Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opary Szaleństwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opary Szaleństwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Położone nad jeziorem Locust miasteczko Tranquility wydawało się oazą spokoju. Doktor Claire Elliot osiedla się tutaj wraz ze swoim nastoletnim synem Noahem, w nadziei, że uchroni go przed niebezpieczeństwami wielkiego miasta. Niespodziewanie jeden z jej młodych pacjentów, kolega Noaha ze szkoły, popełnia zbrodnię. Niektórzy obwiniają o to lekarkę, która zmieniła chłopcu kurację przepisaną przez poprzedniego lekarza. W Tranquility szerzą się akty przemocy popełniane przez nastolatków, są kolejne ofiary śmiertelne. Psychoza zaczyna przyjmować rozmiary epidemii. Claire ujawnia, że podobne wydarzenia miały już miejsce w przeszłości – sto i pięćdziesiąt lat wcześniej. W pobliżu jeziora wymordowano całe rodziny. Czy istnieje medyczne wyjaśnienie tej zagadki? Claire musi je szybko odkryć – aby uratować siebie i swojego syna…

Opary Szaleństwa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opary Szaleństwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdy się obudził, niebo za oknem było intensywnie niebieskie, aż kłuło w oczy. Claire leżała zwinięta w kłębek, a jej włosy rozsypały się po poduszce bezładnymi puklami. Widział siwe nitki w masie brązowych loków i ten pierwszy objaw wieku w jej włosach był tak niespodziewanie wzruszający, że Lincoln musiał zamrugać, walcząc ze łzami. Połowa życia bez ciebie, pomyślał. Połowa życia zmarnowana, aż do teraz.

Pocałował ją lekko, ale się nie obudziła.

Ubierał się, patrząc przez okno na świat przemieniony nocną burzą śnieżną. Puszysty śniegowy płaszcz okrył jego samochód, czyniąc z niego niewyraźny biały kopczyk. Gałęzie drzew uginały się pod ciężkimi czapami śniegu, a tam gdzie kiedyś był podjazd przed domem, widniało migoczące w słońcu pole diamentów.

Drogą nadjechała furgonetka i skręciła na teren Claire. Z przodu miała zamontowany pług śnieżny, więc Lincoln pomyślał, że to zapewne ktoś, kogo Claire zatrudniła do oczyszczenia podjazdu. Jednak w kierowcy wysiadającym z furgonetki rozpoznał Floyda Speara w mundurze policyjnym.

Floyd przeszedł przez śnieg do kopca, skrywającego samochód Lincolna, i oczyścił tablicę rejestracyjną ze śniegu. Wyprostował się i spojrzał pytająco na dom. Teraz już całe miasto będzie wiedziało, gdzie spędziłem noc.

Lincoln zszedł na dół i otworzył drzwi akurat w chwili, gdy Floyd uniósł dłoń w rękawiczce, by zapukać.

– Dzień dobry – powiedział Lincoln.

– Uu… Dzień dobry.

– Szukasz mnie?

– Tak, pojechałem do ciebie do domu, ale cię nie było.

– Mój pager jest cały czas włączony.

– Wiem, ale… no, nie chciałem przekazywać tej wiadomości przez telefon.

– Jakiej wiadomości?

Floyd spojrzał na swoje oblepione śniegiem buty.

– Niedobrej, Lincoln. Tak mi przykro. Chodzi o Doreen. Lincoln nic nie powiedział. O dziwo, nic także nie czuł, jakby zimne powietrze, które wciągał do płuc, znieczuliło jego serce i mózg. Głos Floyda zdawał się docierać do niego z wielkiej odległości, słowa zanikały i przestawały być słyszalne. -… Jej ciało na Slocum Road. Nie wiem, skąd się tam w ogóle wzięła. Naszym zdaniem, musiało się to zdarzyć wczoraj wieczorem, mniej więcej w tym samym czasie, co afera w szkole. Ale to już lekarz sądowy będzie musiał stwierdzić.

Lincoln z trudem zmusił się do wypowiedzenia kilku słów.

– Jak… jak to się stało?

Floyd zawahał się, uniósł wzrok, potem znów go spuścił.

– Dla mnie to wygląda, jakby ktoś ją przejechał i uciekł z miejsca wypadku. Policja stanowa już tam jedzie.

Z przedłużającego się milczenia Floyda Lincoln wywnioskował, że to jeszcze nie wszystko. Gdy Floyd w końcu uniósł wzrok, wypowiadał słowa z bolesną niechęcią:

– Zeszłego wieczoru, koło dziewiątej, dyżurny dostał wiadomość o pijanym kierowcy, który jedzie zygzakiem po Slocum Road. Ta sama okolica, gdzie znaleziono Doreen. Ten telefon był wtedy, gdy wszyscy byliśmy w szkole, więc nikt nie pojechał tego sprawdzić…

– Czy świadek podał numer rejestracyjny?

Floyd kiwnął potakująco głową.

– Samochód jest zarejestrowany na doktor Elliot – powiedział żałośnie.

Lincoln czuł, że krew odpływa mu z twarzy. Samochód Claire?

– Według rejestracji to brązowa furgonetka.

– Ależ ona nie jeździła wczoraj furgonetką! Widziałem ją wieczorem w szkole, przyjechała tym starym subaru.

