Charlaine Harris - Czyste Sumienie

Здесь есть возможность читать онлайн «Charlaine Harris - Czyste Sumienie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czyste Sumienie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czyste Sumienie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wielu uważało, że Deedra była za łatwa. Ale kto miał powód, by ją załatwić?
Na moment moją uwagę odciągnęła nagość tej kobiety i jej odsłonięte uda. Ale kiedy spojrzałam w jej twarz, musiałam zagryźć wargi, żeby nie krzyknąć. Oczy Deedry były na wpół otwarte, ale nie odwzajemniały mojego spojrzenia.
Lily Bard znajduje w lesie ciało Deedry, którą męska część populacji miasteczka znała aż za dobrze. Sytuacja wydaje się oczywista: Deedra zginęła po kłótni z którymś z licznych kochanków. Ale Lily, która jak nikt inny znała zwyczaje swojej klientki, niepokoją szczegóły, na które policja nie zwróciła uwagi. Lily ma też inne sprawy na głowie: jej chłopak ciągle musi podróżować, a ona sama zaczyna się czuć niepokojąco dobrze w miasteczku i chciałaby tu zostać na dłużej. A to wróży same kłopoty

Czyste Sumienie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czyste Sumienie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dyżur pełniła funkcjonariuszka, której nie znałam. Była blondynką o wąskiej twarzy, krzywych zębach i smutnych oczach w kolorze tabaki. Zapisawszy moje nazwisko, przespacerowała się do oddzielonej części z tyłu głównej sali, po czym przyczłapała z powrotem, machając ręką, żeby mi pokazać, że mam przejść za ladę.

Skok Farraclough czekał w swojej klitce, oddzielonej od pozostałych pomieszczeń szarymi panelami wyłożonymi wykładziną dywanową. Był z nim komendant straży pożarnej. Frank Parrish wyglądał lepiej niż wtedy, gdy widziałam go ostatni raz i gdy miał na sobie roboczy strój, był spocony i osmalony przez pożar w domu Joego C. Nie wyglądał jednak na szczęśliwszego. Tak naprawdę sprawiał wrażenie bardzo skrępowanego.

Przypomniałam sobie, że w budynku byli inni ludzie, i rozbawiło mnie, jaką ulgę odczułam z tego powodu. Czy naprawdę bałam się, że zastępca komendanta policji i komendant straży zrobią mi krzywdę? Wytłumaczyłam sobie, że to idiotyczne.

I pewnie tak było. Ale nigdy nie czułam się komfortowo, gdy byłam sama z mężczyznami. Rzuciłam okiem za okno – słońce zachodziło.

Skok wskazał na niewygodne krzesło z prostym oparciem, które stało po drugiej stronie biurka. Frank Parrish siedział na lewo od Skoka.

– Oto pani zeznanie – powiedział szorstko Skok. Wręczył mi kartkę papieru. Wydawało się, że od pożaru upłynęły całe lata. Ledwo pamiętałam składanie zeznań. Nie zawierały zbyt wiele. Szłam, zobaczyłam kogoś na podwórku, sprawdziłam, zobaczyłam ogień, wyciągnęłam Joego C.

Dokładnie przeczytałam dokument. Takich rzeczy nie należy tylko przeglądać. Nie można ufać, że to, co tam zapisano, naprawdę zostało powiedziane. Ale to wyglądało na moje słowa. Zastanowiłam się porządnie, czy czegoś nie pominęłam, próbując sobie przypomnieć inne szczegóły, które mogły okazać się ważne dla prowadzących śledztwo.

Nie, to był dokładny opis. Wzięłam długopis z kubka stojącego na stole i podpisałam zeznanie. Odłożyłam wszystko i wstałam.

– Panno Bard?

Westchnęłam. Z jakiegoś powodu miałam przeczucie, że nie pójdzie tak łatwo.

– Tak?

– Proszę usiąść. Chcemy zadać jeszcze kilka pytań.

– Ale tu jest wszystko. – Wskazałam na kartkę papieru na biurku porucznika.

– Proszę nam pomóc, dobrze? Chcemy to jeszcze raz omówić, sprawdzić, czy czegoś sobie pani nie przypomniała.

Zrobiłam się nieufna. Czułam, że włoski na karku stają mi dęba. To nie było rutynowe przesłuchanie. Powinni mnie o to zapytać, zanim podpisałam zeznanie.

– Jest ku temu jakiś szczególny powód?

– Tylko… proszę nam pozwolić omówić to raz jeszcze.

Usiadłam bez pośpiechu, rozważając, czy powinnam zadzwonić po adwokata.

– A więc – zaczął Skok, wyciągając nogi pod małym biurkiem – powiedziała pani, że kiedy podeszła pani do tylnych drzwi domu Praderów, otworzyła je swoim kluczem.

– Nie, drzwi nie były zamknięte na klucz.

– Czy wiedziała pani o tym, że Joe C. nie zamyka drzwi na noc?

– Nie byłam tam nigdy wcześniej w nocy.

Z jakiegoś powodu Skok zaczerwienił się, jakbym stroiła sobie z niego żarty.

– No tak – powiedział ironicznie. – Czyli skoro tylne drzwi nie były zamknięte, nie musiała pani używać swojego klucza. Miała go pani z sobą?

– Nigdy nie miałam klucza do domu Praderów. – W myślach błogosławiłam wszystkie te razy, gdy Joe C. powoli podchodził do drzwi, żeby mnie wpuścić. Błogosławiłam go za jego podejrzliwość i zrzędliwe usposobienie.

