Starszy mężczyzna wyglądał na zagubionego. Ruchem ręki zaprosił młodą kobietę do swojego salonu. Miał ładny dom, duży i elegancko urządzony.
Aktor odgrywający staruszka zaczął protestować, że jego samochód nie brał udziału w żadnym wypadku. Kiedy młoda kobieta zapytała go, czy jej współpracownik mógłby obejrzeć pojazd, bez wahania wręczył jej kluczyki.
Co za głupiec – pomyślałam.
Nie byłam lepsza.
W telewizorze młoda kobieta rzuciła kluczyki swojemu „współpracownikowi”, potężnemu młodemu blondynowi z imponującymi barami. Mężczyzna odszedł, prawdopodobnie w kierunku garażu, ale kamera została wewnątrz domu, gdzie właściciel nadal protestował. Aby pokazać, jak cwana była ta kobieta, kamera skupiała się na jej rozbieganym wzroku, który taksował ładny pokój, gdy staruszek klekotał bez przerwy. Kobieta zbliżała się do niego coraz bliżej, a gdy mężczyzna wyraził gotowość zatelefonowania do swojego agenta ubezpieczeniowego, młoda brunetka przybrała klasyczną postawę gotowości do walki, wycofała lewą rękę do pozycji wyjściowej do zadania ciosu i uderzyła mężczyznę tam, gdzie łączą się dolne żebra. Wpatrywał się w nią, oszołomiony, przez kilka sekund, po czym upadł na podłogę.
Prawie nie byłam świadoma tego, że ktoś za mną szura nogami.
– Przepraszam, Lily – powiedział nagle Claude – będę w łazience.
Nie odpowiedziałam, byłam w zbyt wielkim szoku.
Teraz kamera filmowała mężczyznę, leżącego bez sił. Prawdopodobnie miało to oznaczać, że nie żył.
„Gdy ich ostatnia ofiara leżała na podłodze we własnym salonie, wydając ostatnie tchnienie, Sherry Crumpler i David Messinger metodycznie przeszukiwali dom. Nie wyszli z niego, dopóki nie zabrali wszystkiego: pieniędzy, biżuterii, samochodu. Zabrali Harveyowi Jenkinsowi nawet kolekcję monet”.
Pokażcie jeszcze raz zdjęcia.
Kiedy John Walsh opowiadał ze szczegółami o całej serii podobnych przestępstw dokonanych przez tę parę i zachęcał widzów do przywiedzenia morderców przed oblicze sprawiedliwości, ich portrety ponownie pojawiły się na ekranie.
Przyjrzałam się kobiecie. Nacisnęłam pauzę. Przyłożyłam dłonie po obu stronach jej twarzy. Oczyma wyobraźni jaskrawo pokolorowałam zdjęcie.
– Wydawało mi się, że kogoś tu słyszę. Becca Whitley stała w progu.
Natychmiast nacisnęłam przycisk „STOP”.
– Tak, Lacey poprosiła mnie, żebym tu popracowała. Nie powinnam oglądać telewizji – powiedziałam, siląc się na uśmiech.
– Oglądałaś telewizję? Ty? W trakcie pracy? Nie wierzę w to ani przez chwilę – powiedziała beztrosko Becca. – Mogę się założyć, że znalazłaś następną kasetę.
Odwróciła się i zwróciła w kierunku korytarza:
– Kochanie, ona wie.
Brat Becki wszedł do pokoju. To on był na drugim zdjęciu. Dużo łatwiej było go rozpoznać.
– Gdzie jest prawdziwa Becca Whitley? – zapytałam, szczęśliwa, że nie byli w stanie usłyszeć, jak głośno wali mi serce. Ugięłam lekko kolana i zmieniłam ustawienie stóp, by zapewnić lepszą równowagę. – I prawdziwy Anthony Whitley?
– Anthony wpakował się w małe kłopoty w Meksyku – powiedział David Messinger. – A Becca jest kupką kości w jakimś wąwozie w górzystej okolicy w Teksasie.
– Dlaczego to zrobiliście? – zapytałam. – W tym bloku nie ma bogaczy.