– Lincoln, ja tylko mówię, że świadek podał numer rejestracyjny samochodu doktor Elliot. Więc może… może przyjrzę się tej furgonetce?

Lincoln wyszedł w samej koszuli, ale prawie nie czuł zimna, brnąc przez śnieg do garażu. Zanurzył rękę aż po łokieć w śniegu, znalazł uchwyt i podniósł drzwi.

W środku obok siebie stały oba samochody Claire. Pierwszą rzeczą, jaka Lincoln zauważył, były kałuże stopionego śniegu pod oboma pojazdami. W ciągu ostatniego dnia czy dwóch oba były używane, na tyle niedawno, że kałuże jeszcze nie wyschły.

Jego otępienie szybko ustępowało ściskającemu za gardło strachowi. Obszedł furgonetkę. Na widok rozmazanej na zderzaku krwi poczuł, że świat ucieka mu spod nóg i wszystko wokół się wali.

Bez słowa odwrócił się i wyszedł z garażu.

Zatrzymując się w sięgającym kolan śniegu, spojrzał na dom, gdzie spała Claire i jej syn. Nie przychodziło mu do głowy nic, co pomogłoby im znieść nadchodzącą mękę, żaden sposób na oszczędzenie jej bólu, który będzie musiał sam zadać. Nie miał w tej sprawie wyboru. Przecież zrozumie. Być może pewnego dnia nawet mu wybaczy.

Ale dzisiaj – dzisiaj go znienawidzi.

– Wiesz, że będziesz musiał się trzymać od tej sprawy z daleka – powiedział cicho Floyd. – Cholera, w ogóle nie wolno ci się do niej zbliżyć. Doreen była twoją żoną. A ty właśnie spędziłeś noc z… – Głos mu zamarł. – To sprawa policji stanowej, Lincoln. Będą chcieli z tobą porozmawiać. Z wami obojgiem.

Lincoln wciągnął powietrze głęboko w płuca i chętnie przyjął karzącą ostrość zimnego powietrza w płucach. Fizyczny ból.

– Więc ich zawiadom przez radio – powiedział. Ruszył niechętnie ku domowi. – Muszę porozmawiać z Noahem.

Nie rozumiała, jak się to mogło zdarzyć. Obudziła się w równoległym świecie, gdzie ludzie, których znała i kochała, zachowywali się w obcy jej sposób. Oto Noah, rozwalony na krześle w kuchni i tak spięty wściekłością, że powietrze wokół niego wydawało się dźwięczeć. Oto Lincoln, ponury i obcy, zadający pytanie po pytaniu. Żaden z nich na nią nie patrzył, najwyraźniej obaj woleli, żeby nie było jej w pokoju, ale też żaden nie poprosił, żeby wyszła. I tak by nie wyszła: widziała, w jakim kierunku zmierzają pytania Lincolna, i rozumiała niebezpieczny charakter dramatu, rozgrywającego się w jej kuchni.

– Musisz mi szczerze powiedzieć, synu – rzekł Lincoln. – Nie zadaję ci żadnych podchwytliwych pytań. Nie próbuję cię złapać. Po prostu muszę wiedzieć, gdzie jeździłeś wczoraj furgonetką i co się stało.

– A kto mówi, że w ogóle nią jeździłem?

– Furgonetka najwyraźniej wyjeżdżała z garażu. Są pod nią kałuże stopionego śniegu.

– Moja mama…

– Twoja mama wczoraj prowadziła subaru. Potwierdza to. Noah rzucił Claire spojrzenie, w którym wyraźnie odczytała oskarżenie. Jesteś po jego stronie.

– A kogo to obchodzi, jeśli nawet gdzieś jeździłem? – powiedział Noah. – Nie rozwaliłem jej przecież.

– Nie.

– No więc prowadziłem bez prawa jazdy. Wyślijcie mnie na krzesło elektryczne.

– Gdzie jeździłeś furgonetką, Noah?

– Tu i tam.

– Gdzie?

– Po prostu tu i tam, rozumiecie?

– Dlaczego zadajesz mu te pytania? – odezwała się Claire. – Co chcesz od niego usłyszeć?

Lincoln nie odpowiedział. Jego uwaga wciąż była skupiona na chłopcu. Tak daleko już się ode mnie odsunął, pomyślała. Tam mało znam tego człowieka. Witajcie rankiem po, w twardym świetle żalu.

– Tu nie chodzi o zwykłe jeżdżenie bez prawa jazdy, prawda? – spytała.

W końcu Lincoln na nią spojrzał.

– Wczoraj wieczorem był wypadek. Sprawca uciekł. Twoja furgonetka mogła brać w tym udział. Świadek widział twój samochód, jak jedzie zygzakiem, i zadzwonił na komisariat. Było to na tej samej drodze, gdzie znaleziono ciało Opadła na krzesło, jakby ją ktoś popchnął. Ciało. Ktoś został zabity.

– Dokąd jeździłeś wczoraj wieczorem, Noah? – powtórzył swoje pytanie Lincoln.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opary Szaleństwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opary Szaleństwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Kornel Makuszyński - Szaleństwa Panny Ewy
Kornel Makuszyński
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Opary Szaleństwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Opary Szaleństwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x