– Poprawieni. Zmodyfikowani tak, aby uzyskać większą sprawność. Zastanawialiście się, dlaczego Siódmy Szwadron tak dobrze wypada na wszelkich manewrach? Zastanawialiście się, dlaczego mogą dalej walczyć, choć wszyscy inni padają z wycieńczenia?
– No cóż…
– Sterydy anaboliczne do zwiększenia siły mięśni i poprawienia ogólnej wydolności fizycznej – mówił szybko Franklin. – Zastrzyki ze sztucznej erytropoetyny, zwiększające natlenienie krwi.
– Sztuczna erytropoetyna? – powtórzyła Gant.
– W skrócie EPO – odparł Herbie. – To hormon, który stymuluje produkcję czerwonych ciałek krwi w szpiku kostnym, zwiększa więc ilość dostarczanego przez krew tlenu. Od lat używają tego środka sportowcy z konkurencji wytrzymałościowych, zwłaszcza kolarze. Każdy żołnierz Siódmego Szwadronu jest silniejszy od was i może biec cały dzień bez przerwy. Kapitanie… ci ludzie byli niesamowicie sprawni fizycznie jeszcze przed przybyciem tutaj, ale odkąd tu stacjonują, zostali dodatkowo wzmocnieni środkami farmakologicznymi najnowszej generacji – aby móc walczyć lepiej i dłużej niż ktokolwiek inny.
– W porządku, chyba rozumiem o co chodzi – mruknął Schofield. Myślał o sześcioletnim chłopcu, spędzającym życie w szklanym sześcianie, oddalonym o piętnaście metrów. – Tym się tutaj zajmujecie? Po to istnieje ta baza? „Poprawia się” tu komandosów elitarnych jednostek bojowych?
– Nnie… – odparł niepewnie Herbie, rzucając okiem na prezydenta. – Wzmacnianie Siódmego Szwadronu to tylko zadanie uboczne, mające pomóc chronić bazę.
– Więc co tu się robi?
Herbie znów popatrzył na prezydenta. Wziął głęboki wdech. Ale to prezydent się odezwał.
– W tej bazie znajduje się najważniejsza szczepionka, jaką stworzono w historii Ameryki.
Schofield okręcił się na pięcie.
Przyjrzał się uważnie prezydentowi. Szef miał na sobie czarny garnitur i taki sam krawat. Siwiejące, elegancko przycięte włosy oraz sympatyczna, pobrużdżona twarz sprawiały, że wyglądał jak wiejski przedsiębiorca – choć w tej chwili sprawiał wrażenie człowieka, który nieźle się poci.
– Szczepionka…?
– Tak. Przeciwko najnowszemu chińskiemu wirusowi genetycznemu. Wirusowi atakującemu wyłącznie przedstawicieli białej rasy i znanemu pod nazwą sinowirus.
– A źródłem tej szczepionki jest… – powiedział Schofield.
– …istota ludzka, powstała w wyniku działań inżynierii genetycznej – odparł prezydent.
– Kto?
– Osoba, kapitanie Schofield, która od embrionalnej fazy życia była tak przekształcana, aby mogła oprzeć się działaniu sinowirusa. Jej krew może być wykorzystana do produkcji przeciwciał dla reszty mieszkańców Ameryki. Chodzi o pierwszą istotę ludzką o zmienionych genach, o chłopca imieniem Kevin.
Oczy Schofielda zwęziły się.
Sporo to wyjaśniało – wzmocnioną ochronę bazy, wizytę Szefa, obecność chłopca w szklanym sześcianie, ale w tym, co powiedział prezydent, było coś zastanawiającego: znał imię chłopca.
– Stworzyliście dziecko, aby wykorzystać je jako szczepionkę? Z całym szacunkiem, sir, nie niepokoi to pana?
Prezydent skrzywił się.
– Kapitanie, moja praca nie składa się z czerni i bieli, a z szarości… nieskończenie wielu odcieni szarości. Muszę często podejmować bardzo trudne decyzje. Kevin zaistniał na długo przedtem, zanim zostałem prezydentem, kiedy się jednak o nim dowiedziałem, musiałem zadzwonić i zlecić kontynuację projektu. Zadzwoniłem. Może mi się to nie podobać, ale w obliczu czegoś takiego jak sinowirus musiałem podjąć taką decyzję.
Zapadła chwila ciszy.
– A co z więźniami na dole? – spytał Book.
– I zwierzętami – dodała Juliet Janson. – Do czego są wykorzystywane?
