej tak mi się wydaje.

– Co? Jak to nie żyje? Chyba sobie żartujesz.

– Weszliśmy do tego domu w Brighton i coś wciągnęło go w ścianę.

– Boże drogi, John! Przez chwilę naprawdę się przestraszyłam. Posłuchaj teraz: spieszę się, Paul zaraz przyjdzie, a idziemy do „Volts”.

– Lucy, ja nie żartuję. Liam został wessany w ścianę i nie żyje.

Zapadła długa cisza. John przez jakiś czas słyszał jedynie grającą w pokoju Lucy muzykę, ale w końcu dziewczyna znów się odezwała.

– To nie jakieś jaja? – zapytała. – Znam Liama.

– Mówię szczerą prawdę – odparł John. – Nie wiem, co się stało, ale to prawda.

– Przyjedź do mnie jak najszybciej. Gdzie jesteś?

– Na stacji Streatham Common.

– W takim razie ja po ciebie przyjadę.

Kiedy Lucy zjawiła się pod stacją, miała na sobie krótką ciemnoczerwoną sukienkę i duże okrągłe kolczyki w uszach. Pachniała mocno piżmowymi perfumami.

– Przepraszam cię, ale nie wpadł mi do głowy nikt inny, do kogo mógłbym zadzwonić – powiedział John, wsiadając do samochodu.

Spojrzała na niego uważnie. Był blady i miał podpuchnięte oczy.

– Jesteś pewien, że Liam nie żyje?

– Jestem o tym przekonany. Nie może być inaczej. Wszystko odbyło się na moich oczach. To samo musiało się przydarzyć panu Rogersowi i ludziom znalezionym przy Laverdale Square. Domy pana Vane’a wciągają ludzi w ściany.

Kiedy musieli się zatrzymać na Greyhound Lane, Lucy odwróciła głowę do Johna.

– Na pewno to nie żart? Nie robicie mnie z Liamem w konia? Bo jeśli tak, nigdy ci tego nie wybaczę.

John zaczął płakać. Wstydził się tego, ale wstrząs, jaki przeżył, był ponad jego siły. Po policzkach spływały mu łzy, a gardło miał tak zaciśnięte, że ledwie oddychał. Lucy wyciągnęła rękę i ujęła jego dłoń.

– Wierzę ci. Nie martw się, wierzę ci. Zawiozła go do domu. Matka siedziała w salonie w szlafroku, ojciec karmił ją łyżeczką zapiekanką. Po ekranie telewizora biegał Bruce Willis, ale rodzice nie oglądali filmu zbyt uważnie.

– Tato, mamo… to moja koleżanka z pracy, Lucy.

– Cześć, Lucy – powiedział ojciec. – Jeśli masz ochotę, zostało jeszcze trochę zapiekanki.

– Nie, dziękuję – odparła.

– John, wyglądasz mizernie – wymamrotała połową ust matka. – Może byś coś zjadł?

– Nie, mamo, naprawdę dziękuję. Zaprowadził Lucy do swego pokoju. Kiedy szli na górę, usłyszał, jak ojciec mówi:

– Miło widzieć, że John przyprowadza do domu dziewczynę.

Boże, gdybyś tylko wiedział, dlaczego… – pomyślał ponuro John. Weszli do pokoju i John usiadł na łóżku.

– Co się stało twojej mamie? – spytała Lucy, oglądając plakaty z drużynami piłkarskimi.

– Miała wylew. Teraz tata musi wszystko robić. No i ja, bo siostry nigdy nie ma.

– To brzmi, jakby było dość ciężkie – powiedziała ze współczuciem Lucy. John wzruszył ramionami. – Co robimy w sprawie Liama?

– Nie wiem. Myślałem o tym, by zadzwonić na policję, ale co będzie, jak mi nie uwierzą? Znaczy się nie uwierzą, że to nie ja zrobiłem.

– Dlaczego mieliby nie uwierzyć?

– Ponieważ byłem ostatnią osobą, która widziała go żywego. Zniknął, ale nie ma ciała, więc będą musieli uznać, że coś z nim zrobiłem.

– Uspokój się. Powiedz dokładnie, co się stało. John przycisnął dłoń do tapety.

– Po prostu został wciągnięty w ścianę. Nie mogłem w to uwierzyć. Ciągle jeszcze nie mogę.

Lucy zastanawiała się przez chwilę.

