Jeszcze trzy strzały, ale to nie Sherlock strzelała, nikt z nich nie mógł tego zrobić, kiedy Perky trzymała przed sobą dziewczynkę.
– Dobra, to jest to, co nazwałabym impasem – powiedziała Perky.
– Poddaj się, Pearl, to koniec – krzyknął Savich. Podniosła broń do góry, szybka jak wąż i strzeliła do Savicha. Rzucił się w bok, nie chcąc wymianą ognia ryzykować trafienia dziewczynki. Ale blada, przerażona nastolatka pochyliła się i ugryzła Perky w rękę. Perky walnęła ją pięścią w głowę, puściła ją, odkręciła się w kierunku Savicha i jeszcze raz wystrzeliła.
– Na ziemię! – krzyknął.
Dziewczynka starała się to zrobić, ale upadła na ruchome schody i zaczęła się po nich staczać w dół. Próbowała zatrzymać się, ale to był niemożliwe.
– Kiedy spadniesz na dół, uciekaj najszybciej, jak tylko potrafisz! – krzyknął.
Savich słyszał krzyki ludzi, widział rodziców ściskających swoje dzieci, nastolatka podciągającego spodnie i jednocześnie próbującego schować za sobą swojego małego brata. Nastolatka spadła na dół, poderwała się i pobiegła.
Perky stała na szczycie schodów i powoli podnosiła broń, spuszczając wzrok. Tam było mnóstwo osób, miała niezły wybór.
Nie mam wyjścia, nie mam wyjścia. Savich przetoczył się i wstał, szybciej niż nastolatka. Musiał ją zdjąć i zrobi to teraz. Wyciągnął swojego siga.
Usłyszał krzyk Dane'a:
– Perky! Dziewczyno, już mnie nie kochasz?
Perky odwróciła się, a czarne włosy opadły jej na twarz. Zobaczyła Dane'a, który przykucnął parę metrów za Savichem, po jego prawej stronie. Podniosła swój pistolet.
Nagle w pobliżu Savicha znaleźli się dwaj mali chłopcy, którzy zaczęli krzyczeć, nie miał pojęcia, skąd się wzięli. Jeden z nich przewrócił się. Savich przetoczył się nad dzieckiem, by chronić je własnym ciałem, odwrócił się i zobaczył, jak Dane strzela niemal w tej samej chwili, co Perky. Nagle świat zwolnił. Kula, którą wystrzelił Dane, trafiła ją w prawe ramię, przewracając na schody. Perky złapała poręcz schodów, ale jej palce tego nie wytrzymały. Dane patrzył, jak powoli osuwa się na ruchome schody. Podbiegł do niej, złapał zwiewny, czarny rękaw jej sukienki, ale wyrwał się z jego dłoni, jej ciało osunęło się na podłogę, czarna spódnica owinęła się wokół jej szczupłego ciała, a czarna peruka zsunęła się jej z głowy, ukazując długie blond włosy. Leżała nieruchomo. Savich wiedział, że musiała krwawić od odniesionej rany ramienia, ale nie widział śladów krwi. Krew wsiąkła w jej czarne ubrania. Czarne na czarnym. A jej broń, gdzie była jej broń?
– Dane! – wrzasnął Savich. – Nie widzę jej broni! Jest niebezpieczna. Niech nikt się nie rusza!
Dane odwrócił się, ale Perky była szybsza. Błyskawicznie odwróciła się na plecy i strzeliła. Ollie z boku postrzelił ją w dłoń, w której trzymała broń. Pistolet z trzaskiem spadł na podłogę w alejce z fantastyką. Krzyknęła, potem upadła na plecy i zamilkła.
– Dobrze, dobrze – powiedział Savich. – Już po wszystkim. Proszę się nie zbliżać. Sherlock uklękła obok Perky, dotykając rany na jej ramieniu.
– Żyje, ale musimy zatamować krwawienie. Daj mi swój krawat. Perky, tylko nie waż mi się tutaj umrzeć!
– Potrzebne jest wsparcie. Ollie, zajmij się tym. Ja zadzwonię po karetkę, o tak, to był świetny strzał, dzięki za uratowanie mojego bardzo wdzięcznego tyłka – powiedział Dane.
– Spróbuj uspokoić ludzi, pomóż im się stąd wydostać. Dyrektor, Steve Olson, to przyjaciel, można na niego liczyć – powiedział Savich. – Pomóż mu, ale niech to on zdecyduje, jak to ma wyglądać, to pomoże mu się skupić. Zapewnij go, że już naprawdę po wszystkim. Sherlock, dopilnuj, żeby nikt się tutaj nie zbliżał.
