Stephen King - Strefa Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Strefa Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Strefa Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Strefa Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody nauczyciel Johnny Smith pada ofiarą groźnego wypadku samochodowego. Przez kilka lat pozostaje w szpitalu w stanie śpiączki. Kiedy jednak odzyskuje świadomość, że jest bogatszy o niezwykły talent – zdolność jasnowidzenia. Dzięki temu będzie mógł zdemaskować seryjnego mordercę, a także przewidzieć tragiczny w skutkach pożar. Dar jasnowidzenia popchnie go do dramatycznej konfrontacji z charyzmatycznym i bardzo niebezpiecznym kandydatem na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych…

Strefa Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Strefa Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie dotknę go. Nigdy.

W tej chwili ludzie przed nim rozstąpili się nieco. Johnny zrobił krok do przodu i sam znalazł się w pierwszej linii. Był wystarczająco blisko członka Orkiestry Liceum w Trimbull grającego na tubie, by wyciągnąć rękę i postukać w jego instrument, gdyby tylko zechciał.

Stillson przeszedł szybko pomiędzy szeregami orkiestry, by uścisnąć ręce ludzi stojących po drugiej stronie, i wtedy Johnny całkiem stracił go z oczu – widział tylko podskakujący, kołyszący się żółty kask. Poczuł ulgę. Więc jednak wszystko było w porządku. Nic się nie stało, nic się nie stanie. Jak faryzeusz ze znanej przypowieści, minie go po drugiej stronie. Dobrze. Świetnie. A kiedy Stillson dojdzie do podium, on sam będzie mógł pozbierać rzeczy i wtopić się w ciepłe popołudnie. Co za dużo, to niezdrowo.

Motocykliści ustawili się po obu stronach ścieżki, powstrzymując zgromadzonych od runięcia przed siebie i zadeptania kandydata. Obcięte kije bilardowe nadal tkwiły w ich kieszeniach, a ich właściciele sprawiali wrażenie spiętych i gotowych na kłopoty. Johnny nie wiedział dokładnie, jakich kłopotów się spodziewają – ktoś rzuci w twarz kandydata czekoladką? – ale motocykliści dopiero teraz jakby się ożywili.

I nagle coś się zdarzyło, ale Johnny nie potrafił powiedzieć, co to właściwie było. Kobieca dłoń sięgnęła ku żółtemu kaskowi, być może tylko po to, by dotknąć go na szczęście, i jeden z ochroniarzy Stillsona zrobił krok do przodu. Rozległ się przeraźliwy krzyk i dłoń natychmiast znikła. Ale to wszystko miało miejsce po drugiej stronie orkiestry.

Tłum wrzeszczał jak opętany, co ponownie przypomniało mu o koncertach, w których uczestniczył. Wszystko wyglądałoby podobnie, gdyby to Paul McCartney lub Elvis Presley zdecydowali się zejść w tłum.

Wykrzykiwali jego imię. Wyśpiewywali je: GREG… GREG…GREG…

Młody człowiek, który wraz z rodziną rozłożył się w pobliżu

Tohnny'ego, trzymał w wyciągniętych rękach synka, żeby dziecko mogło sobie wszystko obejrzeć. Młody mężczyzna z wielką blizną od oparzenia na policzku wymachiwał transparentem głoszącym: ŻYJ WOLNO LUB WCALE – JUŻ GREG CIĘ OCALI! Nieprawdopodobnie piękna, może osiemnastoletnia dziewczyna potrząsała kawałkiem arbuza – po opalonym ramieniu ściekał różowy sok. Zapanował totalny bałagan, gorączkowe podniecenie trzeszczało w tłumie jak wielki ładunek elektryczny.

I nagle pojawił się bohater dnia. Biegł przed orkiestrą na tę stronę, po której stał Johnny. Znalazł nawet czas, by mocno klepnąć w plecy gracza na tubie.

Później Johnny bez przerwy rozważał to, co się zdarzyło, i tłumaczył sobie, że nie miał czasu, by cofnąć się w tłum; próbował wytłumaczyć sobie, że ludzie praktycznie wepchnęli go w ramiona kandydata, który niemal porwał go za rękę, ale nie była to prawda. Miał czas, bowiem gruba kobieta w niesamowicie obcisłych, żółtych, rozszerzanych spodniach zarzuciła ręce na szyję Stillsona i pocałowała go mocno. Odwzajemnił jej pocałunek, roześmiał się i powiedział: „Możesz być pewna, że cię zapamiętam, kochanie". Gruba baba pokraśniała z zadowolenia.

Johnny poczuł znajomy, przejmujący chłód – zwiastun transu. Kiedy wpadał w trans, nic nie miało znaczenia oprócz jednego: wiedzieć! Uśmiechnął się nawet, ale nie był to jego uśmiech. Wyciągnął rękę, a Stillson chwycił ją w obydwie dłonie i zaczął potrząsać.

