James Grippando - Prawo Łaski

Здесь есть возможность читать онлайн «James Grippando - Prawo Łaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Łaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Łaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Ludzie zebrali się o zmroku, aby czuwać całą noc. Była pełnia, ale po północy gęste chmury skryły niebiosa – z żalu albo przeciwnie, obojętności – chciały zasłonić wszechogarniający wzrok. Za sześć godzin ciemności ustąpią, skończy się wyczekiwanie. Wschodzące słońce obleje czerwienią sosny, palmy i całą północno-wschodnią Florydę. Wtedy, punktualnie o siódmej, Raul Fernandez zostanie stracony".

Prawo Łaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Łaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dziś wolałabym zostać – unikała jego wzroku – ale powiedziałam: dziś. Nie chcę jeszcze niczego przesądzać rozumiesz?

– W porządku. – odparł z radością.

Dwadzieścia minut później Cindy wyszła z łazienki ubrana do snu w przydużą trykotową koszulę futbolową, którą jej pożyczył. Podreptała do łóżka, ale coś zwróciło jej uwagę na toaletce. Zatrzymała się przed lustrem.

– Widzę, że zrobiłeś nowe zdjęcia? – gestem wskazała odbitki zatknięte za ramę.

– Taaak. Odszukałem negatywy i zamówiłem nowe odbitki – rzekł jakby nieco speszony. – Nie miałem wyjścia, bo co spojrzałem na puste lustro, zaraz przypominało mi się, jak okropnie się zachowałem.

– Chodź spać – uśmiechnęła się szczerze i wzięła go za rękę.

Tymczasem gdy zrozumiał, że najpewniej nie uniknie aresztowania, opuściły go myśli o seksie. Patrzył na dziewczynę czując przytłaczający ciężar winy. Tak bardzo wychodziła mu naprzeciw, tak bardzo chciała mu pomóc w tych trudnych chwilach. Co powie, jak zareaguje, gdy dowie się, że alibi Jacka to jej najlepsza przyjaciółka?

21

Była ósma, gdy Stafford z funkcjonariuszami odjechał spod domu Jacka, a o wpół do dziewiątej adidasy Jacka były już w laboratorium. Stafford z Bradleyem zostali w komendzie, czekając na wstępne wyniki badań. Stary detektyw siedział za biurkiem, ciągle w tej samej wyświechtanej granatowej marynarce, której chyba nigdy nie zdejmował. Zdjął natomiast krawat – szeroki, tandetny, ze sztucznego tworzywa. Rzucił go na krzesło i zabijał czas prostując nerwowo spinacze, palił przy tym papierosa za papierosem. Bradley zajął miejsce przy oknie. Ugniatał papierowe kule z wczorajszej gazety i ćwiczył rzuty do kosza, stojącego w przeciwległym kącie gabinetu starszego kolegi.

Wreszcie o dziesiątej zadzwonił telefon.

– Stafford – rzucił do słuchawki detektyw, wypuszczając przy okazji kłąb dymu z papierosa.

Bradley czekał niecierpliwie, patrząc, jak partner kiwa potwierdzająco głową i pomrukuje do słuchawki.

– Mamy go! – wykrzyknął wreszcie, odkładając słuchawkę. Rozsiadał się wygodniej w fotelu, ręce założył na piersiach gestem pełnym zadowolenia. – Wszystko się zgadza. Dwadzieścia siedem doskonałych odcisków reebocków w całym mieszkaniu, jeden nawet na parapecie przy oknie. Powiem szczerze, że wcale mnie to nie zaskakuje. Czułem, że to Swyteck załatwił Gossa, ale nie powiem, przyjemnie jest mieć dowód.

– Moje gratulacje – niespiesznie i chyba bez przekonania rzekł jego partner. Detektyw obrzucił go pytającym spojrzeniem.

– Spodziewałem się trochę więcej entuzjazmu z twojej strony, Jamahl.

Bradley milczał. Po chwili uznał jednak, że musi głośno powiedzieć, co ma na myśli.

– Mam wrażenie, że chyba za bardzo zależy ci na tym, aby ugotować tego faceta.

Te słowa wyraźnie zirytowały Stafforda, ale się opanował.

– Powiem ci coś, synu – rzekł mentorskim tonem – jestem gliniarzem od ponad czterdziestu lat, mam nosa i rzadko się mylę. A mój nos podpowiada mi, że Jack Swyteck ciężko przeżył proces Gossa, nerwy mu puściły, stracił poczucie rzeczywistości i w końcu go załatwił. Możesz mi wierzyć, wiem, co mówię – zaciągnął się głęboko papierosem. – Dla tych mydłków, obrońców w procesach kryminalnych, wymiar sprawiedliwości to zwyczajna gra. Guzik ich obchodzi prawo i sprawiedliwość. Nie cofną się przed niczym, żeby tylko wygrać sprawę. Słyszałeś te ich, pożal się Boże, argumenty: „Mój klient spożył za dużo batonów, Wysoki Sądzie" albo „Mój klient napatrzył się na telewizję". Już ja ich znam, widziałem wielu, a ten Swyteck to najgorsza swołocz. Na moich oczach Eddy Goss przyznał się do morderstwa, a później – też na moich oczach – ten sukinsyn, Jack Swyteck, przekonał przysięgłych, że jego klient jest niewinny. Zrobił ze mnie głupca. Znam go nie od dziś, obserwuję od lat. Za każdym razem, kiedy tylko wygra proces, kolejny morderca wychodzi na wolność. W sądzie zaś zwycięża wyszukując dziur formalnoprawnych, czy czegoś w tym guście. I zauważ, że dopiero zaczął, ciągle jeszcze jest na początku drogi i może spokojnie działać jeszcze ze dwadzieścia, trzydzieści lat.

