Tess Gerritsen - Chirurg

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Chirurg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chirurg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chirurg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Brutalny zabójca zabija młode samotne kobiety przeprowadzając na nich zabieg wycięcia macicy bez znieczulenia. Policja ustala, że podobna seria zabójstw miała miejsce dwa lata wcześniej, a ich sprawca został zastrzelony przez doktor Cordell – jedyną ofiarę, której udało się ujść z życiem. Teraz znów czuje się zagrożona. Jej sprzymierzeńcem jest detektyw prowadzący śledztwo. Czy obie sprawy i obu zabójców coś łączy?

Chirurg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chirurg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rizzoli poczuła przyspieszone bicie serca, gdy wzięła go do ręki. Delikatny złoty łańcuszek z małymi wisiorkami w kształcie zamka i kluczyka. Ten sam, który widziała na szyi Eleny w kostnicy. Odwróciwszy miniaturowy zameczek, zobaczyła, że jest z osiemnastokaratowego złota.

– Skąd pani siostra wzięła ten łańcuszek?

– Nie wiem.

– Od jak dawna go miała?

– Musiał być nowy. Tamtego dnia zobaczyłam go pierwszy raz…

– To znaczy kiedy?

Anna powiedziała cicho:

– W dniu, w którym odebrałam go w kostnicy. Razem z resztą jej biżuterii.

– Miała też kolczyki i pierścionek. Widziała je pani wcześniej?

– Tak. Nosiła te rzeczy od lat.

– Z wyjątkiem łańcuszka.

– Dlaczego pani wciąż o niego pyta? Co to ma wspólnego z… – Anna urwała w pół zdania z przerażeniem w oczach. – O Boże. Myśli pani, że on jej go założył?

Dzieciak siedzący na stołku, wyczuwając, że dzieje się coś złego, wybuchnął płaczem. Anna posadziła na podłodze swego synka i pospieszyła do kwilącego niemowlęcia. Przytuliwszy je, odwróciła się plecami do łańcuszka, jakby chciała uchronić dziecko od widoku złowróżbnego talizmanu.

– Niech pani zabierze ten łańcuszek – wyszeptała. – Nie chcę mieć go w domu.

Rizzoli wsunęła łańcuszek do torby.

– Wypiszę pani pokwitowanie.

– Nie, proszę po prostu go wziąć! Może go pani zatrzymać.

Rizzoli mimo wszystko wypisała jej kwit i położyła go na kuchennym stole obok talerza ze szpinakiem.

– Muszę zadać pani jeszcze jedno pytanie – oznajmiła łagodnie.

Anna przechadzała się po kuchni, uspokajając dziecko.

– Proszę sprawdzić, czy w szkatułce z biżuterią siostry niczego nie brakuje.

– Zrobiłam to już zeszłym tygodniu.

– Niełatwo jest zauważyć brak jakiejś rzeczy. Koncentrujemy zwykle uwagę na tym, czego jest za dużo. Niech pani przejrzy wszystko ponownie. Bardzo proszę.

Anna usiadła niechętnie, trzymając dziecko na kolanach, i zajrzała do szkatułki. Wyciągała kolejno wszystkie kosztowności i kładła je na stole. Była to mizerna kolekcja tanich błyskotek. Górskie kryształy, paciorki, sztuczne perły. Elena gustowała w kolorowych świecidełkach.

Anna położyła na stół ostatni przedmiot, pierścionek z turkusem. Potem siedziała przez chwilę zamyślona, marszcząc brwi.

– Bransoletka – powiedziała w końcu.

– Jaka bransoletka?

– Powinna tu być bransoletka z malutkimi konikami. Nosiła ją codziennie w średniej szkole. Miała bzika na punkcie koni… – Anna uniosła głowę z wyrazem zdumienia na twarzy. – Była bezwartościowa! Zrobiona z cyny. Po co miałby ją zabierać?

Rizzoli spojrzała na torbę, do której schowała łańcuszek.

Była już teraz pewna, że należał kiedyś do Diany Sterling. Dobrze wiem, gdzie znajdziemy bransoletkę Eleny, pomyślała. Na przegubie kolejnej ofiary.

Rizzoli stanęła na ganku przed domem Moore’a, machając triumfalnie przezroczystą plastikową torbą, w której był łańcuszek.

– Należał do Diany Sterling. Rozmawiałam właśnie z jej rodzicami. Nie zdawali sobie sprawy, że zginął, póki do nich nie zadzwoniłam.

Moore wziął do ręki torbę, ale jej nie otworzył. Trzymał ją przed sobą, patrząc na widoczny w środku zwinięty złoty łańcuszek.

– To materialny dowód na istnienie związku między tymi dwoma sprawami – stwierdziła Rizzoli. – Sprawca zabiera przedmiot należący do jednej ofiary i zostawia go przy zwłokach drugiej.

– Nie mogę uwierzyć, że przeoczyliśmy ten szczegół.

– Hej, wcale nie!

