– Przecież to już zostało sprawdzone – przypomniał Thomas.
– Musimy próbować dalej – upierał się Savich.
– Analogowy Program Predykcyjny na podstawie posiadanych przez nas danych przeanalizuje różne alternatywy. Komputer zrobi to o wiele szybciej niż my – powiedziała Sherlock.
– W porządku – zgodził się Thomas. – A co stwierdzili specjaliści od portretów psychologicznych?
– Powiedzieli, że on ma zaburzenia psychiczne. Nie ma poczucia winy ani współczucia dla ludzi, których pozabijał. Traktował ich ja śmiecie, które trzeba uprzątnąć ze swojej drogi.
– Ciekawe, dlaczego nie zabił Sama? – wtrąciła Becky.
– To dobre pytanie – zgodził się Savich – ale nie znamy na nie odpowiedzi.
– To wszystko nie ma sensu – odezwał się Adam. – Dlaczego jakiś kolega, czy choćby jakiś przeklęty przyjaciel Krimakowa, miałby stać się mścicielem jego krzywd? Nawet gdyby był psychopatą, dlaczego miałby czekać na to przeszło dwadzieścia lat?
– Musimy teraz skupić się na ludziach, którzy po śmierci Krimakowa mogliby kontynuować vendettę. Ale z jakich pobudek?
Nikt nie odpowiedział na to pytanie. Becky była przeświadczona, że eksperci FBI popełnili omyłkę i że jej prześladowcą jest Krimakow. A jeśli się nie mylili? Jeśli to był jakiś psychopata, który postanowił zabić jej ojca? Słyszała, jak Thomas w pokoju obok, rozmawia przez telefon z Gaylanem Woodhouse'em. Spojrzała na Adama, wydawał się bardzo zamyślony.
Sherlock i Savich wkrótce wyszli, zostawiając w salonie Becky z Adamem.
– Pójdę do domu – powiedział. – Muszę zrobić kilka rzeczy. Zostań tu z Thomasem i nigdzie nie wychodź. Wrócę jutro.
– Ja też mam kilka rzeczy do zrobienia – oznajmiła Becky, wstając z krzesła. – Idę z tobą.
– Nie. Zostań tu. W tym domu jesteś bezpieczna. I już go nie było.
W drzwiach stanął ojciec.
– Zobaczymy się później. Teraz idę z Adamem. – Becky chwyciła torebkę i wybiegła za nim. Dogoniła go przed domem.
– Wracaj, Becky. W domu ojca jest bezpieczniej. Wracaj.
– Nie. Sam w to nie wierzysz i ja też nie wierzę, że jakiś przyjaciel Krimakowa z dawnych dobrych czasów sieje to cale spustoszenie. Uważam, że coś przeoczyliśmy, coś bardzo istotnego, na co nie zwróciliśmy uwagi.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – Zobaczył, że z zaparkowanego w pobliżu auta wysiadło dwóch agentów i ze zdwojoną czujnością obserwują ulicę.
– Chcę powiedzieć, że to wszystko nie ma żadnego sensu, jeśli tym człowiekiem nie jest Krimakow. Ale załóżmy, że to nie on. To znaczy, że przeoczyliśmy coś ważnego. Przejrzyjmy razem twoje materiały, Adamie, musimy przecież coś wymyślić.
– Ja idę pieszo, a to około czterech kilometrów. Jesteś na to przygotowana?
– Możemy się ścigać.
– W porządku.
– Jesteś na przegranej pozycji, chłopcze.
Uśmiechnął się do niej i pomachał ręką w kierunku agentów.
– Dobrze, biegniemy do mojego domu. Tam mam wszystkie teczki i dużo notatek, które chcę jeszcze raz przejrzeć. Jeśli to jest przyjaciel Krimakowa, to musi być gdzieś o nim jakaś wzmianka.
– Ruszajmy – powiedziała.
Była bardzo wytrzymała, ale nie mogła mu dorównać. Po trzech kilometrach zwolnił.
– Jesteś dobra, Becky – powiedział, kiedy znaleźli się na miejscu. – To mój dom.
Jaki piękny, pomyślała. Biały dom Adama zbudowany był w stylu kolonialnym i stał pośrodku dużego, zalesionego terenu. Był piętrowy i ozdobiony od frontu czterema doryckimi kolumnami. Robił solidne wrażenie, jakby miał przetrwać całe wieki.
– To bardzo ładny dom, Adamie – powiedziała.