Sherlock właśnie zawiązywała krawat Dane'a nad raną na ramieniu Perky.
Jej czarna koszulka była przesiąknięta krwią, krwi było mnóstwo, a ona była taka szczupła. Ile krwi mogło pomieścić takie szczupłe ciało? Same kości, pomyślała Sherlock, jej ciało to skóra i kości.
Savich odwrócił się i spojrzał na Perky. Uświadomił sobie, że dziewczyna, której wiek oceniał może na dwadzieścia, góra dwadzieścia dwa lata, tyle lat miała jakieś dwie dekady temu. To była Perky i miała co najmniej czterdzieści lat.
Ukląkł przy niej i zacisnął krawat nad jej raną. Krwawienie zaczynało ustawać. Ucisnął ranę, chociaż tylko nieznacznie krwawiła. Miała szanse na przeżycie.
Gdzie jest karetka? Wyjdzie z tego, po prostu nie ma wyjścia. Jest jedyną osobą, która może powiedzieć im, kto ją wynajął do zabicia Rachael.
Kiedy dwie minuty później pojawili się sanitariusze, FBI miało klientów księgarni pod względną kontrolą, jednak z całym sprzętem musieli przedzierać się przez tłum ludzi, z których część nagle zaczęła krzyczeć.
Savich starał się nikogo nie dopuszczać w okolice, gdzie leżała ranna Perky, ale część ludzi próbowała się przepychać, żeby zobaczyć krew. No cóż, tacy już byli niektórzy ludzie. Niestety, było tam co oglądać. Opowiedział sanitariuszom ojej obrażeniach.
Starsza, energiczna kobieta, której oddech pachniał cytryną, założyła Perky na nos maskę tlenową. Potem obejrzała ramię Perky, zdjęła zawiązany na nim krawat i owinęła bandażem.
– Nie jest dobrze – powiedziała. – Ale udzieliliście jej pierwszej pomocy i powinna przeżyć. – Podniosła się. – No dobra, chłopaki, ładujemy ją na nosze.
Savich uśmiechnął się, bo załoga sanitariuszy składała się z samych kobiet. Kiedy wspólnie podniosły Perky, jej czarna peruka spadła na podłogę.
Wkrótce sanitariuszki wyszły przez główne wejście z Perky rozłożoną na noszach, jej czarna spódnica zwisała z jednej strony, a czarne ciężkie buty bezwładnie zwisały na białym prześcieradle.
Steve instruował swoich podwładnych, żeby zajęli się klientami. Młoda dziewczyna, która była blada i wyglądała, jakby ciągle znajdowała się w szoku, kręciła się po parterze, zbierała porozrzucane książki i próbowała odkładać je na półki.
Klienci powoli wychodzili z księgarni, która w ciągu najbliższych trzech miesięcy miała stać się bardzo popularna.
Savich podszedł do Steve'a Olsona, ale nie mógł uścisnąć mu dłoni, bo jego ręce były umazane krwią Perky.
Rozejrzał się po księgarni.
– Przykro mi, Steve, że do tego doszło. Bardzo dobrze się spisałeś, dziękuję ci. Sherlock właśnie dzwoni do naszego szefa, który przyśle tutaj ludzi z FBI, żeby poradzili sobie z dziennikarzami. Oto moja wizytówka, gdybyś mnie potrzebował. Opowiedz mediom jasno i dokładnie, co się stało. Pamiętaj, że nikt nie został ranny ani zabity, a czarny charakter ujęty. A ta dziewczyna, którą wzięła jako zakładniczkę, naprawdę dobrze się spisała, zajmijcie się nią.
– Steve, proszę, zadzwoń do mnie i podaj mi jej nazwisko i adres – powiedziała Sherlock. – Chcemy jej podziękować i porozmawiać z jej rodzicami i powiedzieć im, że prawdziwa z niej bohaterka.
– Ty i Sherlock – mruknął Steve, kiwając głową, kiedy brał od Sherlock wizytówkę. Przycisnął dłoń do piersi. – Próbuję właśnie wszystkich tutaj uspokoić, a moje własne serce zaraz eksploduje. – Jeszcze raz skinął do nich, potem zwrócił się do swojego asystenta, żeby zamówił kawę i herbatę z kawiarni na pierwszym piętrze. Potem krzyknął: – Ciasto czekoladowe dla wszystkich!
– Perky musi mieć ponad czterdzieści lat, tak jak twierdził Donley Everett – powiedział Savich do Sherlock. – To niewiarygodne.
Читать дальше