Schofield zmarszczył czoło. Nie widział poziomu 5, nie wiedział więc ani o więźniach, ani o zwierzętach.
– Zwierzęta to element obu programów badawczych – odpowiedział tym razem Herbie Franklin – produkcji szczepionki i wzmacniania ludzi z Siódmego Szwadronu. Niedźwiedzie z wyspy Kodiak są tu ze względu na krew – aby mogły zapaść w sen zimowy, muszą mieć bardzo wysoki poziom tlenu we krwi. Badania dotyczące wzbogacania krwi tlenem na potrzeby Siódmego Szwadronu były przeprowadzane na nich.
– A co z klatkami zalanymi wodą? – spytała Janson. – Co w nich jest?
Herbie przez chwilę milczał.
– Rzadka rasa jaszczurek, znanych jako smoki z Komodo – odpowiedział w końcu. – Jest to największa jaszczurka świata: ma około czterech metrów długości, tyle co krokodyl. Mamy ich sześć.
– I do czego ich się używa? – spytał Schofield.
– To najstarsze gady świata, występują jedynie na kilku rozproszonych, środkowych indonezyjskich wyspach. Potrafią doskonale pływać – wiadomo, że przepływają między wyspami – ale biegają również bardzo szybko na lądzie. Mogą bez problemu przegonić człowieka. Mają także niezwykle silny wewnętrzny system ochronny, który sprawia, że są niemal całkowicie niepodatne na choroby. Ich węzły chłonne wytwarzają skoncentrowaną surowicę antybakteryjną, która przez tysiąclecia chroniła je od chorób.
– Osocze krwi smoka z Komodo zostało tak skonfigurowane, aby dało się je dopasować do krwi ludzkiej, i to właśnie ono stanowi podstawę układu odpornościowego Kevina – dodał prezydent. – Potem pobrano utworzone w ten sposób osocze krwi Kevina, by uzyskać surowicę, którą można będzie dodać do wody pitnej w całej Ameryce i uodpornić całą populację na sino wirus.
– Chcecie dodawać coś do wody pitnej? – spytał Schofield.
– Już to robiono – wyjaśnił Herbie. – W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym roku przeciwko toksynie jadu kiełbasianego oraz w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym roku – z powodu Iraku – przeciw wąglikowi. Choć Amerykanie nie zdają sobie z tego sprawy, są odporni na większość istniejącej na świecie broni biologicznej.
– A co z więźniami? – spytał Book II. – Do czego oni służą?
Herbie popatrzył na prezydenta, który bez słowa skinął głową. Mały naukowiec wzruszył ramionami.
– To zupełnie inna historia. Nie dostarczają żadnego produktu ubocznego krwi ani surowicy. Ich rola jest prosta: są królikami doświadczalnymi do testowania szczepionki.
– Jezus Maria… – jęknęła Gant na widok listy więźniów. Kiedy Herbie zdradził im przeznaczenie więźniów na dole, ściągnął z którejś z baz danych ich spis.
Wszystkich było czterdziestu dwóch – albo mieli wyroki wielokrotnego dożywocia, albo kary śmierci, ale jakimś sposobem uniknęli krzesła elektrycznego.
– Najgorsi z najgorszych – stwierdził Herbie, patrząc na listę.
Schofield o wielu słyszał.
Sylvester McLean – morderca dzieci z Atlanty. Ronald Noonan – piekarz z Houston, który przemienił się w snajpera z wieży zegarowej. Lucifer Leary – seryjny zabójca z Phoenix. Seth Grimshaw – sławetny przywódca Czarnej Ligi, skrajnie agresywnej organizacji terrorystycznej, której członkowie uważali, że rząd USA przygotowuje Amerykę do przejęcia przez Narody Zjednoczone.
– Seth Grimshaw? – spytała Gant i popatrzyła na Janson. – To chyba nie on…
– On – odparła Juliet Janson, spoglądając nerwowo na prezydenta, stojącego po przeciwnej stronie laboratorium. – Na początku lutego. Zaraz po inauguracji. To naprawdę niebezpieczni ludzie.
– Mam nadzieję, że kraty w ich celach są mocne…
– No to świetnie… doskonale – mruknął Schofield. – W ten sposób wracamy do rzeczywistości. Jesteśmy zamknięci. Chcą zabić prezydenta, a ponieważ ma w sercu przekaźnik aktywizujący bomby, jeśli zginie, czternaście wielkich miast zamieni się w zgliszcza.
Читать дальше