Emma pachniała mydłem, a Ethan potem.
– Cześć – powiedziała, bo chciała z powrotem nawiązać z nim kontakt. Głos miała zachrypnięty i niski.
– Witaj.
– Było dobrze.
– Nie. Było cudownie. – Emma wyczuła, że Ethan się waha, jakby chciał starannie dobrać słowa. Pociągnął palcem po rowku między jej piersiami. Palec był mokry, więc włożył go do ust, żeby posmakować jej pot.
Mijały minuty i pokój wydawał się Emmie coraz większy i większy, okna rosły, światło stawało się bardziej intensywne, a zasłony bardziej przezroczyste. To nie było nowe uczucie. Często miała wrażenie, że świat wokół niej się zmienia. To czyniło ją bardziej bezbronną. Zaczęło się kilka dni po tym, jak jej ojciec został zamordowany.
Kiwnęła głową w kierunku wózka z komputerem, który stał za nimi.
– Jeżeli puścisz taśmę, będę mogła zobaczyć wszystko, co robiłeś, gdy się kochaliśmy, prawda?
Ethan zachichotał. Nigdy przedtem nie słyszałaby chichotał.
– Dlaczego cię to śmieszy? – spytała z lękiem.
– Chwileczkę, muszę uwolnić rękę – powiedział.
Odsunęła się, a on wyciągnął spod niej prawą rękę. Zdjął obręcz i położył ją na podłodze.
Emma spojrzała na monitor. Bladozłoty blask zastąpiły fale uderzające o brzeg. Ethan zniknął.
Z udanym niezadowoleniem zmarszczyła czoło i przejechała palcem po jego brzuchu poniżej pępka.
– Będzie mi brakowało tego małego faceta. Więc co cię tak rozbawiło?
– Ta „maszyna”, jak ją nazywasz, jest o wiele bardziej zmyślna, niż przypuszczałem. Żeby zrozumieć, na co ją stać, musisz to sobie wyobrazić w inny sposób. Jest zaprojektowana tak, żeby rejestrować różne rzeczy, nie tylko zwykły ruch. – Emma poczuła, że jego tętno przyspiesza, jakby znów go podnieciła.
– Tak?
– Nie lubię o tym mówić. Prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, co te urządzenia potrafią. Czasami nawet ja sam nie jestem pewien, czy to wiem. To naukowa granica. Weszliśmy na dziewiczą ziemię z punktu widzenia technologii.
– Jak to sam nie wiesz? Przecież ty je wymyśliłeś.
– Obiecaj mi, że to zostanie między nami. Będziemy o tym wiedzieć tylko ty i ja. Nikt więcej, dobrze?
– Tajemnica handlowa, tak? Oczywiście. Nikomu nie powiem.
Pogłaskał ją po policzku, zatrzymując na chwilę rękę wysoko, przy skroni.
– Co byś powiedziała na to, żeby samej doświadczyć przeżyć, których doświadczył już ktoś inny? Mam na myśli to wszystko, co chciałabyś robić, ale nie robisz, bo nie masz odpowiedniego przygotowania, inteligencji, okazji, pieniędzy albo po prostu odwagi.
– Coś w rodzaju wehikułu czasu? Zabrałby mnie wszędzie tam, gdzie chciałabym być? – Pomyślała, że Ethan z niej kpi.
– Niedosłownie. Żeby z tego korzystać, nie musiałabyś opuszczać ani tego pokoju, ani naszego czasu.
– Prosiłeś mnie o zachowanie tajemnicy, prawda? – Możliwości, jakie przed nią odkrywał, były kuszące, ale czuła niepokój. – Więc ja poproszę cię o to samo. Jeżeli opowiem ci o moich marzeniach, nie powtórzysz tego nikomu? Nie usłyszę o nich za tydzień czy dwa w telewizji? – Ethan skinął głową. – Dobrze, więc oto moja mała tajemnica. Od dziecka chciałam być astronautką, poczuć, jak to jest, kiedy się nic nie waży.
– Po takim wprowadzeniu – zauważył Ethan z uśmiechem – myślałem, że to będzie coś bardziej perwersyjnego. Ale twoje marzenie jest wspaniałe. A dzięki mojemu wynalazkowi będę mógł je spełnić. Mogę dać ci to uczucie. Nie dziś czy jutro, może dopiero w przyszłym roku albo i później, ale niedługo, bardzo niedługo, zrobię z ciebie astronautkę.
– Za pomocą tej maszyny? – Popatrzyła na niewinnie wyglądający komputer.
– Tak, za pomocą tej maszyny.
– Ethan, o czym ty, na Boga, mówisz? Co ten komputer naprawdę może zrobić? Myślałam, że po prostu przekształca ruch w komputerową animację. – Podparła się na łokciu i spojrzała mu w oczy.