– Dziękuję. Ma już sto pięćdziesiąt lat. Na górze są trzy sypialnie i dwie łazienki – dobudowałem jedną. Na dole mam również bibliotekę, która jest jednocześnie moim gabinetem, i nowoczesną kuchnię. Przebudowałem ją kilka lat temu. Mama powiedziała mi, że żadna kobieta nie zgodzi się za mnie wyjść, jeśli będzie musiała przykładać zapałkę do palnika kuchenki. Becky uśmiechnęła się. Już prawie nie była zadyszana.
– Jedną łazienkę również przebudowałem – powiedział, kiedy zbliżali się do białych, szerokich drzwi. Adam przekręcił klucz w zamku. – Mama powiedziała, że żadna kobieta nie będzie się chciała kąpać w wannie na lwich łapach, całkowicie pokrytych rdzą.
– To rzeczywiście musiało okropnie wyglądać. Och, Adamie, jak tu pięknie. Stali w holu, wysokim aż do piętra; nad ich głowami wisiał żyrandol.
– Widzę, że zmieniłeś też podłogi – powiedziała Becky, patrząc na pięknie wypolerowaną dębową posadzkę. – Twoja mama pewnie powiedziała, że żadna kobieta nie wyjdzie za ciebie za mąż, jeśli będzie musiała chodzić po starym linoleum.
– Jak to odgadłaś?
Pierwotny urok domu został dobrze zachowany – drewniane ornamenty, wysokie sufity, kominki w rzeźbionym drewnie czereśniowym, oryginalne okna. Poszli od razu do biblioteki. Był to duży, jasny pokój z wbudowanymi w ściany półkami, piękną dębową podłogą, mahoniowym biurkiem i fotelami z czerwonej skóry. Patrzyła na półki, na których stały obok siebie najprzeróżniejsze książki -naukowe, literatura piękna, książki w twardych i miękkich okładkach.
– Mama mi mówiła, że kobiety lubią czytać, siedząc na fotelu. Tylko mężczyźni wolą czytać w łazience. – Adam wręczył jej dwie grube teczki papierów.
– Masz tu nawet literaturę kobiecą.
– Mężczyzna powinien być na wszystko przygotowany.
– Chciałabym poznać twoją mamę – powiedziała Becky.
– Wkrótce ją poznasz.
Podszedł do niej i wziął ją w ramiona. Uśmiechnęła się radośnie.
– Chciałabym na chwilę zapomnieć o Krimakowie.
– Dobrze.
– Czy mówiłam ci ostatnio, że jesteś bardzo seksowny?
– Nie mówiłaś mi tego od wczorajszego wieczoru.
Pocałował ją lekko w usta, a ona stanęła na palcach i oddała mu pocałunek.
– Nie chcę, żebyś o tym zapomniał – szepnęła.
– Jesteśmy teraz w moim domu.
Przyciągnął ją jeszcze bliżej i całował, nie narzucając już sobie ograniczeń. Pragnął zerwać z niej ubranie, całować jej piersi, całe ciało i całkowicie się w niej zatracić. Smak jej ust doprowadzał go do szału. Dlaczego mieliby sobie tego wszystkiego odmawiać?
Jego palce dotykały już guzików jej dżinsów, kiedy nastąpiła nagła zmiana nastroju. Nie tylko jego, również jej. To Krimakow. Był gdzieś blisko, zbyt blisko. A jeśli nawet ten człowiek nie był Krimakowem, to niewątpliwie był szalony. Adam westchnął i jeszcze raz ją pocałował.
– Tak bardzo cię pragnę, Becky – powiedział – ale teraz musimy rozwiązać tę zagadkę.
– Wiem. Za chwilę dojdę do siebie. Bardzo mnie rozkojarzyłeś, Adamie. Ale już mi wraca zdolność myślenia.
– Obiecuję ci ciąg dalszy. A może ten dalszy ciąg mógłby trwać całe życie? Becky uśmiechnęła się promiennie.
– Biorąc pod uwagę twoją wspaniałą, nowoczesną kuchnię oraz to, że potrafisz całować jak nikt na świecie, myślę, że to cudowna perspektywa.
– To dobrze – powiedział, i jego ciemne oczy zabłysły z radości. – A teraz bierzmy się do roboty.
Po dwóch godzinach i trzech filiżankach kawy Adam podniósł głowę znad papierów.
– Przeglądałem swoje notatki z podróży Krimakowa pod tym kątem, ile razy wyjeżdżał z Grecji przez te wszystkie lata i dokąd jeździł. To rzucało się w oczy, ale dopiero teraz do mnie dotarło.
Zerwał się z miejsca, chwycił Becky pod pachy i kilka razy okręcił w powietrzu. Potem pocałował ją i posadził z powrotem na fotelu.
Читать дальше