Dziś miał na sobie ciemnozieloną koszulkę polo, spodnie khaki z zakładkami, ciemnozielone skarpetki i skórzane mokasyny, więc łatwo było mi wyrazić aprobatę. Powinien wybrać się do fryzjera, ale doszłam do wniosku, że o tym wie. Byłam gotowa nadzorować go tylko w niewielkim stopniu. Rób to częściej, a sprowadzi się to do matkowania. Albo żonowania.
Parę minut później wyszedł, a ja jak zwykle zabrałam się do pracy. Wiedziałam, że tak naprawdę był zadowolony, mając dobry powód, żeby wyjść, gdy pracowałam. Nie lubił patrzeć, jak sprzątam, nie czuł się komfortowo, gdy krzątałam się po jego domu. Czuł się wtedy, jakby był kiepskim gospodarzem.
Gdy ścierałam kurze w pokoju dziennym, w którym Albert spędzał większość czasu, automatycznie zabrałam się do doskonale znanego mi porządkowania jego kaset wideo. Albert Tanner był dobrze wychowanym i uprzejmym człowiekiem i rzadko kiedy robił naprawdę duży bałagan, ale w ciągu tych wszystkich miesięcy, kiedy dla niego pracowałam, nigdy nie odłożył kasety do pudełka. Podobnie jak Deedra, nagrywał dużo programów telewizyjnych i oglądał je wieczorami. Wypożyczał filmy, kupował filmy. Nietrudno było się domyślić, że jeśli Albert jest w domu, to siedzi przed telewizorem.
Kiedy skończyłam, zostało mi jedno puste pudełko. Szybkie przyjrzenie się szafce nie przyniosło żadnych rezultatów. Nie było żadnej kasety. Włączyłam magnetowid i małe światełko, które się zaraz po tym zapaliło, powiadomiło mnie, że Albert zostawił w środku kasetę. Nacisnęłam guzik i kaseta się wysunęła. Sprawdziłam, że została przewinięta do początku, i włożyłam ją do pudełka. Gdyby nie była przewinięta, zostawiłabym ją w magnetowidzie na wypadek, gdyby Albert nie skończył jej oglądać.
Gdy otworzyłam drzwi szafki na telewizor, żeby odłożyć filmy na półkę, przyszło mi do głowy coś tak interesującego, że nie zdałam sobie nawet sprawy, kiedy skończyłam robić z nimi porządek. Może właśnie tam była zaginiona kaseta – kaseta, którą Becca zostawiła w mieszkaniu Deedry. Może została w magnetowidzie. O ile dobrze wiedziałam, nikt nie włączał tego urządzenia, odkąd odnaleziono ciało Deedry.
To musiała być ostatnia kaseta, którą obejrzała Deedra. Nie jestem przesądna, zwłaszcza jeśli chodzi o technologie, ale coś w związku z tą myślą – może samo to, że przyszła mi do głowy – sprawiło, iż poczułam ciarki na plecach. Zbyt wyraźnie pamiętałam swój sen.
Najprawdopodobniej kaseta zawierała – rozmyślałam nad tym, gdy dokładnie składałam pranie Alberta Tannera – nagrania programów, które Deedra zawsze oglądała w sobotni wieczór. W sobotnią noc i niedzielny poranek Deedra miała towarzystwo (Marlona), więc w niedzielę po powrocie z kościoła i po ucięciu sobie z matką pogawędki przez telefon pewnie nie mogła się doczekać chwili, gdy nadrobi zaległości serialowe. Włączyła kasetę. Albo może miała wystarczająco dużo czasu, żeby obejrzeć wszystko, co nagrała, i z jakiegoś powodu włączyła jeszcze nagranie Becki.
Zastanawiałam się, czy Lacey będzie wkrótce chciała, żebym dokończyła pakowanie rzeczy Deedry. Mogłabym wtedy sprawdzić, co było na kasecie.
Miałam klucz w kieszeni.
Mogłam sprawdzić choćby zaraz.
Byłam taka cnotliwa i tak bardzo się chroniłam przed podejrzeniami, że od razu oddałam swój klucz policji, ale teraz kolejny klucz prawie dosłownie wpadł mi w ręce.
Czy użycie go byłoby czymś złym? Lacey dała mi kasety, więc nie powinno być problemem, że wezmę jeszcze jedną z magnetowidu. Problem w tym, że musiałabym użyć tego kompletu kluczy, żeby wejść do mieszkania.
Byłoby lepiej, gdybym miała świadka.
Wróciłam do domu, żeby zjeść późny lunch, i przez okno w kuchni zobaczyłam, że Claude zatrzymał się właśnie przed budynkiem. Widziałam, jak skręca samochodem w kierunku tylnego wejścia. Uznałam, że to rozwiązałoby mój problem.
