James Grippando - Prawo Łaski

Здесь есть возможность читать онлайн «James Grippando - Prawo Łaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Łaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Łaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Ludzie zebrali się o zmroku, aby czuwać całą noc. Była pełnia, ale po północy gęste chmury skryły niebiosa – z żalu albo przeciwnie, obojętności – chciały zasłonić wszechogarniający wzrok. Za sześć godzin ciemności ustąpią, skończy się wyczekiwanie. Wschodzące słońce obleje czerwienią sosny, palmy i całą północno-wschodnią Florydę. Wtedy, punktualnie o siódmej, Raul Fernandez zostanie stracony".

Prawo Łaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Łaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jackowi było przykro. Zdawał sobie jednak sprawę, że jego obrońca ma rację. Sytuację procesową trzeba analizować trzeźwo i właśnie dlatego nawet najzdolniejsi prawnicy nie powinni sami występować we własnej sprawie. Jemu też był potrzebny ktoś taki jak Manny, kto potrafi oderwać się od spraw osobistych, działać chłodno, jak dyktuje rozsądek i wyrachowanie.

– W porządku – powiedział z nutą rezygnacji. – Nie rozmawiałem z ojcem od dwóch lat, więc mogę jeszcze trochę poczekać. Masz moje słowo.

25

Nazajutrz rano, gdy tylko się obudził, wrócił myślami do rozmowy z Mannym. Zastanawiał się nad przeróżnymi hipotezami, ale w żaden logiczny sposób nie potrafił wytłumaczyć sobie, jak to mogło się stać, że ojciec wplątał się w sprawę Gossa. Był to absurd, a przynajmniej tak to wyglądało. Jeśli więc chce wszystko rozwikłać, musi ustalić parę rzeczy, a tego nie da się zrobić siedząc w domu.

Wziął prysznic, przełknął naprędce kawę, zawiązał krawat, narzucił marynarkę i pojechał do komendy. Była dziesiąta, gdy zjawił się w wydziale dokumentacji, prosząc kancelistkę o akta śledztwa w sprawie karnej przeciwko Jackowi Swyteckowi. Chciał na własne oczy zobaczyć, czego dotyczy kwestia „obcego śladu obuwia".

Prawo wglądu do akt dotyczących spraw o zabójstwo ma policja, prokurator, oskarżony oraz jego obrońca. Urzędniczka znała Jacka jako adwokata z Instytutu Wolności, bywał tu często, przeglądając akta, więc nawet nie musiał się legitymować. Wpisał się tylko do rejestru, umieszczając obok podpisu numer licencji adwokackiej. Z ciekawości sprawdził, kto jeszcze przeglądał akta: a więc detektyw Stafford i jego asystent… Manny (dwukrotnie, ostatnio wczoraj) oraz ktoś nazwiskiem Richard Dressler, adwokat.

Nigdy nie słyszał o obrońcy o tym nazwisku, na wszelki wypadek spytał więc kancelistkę, kto to jest.

– Zabił mi pan klina, panie mecenasie – zmieszała się. Murzynka, młoda jeszcze, o migdałowych oczach i czarnych, pieczołowicie prostowanych włosach z pomarańczowymi pasemkami na skroniach, była jedyną cywilną osobą w całym budynku. Resztę personelu zatrudniano na etatach policyjnych. Dziewczyna wyróżniała się jeszcze czymś innym: każdy z jej pięciocentymetrowych paznokci stanowił osobne dzieło sztuki. – Tyle wiem, że jest adwokatem – spojrzała nań jakby współczując, że cierpi na zanik pamięci. – Powiedział, że jest pańskim obrońcą.

Jacka zamurowało, ale nie dał nic po sobie poznać.

– Wie pani – uśmiechnął się – szef mojej ekipy obrończej ma tylu współpracowników, że czasami mi się mylą. Dressler… – spróbował wziąć ją na spytki – to taki wysoki, prawda?

– Szczerze powiem: nie wiem, jak on wygląda. – Uwagę skupiła na kawałku kryształu górskiego, który właśnie opuścił swoje miejsce na paznokciu. – Sam pan wie, jaki tu tłok. Z pół tysiąca ludzi dziennie przychodzi oglądać akta.

Jack pokiwał głową. Zdecydowanie chciał się dowiedzieć czegoś więcej o tajemniczym Dresslerze, ale też nie chciał robić sensacji zwłaszcza tu – w samym sercu nieprzyjaciela. Wolał się najpierw wycofać na z góry upatrzone pozycje.

– Przepraszam – oddał akta – właśnie sobie przypomniałem, że muszę coś jeszcze załatwić. Wpadnę później.

– Jak pan chce – wzruszyła tylko ramionami.

Wyszedł z posterunku, poszukał automatu telefonicznego. Zadzwonił do informacji w Izbie Adwokackiej z pytaniem o Richarda Dresslera.

– Mecenas Dressler przyjmuje w swojej kancelarii przy bulwarze Kennedy'ego 501 w Tampie – poinformowała go uprzejmie telefonistka, wymieniając, ku jego zaskoczeniu, miasto odległe o co najmniej pół tysiąca kilometrów od Miami.

Kawał drogi, pomyślał, głośno zaś zapytał:

– A w czym się specjalizuje mecenas Dressler? Czy prowadzi sprawy karne?

