Rachel Caine - Pocałunek śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Pocałunek śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na Morganville spłynęła cisza…
…przed krwawą burzą, której zapobiec może tylko śmiertelna siedemnastolatka…
W Morganville zapanował spokój. Claire może wrócić na uniwersytet i spędzać czas ze swoim chłopakiem, a Eve dostaje rolę w sztuce teatralnej. Lecz porządek zaprowadzony przez nieśmiertelną władczynię miasta nie trwa długo. Mnożą się tajemnicze ataki na jej poddanych. Wkrótce pojawia się nowa groza – bunt i szaleństwo. Czy żeby przeżyć kolejną noc, Claire i jej przyjaciele będą musieli porzucić miasto wampirów?

Pocałunek śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Kochanie, ty żyjesz w przebraniu. Na nasze szczęście.

Chodźcie, może Lindzie zostało trochę ciasteczek.

– Na śniadanie?

– Nigdy nie mówiłam, że jestem zatwardziałym dietetykiem.

Kiedy weszli do biura, Linda nie spała, ale była wyraźnie zmęczona i ziewając, popijała kawę. Kiedy Eve powiedziała dzień dobry, Linda wskazała jej talerz ciastek. Eve wyraźnie ulżyło.

– Och… a mogłabym też prosić o kawę?

– Jest w dzbanku. Nalej sobie zdrową porcję. Ten dzień już i tak jest długi. – Linda przebrała się w nową koszulę, też w kratę, ale w innych kolorach. Poza tym wyglądała prawie tak samo.

– To jak, zdrzemnęliście się choć trochę?

– Niewiele – odparł Shane z pełnymi ustami, gdy Eve nalewała sobie wielki kubek kawy. Wyciągnął rękę w niemej prośbie. Przewróciła oczami, odstawiła dzbanek na podstawkę i minęła go w drodze do talerza z ciasteczkami. – Stąd u niektórych muchy w nosie.

– I to mówi ktoś, komu nie chciało się nawet wstać po własną kawę.

Shane wzruszył ramionami i poszedł po napój, podczas gdy Eve zajęła się pożeraniem ciasteczek. Claire też zaczęła jedno skubać. Pomyślała, że powinna czuć się bardziej zmęczona. I pewnie tak będzie, później, ale na razie, czuła się… przejęta? Może lepszym określeniem byłoby zdenerwowana.

– Gdzie tu się kupuje samochody?

– W Durram? – Linda pokręciła głową. – Jest kilka komisów. Po nowe jeździmy do miasta. Nie żeby teraz byto tu wiele nowych samochodów. Durram było miastem ropy za czasów swojej świetności. Dużo jej tu było, ale kiedy się skończyła, miasto podupadło. Od tego czasu ludzie zaczęli wyjeżdżać. To nigdy nie było wielkie miasto, ale to, co jest teraz, to ledwie połowa tego, co było tu pięćdziesiąt lat temu, a poza tym wiele budynków stoi pustych.

– Dlaczego zostałaś? – zapytał Shane, popijając kawę.

Linda wzruszyła ramionami.

– A gdzie się miałam wynieść? Mój mąż jest tutaj pochowany. Przysłali mi go w trumnie z wojny w Iraku, tej pierwszej. Tu żyje moja rodzina, w tym Ernie, mój wnuczek.

Ernie prowadzi jeden z komisów i myślę, że tam uda nam się dla was coś znaleźć o tak wczesnej porze – uśmiechnęła się szeroko. – Jeśli staruszka nie jest w stanie zmusić swojego wnuka, żeby dla niej wstał przed świtem, to nie ma sensu żyć. Ruszamy, jak tylko skończę kawę.

Wypiła ją szybciej niż Shane i Eve, a po jakiś pięciu minutach cała czwórka wpakowała się na siedzenie pikapa Lindy, który miał więcej rdzy niż odłażącej farby i zapadające się siedzenia. Claire usiadła na kolanach Shane'a, co z jej perspektywy nie było wcale takie złe. A sądząc z tego, jak ją trzymał, jemu też specjalnie to nie przeszkadzało. Linda odpaliła ze zgrzytem silnik, po czym potoczyli się przez wysypany żwirem parking w stronę wąskiej drogi biegnącej do Durram.

– No, no – odezwała się Linda, gdy mijali znak, na którym z trudem można było się doczytać nazwy miasta spomiędzy dziur po kulach. – Zazwyczaj stoi tu rano radiowóz.

Najwyraźniej ktoś zaspał. Pewnie Tom. Lubi sobie długo posiedzieć w barze. Ale mu się za to dostanie.

– Wyleją go?

– Wyleją? Nie w Durram. Tu nie grozi ci zwolnienie, ale wstyd. – Linda minęła kilka domów, pustych sklepów i jedną pustą stację benzynową, po czym skręciła w prawo, a następnie w lewo.

– Jesteśmy na miejscu.

