James Patterson - Fiołki Są Niebieskie

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Fiołki Są Niebieskie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fiołki Są Niebieskie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fiołki Są Niebieskie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Detektyw Alex Cross przybywa do mieszkania swojej zamordowanej partnerki i przyjaciółki, agentki FBI.
Już wie, że za jej śmierć odpowiedzialny jest jego zaprzysięgły wróg, nieuchwytny psychopata, nazywający siebie Supermózgiem, który ma sumieniu wiele zbrodni.
Prowadzone od dłuższego czasu śledztwo nie przyniosło dotąd rezultatów. Można przypuszczać, że ktoś celowo blokuje pracę policji…

Fiołki Są Niebieskie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fiołki Są Niebieskie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dach starego domu opadał stromo. Wąskie okno na poddaszu miało dwie wybite szyby. Białe okapy, obłażące z farby, trzymały się całkiem nieźle, ale w dachu ziały wielkie dziury, od biedy zaklejone papą. Zgroza, zgroza, zgroza.

FBI podkreślało z mocą, że „mieszkańcy” farmy są nieletni. Większość z nich prawdopodobnie nie ukończyła dwudziestego roku życia. Na dobrą sprawę, nie wiadomo było, kto jest w środku i czy był notowany. Brakowało także dowodów na to, że ktoś tam ma coś wspólnego z naszymi morderstwami. Doszliśmy więc do wniosku, że na razie posiedzimy cicho i poczekamy, co będzie dalej. Może ktoś przyjdzie albo wyjdzie? Poruszaliśmy się po cienkim lodzie. Sprawa nabrałaby rozgłosu rangi politycznej, gdyby jakiś małolat zginął lub ucierpiał z rąk federalnych.

W lesie panował idealny spokój. Dom zdawał się drzemać, co też było trochę dziwne, zważywszy na gnieżdżącą się w nim dzieciarnię. Żadnych śmiechów, ostrego rocka ani zapachów z kuchni. Migotały tylko przyćmione światła.

Bałem się, że morderca uciekł. Że przybyliśmy za późno.

Rozdział 49

Ktoś szeptał mi coś do ucha. To był Kyle.

– Ruszamy, Alex. Pora działać.

O czwartej rano dał sygnał do ataku. Zakazał wszelkiej strzelaniny. Mógł rządzić nawet miejscową policją.

Znalazłem się w grupie agentów federalnych, ubranych w granatowe kurtki. Nikt z nas nie czuł się zbyt pewnie. Krok za krokiem wyszliśmy z sosnowego lasu i podkradliśmy się w stronę domu. Mieliśmy do przebycia jakieś pięćdziesiąt metrów. Dwóch snajperów, zagrzebanych w ziemi mniej więcej w połowie drogi, zameldowało nam przez radio, że na farmie wciąż panuje cisza. Cisza przed burzą?

– To gówniarze – przypomniał nam Kyle na kilka sekund przed wymarszem. – Mimo to uważajcie na siebie.

Pełzliśmy na czworakach, aż poza snajperów. Potem zerwałem się wraz z innymi i ruszyliśmy biegiem. Z trzech stron wpadliśmy do budynku.

Kyle był razem ze mną w tej części oddziału, która weszła przez drzwi frontowe. Ktoś rzucił petardy. Na parterze rozległy się krzyki. Słyszałem piskliwe głosy, ale na razie żadnych strzałów.

W domu zapanował nagle chaos. Zakłębiło się od nastolatków – nagich lub w samej bieliźnie. Musiało ich tu spać co najmniej dwadzieścioro. Nie mieli prądu, tylko świece. Wszędzie śmierdziało moczem, trawką, pleśnią, woskiem i tanim winem. Na ścianach wisiały plakaty Insane Clown Posse i Killah Priest.

Maleńka sień z wybitą ścianą łączyła się wprost z pokojem. Dzieciaki spały tu na kocach lub na gołej podłodze. Teraz zrywały się z głośnym wrzaskiem:

– Świnie! Gliny! Spieprzać!

Na piętrze było ich jeszcze więcej. Bronili się pięściami, ale na szczęście nikt nie strzelał. Nikt też nie odniósł groźnych obrażeń. Pod tym względem to była nietypowa akcja.

Jakiś chudzielec skoczył na mnie z przeraźliwym wrzaskiem. Miał czerwone oczy. Szkła kontaktowe. Warczał głucho i z ust płynęła mu pienista ślina. Chwytem za głowę rzuciłem go na ziemię, skułem go i kazałem mu się uspokoić, zanim sam sobie zrobi krzywdę. Ważył nie więcej niż sześćdziesiąt kilo, lecz był żylasty i silniejszy, niż na to wyglądał.

Jeden z agentów z mojej grupy miał nieco więcej pecha. Złapał rudą dziewczynę o pokaźnej tuszy. Ugryzła go w policzek. Potem wbiła mu zęby w pierś. Z okrzykiem bólu próbował ją oderwać, ale przyssała się do niego, jak pies do smacznej kości.

Szarpnąłem ją i skułem jej ręce na plecach. Była ubrana w czarną koszulkę z napisem: „Pieprzonych Wesołych Świąt!”. Całe jej ciało pokrywały liczne tatuaże z wyobrażeniem czaszek i węży.

