– To ja dałam Milesowi przepis na tę tartę – powiedziała. – Dostałam go od mojej matki, która świetnie gotowała. Przykro mi, że twojej mamie nie bardzo smakuje.
– Chyba już czas na kawę – odezwał się Mason. – Miles?
– Chciałbym zamienić z panem kilka słów, Mason – rzekł Ramsey, starając się panować nad głosem. – Możemy wypić kawę w salonie?
Rozległ się dzwonek telefonu. Do jadalni zajrzał Miles.
– Sędzio Hunt, dzwoni agent Savich – powiedział. – Chce z panem rozmawiać.
Ramsey rzucił serwetkę na talerz i szybko przeszedł do kuchni. Miles podał mu słuchawkę.
– Sherlock i ja jesteśmy na lotnisku O’Hare. Właśnie dowiedzieliśmy się o zamachu w Las Vegas. Po prostu nie mogę w to uwierzyć, Ramsey. Nie da się zaprzeczyć, że facet ma jaja. Chcesz, żebyśmy wrócili?
Ramsey dałby wiele, aby wrócili, zdawał sobie jednak sprawę, że nic nie mogą zrobić. Byłby potwornym egoistą, domagając się ich powrotu.
– Nie, Savich. Weź Sherlock na krótkie wakacje i postaraj się, żeby była szczęśliwa. Zadzwońcie z Paryża i powiedzcie, gdzie się zatrzymaliście, żebym w razie czego mógł wezwać kawalerię na pomoc.
– Mamy zarezerwowany pokój w jakimś małym pensjonacie na Lewym Brzegu. Sherlock chce mi go pokazać. Kiedy będziemy na miejscu, podamy ci telefon. Czy Mason coś powiedział? Widziałeś go?
– Tak. Siedzieliśmy przy stole w jadalni, kiedy podano wiadomość. Nawet nie drgnął. Wcale mu nie przeszkadzało, że w chwili, gdy wydawał polecenie zabicia tej dziewczyny, w jego domu znajdował się sędzia federalny i dwoje agentów FBI.
– Posłuchaj mnie, Ramsey, i wynoś się stamtąd jak najszybciej. Zabierz Molly i Emmę i natychmiast wymeldujcie się z tej Czerwonej Oberży. Nie powinieneś mieszać się w porachunki gangsterów. Zresztą i tak nic nie możesz już zrobić.
– Trudno mi uwierzyć, że właśnie ty to mówisz.
– Mówię jako przyjaciel Molly i Emmy. Nie chcesz chyba pakować ich obu w coś, co powoli przeradza się w wojnę na małą skalę. Ci faceci dali już sobie po razie, więc nie czekajcie na następną rundę. Zabierajcie się stamtąd, i to już.
– Oczywiście masz rację – powiedział powoli Ramsey, z zastanowieniem pocierając czoło. – Mam wrażenie, że powinienem zadać parę pytań Masonowi i założyć kajdanki Guntherowi. Ale masz rację, najważniejsze jest bezpieczeństwo Molly i Emmy. Zadzwonię do ciebie za jakieś dwa dni, żebyś wiedział, co się z nami dzieje.
Rozmawiali jeszcze parę chwil, potem Ramsey odłożył słuchawkę na widełki starego aparatu z ebonitu, który Miles specjalnie wybrał do swojej kuchni. Potem powoli odwrócił się do Milesa, który stał przy blacie, drobniutko siekając seler naciowy. Miseczka po prawej stronie pełna była pokrojonego w kostkę jabłka w czerwonej skórce, w drugiej znajdowały się połówki zielonych winogron.
– Robię sałatkę Waldorf – oświadczył Miles.
– Wiedziałeś, że to się stanie, Miles?
– Dobrze wiesz, że nie mogę nic powiedzieć, Ramsey. Powinniście stąd wyjechać, to najlepsza rada, jaką mogę ci dać. Zabierz Molly i Emmę. Skoro za całą sprawą od początku stał ten Shaker, teraz, po śmierci Loueya, jesteście bezpieczni. Po prostu wyjedźcie, i tyle.
– Nic nam nie grozi, jeżeli Shaker nie planuje teraz zemsty i nie dojdzie do eskalacji zbrodni. Jeśli się zdecyduje na to, będziemy bezradni.
Miles potrząsnął głową, nie przestając siekać selera sprawnymi szybki ruchami.
– To nie tak – powiedział. – Tamta sprawa jest naprawdę zakończona. Padło po jednym graczu z każdej drużyny, i to już koniec. Porachunki zostały wyrównane, takie są zasady. Nikt nie ośmieliłby się ich złamać.
