– Czy mam przytoczyć, co mówią podręczniki o ludziach nieodbierających telefonów?
– Zostawmy to na później, Terry. Słyszałeś o tym przestępcy?
– Trochę – odpowiedział Dobyns, przypatrując się Rhyme’owi. Nie miał odpowiedniego wykształcenia, ale znał się na fizjologii. – Dobrze się czujesz? Źle wyglądasz.
– Trochę dzisiaj pracowałem – przyznał Rhyme. – Przed chwilą uciąłem sobie krótką drzemkę. Dobrze wiesz, jakim jestem leniwym sukinsynem.
– Tak, wiem. Dzwoniłeś do mnie o trzeciej nad ranem, by zadać mi kilka pytań dotyczących przestępcy, i nie mogłeś zrozumieć, że śpię. Czego potrzebujesz? Zbierasz informacje do portretu psychologicznego przestępcy?
– Cokolwiek powiesz, pomoże nam.
Sellitto krótko przedstawił sprawę Dobynsowi, który – jak przypominał sobie Rhyme z okresu ich współpracy – nie robił notatek, tylko wszystkie informacje gromadził w głowie, którą zdobiła ciemna czupryna.
Psycholog, słuchając detektywa, podszedł do charakterystyki znajdującej się na ścianie.
Uniósł palec, by przerwać Sellitcie.
– Ofiary, ofiary… I wszystkie zostały znalezione pod ziemią: jedna zakopana, druga w piwnicy, trzecia w tunelu.
– Właśnie – potwierdził Rhyme.
– Mów dalej.
Sellitto kontynuował. Opowiedział o uratowaniu Monelle Gerger.
– Dobrze – rzucił Dobyns. Przestał chodzić po pokoju i znów zatrzymał się przed charakterystyką. Stanął w rozkroku i wziął się pod boki. Zapoznał się ze skąpymi informacjami o przestępcy 823. – Lincoln, powiedz mi więcej o swoim wniosku: o tym, że nasz facet jest zafascynowany przeszłością.
– Nie potrafię tego wyjaśnić. Jak do tej pory wszystkie wskazówki są powiązane z historycznym Nowym Jorkiem. Materiały budowlane sprzed stu lat, rzeźnie, sieć tłocząca parę wodną.
Dobyns podszedł bliżej i postukał palcem w charakterystykę.
– A ta Hanna… Opowiedzcie mi o Hannie.
– Amelio? – odezwał się Rhyme.
Sachs powiedziała Dobynsowi, że przestępca z niezrozumiałych powodów zwracał się do Monelle Gerger: Hanna.
– Wydawało jej się też, że on lubi to imię. Poza tym zwracał się do niej po niemiecku.
– Bardzo ryzykował, porywając ją – zauważył Dobyns. – Taksówka na lotnisku to był dla niego bezpieczny sposób porwania. Ale ukrycie się w pralni… Musiał bardzo chcieć porwać Niemkę. – Zaczął skręcać swoje rude włosy w długich palcach. Usiadł w jednym ze skrzypiących rattanowych foteli i wyciągnął nogi. – Okay. Postaramy się coś powiedzieć o przestępcy. Podziemia… to jest klucz. On coś tłumi w sobie, ukrywa. Pomyślałem nawet o histerii.
– Nie postępuje jednak histerycznie – powiedział Sellitto. – Jest cholernie opanowany i działa z premedytacją.
– Myślę o histerii jako chorobie: nerwicy objawiającej się między innymi zaburzeniami świadomości. Może pojawić się w wyniku ciężkiego urazu psychicznego, gdy wspomnienie wydarzenia zostanie zepchnięte do podświadomości i przekształcone. W ten sposób zresztą leczy się z traumy. Zwykle histerii towarzyszy ból, nudności, zaburzenia ruchu. Jednak czasami trauma powoduje wyłącznie zaburzenia świadomości. Amnezja, rozszczepienie osobowości.
– Jekyll i Hyde? – Tym razem Cooper postanowił być bezpośredni, uprzedzając Banksa.
– Nie sądzę, aby cierpiał na rozdwojenie osobowości – kontynuował Dobyns. – Bardzo rzadko mamy do czynienia z takimi przypadkami i dotyczą one głównie ludzi młodych z niskim ilorazem inteligencji, niższym, niż ma wasz przestępca… – Wskazał na charakterystykę. – On jest sprytny i inteligentny. To wyrachowany przestępca.
Przez chwilę wyglądał przez okno.
– To jest interesujące – kontynuował. – Myślę, że przestępca wciela się w inną osobę, gdy chce zabijać. Ta uwaga jest bardzo ważna.