– Pan Dressler jest licencjonowanym specjalistą w zakresie obrotu nieruchomościami – odparła, sprawdziwszy dane na ekranie monitora. Czy podać panu listę adwokatów zajmujących się sprawami kryminalnymi?

– Nie, dziękuję, to wystarczy. – Odłożył słuchawkę i ciężko wsparł się o ścianę. Miał kompletny chaos w głowie. Dlaczego obcy prawnik, i w dodatku specjalista od praw majątkowych, miałby jechać trzysta mil z Tampy do Miami, aby przejrzeć jego akta? Dlaczego podawał się za jego obrońcę? Jack nie był w stanie wymyślić choćby jednego powodu, a przynajmniej jednego logicznego powodu. Pokiwał tylko głową i powlókł się do auta, dumając po drodze o śladzie obuwia, z powodu którego chciał obejrzeć akta. Kto wie, może Dressler też zainteresował się dziwnymi butami od Wigginsa.

26

Czy to się podobało Harry'emu, czy nie, to szef sztabu wyborczego miał rację, bo jeśli nawet sprawa Jacka nie „unicestwiła" kampanii – jak to określił Campbell – to na pewno jej nie sprzyjała. Jedyną pociechą jest to, że do listopada – a wybory, jak wiadomo, przypadają w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada – jeszcze daleko. Tymczasem był sierpień i ciągle jeszcze mogli zakładać, że spadek wyników w badaniach opinii jest chwilowy i nie oznacza trwałej zmiany nastrojów wyborców. Gubernator jednak nie należał do tych, którzy siedzą z założonymi rękami i czekają na cud. Ruszył w trasę wyborczą, odwiedzając miasta i miasteczka. Ściskał dłonie potencjalnych wyborców, a na zamkniętych spotkaniach z przeróżnymi klubami i stowarzyszeniami pracowicie zbierał fundusze. Zazwyczaj robi się to w ten sposób, że pobiera się sowite honorarium za odczyt, wykład lub prelekcję albo urządza płatne śniadania czy lunche. Odbywa się po kilka spotkań dziennie i przeciętny dzień w trasie trwa piętnaście i więcej godzin.

Pierwszego dnia, zaraz na początku wyborczego maratonu, gubernator dotarł do motelu dopiero o wpół do dziesiątej wieczorem. Motel „Oko Cyklonu" był równie ponury jak jego nazwa i nie różnił się od wielu innych tego typu przydrożnych sypialni funkcjonujących w małych miasteczkach, w których najwytworniejszym lokalem bywa McDonald, a jedyną rozrywkę zapewnia kręgielnia w starej stodole. Do takich hoteli podróżny trafia raczej z przymusu, bo w pobliżu nie ma nic innego. Motel „Oko Cyklonu" wyglądał też typowo: wąski długi pawilon z pokojami na parterze i piętrze. Z jednej strony okna wychodziły na parking, z drugiej na zzieleniały od rzęsy basen. Środkiem, między pokojami, biegł wąski korytarz dla obsługi, co dla większości gości było faktem bez specjalnego znaczenia. Tylko bowiem niektórzy wiedzieli, że ścianki dzielące pokoje od korytarza sporządza się dla oszczędności z cienkich płyt gipsowych i że personel dłubie w nich czasami dziury, aby z perwersyjną ciekawością podglądać, co robią goście. Harry nie miał pojęcia o tajemnicach tego ani w ogóle żadnego motelu. Wziął pokój na piętrze, rozebrał się, marząc o gorącym prysznicu po męczącym dniu. Tylko najwprawniejsze oko potrafiłoby na tapecie w „picassy" dostrzec dziurę w ścianie oddzielającej łazienkę od korytarza dla obsługi. Był tam zresztą nie jeden, ale dwa otwory zaraz obok wieszaka na ręcznik. Przez pierwszy, znajdujący się nieco wyżej, można było podziwiać lewy profil gubernatora, gdy zażywał kąpieli. Przez drugi, dwadzieścia centymetrów niżej, wystawała właśnie lufa trzydziestkiósemki mierząca prosto w gubernatorskie ucho.

– Nie ruszać się – rozkazał przytłumiony głos zza ściany.

Gubernator zrazu nie pojął, szum prysznica zniekształcał słowa. Zamarł ujrzawszy lufę pistoletu.

– Ani kroku, bo cię zabiję. – Kolejnemu ostrzeżeniu towarzyszył szczęk repetowanej broni. – Wiesz, że to zrobię, poznajesz chyba głos, przyjacielu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Łaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Łaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Grippando - Blood Money
James Grippando
James Grippando - Found money
James Grippando
James Grippando - A King's ransom
James Grippando
James Grippando - Born to Run
James Grippando
James Grippando - Afraid of the Dark
James Grippando
James Grippando - Leapholes
James Grippando
James Grippando - The Abduction
James Grippando
James Grippando - Money to Burn
James Grippando
James Grippando - When Darkness Falls
James Grippando
James Grippando - Beyond Suspicion
James Grippando
James Grippando - Last Call
James Grippando
James Grippando - Hear No Evil
James Grippando
Отзывы о книге «Prawo Łaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Łaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x