Stephen White - Zdalne Sterowanie

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen White - Zdalne Sterowanie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zdalne Sterowanie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zdalne Sterowanie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Emmę Spire zna cała Ameryka. Jej zdjęcie ukazuje się we wszystkich gazetach. Paparazzi śledzą każdy jej krok. Dziewczyna chroni się sprzed znienawidzoną popularnością w spokojnym Boulder w Kolorado. Ale to miasto okazuje się miejscem śmiertelnie niebezpiecznym. Dla niej i dla psychologa Alana Greegory'ego, który musi rozwiązać zagadkę szokującej zbrodni.

Zdalne Sterowanie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zdalne Sterowanie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lauren przestraszyła się, że jej jedyna prawdziwa sojuszniczka w tym okropnym miejscu jest na nią zła. Znów poczuła się słaba i bezbronna. Już miała przeprosić, gdy nagle zastygła. Usłyszała, że ktoś idzie korytarzem.

Wrócił Scott Malloy. Nie było go w pokoju zaledwie pięć minut. Spojrzał ponuro na Lauren i z niechęcią zwrócił się do Casey Sparrow:

– Sierżant Pons mówi, że w więzieniu jest doświadczona pielęgniarka. Zbada Lauren i zdecyduje, czy należy wezwać lekarza. Idziemy, samochód już czeka.

– Detektywie, nie jestem pewna, czy odkładanie wizyty lekarza na później jest rozsądne. Należałoby się zastanowić, kto poniesie konsekwencje, jeżeli stan Lauren się pogorszy.

– Nie ja podjąłem tę decyzję i nie ja będę za nią odpowiadał. Pani Sparrow, o ile mi wiadomo, nie jest pani lekarzem. Ja też nie. Zasięgnąć opinii medycznej możemy kilka kilometrów stąd. Wobec tego może warto byłoby pojechać tam jak najszybciej i zobaczyć, co powie pielęgniarka?

– Wolałabym, żeby moja klientka została odwieziona prosto do szpitala. Na badania i leczenie.

– Jasne, że pani by tak wolała. Tylko że tak się nie stanie. – Malloy odwrócił się do Lauren. – Chodź, Lauren, idziemy – powiedział serdecznie.

Casey od razu zaprotestowała:

– Detektywie, proszę się zwracać do mnie, a nie do mojej klientki. Ja…

Malloy spiorunował ją wzrokiem.

– Pani mecenas, nic pani w ten sposób nie wskóra. Radzę, żeby oszczędzała pani siły.

Pomógł Lauren włożyć płaszcz i poprowadził ją długim korytarzem do ciężkich metalowych drzwi z napisem WYJŚCIE. Weszli do garażowego boksu, w którym stał oczyszczony ze śniegu radiowóz z uruchomionym silnikiem. Malloy pomógł Lauren usiąść z tyłu i zatrzasnął drzwiczki. Uświadomił sobie, że prowadził ją tak, jakby wierzył, że jest na pół niewidoma.

Wszystko stało się tak szybko, że Casey nie zdążyła już zamienić z Lauren ani słowa.

Gdy wrócił do pokoju przesłuchań przygotowany na ostrą sprzeczkę, Casey rozbroiła go, mówiąc:

– Detektywie, dziękuję za pomoc, jaką okazał pan Lauren. Wiem, że zrobił pan więcej, niż musiał. I przepraszam, że tak szorstko pana potraktowałam. Nie chciałam sprawiać trudności. Po prostu robię to, co uważam za najlepsze dla mojej klientki.

Malloy spojrzał na nią nieufnie. Ten ugodowy ton mógł oznaczać nową grę.

– Mam nadzieję, że kłopoty Lauren ze wzrokiem nie są poważne.

– Ona uważa, że są. I dlatego ja też muszę traktować je poważnie. Detektywie, jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałabym pana prosić.

– Tak? O co chodzi? – spytał niechętnie.

– Mógłby mi pan powiedzieć, jak trafić do więzienia? Jeszcze tam nie byłam, odkąd przenieśliście je z gmachu sądu.

Malloy roześmiał się.

– Narysuję pani plan – powiedział. – Wie pani, gdzie jest lotnisko?

– To Boulder ma lotnisko? – zażartowała Casey, podchodząc do stołu.

Cozier Maitlin skłonił Alana, żeby zaparkował BMW w niedozwolonym miejscu, przed głównym wejściem do komisariatu. Gdy tylko samochód się zatrzymał, Alan oświadczył:

– Idę do niej.

– Nie. W ten sposób tylko jej zaszkodzisz.

– Do diabła, dlaczego nie mogę się z nią zobaczyć?

– Alan, zrozum proszę. Nie możesz wejść do komisariatu. Policjanci aż się rwą, żeby cię przesłuchać. A ponieważ Casey i ja nie wiemy, czy masz jakieś ważne informacje, nie chcemy, żebyś z nimi rozmawiał. Zresztą i tak nie pozwolą ci się zobaczyć z żoną.

– A co z lekarstwami?

– Ja jej zaniosę.

– A tobie pozwolą się z nią zobaczyć? – Alan poczuł się pokonany. – Jeżeli ci się uda, powiedz jej, że ją kocham.

Cozy uśmiechnął się do niego ciepło. Na jego twarzy odmalowało się takie współczucie, że Alan aż się zdziwił.

