Stephen White - Zdalne Sterowanie
Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen White - Zdalne Sterowanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zdalne Sterowanie
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zdalne Sterowanie: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zdalne Sterowanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Zdalne Sterowanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zdalne Sterowanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tak. – Lois zapaliła skręta tak nabitego, że wyglądał jak ołówek. – Moja droga, zanim porozmawiamy, może zechcesz się sztachnąć?
Pielęgniarka w więzieniu była czarną trzydziestopięcioletnią kobietą, która zjadła zęby na opiece nad chorymi. Przedtem pracowała w dziecięcym szpitalu onkologicznym. Przez ponad dziesięć lat podawała baseny, tuliła malutkie ciałka, robiła zastrzyki w niemożliwie drobne żyły, ocierała łzy, często również własne. Demain Jones wiedziała, co znaczy cierpienie, i nie miała cierpliwości do więźniów, którzy jęczą bez powodu.
Powitała Lauren półuśmiechem. Zazwyczaj tak właśnie – sceptycznie witała więźniów. Uważała, że najwyżej połowa pacjentów, których jej przyprowadzano, miała powody, by się tu znaleźć, więc każdego nowego obdarzała zaledwie półuśmiechem. Najpierw musiała ustalić, do której połowy się zalicza.
Po tym, jak odeszła ze szpitala onkologicznego, wróciła na studia i zrobiła dyplom asystenta medycznego. Miała więc wszelkie kwalifikacje, by zajmować swoje stanowisko.
Pracownica biura szeryfa usiadła na krześle pod ścianą, a Demain Jones zaczęła badać Lauren. Jednocześnie wypytywała o historię jej choroby. Lauren zaimponowała dokładność pielęgniarki. Na koniec Demain jeszcze raz zbadała oczy Lauren i sprawdziła odruchy, zwłaszcza na podeszwach stóp.
Zerknęła na kobietę pod ścianą i odchyliła się do tyłu, jakby jeszcze raz chciała zajrzeć Lauren w oczy. Patrząc w nie, tym razem już bez lampki, powiedziała spokojnie, ale zatroskanym głosem:
– Kochanie, wiesz, że masz dodatni odruch Babińskiego?
Lauren zamrugała i nic nie powiedziała.
Demain Jones kontynuowała, żeby sprawdzić, jak pacjentka zareaguje. Nie była pewna, czy Lauren jest wobec niej uczciwa:
– Wiesz, co to znaczy?
Lauren wzruszyła ramionami.
– Jedno z dwojga. Albo jesteś największym noworodkiem na świecie, albo cierpisz na poważną chorobę centralnego układu nerwowego.
Lauren nie chciała się poddać. Wolała udawać, że to dla niej nowość. Demain cofnęła się o krok.
– Miałam zamiar dać pozwolenie na przewiezienie cię do szpitala, żeby okulista mógł zbadać twoje zamglone oczy, ale teraz się waham.
Lauren rozpaczliwie chciała wydostać się z więzienia.
– Prawie nic nie widzę – szepnęła.
Pielęgniarka westchnęła.
– Wierzę. Twoje źrenice mają ze sobą tyle samo wspólnego, ile ja i mój były mąż. I nie jesteś w stanie trafić palcem w nos. Nie zdjęłabyś z niego nawet piłki baseballowej.
Lauren skinęła głową zadowolona, że wreszcie ktoś ją rozumie. Demain Jones zniżyła głos, ale Lauren i tak miała wrażenie, że dudni jej w uszach.
– Siostro, nawet nie myśl, żeby mnie oszukać. Nie jesteś dość sprytna. Pięć nocy w tygodniu spędzam, wysłuchując kłamstw, i tylko najlepszym kłamcom czasami udaje się wywieść mnie w pole. Na chwilę. Skarbie, lepiej powiedz uczciwie, do jakiego lekarza mam cię skierować. Bo chyba nie do okulisty?
– Przypuszczam, że powinien mnie zbadać neurolog – wyjąkała Lauren. Zawahała się, czując, że nadarza się okazja. Szybko podjęła decyzję, by przechylić szalę na swoją korzyść. – I urolog.
– Urolog? – zdziwiła się Demain. Tego, że potrzebny jest neurolog, domyśliła się od razu.
Lauren pochyliła się do przodu i szepnęła:
– Nie mogłam zrobić siusiu.
– Czy już zdiagnozowano twoją chorobę?
– Nie – skłamała Lauren. – Na razie trwają badania. Sama pani wie, ile to zajmuje czasu.
– Tak, wiem. Podaj mi nazwiska lekarzy, skarbie.
Lauren musiała przeliterować nazwisko swojego neurologa, doktora Larry’ego Arbuthnota. Podała też nazwisko swojej sąsiadki, doktor Adrienne Arvin, urologa.
Demain już odchodziłaby porozmawiać z pracownicą biura szeryfa, ale zatrzymała się na chwilę.
