Rachel Caine - Pocałunek śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Pocałunek śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na Morganville spłynęła cisza…
…przed krwawą burzą, której zapobiec może tylko śmiertelna siedemnastolatka…
W Morganville zapanował spokój. Claire może wrócić na uniwersytet i spędzać czas ze swoim chłopakiem, a Eve dostaje rolę w sztuce teatralnej. Lecz porządek zaprowadzony przez nieśmiertelną władczynię miasta nie trwa długo. Mnożą się tajemnicze ataki na jej poddanych. Wkrótce pojawia się nowa groza – bunt i szaleństwo. Czy żeby przeżyć kolejną noc, Claire i jej przyjaciele będą musieli porzucić miasto wampirów?

Pocałunek śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Claire spojrzała za siebie. Shane'a nigdzie nie było widać. Kiedy zajrzała znów do lodziarni, szeryf wciąż rozmawiał z Michaelem, który grzecznie odpowiadał na pytania, a Eve miała wypisane przerażenie na twarzy.

Claire prawie krzyknęła, gdy ktoś dotknął jej ramienia. To był Shane.

– Schowałem ją w uliczce obok, za śmietnikiem. Zasłoniłem stertą gazet. Nic więcej nie mogłem zrobić.

Szeryf zakończył rozmowę i wraz z Eve i Michaelem wyszedł z lodziarni. Claire i Shane podeszli do samochodu. Claire oparła się o Shane'a, czując, jak wali mu serce. Wyglądał tak spokojnie. Ale to tylko pozory.

Eve nawet nie wyglądała na spokojną. Wyglądała na, cóż, zdenerwowaną.

– Ale my nic nie zrobiliśmy – mówiła, kiedy wychodzili na zewnątrz. – Proszę pana…

– Dostałem raport o jakiś zajściach na stacji benzynowej – odpowiedział szeryf. – Ludzie pasujący do waszego opisu grozili klientom. I, prawdę mówiąc, nie pasujecie do tej okolicy.

– Ale my nie… – Eve przygryzła wargę, próbując temu zaprzeczyć, bo jednak grozili. A przynajmniej Michael. – Nie chcieliśmy nic zrobić. Mieliśmy tylko ochotę na lody.

Naprawdę.

Jej porcja zaczynała się topić i spływać zielonymi strużkami. Eve zaskoczona spojrzała na nie, po czym zlizała roztopione lody z palców.

– Może lepiej zje to pani, nim się całkiem roztopią – zasugerował policjant. Tym razem brzmiał spokojnie i prawie po ludzku. – Czy mam pani zgodę na przeszukanie pojazdu?

– Hm… – Eve spojrzała na Shane'a, który stojąc za szeryfem unosił w górę kciuki. – Tak myślę.

Szeryf zdawał się zaskoczony. Może nawet zawiedziony.

– Proszę usiąść tam, na krawężniku. Wszyscy.

Usiedli. Eve miała pewien problem, aby siąść elegancko w swojej bombkowej spódnicy, ale kiedy wreszcie jej się udało, zaczęła pochłaniać lody. W połowie przerwała i klapnęła się dłonią w czoło.

– Oj joj joj.

– Lodowy ból głowy? – zapytała Claire.

– Nie, po prostu zastanawiam się, jak to możliwe, że jesteśmy tacy beznadziejni – odpowiedziała Eve. – Mieliśmy po prostu pojechać do Dallas. To nie powinno być aż takie trudne, prawda?

– Oliver zmusił nas do postoju.

– No, ale skoro nie potrafimy unikać kłopotów…

– To był lodowy ból głowy, prawda? Nie tętniak?

– Czyli jak coś ci pęka w mózgu? Pewnie tak. – Eve westchnęła i wgryzła się w rożek po lodach. – Jestem zmęczona. A wy?

Michael nic nie mówił. Patrzył na samochód i przeszukującego go policjanta, zaglądającego do walizek, torebek, nawet do schowków pod fotelami. W końcu spojrzał na Shane'a.

– A broń?

Shane otworzył usta, po czym je zamknął.

– Hm…

W tym momencie policjant otworzył walizkę Claire i wyciągnął z niej ostry srebrny kołek. Podniósł go i spytał:

– A to co?

Przez chwilę nikt nie odpowiadał. W końcu odezwała się Eve:

– To do kostiumu. Bo wie pan, jedziemy na ten zlot. Ja będę wampirem, a oni będą na mnie polować! Świetna zabawa.

To brzmiało prawie przekonująco.

– Ale to jest ostre.

– Te gumowe wyglądały strasznie tandetnie. A jest nagroda, wie pan? Za autentyzm.

Spojrzał na nią przeciągle, po czym wrzucił kołek z powrotem do walizki Claire, poszperał jeszcze trochę we wnętrzu, aż wreszcie ją zamknął. Zostawił torby i walizki na ulicy, a po obmacaniu wnętrza nadkoli i zajrzeniu do koła zapasowego, w końcu potrząsnął głową i powiedział:

– No dobra, puszczę was, ale musicie natychmiast odjechać.

