Wiedział, że to, co właśnie powiedział, na pewno usłyszy dziś w wiadomościach.
Wtedy nastąpiły jakieś dwie sekundy przenikliwej ciszy, coś, co Savichowi wydawało się niemożliwe, a potem oczywiście znowu zaczął się krzyżowy ogień pytań.
– Będziemy na bieżąco informować państwa o wynikach śledztwa. Dziękuję.
Savich zszedł z podium pośród kakofonii krzyków, tuż za nim Jimmy Maitland. Jego szef był sprytny. Nie ma mowy, żeby pan Maitland sam miał zamiar stawić czoło tej szalonej bandzie.
Savich, Sherlock i Maitland byli w pogotowiu, żeby słuchać pytań skierowanych bezpośrednio do nich. Dyrektor Mueller jak zwykle zaskoczył ich swoją zwykłą uprzejmą skutecznością.
– W naszych rękach jest wiarygodność FBI, Savich – szepnął Maitland do Savicha. Podrapał się po krótko ostrzyżonych włosach.
– Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że teraz najważniejsze to chronić Rachael i dociec prawdy – odparł. Maitland pokiwał głową, potem roześmiał się.
– Spójrzcie na ich miny. Myślałem, że stary Jerry Webber z Post spadnie z krzesła. To byłaby sensacja. Maitland westchnął.
– Mimo wszystko trudno mi uwierzyć w to, że ktoś zabił Jimmy'ego. Nie zauważyłem, że przestał pić, ale w końcu widywałem go zaledwie co kilka miesięcy. Rachael jest tego zupełnie pewna?
Savich pokiwał głową.
– Wiesz, że media natychmiast się o niej dowiedzą, a teraz mają motywację – powiedział Maitland. – Gotowi koczować na trawniku pod domem Abbottów. Tak, jak powiedziałeś, nasze oświadczenie powinno chronić j ą przed dalszymi zamachami na jej życie. Zrób z tym porządek, Savich, i to szybko.
Dyrektor Mueller powtórzył to, co powiedział Maitland:
– Zajmij się tym, Savich. Szybko. Prezydent jest bardzo zaniepokojony. Uśmiechnął się do Sherlock i wyszedł w otoczeniu trzech swoich pracowników. Sherlock zwróciła się do Maitlanda:
– Czy senator Abbott opowiadał panu o swojej córce?
– Tak, był bardzo szczęśliwy, ale nie powiedział mi zbyt wiele o jej pochodzeniu. Wydawał się bardzo podekscytowany tym, że ją odnalazł. Był w dobrym humorze. – Maitland pokiwał głową. – Ale sześć tygodni później zginął. To głębokie, paskudne kłębowisko żmij. Dyrektor ma rację, trzeba to załatwić raz na zawsze.
– Mam nadzieję, że niedługo to nastąpi – powiedział Savich. – Może przyjdzie pan do nas dziś wieczorem? Pozna pan Rachael Janes Abbott.
– Czemu nie? A co z doktorem MacLeanem? Wiadomo coś nowego? Savich uśmiechnął się.
– Mamy pewne wskazówki. A teraz, zechce nam pan wybaczyć, ale wzywają nas pilne sprawy – powiedział, po czym chwycił rękę Sherlock i odszedł, a Maitland patrzył za nimi, kiwając głową. Nagle przypomniał sobie ojca Savicha, Bucka.
Savich, szalony kowboj, który w życiu złapał więcej przestępców, niż on sam. Przypomniał sobie, jak kiedyś był z Buckiem w barze w Dallas. Wszedł tam brzuchaty facet w czarnej skórze, szukając pretekstu do bójki. I, głupiec, wybrał Bucka. Maitland uśmiechnął się do siebie, kiedy pomyślał o brzuchatym facecie zwijającym się z bólu na podłodze.
Nie mógł doczekać się spotkania z córką Jimmy'ego. Ciekawe, co była żona Jimmy'ego, Jacqueline i jego córki myślały na temat Rachael?
Biurowiec Hart, siedziba główna Senatu
Waszyngton
Jack uścisnął dłoń Grega Nicholsa i pokazał mu swoją legitymację. Od razu zauważył, że Nichols patrzył na Rachael z przesadnym zainteresowaniem.
– Miło cię znowu widzieć, Rachael – powiedział ciepłym głosem i uśmiechnął się. Kiedy uścisnął jej dłoń, przytrzymał ją.
