James Grippando - Prawo Łaski

Здесь есть возможность читать онлайн «James Grippando - Prawo Łaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Łaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Łaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Ludzie zebrali się o zmroku, aby czuwać całą noc. Była pełnia, ale po północy gęste chmury skryły niebiosa – z żalu albo przeciwnie, obojętności – chciały zasłonić wszechogarniający wzrok. Za sześć godzin ciemności ustąpią, skończy się wyczekiwanie. Wschodzące słońce obleje czerwienią sosny, palmy i całą północno-wschodnią Florydę. Wtedy, punktualnie o siódmej, Raul Fernandez zostanie stracony".

Prawo Łaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Łaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Błyskawicznie dotarli do centrum miasta. Z daleka widać było żądny sensacji tłum przed gmachem, który mieścił w sobie sąd i komendę policji. Potrójny rząd reporterów tłoczył się na schodach, jak kibice przed stadionem, którzy czekają na swoich idoli.

Jack poczuł, że serce podchodzi mu do gardła. Spoglądał na przemian na tłum i na kajdanki.

– Nie dałoby się tego zdjąć? To naprawdę konieczne?

– Niestety tak, panie mecenasie – odparł Stafford. – Żadnej taryfy ulgowej – dodał nie bez satysfakcji.

Jack nie zareagował, niczego nie dał po sobie poznać, żeby nie prowokować Stafforda, choć odmowa nie tylko sprawiła mu przykrość, ale i przeraziła.

– Jak tylko podjedziemy, wyskakujemy z wozu – rzekł Stafford. – Nie będzie to sprint, ale też nie spacer. Trzymaj się tuż za nami. Zrozumiałeś, Swyteck?

Jack nic nie odpowiedział.

– Zamknij się! – wyręczył go Manny.

Bradley dodał gazu i po chwili samochód zatrzymał się przy wejściu do komendy wśród tłumu reporterów, fotografów i zwykłych gapiów.

– Idziemy! – krzyknął Bradley.

Obaj policjanci wyskoczyli z samochodu. Otworzyli tylne drzwi i wywlekli Jacka. Ten nie zdążył nawet stanąć na nogi, a już dziennikarze natarli na niego. Manny ze Staffordem wzięli go pod łokcie i zaczęli popychać przez tłum, który nie ustępował, i Jack znalazł się jakby między młotem a kowadłem.

– Z drogi! – krzyknął Stafford. Spychając reporterów, ciągnął za sobą podejrzanego o morderstwo przez gmatwaninę kabli, mikrofonów i kamer.

– Mr. Swyteck! – zawołał ktoś z tłumu. – Czy będzie się pan bronił sam?

Kable, mikrofony i kamery blokowały drogę jak mur. Do przodu, byle naprzód – powtarzał sobie w myślach Jack.

Nie uwierzyłby, gdyby ktoś powiedział mu, że każdy krok może być męką, ale najważniejsze to iść do przodu.

– Czy Instytut Wolności zajmie się pańską obroną? – pytania, coraz więcej pytań. Jack z eskortą z najwyższym trudem wspinali się wśród tłumu na granitowe schody. Kamery rejestrowały każdy krok.

– Udawaj wariata, mały – poradził szyderczo fotoreporter, starając się, żeby Jack spojrzał w stronę jego obiektywu.

Stafford torował drogę w labiryncie ciał, kabli i kamer. Wreszcie dotarli do wejścia. Oderwali się od tłumu i zniknęli w budynku, przechodząc przez obrotowe drzwi.

Wewnątrz było równie głośno jak na dworze, z tym że zamiast okrzyków tłumu rozbrzmiewały odgłosy biura. Wysoki na dziesięć metrów hali przypominał halę operacyjną banku. Przeszklone przepierzenia, które oddzielały poszczególne stanowiska, miały tylko trzy metry wysokości. Z lotu ptaka wszystko to wyglądało jak szczurzy labirynt w laboratorium. Policjanci i policjantki w niebieskich mundurach przechodzili obok, zerkając na największą zdobycz detektywa Stafforda.

Jack i Manny doskonale znali procedurę. Obaj wiedzieli, że przy pobieraniu odcisków, robieniu zdjęć do kartoteki i spisywaniu personaliów adwokat nie towarzyszy klientowi. Od protokołu właśnie zaczynała się jakby linia produkcyjna wymiaru sprawiedliwości. Z jednej strony wchodzi zwykły obywatel, z drugiej wynurza się oskarżony. Z Mannym spotkają się dopiero u sędziego, który wyda formalną sankcję, a przed którym Jack złoży oświadczenie, czy przyznaje się do winy czy nie.

– Zobaczymy się po drugiej stronie tego zsypu – potwierdził adwokat.

– Idziemy! – warknął Stafford.

– Sekundę, Stafford – zatrzymał go Manny. Detektyw zatrzymał się. – Jeśli wspominasz, jak Swyteck załatwił cię w poprzednim procesie, to zobaczysz, co zrobi z tobą jego adwokat. Bebechy ci wypruję.

Stafford zachował spokój. Obrócił się na pięcie, pociągając za sobą aresztowanego. Na razie był zadowolony, że Jack należy do niego.