Napis głosił, że to „Komis Hurleya", i miał jakiś milion lat. Wyglądało na to, że on też dostał kiedyś ze śrutówki, ale sądząc z ilości pokrywającej go rdzy, było to dawno temu. Może przed urodzeniem Claire. A może nawet przed urodzeniem jej matki. Kilka kiepskich, starych samochodów stało zaparkowanych przed niewielkim budynkiem z pustaków, wyglądającym, jakby został zbudowany przez tę samą osobę, co motel Lindy.

I najprawdopodobniej tak właśnie było.

Pustaki zostały pomalowane na bladoniebieski kolor, a wokół okien i brzegu dachu pociągnięte ciemnoczerwoną obwódką, ale wraz z upływem czasu wszystko przybrało lekko szarawy odcień. Linda zahamowała z piskiem, otworzyły się drzwi do komisu i wyszedł z nich młody człowiek. Zamachał do nich.

– Och, słodki – wyszeptała do Claire Eve. Claire przytaknęła. Był starszy, może miał dwadzieścia lat z hakiem. Miał ładną twarz i piękny uśmiech, zupełnie jak… jego babcia.

– Och, jaki słodki! – zapiszczał Shane. – Jej, może się z nim umówimy?

– Zamknij się, mądralo. Claire, przyłóż mu!

– Udajmy, że przyłożyłam – odparła Claire. – Spójrz! Krwawi.

Shane parsknął.

– Nieprawda. No dobra, wyłazić z wozu, zanim to się zrobi śmieszne.

Linda zignorowała ich, wysiadła już z samochodu i podeszła do wnuka. Gdy ściskali się na powitanie, Claire zsunęła się z kolan Shane'a. Shane zeskoczył obok niej, a za nimi podążyła Eve.

– No, no. – Obrzuciła spojrzeniem samochody przed wejściem. – To jest po prostu…

– Smutne.

– Miałam zamiar powiedzieć, że przerażające, ale tez, pasuje. Możemy uznać, że miniwany nam nie pasują?

– Jak najbardziej – zgodził się z nią Shane.

Zaczęli się kręcić po parkingu. Dość szybko obejrzeli wszystko, co stało od frontu i sądząc po minie Eve, Claire była przekonana, że jej przyjaciółka nie znalazła tu nic, czym zgodziłaby się jeździć, nie umierając ze wstydu. A raczej jeżdżąc z umarlakiem.

– Do kitu – westchnęła Eve. – Jedyne, co ma odpowiedniej wielkości bagażnik, to to różowe coś.

I to nie troszkę różowe. To coś wyglądało, jakby zwymiotowała na to fabryka różu.

Akurat podeszli Linda i jej wnuk, który usłyszał koniec wypowiedzi Eve i pokręcił głową.

– I tak bym wam tego nie polecał – stwierdził. – Należał do Janie Hearst. Przejechała nim trzydzieści tysięcy kilometrów bez zmiany oleju. Uważa, że jest Paris Hilton Durram. Cześć, jestem Ernie Dawson. Słyszałem, że szukacie samochodu. Przykro mi z powodu tego, co stało się z waszym. Ci ludzie to przekleństwo, byli tacy, od kiedy pamiętam. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.

– No… Teraz chcemy się stąd po prostu wynieść – odezwała się Eve. – To był mój wóz. I był naprawdę ładnym, klasycznym cadillakiem. Czarnym, ze skrzydłami. Myślisz, że znalazłby się tutaj ktoś, kto by go naprawił? I za kilka tygodni mogłabym go zabrać?

Ernie skinął głową. Miał zielone oczy, które wyraźnie kontrastowały z jego opaloną skórą, i brązowe, kręcone włosy, które wpadały mu wciąż do oczu. Claire od razu go polubiła, po czym przypomniała sobie ostatniego nieznajomego, który był słodki i zrobił na niej dobre wrażenie. Okazał się wcale nie taki miły. A raczej bardzo, ale to bardzo niemiły, co skończyło się dla Claire utratą sporej ilości krwi.

Więc nie uśmiechała się do Erniego za bardzo.

– Myślę, że to się da załatwić – stwierdził. – Earle Weeks z warsztatu pewnie będzie mógł nad nim popracować, ale będziecie mu musieli zostawić spory zadatek. Będzie musiał zamówić części.

– Jeśli uda nam się ubić interes i kupić jakiś porządny samochód, który nie jest różowy, to nie ma sprawy.

– No cóż, to mniej więcej wszystko, co mam do zaoferowania, no chyba że… – Przyglądał się Eve przez dłuższą chwilę i pokręcił lekko głową. – Nie, nie będziesz zainteresowana.

– Czym?

– Czymś, co trzymam na zapleczu. Nikt tu tego nie kupi. Próbowałem go sprzedać jednej firmie w Dallas. Ale skoro mówiłaś, że duży, klasyczny cadillac…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Laurell Hamilton - Pocałunek Ciemności
Laurell Hamilton
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Отзывы о книге «Pocałunek śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x