– Pewnie nie zobaczę się z Lauren, póki nie zarejestrują jej w więzieniu. Zresztą może nawet wcale mi na to nie pozwolą. Casey będzie z nią rozmawiać. Jeżeli gliniarze postanowili zrobić Lauren przysługę, może już się widziały. I… zdaje się, że zaraz się tego dowiemy.

– Jak?

Cozy wskazał postać ubraną w gruby płaszcz, ślizgającą się w śniegu przed drzwiami komisariatu.

– Jeżeli się nie mylę, te rude włosy należą do Casey Sparrow.

Poczekał, aż Casey znajdzie się kilka kroków od ich samochodu, sięgnął przez Alana i na kilka sekund naciskał klakson. Wystraszona Casey pośliznęła się i usiadła w śniegu, a jej aktówka poszybowała w górę.

Alan wyskoczył z wozu i pomógł Casey wstać.

– Nic ci się nie stało? – spytał, gdy otrzepywała się ze śniegu.

– To ty tak ryczałeś klaksonem? Alan, niech cię szlag! Co ci przyszło do głowy? Śmiertelnie mnie wystraszyłeś. Gdzie moja teczka?

– Nie, to Cozy. Siedzi w samochodzie. Na pewno nie chciał cię przestraszyć, tylko zwrócić twoją uwagę.

– Nie znasz go, prawda? Cozy nie miewa wypadków. On po prostu sprawia, że wypadki ciągle zdarzają się ludziom, którzy mieli nieszczęście znaleźć się blisko niego.

– Casey, widziałaś się z Lauren? Jak ona się czuje?

– Wygrzebmy się z tego śniegu, to wszystko ci opowiem.

Alan wrócił na siedzenie kierowcy, Casey usadowiła się z tyłu.

– Cześć Cozy powiedziała. – Jestem twoją dłużniczką. Dzięki, że pomogłeś dziś Lauren.

Alan zrozumiał tę podwójną wiadomość. Casey przebaczyła już koledze ryk klaksonem i była mu wdzięczna, że mimo weekendowego wieczoru natychmiast pospieszył na jej nagłe wezwanie. I chociaż dopiero poznał Cozy’ego, wiedział, że ten był w stanie odebrać tylko drugą informację.

– Casey, czego się dowiedziałaś?

– Lauren jest w drodze do więzienia. My też musimy tam pojechać, żebym mogła z nią jeszcze porozmawiać, bo nadal nie wiem, co się dziś wydarzyło. Więc jedźmy. Alan, dlaczego ty prowadzisz samochód Cozy’ego?

– Alan prowadzi z dwóch powodów – wyręczył go w odpowiedzi Cozy. – Po pierwsze, czasowo nie mam prawa jazdy, a po drugie, nie lubię prowadzić podczas śnieżycy.

– Odebrali ci prawo? Coś takiego! – zaśmiała się Casey.

– No tak. Wpadłem na radar.

– Ile razy? Bo za pierwszym wlepiliby ci tylko mandat. Dziesięć?

– Cztery – wyjaśnił z godnością Cozy. – A kiedyś podobno jechałem trzy razy szybciej, niż było wolno.

Casey pokiwała głową.

– Cozy, Cozy, kiedy ty się nauczysz przestrzegać przepisów? Alan, wiesz, gdzie jest więzienie?

– Tak.

– Więc jedźmy. Po drodze powiem wam, co wiem, a wy możecie mi opowiedzieć, co odkryliście.

– Weźmy oba samochody – zaproponował Alan. – Twój i mój. Samochód Cozy’ego zostawmy tutaj, bo nie jest przystosowany dojazdy w śniegu.

– Dobry pomysł. Zabiorę Cozy’ego do mojej furgonetki. Spotkamy się przy więzieniu.

– Chwileczkę. – Cozy szepnął coś do Casey, która kiwnęła głową. – Alan, nie ma potrzeby, żebyś jechał do więzienia – powiedział. – Teraz na pewno nie pozwolą ci się zobaczyć z Lauren. O tej porze nawet nie wpuszczą cię do środka. Będziesz musiał czekać na nas na parkingu i okropnie zmarzniesz. Daj Casey lekarstwa, ona przekaże je Lauren. A jeżeli nadal chcesz się do czegoś przydać, pojedź po Erin. Na pewno już kończy robotę na wzgórzu. Potem wracaj do domu i spróbuj się przespać. Potrzebujesz tego. Lauren stanie przed sądem dopiero jutro po południu. Wtedy będziesz mógł się z nią zobaczyć.

– W sądzie?

– Nie. W więzieniu. Jest tam sala sądowa, której używają podczas postępowania przedprocesowego. Ale przedtem się z tobą skontaktujemy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zdalne Sterowanie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zdalne Sterowanie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen White - Biała Śmierć
Stephen White
Stephen Knight - White Tiger
Stephen Knight
Stephen Cannell - White sister
Stephen Cannell
Stephen Donaldson - White Gold Wielder
Stephen Donaldson
Stephen Hunter - Dirty White Boys
Stephen Hunter
Stephen White - Cold Case
Stephen White
Stephen White - Missing Persons
Stephen White
Stephen White - Warning Signs
Stephen White
Stephen White - Critical Conditions
Stephen White
Stephen White - Blinded
Stephen White
Отзывы о книге «Zdalne Sterowanie»

Обсуждение, отзывы о книге «Zdalne Sterowanie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x