Bradley głośno przełknął ślinę. Zdawał sobie sprawę, czym to grozi, gdy policjant zaczyna wyznawać zasadę, że cel uświęca środki, zwłaszcza zaś taki policjant, który chce się zemścić.

– Uważasz więc, Lon, że trzeba go przyhamować?

– Nie o to chodzi – odparł zimno – mówię tylko, że ten mydłkowaty mecenas wpadł w szambo po same uszy, a ja już się postaram, żeby zapłacił rachunek. Jeśli nie podoba ci się, że chcę przyszpilić mordercę, to bardzo cię przepraszam…

– W porządku, szefie, nie ma się co denerwować – rzekł Bradley pojednawczym tonem – w końcu masz dwadzieścia siedem odcisków butów.

– Właśnie.

– Ale też – spojrzał wymownie na Stafforda – jest jeszcze jeden nie zidentyfikowany ślad na progu i o tym też warto pamiętać. Nie jest to ślad Gossa, bo to nie ten numer obuwia. Wiadomo też, że nie jest to but Swytecka.

– I co z tego? – detektyw machnął lekceważąco ręką. – Można spokojnie przyjąć, że to ślad dozorcy albo któregoś z lokatorów.

– Chyba jednak nie, Lon – zaprzeczył jego partner – odcisk jest wyraźny. Widać na obcasie dwa skrzyżowane wiosła, a taki znak mają tylko buty od Wigginsa, bardzo drogie, trzysta dolarów za parę. Żaden dozorca ani w ogóle nikt z tych slumsów nie nosi butów za trzysta dolarów.

– Posłuchaj Jamahl – rzekł Stafford z niechętną miną – mamy dwadzieścia siedem śladów Jacka Swytecka w mieszkaniu i jeden przypadkowy odcisk na korytarzu przed wejściem, więc co jest ważniejsze?

Bradley nadal miał wątpliwości. Nie chciał jednak drażnić partnera.

– Pewnie masz rację – rzekł szykując się do wyjścia. Zatrzymał się przed drzwiami. – Pozwól jednak, że o coś cię zapytam. Dwadzieścia siedem odcisków tego samego obuwia, to ile osób?

Stafford wzruszył ramionami, jakby chciał zbyć pytanie, jako bezdennie głupie.

– Jedna, oczywiście.

– Racja. A o obecności ilu osób świadczy jeden ślad?

– Jednej – niechętnie przyznał Stafford.

– Właśnie. Też jednej, ale oczywiście innej osoby. Zastanów się nad tym.

22

Było po drugiej, kiedy Jack zasnął wreszcie z Cindy w ramionach. Obudził się około dziesiątej, ciesząc się, że ma ją przy sobie. Nawet wczesnym rankiem wygląda cudownie, pomyślał. Kochał ją, nie pragnął żadnej innej kobiety. Wraz z jej powrotem spełniły się jego najgłębsze marzenia.

Z zamyślenia wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Ktoś się dobijał. Jack zerwał się, wiedział, kto to taki. Wielka ława przysięgłych zbiera się zwykle o dziewiątej, więc spodziewał się porannej wizyty, mimo to przeszedł go dreszcz na myśl, że nie jest już „jednym z wielu podejrzanych" – jak formułował to prokurator. Jeżeli się nie mylił, to w ciągu minionej godziny został oficjalnie postawiony w stan oskarżenia.

Wyskoczył z łóżka. Założył spodnie, wsunął mokasyny na nogi. Pukanie do drzwi nie ustawało. Cindy usiadła na łóżku.

– Co się dzieje?

Włożył niebieską koszulę, zrezygnował z krawata.

– Myślę, że właśnie – starał się mówić spokojnie, żeby jej nie denerwować – że właśnie sporządzili akt oskarżenia i wydali sankcję. – Podszedł do toaletki, zerknął w lustro, przygładził włosy. Sprawdził zawartość portfela. Wyjął zdjęcia i karty kredytowe, zostawił tylko prawo jazdy, zaświadczenie z komisji wyborczej o prawie do głosowania i pięćdziesiąt dolarów w gotówce. Wcisnął portfel do tylnej kieszeni spodni, poprawił ubranie i głęboko westchnął. W lustrze zobaczył, że Cindy pilnie mu się przygląda. Obrócił się.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Łaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Łaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Grippando - Blood Money
James Grippando
James Grippando - Found money
James Grippando
James Grippando - A King's ransom
James Grippando
James Grippando - Born to Run
James Grippando
James Grippando - Afraid of the Dark
James Grippando
James Grippando - Leapholes
James Grippando
James Grippando - The Abduction
James Grippando
James Grippando - Money to Burn
James Grippando
James Grippando - When Darkness Falls
James Grippando
James Grippando - Beyond Suspicion
James Grippando
James Grippando - Last Call
James Grippando
James Grippando - Hear No Evil
James Grippando
Отзывы о книге «Prawo Łaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Łaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x