Ramsey z całej siły uderzył zaciśniętą pięścią o blat, nie mogąc zapanować nad gniewem.
– To wszystko jest chore i ty doskonale o tym wiesz! – wybuchnął. Miles wzruszył ramionami.
– Nikt nie będzie opłakiwał Loueya Santery ani córki tego Rule’a Shakera. Daj sobie spokój, Ramsey. Zabierz tylko Molly i Emmę.
Ramsey wyszedł z kuchni, mocno zaciskając zęby. Kiedy znalazł się w jadalni, spojrzał tylko na Molly.
– Mogłabyś pójść ze mną na górę? – zapytał.
– Oczywiście.
Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że Emma siedzi bez ruchu, z kawałkiem tarty na uniesionym widelcu, i wpatruje się w nich oboje z przestraszonym wyrazem twarzy. Natychmiast się uspokoił.
– Zrobisz coś dla mnie, Em?
Widział, że ma ochotę zadać mu parę pytań i znacząco pokręcił głową.
– Pójdziesz na chwilę na górę z mamą i ze mną?
Pięć minut później, kiedy usadzili Emmę w jej pokoju z książeczką o zwierzętach w ręku, przy czym naturalnie wszyscy troje, włącznie z Emmą, doskonale wiedzieli, że jest to najzwyklejszy w świecie wybieg, Molly i Ramsey stanęli naprzeciwko siebie w drugiej sypialni.
– Nie widzę żadnego powodu, aby przedłużać swój pobyt w tym domu – powiedział krótko i bez wstępów. – A ty?
– Ja także nie – odparła, zdejmując srebrny pierścionek z różowego palca i wkładając go z powrotem. – Mój ojciec jest potworem, Ramsey. Właśnie wysadził w powietrze dwudziestotrzyletnią kobietę.
– Gra w takiej lidze, Molly, nic na to nie poradzimy. Lada chwila przed bramą zaroi się od dziennikarzy, a może już tam są. Lećmy dzisiaj do Denver, do twojego domu. Spakujesz trochę rzeczy dla siebie i dla Emmy na wyjazd do Irlandii, a potem polecimy do San Francisco, w porządku?
– Bardzo chciałabym pojechać do Irlandii – powiedziała raczej do siebie niż do niego. – Jest tam naprawdę pięknie, widziałam zdjęcia… – Nagle jej oczy zalśniły. – Mogłabym znowu zacząć pracować… Wystarczy, że zabiorę aparat fotograficzny…
Ramsey uświadomił sobie, że dla Molly ten krok oznacza początek nowego życia, podobnie jak dla niego.
– Zabierzesz wszystko, co będzie ci potrzebne. Zrobisz Emmie zdjęcie? Specjalnie dla mnie?
– Tak, bardzo chętnie. Nie boisz się, że dziennikarze pojadą za nami?
– Wątpię, czy jesteśmy wystarczająco interesujący – odparł z uśmiechem.
– Wiesz, że to nieprawda.
– W porządku, masz rację, ale spróbujemy ich przechytrzyć.
– Wyjeżdżacie? – zapytał Mason bez szczególnego żalu czy zaskoczenia w głosie. – Miles powiedział mi, że zamówiliście taksówkę. – Uśmiechnął się lekko. – Potrafię zrozumieć, dlaczego nie chcecie skorzystać z jednego z moich samochodów…
Był to żart, lecz Ramsey miał nadzieję, że Emma go nie zrozumie. W swojej karierze miał już do czynienia z ludźmi takimi jak Mason Lord, dla których skazanie kogoś na śmierć było po prostu następnym przesunięciem pionka na szachownicy.
– Tak – powiedział. – Wyjeżdżamy. Molly jest gotowa wrócić do Denver. Nie zamierzał zwierzać się Masonowi, dokąd naprawdę się wybierają.
– Eve chciała popływać na jeziorze Michigan, ale odwiodłem ją od tego pomysłu. Wiedziałem, że jeśli opuszczę dom, natychmiast wyjedziecie.
– Więc został pan, ale my i tak wyjeżdżamy. To wszystko nie ma znaczenia, Mason. Dziękuję za pańską gościnność.
Eve Lord wyszła z salonu i stanęła za plecami męża. Powiedziała, że zjawił się detektyw O’Connor. Ramsey zaklął pod nosem. Powinien był to przewidzieć, ale po prostu nie pomyślał. Skoncentrował się na planowaniu wyjazdu. Odwrócił się do Molly.
– Bądź z Emmą w pobliżu – powiedział. – Chcę porozmawiać z O’Connorem.
Spotkał detektywa na progu salonu.
– Właśnie wyjeżdżam. Pani Santera i Emma jadą ze mną.
Читать дальше