– Ty śmieciu! – krzyczała mi prosto w twarz. – Ty śmierdzący chuju!

– Nasz jest w piwnicy! – zawołał Kyle. – Morderca. Irwin Snyder.

Pobiegłem za nim przez zrujnowaną i od dawna nieczynną kuchnię. Stanęliśmy przed koślawymi drewnianymi drzwiami prowadzącymi do piwnicy.

Wyciągnęliśmy pistolety. Po tym, co każdy z nas usłyszał o morderstwie, nikt nie kwapił się wejść tam pierwszy. Gwałtownym ruchem otworzyłem drzwi i zajrzeliśmy do ciemnego wnętrza.

Było nas czterech: Kyle, ja i jeszcze dwóch agentów. Daliśmy trzy ostrożne kroki po rozchwianych schodach.

W mrocznej piwnicy panowała cisza. Jeden z federalnych poświecił latarką.

Ujrzeliśmy mordercę. On też nas zobaczył.

Rozdział 50

Dobrze zbudowany chłopak w zniszczonej czarnej skórzanej kurtce i czarnych dżinsach kulił się w kącie piwnicy. Czekał na nas. W ręku trzymał łom. Nagle podskoczył, wywijając żelastwem nad głową. Warczał jak zwierzę. To musiał być Irwin Snyder, ten sam, który zeszłej nocy zabił swoich rodziców. Miał dopiero siedemnaście lat. Co mu strzeliło do głowy?

Wyszczerzył złote kły i błysnął czerwonymi oczami. Też nosił szkła kontaktowe. W nosie i brwiach połyskiwało mu co najmniej tuzin maleńkich, złotych i srebrnych kółeczek. Był muskularny i mierzył prawie metr osiemdziesiąt. Musiał brylować na boisku, zanim na dobre nie porzucił szkoły.

Wciąż warczał. Nawet nie zauważył, że stoi w cuchnącej kałuży zastałej wody. Miałem wrażenie, że oczy wpadły mu gdzieś w głąb czaszki.

– Precz! – krzyknął. – Sami nie wiecie, w jakie gówno się wpakowaliście! Nic wam do tego! Spierdalać! Won z naszego domu!

Groźnie kołysał ciężkim, zardzewiałym łomem. Staliśmy nieruchomo. Chciałem usłyszeć jak najwięcej, co miał nam do powiedzenia.

– Co to za gówno? – zapytałem.

– Wiem, kim jesteś! – wypalił, aż się zapluł. Dyszał w morderczym szale. Był naćpany do nieprzytomności.

– Kim? – spytałem. Skąd mógł wiedzieć?

– Pieprzony Cross – wycedził i w obłąkanym uśmiechu odsłonił metalowe zęby. Zimny dreszcz przebiegł mi po plecach, gdy usłyszałem tę odpowiedź. – Reszta to pieski z FBI. Wszystkim wam warto dobrać się do dupy! I tak się stanie. Cross… Krzyż… – zakpił. – Tu nie miejsce dla krzyża.

– Dlaczego zabiłeś rodziców? – spytał Kyle, stojący po drugiej stronie schodów.

– Dałem im wolność! – zarechotał Snyder. – Teraz bujają w obłokach.

– Bzdury – mruknąłem. – Wcale w to nie wierzę. Znów warknął jak pies na łańcuchu.

– Mądrala z ciebie – rzucił z uznaniem.

– Po co ich gryzłeś metalowymi kłami? Co widzisz, patrząc na tygrysa? – zadałem dwa pytania naraz.

– Znasz prawdę, bo inaczej w ogóle byś nie pytał! – odparł i wybuchnął śmiechem. Prawdziwe zęby miał pożółkłe i poplamione nikotyną. Na jego brudnych czarnych dżinsach znać było jakieś szare smugi, jakby popiołu. W skórzanej kurtce brakowało nitów. W piwnicy cuchnęło starym, zepsutym mięsem. Co oni tu wyprawiali? W gruncie rzeczy, wolałbym tego nie wiedzieć.

– Dlaczego zabiłeś rodziców? – powtórzyłem pytanie Kyle’a.

– Chciałem być wolny! – wrzasnął. – Chciałem iść śladem Tygrysa!

– Kim jest Tygrys? Co to wszystko znaczy? Popatrzył na mnie rozbieganym wzrokiem.

– Dowiesz się, i to niedługo. Ale będziesz tego żałował. Rzucił łom i sięgnął do kieszeni. Skoczyłem na niego. Miał nóż w prawej dłoni. Zrobiłem szybki unik, żeby mnie nie trafił.

Nie zdążyłem; ostrze rozharatało mi rękę. Zabolało jak wszyscy diabli. Snyder wydał okrzyk triumfu. Znów ruszył na mnie. Szybki, zwinny i silny.

Za drugim razem zdołałem wytrącić mu nóż z ręki, ale mnie ugryzł w prawe ramię. Celował w szyję! W tej samej chwili dopadł go Kyle i dwaj pozostali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fiołki Są Niebieskie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fiołki Są Niebieskie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Podmuchy Wiatru
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Fiołki Są Niebieskie»

Обсуждение, отзывы о книге «Fiołki Są Niebieskie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x