– Fanklub zboczeńców? Ładnie!
– Ponieważ nasz sprawca orientuje się dokładnie w działalności Capry, ja też muszę się z nią zapoznać.
Singer wskazał ręką na stół.
– Proszę bardzo.
Gdy Singer wyszedł z pokoju, Moore przejrzał etykiety na pudłach z materiałem dowodowym. Otworzył to, na którym figurował napis AS #1. Akta śledztwa. Wewnątrz znajdowały się trzy skoroszyty z kieszeniami. Każda była całkowicie wypełniona. A miał do przejrzenia cztery takie pudła. Pierwszy skoroszyt zawierał raporty na temat trzech napadów na kobiety, do których doszło w Savannah, zeznania świadków i nakazy rewizji. W drugim były kartoteki podejrzanych, wyciągi z rejestru przestępstw i wyniki badań laboratoryjnych. Dość lektury na cały dzień.
A na stole stało jeszcze jedenaście pudeł.
Moore zaczął od sporządzonego przez Singerą podsumowania. Uderzyło go ponownie, jak wyraźnie wszystkie dowody świadczyły przeciwko Caprze. Miał na swoim koncie w sumie pięć napadów na kobiety, w tym cztery ze skutkiem śmiertelnym. Pierwszą ofiarą była Dora Ciccone, zamordowana w Atlancie. Rok później zaczęły się zabójstwa w Savannah. Zginęły tam trzy kobiety: Lisa Fox, Ruth Yoorhees i Jennifer Torregrossa.
Morderstwa ustały, gdy Capra został zastrzelony w sypialni
Catherine Cordell.
W każdym z tych przypadków w pochwie ofiary znajdowano spermę, której badania potwierdzały obecność kodu DNA Capry. W miejscach zabójstw Lisy Fox i Jennifer Torregrossa znaleziono jego włosy. Pierwsza ofiara, Ciccone, została zamordowana w Atlancie w tym samym roku, gdy Capra kończył studia medyczne w tamtejszym Uniwersytecie Emory.
Do kolejnych zabójstw doszło, gdy pojawił się w Savannah.
Łamigłówka układała się w logiczną całość, ale Moore miał świadomość, że czyta jedynie podsumowanie sprawy, które zawierało elementy potwierdzające wnioski Singera. Niepasujące do jego teorii szczegóły mogły zostać pominięte. Właśnie te szczegóły – drobne, lecz istotne nieścisłości – miał nadzieję wydobyć z pudeł. Wierzył, że Chirurg musiał zostawić gdzieś swoje ślady.
Otworzył pierwszy skoroszyt i zagłębił się w lekturę.
Gdy trzy godziny później podniósł się wreszcie z krzesła i rozprostował obolałe plecy, było już południe, a sterta papierów pozostała niemal nietknięta. Nie zwęszył tropu Chirurga. Obszedł stół, przyglądając się etykietom na zamkniętych jeszcze pudłach, i zauważył na jednym z nich napis #72 Fox/Torreg-rossa/Voorhees/Cordell. Wycinki prasowe/taśmy wideo/różne materiały.
Otworzył pudło i znalazł na grubym pliku teczek kilka kaset wideo. Na jednej z nich była adnotacja Mieszkanie Capry i data 16 czerwca. Dzień po napadzie na Catherine.
Zastał Singera przy biurku. Jadł właśnie ogromnego hamburgera z rostbefem. Samo biurko mówiło wiele o jego właścicielu. Panował tam nieskazitelny porządek. Sterty papierów leżały równiutko poukładane. Singer był sumiennym policjantem, ale współpraca z nim musiała przyprawiać o ból głowy.
– Macie tu jakiś magnetowid, z którego mógłbym skorzystać? – spytał Moore.
– Jest zamknięty w magazynie.
Moore czekał, uznając, że nie musi już mówić nic więcej. Singer westchnął wymownie i sięgnąwszy do biurka po klucze, Podniósł się z miejsca.
– Domyślam się, że potrzebuje pan go natychmiast, prawda?
Wydobył z magazynu wózek z magnetowidem i telewizorem i zaciągnął go do pokoju, w którym pracował Moore. Włączył kable i uruchomił sprzęt, pomrukując z zadowoleniem, gdy wszystko zaczęło funkcjonować.
– Dzięki – powiedział Moore. – Będzie mi zapewne potrzebny przez parę dni.
– Odkrył pan już jakieś rewelacje? – W jego głosie pobrzmiewał niewątpliwie sarkazm.
– Dopiero zabieram się do pracy.
– Widzę, że ma pan taśmę z mieszkania Capry. – Singer pokręcił głową. – Ależ tam był burdel!