Skok nie dawał za wygraną. Frank Parrish patrzył w dal, jak gdyby wyobrażał sobie, że jest gdzieś indziej.

– Pani pracodawca nie dał pani klucza do domu. Czy to nie dziwne?

– Owszem.

– Jest pani pewna, że tak właśnie było?

– Proszę zapytać Callę.

– Panna Prader będzie wiedziała? – Tak.

Po raz pierwszy Skok stracił pewność. Wykorzystałam przewagę.

– Może pan zapytać kogokolwiek z jego rodziny. Zawsze każe mi na siebie czekać, gdy otwiera drzwi. Podchodzi tak wolno, jak to tylko możliwe. I sprawia mu to wielką przyjemność.

Tym razem Parrish był zaskoczony. Odwrócił się i spojrzał na Skoka. Zaniepokoiłam się jeszcze bardziej.

– Czy zamierzacie mnie o coś oskarżyć? – spytałam nagle.

– Ależ skąd, panno Bard.

Komendant straży nie powiedział ani słowa, odkąd tu weszłam. Nadal wyglądał nieswojo, siedział z rękoma założonymi na klatce piersiowej. Ale też nie wyglądało, jakby miał zamiar kwestionować słowa Skoka Farraclough.

– Proszę powiedzieć nam wszystko od początku… Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu.

Ostatnia część zdania ewidentnie była dorzucona po to, by złagodzić wymowę całej wypowiedzi. Miękka i charakterystyczna dla południa jak bawełna.

– Wszystko jest w moim zeznaniu. – Miałam przeczucie, którego nie potrafiłam zignorować. – Nie mogę dodać niczego nowego.

– Ale na wszelki wypadek proszę sprawdzić, czy czegoś pani nie pominęła.

– Nie pominęłam.

– Czyli jeśli ktoś mówi, że widział panią w innym miejscu, robiącą coś innego, to jest w błędzie.

– Zgadza się.

– Jeśli ktoś twierdzi, że widział panią za domem, z kanistrem benzyny w dłoni, a nie przed domem, gdzie zauważyła pani tajemniczego uciekającego intruza, to ten ktoś nie ma racji?

– Nie ma.

– Przecież nie lubi pani Joego C?

– A ktoś go lubi?

– Proszę odpowiedzieć na pytanie.

– Nie. Sądzę, że nie muszę na nie odpowiadać. Złożyłam zeznania. Wychodzę.

I gdy nadal rozważali moje słowa, wyszłam. Idąc równym krokiem w kierunku wyjścia z posterunku, postanowiłam, że gdyby poszli za mną i mnie aresztowali, zadzwoniłabym do kuzynki Carltona, Tabithy. Była adwokatem w Montrose i spotkałam ją raz czy dwa, gdy była z wizytą u Carltona.

Gardner McClanahan, jeden z członków nocnego patrolu, nalewał sobie do kubka kawy z dużego dzbanka stojącego przy biurku dyspozytora. Przywitał mnie skinieniem głowy, gdy go mijałam, a ja odwzajemniłam powitanie. Widziałam Gardnera tamtej nocy, gdy spacerowałam, tamtej nocy, kiedy wybuchł pożar. Byłam pewna, że Farraclough o tym wiedział. Fakt, że Gardner mnie widział, niczego nie udowadniał, poza tym, że nie próbowałam się wówczas ukrywać. Jednak świadomość, że mnie widział i mógł to poświadczyć, poprawiała mi trochę samopoczucie.

Przeszłam przez biuro, patrząc przed siebie. Byłam już prawie przy drzwiach. Próbowałam sobie przypomnieć, czy numer telefonu do Tabithy Cockroft mam zapisany w notatniku z adresami. Zastanawiałam się, czy usłyszę za sobą głos nakazujący mi zatrzymać się, a Gardnerowi mnie aresztować.

Otworzyłam drzwi i nikt mnie nie zatrzymał, nikt za mną nie wołał. Byłam wolna. Dopóki się nie rozluźniłam, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo byłam spięta. Stałam przy samochodzie, walcząc z kluczykami i z trudem łapiąc powietrze. Gdyby skuli mnie kajdankami… Wzdrygnęłam się na samą myśl.

Logicznie rzecz biorąc, nie było powodu, dla którego zastępca komendanta policji czy komendant straży mogliby mnie o coś podejrzewać. Zgłosiłam śmierć Deedry, ocaliłam życie Joego C. Jako przykładny obywatel dwa razy zadzwoniłam pod numer alarmowy. Ale coś we mnie trwało w tym przerażeniu, bez względu na to, jak bardzo mój zdrowy rozsądek zapewniał mnie, że Skok Farraclough tylko węszył.

– Hej, Lily.

Odwróciłam głowę, a moje palce zacisnęły się w pięści.

– Słyszałaś już wieści?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czyste Sumienie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czyste Sumienie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Charlaine Harris - Czyste Intencje
Charlaine Harris
Charlaine Harris - The Julius House
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Dead Over Heels
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Shakespeare’s Christmas
Charlaine Harris
Charlaine Harris - U martwych w Dallas
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Shakespeare’s Counselor
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Shakespeare’s Landlord
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Poppy Done to Death
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Three Bedrooms, One Corpse
Charlaine Harris
Charlaine Harris - A Bone To Pick
Charlaine Harris
Charlaine Harris - Must Love Hellhounds
Charlaine Harris
Отзывы о книге «Czyste Sumienie»

Обсуждение, отзывы о книге «Czyste Sumienie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x