23

Gubernator Harold Swyteck stał tymczasem dumnie na podium przed starym budynkiem kongresu stanowego. Szacowne, szare mury wznosiły się na dwa piętra. Zdobne łukami i kolumnadą oraz pasiastymi markizami, które ocieniały okna, stanowiły doskonałe tło dla publicznych występów pod gołym niebem. Gubernator upodobał sobie to miejsce i tu – na dziedzińcu – najchętniej urządzał konferencje prasowe. Dziedziniec był bowiem na tyle obszerny, że nie brakowało miejsca dla nikogo, kto zechciał przyjść, a zarazem był tak mały, iż zawsze miało się wrażenie, że dziennikarzy jest sporo, co podkreślało rangę występów gubernatora. Wokół dziedzińca, na drzewach i gdzie tylko się dało, wisiały pęki balonów, oczywiście w patriotyczno-narodowych kolorach – niebieskie, białe i czerwone. Nad tym wszystkim zaś górował wielki transparent: JESZCZE CZTERY LATA, co podkreślało celowość wyboru Harolda Swytecka na następną kadencję i było przesłaniem znacznie szlachetniejszym niż: ADWOKAT MORDERCA – SYN GUBERNATORA BYŁ KOCHANKIEM GOSSA i tym podobne zdania bijące z czołówek gazet, a co gorsza, zapowiadające spadek notowań urzędującego gubernatora w badaniach opinii publicznej.

– … i dziękuję państwu za przybycie – Harry Swyteck skończył odpowiedź na ostatnie pytanie. Zaterkotały kamery, reporterzy rzucili się hurmem do mównicy, licząc na możliwość zdobycia dodatkowej wypowiedzi „na wyłączność". Harry rozdzielał uśmiechy, gestem pozdrawiał przyjaźnie tego i owego. Jak wszyscy wytrawni politycy tworzył pozory komitywy z prasą.

– Jeszcze jedno pytanie, panie gubernatorze. Można? – rozległ się w tłumie sympatyczny skądinąd głos.

– Oczywiście – odparł gubernator z nieodłącznym uśmiechem. Takie były zasady gry, a na tym etapie powinno paść korzystne pytanie.

– A czy ja też mogę? – wtrącił David Malone – reporter, którego wszyscy politycy serdecznie nie znosili. Przystojny, gładki, a przy tym bezczelny przedstawiciel miejscowej stacji telewizyjnej, który wszędzie i we wszystkim węszył skandal, należał do tego gatunku gangsterów kamery i mikrofonu, którzy, gdy nic się nie dzieje, jadą z ekipą do byle knajpy i paru pijaków kreują na wyrazicieli opinii publicznej w dowolnej sprawie. Nie trzeba dodawać, że „opinia" jest zawsze niezadowolona i grozi wyjściem na ulice pod lada pretekstem, wszystko jedno, czy to będą kwestie stosunków rasowych, czy na przykład wyrok w procesie Gossa. Tym razem Malone nie musiał niczego wymyślać ani tworzyć. Potrzebował tylko paru minut sam na sam z ojcem Jacka Swytecka. – Czy pan się obawia moich pytań, panie gubernatorze?

Harry rzeczywiście przeraził się, ale niczego nie dał po sobie poznać. Od samego początku konferencji Malone czynił wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę. Gubernator udawał, że go nie dostrzega. Teraz jednak nie miał wyjścia. Nie można było bowiem odwrócić się plecami do kogoś, kto publicznie zarzuca mu tchórzostwo.

– Bardzo proszę, panie Malone, byle krótko. – Reporter tylko na to czekał. Oczy mu zajaśniały.

– Cztery lata temu – zaczął czytać przygotowane i przemyślane pytanie – prowadził pan kampanię pod hasłem ładu i porządku. Obiecywał pan zwłaszcza to, że kara śmierci wykonywana będzie – jak się pan wyraził – „bez zwłoki, gdy sąd ją orzeknie, a wyrok stanie się prawomocny". To chyba dosłowny cytat?

– A o co chce pan spytać?

– Moje pytanie, panie gubernatorze, brzmi: czy zamierza pan dotrzymać obietnicy także w czasie następnej kadencji?

– Spełniłem wszystkie przyrzeczenia wyborcze i będę je nadal honorować, także w czasie drugiej kadencji. To wszystko, dziękuję – Harry chciał opuścić mównicę.

– A konkretnie? – naciskał dziennikarz, podnosząc głos. – Jeśli przysięgli uznają winę Jacka Swytecka i wydadzą wyrok skazujący za morderstwo z premedytacją, to czy podpisze pan nakaz egzekucji?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Łaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Łaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Grippando - Blood Money
James Grippando
James Grippando - Found money
James Grippando
James Grippando - A King's ransom
James Grippando
James Grippando - Born to Run
James Grippando
James Grippando - Afraid of the Dark
James Grippando
James Grippando - Leapholes
James Grippando
James Grippando - The Abduction
James Grippando
James Grippando - Money to Burn
James Grippando
James Grippando - When Darkness Falls
James Grippando
James Grippando - Beyond Suspicion
James Grippando
James Grippando - Last Call
James Grippando
James Grippando - Hear No Evil
James Grippando
Отзывы о книге «Prawo Łaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Łaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x