– Ty go nie przeoczyłaś. – Spojrzał na nią z takim podziwem, że poczuła się o metr wyższa. Moore nie był facetem, który miał zwyczaj klepać kogoś po plecach czy głośno wychwalać. W istocie nie przypominała sobie, by kiedykolwiek podnosił głos z gniewu czy podniecenia. Ale gdy widziała takie spojrzenie – brew uniesioną z wyrazem aprobaty i usta wykrzywione w lekkim uśmiechu – stanowiło to dla niej najwyższą pochwałę.

Czerwieniąc się z zadowolenia, sięgnęła po torbę z jedzeniem na wynos, którą przyniosła.

– Chcesz coś zjeść? Wpadłam po drodze do chińskiej restauracji.

– Nie musiałaś tego robić.

– Owszem. Chyba jestem ci winna przeprosiny.

– Za co?

– Za dzisiejsze popołudnie. Za tę idiotyczną historię z tamponem. Stanąłeś w mojej obronie i próbowałeś mi pomóc. Głupio się zachowałam.

Zaległo niezręczne milczenie. Stali obok siebie, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć, dwoje ludzi, którzy mało się znają i próbują przełamać pierwsze lody.

W końcu Moore uśmiechnął się i jego surowa zwykle twarz nabrała nagle znacznie młodszego wyglądu.

– Umieram z głodu – oznajmił. – Dawaj jedzenie.

Śmiejąc się, weszła do jego domu. Była tam po raz pierwszy, więc rozejrzała się ciekawie, zauważając wszystkie elementy wystroju, które świadczyły o kobiecej ręce. Perkalowe zasłony, akwarele z kwiatami na ścianie. Nie tego się spodziewała. Do diabła, to mieszkanie miało bardziej kobiecy charakter niż jej własne.

– Wejdźmy do kuchni – powiedział. – Mam tam swoje papiery.

Poprowadził ją przez salon, w którym stał klawesyn.

– O, grasz? – spytała zaintrygowana.

– Nie, należy do Mary. Ja nie mam słuchu.

„Należy do Mary”. Użył czasu teraźniejszego. Uzmysłowiła sobie nagle, dlaczego w tym domu wyczuwało się tak bardzo obecność kobiety. Wszystko czekało tu na jej powrót. Na klawesynie stało zdjęcie, na którym widniała opalona twarz o uśmiechniętych oczach i z rozwianymi na wietrze włosami.

Twarz Mary. Jej perkalowe zasłony wisiały nadal w domu, do którego miała już nigdy nie wrócić.

Znalazłszy się w kuchni, Rizzoli postawiła torbę zjedzeniem „a stole, obok sterty skoroszytów. Moore poszperał w nich i znalazł ten, którego szukał.

– Protokół z oględzin lekarskich Eleny Ortiz – oznajmił, wręczając go jej.

– Doktor Cordell to wygrzebała?

Moore uśmiechnął się ironicznie.

– Otaczają mnie kobiety bardziej kompetentne niż ja.

Rizzoli otworzyła skoroszyt i zobaczyła fotokopię nabazg-ranej odręcznie notatki.

– Masz tłumaczenie tych gryzmołów?

– Mówiłem ci już przez telefon. Niezgłoszony gwałt. Nie pobrano wymazu, nie ma DNA sprawcy. Nawet rodzina Eleny o niczym nie wiedziała.

Rizzoli zamknęła skoroszyt i odłożyła go na stertę papierów.

– Chryste, Moore. Ten stół jest tak samo zawalony jak mój. Nie ma gdzie zjeść obiadu.

– Tobie też ta sprawa wypełnia całe życie, prawda? – stwierdził, odsuwając na bok skoroszyty, by zrobić miejsce.

– Co to za życie? Sen. jedzenie, praca. Jeśli mam szczęście, spędzam wieczorem godzinkę ze starym kumplem, Dave’em Lettermanem.

– Nie chodzisz na randki?

– Randki? – Prychnęła pogardliwie, wyciągając kartony z jedzeniem i rozkładając na stole serwetki i pałeczki. – O, tak. Muszę się oganiać od facetów. – Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że zabrzmiało to jak skarga – zupełnie wbrew jej intencjom. Dodała więc szybko: – Wcale się nie użalam. Jeśli muszę pracować w weekend, nikt mi przynajmniej nie marudzi z tego powodu. Nie cierpię mazgajów.

– Nic dziwnego. Jesteś ich przeciwieństwem. Dobitnie mi tego dziś dowiodłaś.

– Tak, tak. Już cię chyba przeprosiłam.

Wyjął z lodówki dwa piwa i usiadł naprzeciwko niej. Miał podwinięte rękawy koszuli i wydawał się odprężony jak nigdy. Podobał jej się. Nie był teraz posępnym świętym Tomaszem, lecz facetem, z którym mogła sobie pogawędzić i pożartować. Facetem, który – gdyby tylko zechciał – mógł zawrócić dziewczynie w głowie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chirurg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chirurg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Laikoma kalta
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Chirurg»

Обсуждение, отзывы о книге «Chirurg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x