– Chłopie, mam nadzieję, że pomożesz nam…

I nagle umilkł. Tak jak umilkła Eileen Magown. Tak jak umilkł doktor James (jak ten piosenkarz soulowy) Brown. Tak jak umilkł Roger Dussault. Oczy mu się rozszerzyły i wypełniły… strachem? Nie, w oczach Stillsona pojawiło się przerażenie!

Ta chwila trwała bez końca. Wpatrywali się w siebie, czas obiektywny zastąpiło coś… doskonała kamea czasu. Johnny miał wrażenie, że znów znalazł się w mrocznym tunelu o gładkich ścianach z matowego chromu, tylko tym razem był z nim Stillson i dzielili ze sobą… dzielili… (wszystko)

Nigdy nie reagował tak silnie, nigdy. Wszystko zwaliło się na niego naraz, zbiło się z hukiem, jakby jakiś straszny, czarny pociąg towarowy mknął wąskim tunelem, szybka lokomotywa z jednym światłem z przodu, a światło to wiedziało w s z ys t k o i swym blaskiem unieruchomiło go jak owada na szpilce. Nie miał gdzie uciec, pociąg rozpłaszczył go jak kartkę papieru, przemknął po nim i jechał dalej…

Chciał krzyczeć, ale nie mógł wydobyć głosu, nie miał głosu.

Jeden obraz pozostał z nim na zawsze -

(i tu pojawił się niebieski filtr)

obraz Grega Stillsona składającego przysięgę. Przysięgę odbierał stary człowiek z pełnymi wstydu, przerażonymi oczami myszy złapanej przez niezwykle sprytnego, doświadczonego

(tygrysa)

wiejskiego kocura. Jedna ręka Stillsona spoczywała na Biblii, druga była uniesiona. Dzieje się to w dalekiej przyszłości, bowiem Stillson jest prawie łysy. Stary mężczyzna mówi coś, a Stillson powtarza. Stillson mówi,

(niebieski filtr jest coraz gęściejszy, zakrywa to, zakrywa kawałek po kawałku, twarz Stillsona kryje się za błękitem… i żółcią… żółcią jak pręgi tygrysa)

że zrobi to, „Tak mu dopomóż Bóg". Twarz ma poważną, nawet ponurą, ale rozpiera go radość, radość szaleje mu w głowie, bowiem mężczyzna o przestraszonej twarzy i oczach myszy to Sędzia Główny Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych i

(O słodki Boże filtr filtr niebieski filtr żółte pasy)

wszystko zaczyna, nagle znikać za niebieskim filtrem, tylko że nie jest to filtr, lecz coś rzeczywistego. To coś

(w przyszłości w martwej strefie)

było w przyszłości. Jego przyszłości? Stillsona? Nie wiedział.

Teraz leciał – leciał przez błękit – nad całkiem zniszczonym światem; nie mógł go dostrzec zbyt dokładnie. A przez błękit przebijał głos Stillsona, głos drugorzędnego Boga, głos narzędzia zniszczenia z opery komicznej: „PRZELECĘ PRZEZ NICH JAK GAŁKA PRZEZ GĘŚ! PRZELECĘ PRZEZ NICH JAK SAMI WIECIE CO!"

– Tygrys – mruknął ochryple Johnny. – Tygrys za błękitem. Za żółcią.

I nagle wszystko – sceny, słowa, obrazy – pękło, tworząc rosnący, głuchy grzmot zapomnienia. Poczuł słodki zapach miedzi jakby paliły się przewody wysokiego napięcia. Przez moment to wewnętrzne oko zdawało się otwierać jeszcze szerzej szukając; błękit i żółć, które zasłoniły wszystko, zlały się w jedno… a gdzieś, ze środka, daleki i pełen przerażenia zabrzmiał kobiecy głos: „Oddaj mi go, sukinsynu!"

A później wszystko zniknęło.

Jak długo staliśmy tak razem, zastanawiał się później Johnny. Przypuszczał, że chyba pięć sekund. A potem Stillson cofnął dłoń, w y r w a ł dłoń; gapił się z otwartymi ustami, a z twarzy odpłynęła mu krew; pod letnią opalenizną jego twarz była blada. Johnny widział plomby w jego trzonowych zębach.

Stillson gapił się na niego, śmiertelnie przerażony.

Doskonale, pragnął wrzasnąć Johnny. Doskonale! Trzęś się, aż rozlecisz się na kawałki! Przyjrzyj się sobie! Zniszcz się! Eksploduj! Rozwal się! Zrób światu przysługę!

Dwaj motocykliści biegli w jego kierunku, trzymając w rękach kije bilardowe. Johnny przestraszył się, bo mieli go teraz uderzyć, bić kijami po głowie, zamierzali zmienić głowę Johnny'ego Smitha w ósmą bilę i wbić ją w otwór, z powrotem w czerń śpiączki, z której tym razem się nie ocknie, nigdy nie będzie miał szansy powiedzieć nikomu, co widział, nie zdoła niczego zmienić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Strefa Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Strefa Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Strefa Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Strefa Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x