Kto byłby bardziej wiarygodnym świadkiem niż komendant policji?
Claude otwierał drzwi, gdy piętnaście minut później podniosłam rękę, by do nich zapukać.
Lekko podskoczył ze zdziwienia i zaraz przeprosił.
– Jak się udała podróż? – zapytałam. Uśmiechnął się.
– Fajnie było się stąd wyrwać na parę dni, na każdy posiłek chodziliśmy do innej restauracji. Niestety, od tamtej pory mam problem z żołądkiem. – Gdy mówił, jego twarz wykrzywiał grymas.
Kiedy porozmawialiśmy już o Hot Springs, o hotelu, w którym z Carrie nocowali, o tym, ile rzeczy mu zostało do spakowania przed przeprowadzką do domu żony, wyjaśniłam, o co chodzi, podczas gdy Claude bezwiednie masował się po brzuchu. Słuchał, poświęcając mi zaledwie połowę zwykłej uwagi.
– Czyli – zadudnił Claude powolnym, głębokim tonem – uważasz, że to ta kaseta, której potrzebuje Becca?
– Być może. I wyjeżdżają z bratem na wakacje jutro, sądzę, że zaraz po pogrzebie. Nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby pójść ze mną do mieszkania Deedry, tylko żeby to sprawdzić?
Claude zastanowił się, po czym wzruszył ramionami.
– Myślę, że to będzie okej. Idziesz tam tylko po jedną kasetę. A co jeśli nie ma jej w magnetowidzie?
– Wtedy zamknę drzwi na klucz i oddam go szeryf. Claude zerknął na zegarek.
– Powiedziałem Skokowi, że będę w pracy po południu, ale nie powiedziałem dokładnie, o której. Chodźmy.
Gdy podeszliśmy do schodów, przez wąskie szyby po obu stronach tylnego wejścia zobaczyłam, że rodzeństwo Whitleyów wysiada z samochodu Becki. Byli w siłowni. Wywnioskowałam to z ich strojów. Becca zaplotła włosy w warkocz. Prowadzili poważną rozmowę.
Otworzyliśmy drzwi do mieszkania Deedry i weszliśmy do środka, gdy usłyszeliśmy jak Becca i jej brat wchodzą do budynku.
Częściowo opróżnione mieszkanie, zakurzone i zabałaganione, wydawało się ciche i zamglone.
Claude kręcił się z tyłu, a ja włączyłam telewizor i magnetowid. Głos prezentera pogody brzmiał nieprzyzwoicie zwyczajnie w tym ponurym salonie, w którym zostało tylko kilka pudeł ustawionych w stertę przy ścianie, a każdy mebel stał trochę krzywo.
Małe światełko się zapaliło. W magnetowidzie była kaseta. Przewinęłam ją do początku, co trwało tylko kilka sekund. Nacisnęłam „PLAY”.
John Walsh, gospodarz programu Najbardziej poszukiwani przestępcy Ameryki, wypełnił cały ekran. Pokiwałam głową. Był to jeden z programów, które Deedra zawsze nagrywała. Ze swoją śmiertelnie poważną manierą Walsh mówił o tym, co będzie w tym odcinku: o przestępcach, których poszukiwano, o tych, których złapano, i o wszystkich rzeczach, które zobaczymy, a które nas zdenerwują.
No cóż, ja już byłam wściekła. Miałam zamiar wyjąć kasetę i zrezygnować ze swoich poszukiwań kasety Becki, ale zamiast tego pomyślałam, że przewinę reklamy i sprawdzę, czy na taśmie są jeszcze inne nagrania.
Reklamy przewijały się w szybkim tempie. Później powrócili Najbardziej poszukiwani przestępcy Ameryki i John Walsh stał przed zdjęciami z kartoteki policyjnej, przedstawiającymi mężczyznę i kobietę. Walsh złowrogo potrząsał głową, wykonując przy tym szarpane, gwałtowne ruchy, po czym rozpoczął się film z inscenizacją zbrodni. Wcisnęłam kolejny guzik, by obejrzeć ten fragment.
„… podpalenie” – powiedział stanowczo Walsh. W inscenizacji atrakcyjna brunetka o ostrych rysach, która przypominała nieco kobietę ze zdjęcia, nacisnęła dzwonek u drzwi. Otworzył jej starszy mężczyzna, a wtedy ona powiedziała: „Jestem z firmy ubezpieczającej samochody TexasTech. Jeden z naszych klientów wykazał, że pana samochód brał udział w wypadku, w wyniku którego jego auto zostało uszkodzone. Czy może mi pan o tym opowiedzieć?”
Читать дальше