Tego Jack się nie spodziewał. I nie podobało mu się to. Nicholas odchrząknął i jeszcze raz spojrzał na nią zbyt obcesowo. Był wysoki, wysportowany, Jack nie dostrzegł na nim ani grama tłuszczu. Ciemnoniebieski uszyty na miarę garnitur leżał na nim jak ulał. Jasnobrązowe włosy były ułożone przez bardzo utalentowaną parę rąk, a jego zęby były równie śnieżnobiałe jak jego koszula. Wyglądał na człowieka rozsądnego, silnego, absolutnie godnego zaufania. Rachael też się do niego uśmiechała. Jack wiedział, że ma trzydzieści siedem lat, i jest człowiekiem bardzo wpływowym i poważanym w Kongresie. Ma tak wysoką pozycję, że w ciągu zaledwie dwóch tygodni odszedł z pracy u jednego wysoko postawionego senatora do innego.
– Przepraszam, ale tak jak mówiłem panu podczas rozmowy telefonicznej, agencie Crowne, mam dziś bardzo mało czasu – powiedział Nichols. – Senator Jankel przed południem ma głosowanie i muszę się z nim spotkać. Muszę powiedzieć, że wprawiła mnie w osłupienie konferencja prasowa FBI i spekulacje na temat tragicznej śmierci senatora Abbotta. Czy pan… czy naprawdę uważacie, że sanator Abbott został zamordowany, że jego śmierć została upozorowana na wypadek i wszystkie służby lokalne i federalne dały się nabrać?
A więc chcesz się zabawić, co?
– Owszem, tak mniej więcej to wygląda – potwierdził Jack.
– Jest mało prawdopodobne, żeby było inaczej.
Nichols usiadł za swoim pięknym, mahoniowym biurkiem. Gestem ręki wskazał im krzesła. Był odwrócony tyłem do okna, oczywiście słońce świeciło prosto w twarze Jacka i Rachael. Jack ustawił bokiem swoje krzesło, Rachael zrobiła to samo. Jack rozejrzał się w koło.
– Ładne miejsce.
– Owszem, to biuro jest jednym z najlepszych. Starszy senator zazwyczaj przez lata staje się na tyle wpływowy, żeby mieć duże biuro. Jako przewodniczący Komisji Budżetowej senator Jankel jest głównym rzecznikiem swojej partii. Jeśli to biuro robi na was wrażenie, powinniście zobaczyć biuro senatora.
– Lubi pan pociągać za sznurki, panie Nichols? – zapytał Jack. Uniósł brew.
– Pociągać za sznurki, agencie Crowne? Wie pan, że tak naprawdę nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Nie, raczej uważam się za pomocnika, osobę, która dba o to, by wszystko toczyło się właściwym torem, osobę, której senator w zaufaniu może powierzyć realizację własnych pomysłów i która przygotuje go na każde wyzwanie. Aleja wykonuję tylko jego polecenia. No, ale dość o mnie. Powiedzcie, co mogę dla was zrobić.
– Panie Nichols, prawdopodobnie znał pan senatora Abbotta lepiej niż ktokolwiek inny, włączając w to jego brata, siostrę i Rachael.
– To zrozumiałe, pracowałem z nim przez trzynaście lat, aż do jego śmierci – powiedział Nichols. – Rachael znała go zaledwie kilka tygodni. – Wzruszył ramionami. – Co do jego rodzeństwa… no cóż, przyznam to szczerze, łączyło ich tylko nazwisko. Nie było tam żadnej więzi emocjonalnej, prawdziwej miłości ani troski, tak przynajmniej zawsze mi się wydawało. Ojciec senatora, spotkałem staruszka tylko jeden raz, patrzył na mnie jak na głupka. Był władczym, starym złośliwcem o żelaznej ręce. Zmarł pół roku przed śmiercią swojego najstarszego syna. Wiem, że rzadko ze sobą rozmawiali. Senator Abbott powiedział tylko, że on i jego ojciec nie byli zgodni co do wyboru jego zawodu. Myślę, że to było mało powiedziane, że chodziło o wiele więcej.
Uważam, że kiedy niedługo po śmierci ojca w jego życiu pojawiła się Rachael, senator Abbott miał nadzieję, że zacieśni więzy ze swoim rodzeństwem, przez wzgląd na Rachael chciał, żeby wszyscy razem znów stali się rodziną, ale… – Głos uwiązł mu w gardle, oczy na chwilę zaszły mgłą. Pociągnął nosem. – Przepraszam, to trudne… powoli zacząłem godzić się z jego śmiercią, a teraz, kiedy słyszę, co mówicie, że to nie był wypadek, że jakiś wariat go zabił, ja… – Umilkł, potrząsnął głową, spojrzał na swoje zaciśnięte na blacie dłonie.
Читать дальше