– Jeśli naprawdę się martwisz, że policja uzna cię za winnego – powiedziała w końcu – potrzebujesz dowodu, że jesteś niewinny, prawda? Uważam, że powinniśmy tam pojechać. Do Brighton. Zburzyć ścianę i sprawdzić, czy są za nią kości Liama.

– Kości Liama?!

– Posłuchaj, John… Jeśli dom w Brighton jest taki sam jak ten w Norbury, wyjaśniałoby to pochodzenie szkieletów, prawda?

– Nie rozumiem.

– Powiedzieli w wiadomościach, że szkielety były zamurowane, tak? Tyle że ściana była stara, a niektóre szkielety całkiem nowe.

– Czyli że może wcale nie zostały zamurowane, a wciągnięte przez ścianę… jak Liam…

– Właśnie. Może pojedźmy tam jutro i rzućmy okiem?

John pokręcił głową.

– Nie wrócę tam. Nie ma mowy.

– Rozumiem cię, ale czy mamy inne wyjście?

– Nie widziałaś twarzy Liama. To było okropne! Lucy usiadła obok Johna i wzięła go za rękę.

– Jeśli nic nie zrobimy, panu Vane’owi wszystko może ujść na sucho. Wystarczy, że powie, że o niczym nie wie, i co mu zrobią? Jeśli jednak udowodnimy, że wszystkie jego domy są takie same i wiedział…

John w końcu skinął głową. Lucy udało się nieco go uspokoić, nie mógł jednak zapomnieć zielonego oka Liama wpatrującego się w niego z desperacją, dopóki nie zniknęło w ścianie. Wiedział, że będzie ten widok pamiętać do końca życia.

Pojechali do Brighton pociągiem, bo Lucy nie chciało się jechać taki szmat drogi samochodem. Kiedy dojechali do Haywards Heath, zaczęło padać, a gdy wysiedli na dworcu w Brighton, lało jak z cebra. Wzięli na Madeira Tewace taksówkę i poprosili kierowcę, żeby stanął za golfem Liama.

– Co za nora – jęknęła Lucy, patrząc na budynek. – Wejdźmy do środka, zanim całkiem przemokniemy.

Po chwili byli na ganku. John spróbował otworzyć drzwi.

– Zamknięte – stwierdził. – Liam otworzył je wytrychem.

Co prawda miał w torbie wzięty z domu młotek, ale wolał nie wybijać szyby.

– Spróbujmy starej sztuczki z kartą kredytową – zaproponowała Lucy.

– Nie mam karty kredytowej.

Lucy wyjęła swoją Barclaycard i spróbowała wsunąć ją w szparę między drzwiami a framugą, by cofnąć zapadkę, ale nie mogła wepchnąć plastiku wystarczająco głęboko. John wyszedł na deszcz i zajrzał przez okno do salonu. Spróbował po kolei wszystkich okien i wydało mu się, że jedno jest niedokładnie zamknięte.

– Zobacz, zapadka nie jest zablokowana. Gdybym znalazł coś do podważenia…

W wysokiej trawie leżał zardzewiały zawias od bramy. John wziął go i wsunął pod dolną część przesuwanej ramy w połowie okna, by dźwignia ją uniosła. Ramę zamalowano wieloma warstwami farby, w końcu jednak udało mu się unieść okno jakiś centymetr ponad parapet. Jeszcze jedno pchnięcie i było otwarte.

– Nikogo nie widać w pobliżu? – spytała Lucy. John pokręcił głową.

– Powinieneś być włamywaczem, a nie agentem handlu nieruchomościami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom szkieletów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom szkieletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Graham Masterton
Graham Masterton - Mirror
Graham Masterton
Graham Masterton - The Devils of D-Day
Graham Masterton
Graham Masterton - Revenge of the Manitou
Graham Masterton
Graham Masterton - Das Atmen der Bestie
Graham Masterton
Graham Masterton - Irre Seelen
Graham Masterton
Graham Masterton - Innocent Blood
Graham Masterton
Graham Masterton - Festiwal strachu
Graham Masterton
Graham Masterton - Brylant
Graham Masterton
Graham Masterton - Rook
Graham Masterton
Graham Masterton - Kły i pazury
Graham Masterton
Graham Masterton - Manitú
Graham Masterton
Отзывы о книге «Dom szkieletów»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom szkieletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x