– Przejeżdżałem wczoraj wieczorem obok miejsca, gdzie mieszkał. Jest tam teraz tylko pusta działka.
– Dom spłonął jakiś rok temu. Po tej historii z Caprą właścicielka nie była w stanie wynająć nikomu mieszkania na piętrze. Zaczęła więc pobierać opłaty za jego zwiedzanie i, o dziwo, miała sporo chętnych. Do jaskini potwora ciągnęły pielgrzymki świrów. Zresztą ta kobieta też była trochę stuknięta.
– Muszę z nią pomówić.
– Jeśli potrafi pan rozmawiać ze zmarłymi…
– Zginęła w pożarze?
– Przesadziła z marihuaną. – Singer zaśmiał się ironicznie. – Udowodniła, że palenie jest szkodliwe dla zdrowia.
Moore zaczekał, aż Singer wyjdzie, po czym włączył kasetę z napisem Mieszkanie Capry.
Pierwsze zdjęcia kręcono na zewnątrz, przy dziennym świetle. Przedstawiały front domu, w którym mieszkał Capra. Moore rozpoznał drzewo ze zwisającym z konara mchem. Budynek był brzydki, piętrowy, wymagał odmalowania. Głos kamerzysty podawał datę, godzinę i miejsce nakręcenia filmu. Przedstawił się jako detektyw z Savannah, Spiro Pataki. Sądząc z natężenia światła, filmował dom wczesnym rankiem. Pokazywał przez chwilę panoramę ulicy. W obiektywie mignęła twarz biegacza, wpatrzonego ciekawie w kamerę. Na jezdni panował spory ruch (pora dojazdów do pracy?), a kilku sąsiadów stało na chodniku, gapiąc się na kamerzystę.
Teraz na ekranie był znowu budynek. Drżący obraz ukazywał jego frontowe drzwi. Wszedłszy do środka, detektyw Pataki sfilmował pobieżnie parter, gdzie mieszkała właścicielka domu, pani Poole. Moore dostrzegł wypłowiałe dywany, ciemne meble, popielniczkę przepełnioną niedopałkami – świadectwo fatalnego nałogu. Kamerzysta ruszył następnie po wąskich schodach, przez drzwi z żelaznym ryglem, do położonego na piętrze mieszkania Andrew Capry.
Moore na sam jego widok doznał uczucia klaustrofobii. Piętro zostało podzielone na malutkie klitki i ktokolwiek dokonał tej „renowacji”, musiał uzyskać promocyjną cenę od producentów boazerii. Wszystkie ściany były oklejone ciemnym fornirem. Kamera pokazywała korytarz, który był tak wąski, że przypominał tunel. „Sypialnia po prawej stronie” – oznajmił do mikrofonu Pataki, kierując obiektyw na starannie posłane dwuosobowe łóżko, nocną szafkę i toaletkę – całe umeblowanie, jakie mieściło się w tej mrocznej norze.
„Idę w kierunku salonu na końcu korytarza” – wyjaśnił Pataki, posuwając się znowu wzdłuż tunelu. Po chwili kamera pokazała większy pokój, w którym stali ludzie z ponurymi twarzami. Moore dostrzegł przy szafie Singera. Tu było centrum akcji.
– Te drzwi były zamknięte na kłódkę – oświadczył do kamery Singer. – Musieliśmy je wyważyć. Wewnątrz znaleźliśmy to. – Otworzył szafę i włączył światło.
Obraz był przez chwilę nieostry, a potem wypełniła ekran wyraźna czarno-biała fotografia twarzy kobiety. Miała szeroko otwarte, martwe oczy, a na szyi tak głęboką ranę, że widać było tchawicę.
– To chyba Dora Ciccone – stwierdził Singer. – W porządku, pokaż teraz następną.
Obiektyw kamery przesunął się w prawo, demonstrując zdjęcie kolejnej kobiety.
– To pośmiertne fotografie czterech ofiar. Przedstawiają, jak sądzę, Dorę Ciccone, Lisę Fox, Ruth Yoorhees i Jennifer Torregrossa.
Była to prywatna galeria Andrew Capry. Zacisze, w którym rozkoszował się wspomnieniami swoich zbrodni. Bardziej nawet niż same zdjęcia przerażała Moore’a pusta przestrzeń na ścianie i pudełko z pinezkami na półce. Miało być tych fotografii dużo więcej.
Kamera pokazała znowu pokój. Pataki obracał się powoli, filmując kanapę, telewizor, biurko, telefon i półki wypełnione podręcznikami medycyny. Gdy doszedł do aneksu kuchennego, zrobił zbliżenie lodówki.
Читать дальше