– Spadło mi to z nieba – powiedziała kobieta, którą wciąż nazywałam Beccą. – David uwodził Beccę już od miesięcy, gdy nagle musiał wyjechać z kraju na parę tygodni. Zaczęło się robić zbyt gorąco, żebyśmy mogli zostać razem. David namówił Anthonyego, żeby pojechał z nim. Becca była porządna, ale Anthony był złym człowiekiem. Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego Apartamenty Ogrodowe zapisano w spadku tylko Becce? Dlatego że Anthony był w więzieniu. To właśnie tam Dave go poznał. Kiedy pojechali razem do Me-hi-ko, wynajęli łódkę. A kiedy łódka wróciła do portu, był w niej już tylko jeden mężczyzna. I ten mężczyzna miał wszystkie dokumenty Anthonyego. – Becca uśmiechnęła się tym mocnym, szerokim uśmiechem, który prawie polubiłam. – Zmieniłam się, jak widzisz. Kupiłam najlepszą perukę, jaką mogłam znaleźć, i bardzo dużo kosmetyków. Gdy kręciłam się wokół Becki w Dallas, byłam jej najlepszą przyjaciółką – sądziła, że miałam zostać jej szwagierką. Jej wujek zmarł tu, w Shakespeare, a ona opowiedziała mi o nim, o tych mieszkaniach, o jego małych zapasach gotówki. Opowiedziała mi też o swoim pradziadku. Potrzebowałam jakiegoś miejsca dla siebie, spokojnego miejsca, gdzie nikt nie zawracałby mi głowy. Kiedy więc odeszła z pracy i opuściła swoje mieszkanie, żeby się tu przeprowadzić, wybrałyśmy się razem na przejażdżkę.
Jej uśmiech był szeroki i szczery.
Sherry Crumpler i David Messinger stali między mną a jedynymi drzwiami, którymi mogłam uciec, i patrzyłam, jak David zamknął je za sobą. Był na prawdę duży. Sherry naprawdę dobrze walczyła.
Byli ostrożni.
– Co z kluczami, zabrałaś klucze? Jak długo żołądek Claudea będzie sprawiał mu kłopoty?
– Wiedziałam, że będę musiała oddać swój komplet szeryf, przynajmniej na jakiś czas, a nie byłam pewna, czy Deedra nie zostawiła jakiejś wiadomości. Więc ukradłam całą torebkę, wzięłam też klucz z parasolki w wiacie garażowej. Przyszłam tu zaraz po tym, jak wróciłam z lasu, i zabrałam gazetę z programem, bo była poznaczona. Ale ludzie zaczęli wracać z weekendu i musiałam zostać w mieszkaniu. Później miałam jeszcze dwa razy okazję przyjść tu i postarać się sprawdzić, czy nie zostały jakieś ślady. Uznałam, że nic takiego nie zostało. Ale w chwili gdy zobaczyłam, że wynosisz kasety, uświadomiłam sobie, że pewnie nagrała ten program. Oglądałam go tego wieczoru. Możesz sobie wyobrazić, co czułam. Ale byłam pewna, że nikt mnie nie rozpozna. Jednak następnego ranka zobaczyłam Deedrę, jak zmierza do kościoła. Byłam w szoku, gdy zdałam sobie sprawę, że wie, kim jestem.
– Niesamowite, jak makijaż może zmienić wygląd – powiedziałam, gdy rozdzielili się i zaczęli osaczać mnie z dwóch stron.
– Wiesz, nie znoszę tego – powiedziała szczerze Sherry. – I nie znoszę tej cholernej peruki. Mogę ją na szczęście zdejmować na czas snu, ale w ciągu dnia mam ją ciągle na sobie. Tego dnia, gdy wpadłaś, a ja byłam pod prysznicem – gdybym nie pilnowała się, żeby nakładać makijaż i fryzurę, gdy tylko jest to możliwe, wyszłabym z łazienki bez nich. Ale jestem zdyscyplinowana, więc miałam na sobie perukę i makijaż.
Stopniowo przechodziła w pozycję gotowości do walki, ustawiła się do mnie bokiem, ugięła kolana, zacisnęła pięści. Uderzyła.
Ale mnie już nie było.
Odskoczyłam na bok i kopnęłam ją w prawe kolano.
Zacharczała, ale doszła do siebie i wróciła do wcześniejszej pozycji. David postanowił zakraść się od tyłu i unieruchomić mnie, obejmując ramionami. Odrzuciłam głowę w tył i walnęłam go w nos. Zachwiał się, a Sherry zaatakowała raz jeszcze. Tym razem trafiła mnie w żebra, a ja mimo bólu chwyciłam jej rękę i wykręciłam ją.
Odwlekałam jedynie to, co było nieuniknione, ale miałam swoją dumę.
Straciłam ją, gdy David grzmotnął mnie w głowę.
– Claude! – przekrzykiwałam dzwonienie w uszach. – Claude!
Becca-Sherry szykowała się właśnie do potężnego kopnięcia, gdy Claude wyszedł z łazienki z bronią w ręku. Sherry stała do niego tyłem, ale David go widział, a ja byłam przynajmniej częściowo świadoma jego obecności, po tym jak potrząsnęłam głową, żeby nieco otrzeźwieć. Claude zdołał pchnięciem usunąć Sherry z linii strzału tak, że rozłożyła się na kanapie Deedry, cały czas trzymając Davida na celowniku. Rzuciłam się, rezygnując z resztek godności, spomiędzy Claudea i tej dwójki. Cały czas się pochylałam, żeby Claude mógł ich zastrzelić, gdyby musiał.
Читать дальше