– Co?

– Chcę, żebyście opuścili granice miasta i osobiście tego dopilnuję.

O kurczę.

– A co z Oliverem? – wyszeptała Claire.

– Raczej nie możemy użyć go jako wytłumaczenia – odpowiedziała stanowczo Eve. Dojadła rożek i uśmiechnęła się do policjanta. – Jesteśmy gotowi, proszę pana. Tylko musimy spakować rzeczy.

Michael pociągnął za sobą Shane'a i schyleni nad olbrzymią walizą Eve odbyli krótką rozmowę. Eve poderwała się na nogi, potknęła o jakąś torbę i upadła z krzykiem, który przerodził się w jęk.

Szeryf, wykazując, że jednak nie jest kompletnym idiotą, błyskawicznie podszedł do niej i schylił się, by sprawdzić, czy nic jej się nie stało.

To dało Michaelowi wystarczająco dużo czasu, by mógł z wampirzą prędkością zabrać lodówkę zza śmietnika, wsadzić do samochodu i sięgnąć po kolejny pakunek, nim szeryf zdążył pomóc omdlewającej Eve stanąć na nogi.

– Przepraszam – powiedziała zdławionym głosem Eve i uśmiechnęła się słabo do Michaela. – Wszystko w porządku. Trochę się tylko posiniaczyłam.

– Jasne. Więcej lodów nie dostaniesz – zapowiedział Shane.

Skończyli pakować samochód, a Claire posłała ostatnie spojrzenie pustym ulicom i bladym światłom. Po Oliverze nie było ani śladu.

– No? – odezwał się szeryf. – Ruszajmy.

– Tak jest. – Eve wsiadła za kierownicę, zamknęła na moment oczy, po czym sięgnęła po klucze i odpaliła silnik. Michael usiadł na siedzeniu obok kierowcy, a Claire i Shane z tyłu.

Zgodnie z tym, co powiedział, szeryf wsiadł do radiowozu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy i odpalił koguta, ale przynajmniej nie włączył syreny.

– Dzięki. – Michael posłał Eve uśmiech. – Świetny pomysł z tym potknięciem. Dzięki temu mogłem skoczyć po krew.

– W takim razie żałuję, że tego nie planowałam. – Wrzuciła wsteczny. – I czy poza Morganville nie mógłbyś używać jakiegoś innego określenia na krew? No nie wiem.

Czekolada? Albo ciasto wiśniowe?

– Dlaczego słodycze? – spytał Shane.

– Zamknij się, Collins. To było wyłącznie przez ciebie.

Wzruszył ramionami i objął Claire.

– Wiem, przepraszam.

– To co robimy z Oliverem? – zapytała Claire.

Nikt nie umiał jej odpowiedzieć.

Szeryf przypomniał im się, włączając na moment przeraźliwie wyjące syreny. Eve przełknęła ślinę, włączyła wsteczny i wycofała się w uliczkę.

– Zdaje się, że będziemy się zastanawiać w drodze – stwierdziła. – Czy ktoś ma do niego telefon?

– Ja mam – równocześnie odezwali się Claire i Michael i wymienili pełne skruchy spojrzenia. Michael wyciągnął komórkę i wysłał esemes, podczas gdy Eve prowadziła samochód z prędkością znacznie niższą, niż była dozwolona, co zdaniem Claire było bardzo rozsądnym pomysłem. A kiedy minęli tablicę informującą o opuszczeniu miasta, samochód szeryfa się zatrzymał. Kogut nadal mrugał na niebiesko i czerwono.

– Jechać dalej? – spytała Eve. – Co robimy?

– Jedź dalej. – Shane pochylił się do przodu. – Nie możemy zawrócić, póki nas obserwuje. O ile w ogóle zawrócimy. Głosuję za tym, żeby tego nie robić.

– Mam lepszy pomysł – odezwał się Michael i wskazał na coś po lewej stronie bardzo ciemnej, wąskiej drogi. – Tani jest motel. Zameldujemy się i zaczekamy tam na Olivera. I tak musimy gdzieś przeczekać dzień.

– Tam? – Eve zdawała się zszokowana. A Claire specjalnie jej się nie dziwiła. Nie był to Ritz. Nie wyglądał nawet tak dobrze jak motel w filmie Psychoza. Był to niewielki rząd pokoi zbudowanych z pustaków, z zapadającym się gankiem, neonowym napisem i wielkim reflektorem oświetlającym parking.

A parking był pusty.

– Chyba nie mówicie poważnie? – spytała się Eve. – W takich miejscach pożerają ludzi. A w najlepszym razie zamkną nas w pokoju i zrobią nam okropne, wstrętne rzeczy, które potem umieszczą w necie. Widziałam filmy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Laurell Hamilton - Pocałunek Ciemności
Laurell Hamilton
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Отзывы о книге «Pocałunek śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x