– Spróbuję ci to wytłumaczyć. – Podniósł z podłogi obręcz i kask. – Tutaj, w obręczy, znajdują się niezwykle czułe urządzenia rejestrujące przekazy nerwowe. Sygnały to zwykłe ładunki elektrochemiczne, które biegną wzdłuż nerwów jak po kablach. I wszystkie te sygnały przenoszące informacje do mózgu zbiegają się u wierzchołka rdzenia, w pniu mózgu. – Lekko potrząsnął obręczą. – Gdy czujniki przekażą impulsy nerwowe, komputer – poklepał procesor stojący na wózku – rozdziela sygnały, zapisuje je w formie kodu cyfrowego, dzieli na grupy i rozkodowuje, żeby je zmagazynować, a potem odtworzyć. Dzięki temu jestem w stanie zarejestrować doznania zmysłowe człowieka z taką samą dokładnością, z jaką płyta kompaktowa rejestruje dźwięki albo cyfrowa kamera obrazy.
– Pokaz, który nam urządziłeś tamtego wieczoru – spytała oszołomiona Emma – to było właśnie to?
Ethan na chwilę zamknął oczy. Nie była pewna, czy zechce jej odpowiedzieć. W końcu jednak się odezwał:
– Oprogramowanie służące do wizualizacji przekazów to tylko zabawka. Przygotowałem ten pokaz, żeby zrobić wrażenie na inwestorach. Znajdą się wprawdzie dla niego pewne zastosowania praktyczne, ale wątpię, żeby wstrząsnęło światem albo przyniosło wielkie pieniądze. To tylko drobiazg w porównaniu z całym pomysłem. Ale nie chcę, by ludzie się dowiedzieli, czym rzeczywiście się zajmuję, póki nie będę gotów.
– A kto już wie? Raoul?
– Sądząc z jego pytań, podejrzewa mnie o jakąś tajemnice, ale nie, nie wie dokładnie, o co chodzi. Oprócz mnie wie jedynie J.P., a teraz jeszcze ty. Mój brat ma tylko ogólne pojęcie o całej sprawie.
– Ale do czego jeszcze ma służyć to oprogramowanie? Rzecz jasna oprócz rozrywki, na przykład udawania, że się jest kosmonautą.
– Będzie miało miliony praktycznych zastosowań. Na razie sam widzę tylko kilka. Pomyśl o paraplegikach czy ludziach, którym amputowano kończyny, takich jak mój brat. Będą mogli doświadczyć tego, o czym bez mojego oprogramowania nie mogliby nawet marzyć. Pomyśl na przykład o pediatrach. Dziecko nie potrafi powiedzieć, co mu dolega. Jakby to ułatwiło leczenie, gdyby lekarz mógł zarejestrować objawy choroby i odegrać je, poczuć to, co czuje jego mały pacjent.
Emma próbowała to ogarnąć. Było to tak samo trudne jak złapanie chmury.
– Nie rozumiem. Czym to się różni od rzeczywistości wirtualnej?
– Te doświadczenia nie będą wirtualne, tylko realne. Nie chodzi mi o coś w rodzaju symulacji, żeby oszukać zmysł. Mówię o odtworzeniu czyjegoś faktycznego przeżycia. Moje urządzenia zarejestrują je jako konkretne zmysłowe doświadczenie, to, jak dany człowiek to odczuwa, jak jego ciało reaguje.
Ethan zauważył, że Emma nadal nic nie rozumie.
– Chciałabyś zjeść sushi, nie wychodząc z domu? Kup sobie oprogramowanie kulinarne. Na jednym dysku będziesz miała zarejestrowane smaki wszystkich potraw świata. Teraz tylko bogaci mogą sobie pozwolić na picie oryginalnego bordeaux czy burgunda. Ale niedługo będziesz je miała na dysku i będziesz mogła smakować ich, kiedy zechcesz. Będą dostępne na dysku BiModalu. Posmakujesz starych roczników ustami Roberta Parkera. Usłyszysz operę uszami Pavarottiego. Ja ci to umożliwię.
Doniosłość tego, co powiedział Ethan, uderzyła Emmę niemal fizycznie. Popatrzyła na maszynerię na wózku z taką nieufnością, jakby to była kamera, którą odkryła w swojej sypialni.
– A co właściwie zarejestrowałeś, gdy się kochaliśmy?
– Nie jestem pewien. Jeszcze nigdy nie kochałem się, mając na sobie czujniki, więc nie wiem, co jest na dysku. Wydawało mi się, że rejestruję swoją reakcję na symfonię Beethovena.
Читать дальше