– Jeżeli się okaże, że kłamiesz, tak cię zdzielę, że na tydzień zamkną nas w tej samej celi, a wtedy pożałujesz, że się urodziłaś.
Lauren nie widziała twarzy pielęgniarki. Jednak gdyby jej wzrok był w porządku, zauważyłaby uśmiech w oczach Demain.
Sierżant z rejestracji musiał rozsądzić spór, który natychmiast wybuchł między pracownicą biura szeryfa a pielęgniarką.
Demain Jones zadzwoniła do domu więziennego lekarza, który o tej porze dawno już smacznie spał. Nie otwierając oczu, udzielił zgody na przewiezienie Lauren do miejskiego szpitala. Demain Jones żądała, żeby Lauren pojechała tam natychmiast, ale pracownica biura szeryfa twierdziła, że skoro aresztantka nie została jeszcze zarejestrowana, decyzja nie leży w gestii okręgu, wobec czego biuro szeryfa nie może jej przewieźć. Przewozem musi się zająć policja w Boulder, która formalnie wciąż decyduje o losie Lauren, albo trzeba ją najpierw zarejestrować w więzieniu. Po rejestracji ktoś z biura szeryfa może zawieźć ją do szpitala. Ponieważ jednak jeszcze nawet nie zaczęto, będzie ją można przewieźć dopiero za jakieś półtorej do dwóch godzin.
Demain Jones twierdziła, że nie może się na to zgodzić. Ona nie wie, na co cierpi Lauren, ale to poważna choroba centralnego układu nerwowego i nie życzy sobie, żeby kryzys nastąpił tu, w więzieniu, w nocy podczas burzy śnieżnej.
Noc dla sierżanta z rejestracji była już i tak wystarczająco ciężka, a tu jeszcze pojawiło się dwoje adwokatów Lauren. Spacerowali teraz nerwowo po pokoju, żądając widzenia ze swoją klientką.
W końcu przyjechał Scott Malloy. Sierżant wyjaśnił mu sytuację i pięć minut później skuta Lauren została umieszczona na tylnym siedzeniu samochodu – tym razem Malloya – i wyruszyła wreszcie do miejskiego szpitala.
Alan Gregory już wcześniej zatelefonował do doktora Larry’ego Arbuthnota do domu i poinformował go o kłopotach Lauren i o jej stanie zdrowia. Lekarz nie był więc zdziwiony, gdy zadzwoniła do niego Demain Jones z więzienia okręgu Boulder i poinformowała, że jedna z jego pacjentek czeka na niego w izbie przyjęć miejskiego szpitala.
Demain już miała zadać pierwsze z wielu pytań, gdy doktor powiedział, że musi natychmiast jechać. Najpierw jednak zamierzał skończyć kochać się z żoną, zanim jego erekcja zniknie do reszty.
Urolog, do której Demain zatelefonowała zaraz potem, była znacznie bardziej podejrzliwa niż doktor Arbuthnot. Adrienne Arvin była sąsiadką Lauren i Alana, przyjaźnili się, ale nigdy nie leczyła Lauren i nie wiedziała, że została ona aresztowana. Gdy Demain zadzwoniła i powiedziała, że w więzieniu przebywa jedna z jej przyjaciółek, która ma kłopoty z pęcherzem, Adrienne od razu zaczęła podejrzewać, że to jakaś skomplikowana gra. Lauren nie była socjopatką i nie umiała zapanować nad Demain Jones. Adrienne jednak była zupełnie innego rodzaju przeciwniczką. Chociaż Demain nie mogła tego wiedzieć, walczyła z wielkiej klasy wojowniczką.
Adrienne wysłuchała całej historii, podziękowała i powiedziała, że zajmie się wszystkim. W jej głosie słychać było mieszaninę znudzenia i irytacji.
– Tak – powtarzała – tak, rozumiem.
Zbyła nalegania Demain, która chciała dowiedzieć się czegoś więcej, mówiąc, że najpierw musi zbadać pacjentkę.
Gdy się rozłączyły, zadzwoniła do Alana. Nie zastała go, zaklęła, powiedziała „niech to szlag!” i zabrała się za ubieranie swojego śpiącego synka, by zabrać go ze sobą do szpitala.
6
Czwartek, 10 października,
późne popołudnie,
16°C, słonecznie
Boże! – powiedziała Emma Spire, kierując te słowa raczej zresztą w niebo niż do swoich towarzyszy. – Co za upokorzenie. Gdy w „Star” ukazały się zdjęcia moich chłopców z czasów liceum, myślałam, że to największe upokorzenie, jakie mnie spotka w życiu. Ale myliłam się. Teraz jestem upokorzona tak, że nie potrafię znaleźć słów.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zdalne Sterowanie»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zdalne Sterowanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zdalne Sterowanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.