– Dlaczego?
– Z dwóch powodów. Po pierwsze, mówi nam o jego prawdziwej osobowości. On w pracy lub szkole uczył się pomagać ludziom, nie ich krzywdzić. Jak ksiądz, adwokat, polityk, pracownik socjalny. Po drugie, realizuje jakiś plan. Gdy odkryjecie plan, łatwiej będzie go schwytać.
– Jakiego rodzaju plan?
– Przypuszczalnie chciał zabijać od dłuższego czasu, ale nie robił tego, dopóki nie znalazł odpowiedniej osobowości. Być może postaci z książki, filmu lub kogoś znajomego. Jest to ktoś, z kim chciałby się identyfikować. Ktoś, kogo zbrodnie usprawiedliwiają go. Zaryzykowałbym twierdzenie…
– Mów – ponaglał go Rhyme.
– Jego opętanie historią wskazuje, że wciela się w postać z przeszłości.
– Rzeczywistą?
– Tego nie mogę twierdzić. Być może fikcyjną. Hanna, kimkolwiek jest, gdzieś została opisana. Niemka lub Amerykanka niemieckiego pochodzenia.
– Jakie są przyczyny jego postępowania?
– Freud powiedziałby, że kompleks Edypa. Obecnie uważa się, iż przyczyną rozwijającej się choroby jest uraz psychiczny. Nie był jednorazowy. Nie wykluczam, że niepowodzenia w życiu osobistym lub zawodowym. Trudno powiedzieć…
Jego oczy zapłonęły, gdy znów spojrzał na charakterystykę.
– Lincoln, mam nadzieję, że złapiecie go żywcem. Chciałbym mieć go na kanapie przez kilka godzin.
– Thom, zapisałeś to wszystko?
– Tak jest.
– Jeszcze jedno pytanie… – zaczął Rhyme.
Dobyns odwrócił się.
– Powiedziałbym raczej: Oto jest pytanie. Dlaczego zostawia wskazówki? Tak?
– Tak. Dlaczego wskazówki?
– Pomyśl o tym, co zrobił… Rozmawia z wami. Nie zabija przypadkowo. Nie jest schizofrenikiem. Komunikuje się z wami waszym językiem. Językiem kryminalistyków. Dlaczego? – Znów zaczął chodzić po pokoju, zerkając na charakterystykę. – Myślę, że on chce się dzielić winą. Zabijanie nie przychodzi mu łatwo. Szuka wspólników. Jeżeli nie ocalicie ofiary, częściowo jest to wasza wina.
– Korzystny dla nas wniosek, prawda? – zapytał Rhyme. – Oznacza to, że podrzuca ślady, które można zinterpretować. W innym przypadku nie pozbyłby się części winy.
– To prawda – przyznał Dobyns. Uśmiech zniknął z jego twarzy. – Ale trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jeden element.
– Nasili aktywność – uzupełnił Sellitto.
– Właśnie – potwierdził Dobyns.
– Jak często może atakować? – mruknął Banks. – Co trzy godziny? Nie będzie to za często?
– On jest przygotowany – kontynuował psycholog. – Prawdopodobnie teraz porwie więcej osób. – Zmrużył oczy. – Mam rację, Lincoln?
Czoło Rhyme’a pokryły krople potu.
– Jestem po prostu zmęczony. Za dużo wrażeń jak dla starego paralityka.
– Ostatnia rzecz. Charakterystyka ofiar jest bardzo ważna w przypadku seryjnych przestępstw, ale tutaj mamy do czynienia z różnym wiekiem ofiar, różną płcią i pozycją społeczną. Sami biali, lecz przestępca działa na obszarze zamieszkanym głównie przez białych. Na podstawie dotychczasowych informacji nie możemy powiedzieć, dlaczego wybrał te, a nie inne ofiary. Gdybyśmy to wiedzieli, można by uprzedzić jego działania.
– Dziękuję, Terry – powiedział Rhyme. – Nie odchodź jeszcze.
– Dobrze, Lincoln. Jak sobie życzysz.
– Spójrz na wskazówki z ostatniego miejsca przestępstwa. Co my mamy? Bieliznę…
Mel Cooper zebrał torby, które przyniosła Sachs. Rhyme przyglądał się plastikowemu workowi z bielizną.
– Katrina Fashion’s D’Amore – oznajmił. – Czysta bawełna. Elastyczna gumka. Made in USA. Uszyto ją na Tajwanie.
– Możesz tyle powiedzieć, patrząc na bieliznę? – zapytała Sachs z niedowierzaniem.
Читать дальше