Lisa Gardner - Samotna

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Samotna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Samotna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W obliczu nadchodzącego koszmaru Catherine Gagnon zdana jest tylko na siebie…
Snajper policji stanowej Massachusetts Bobby Dodge obserwuje przez lunetę tragiczne wydarzenia w pobliskim domu. Uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w nim z żoną i dzieckiem. Mierzy do nich z broni, powoli zaciskają palec na spuście. Bobby ma tylko ułamek sekundy na decyzję… której może żałować do końca życia. Dla kobiety, próbującej chronić dziecko przed ogarniętym szałem mężem, to nie pierwszy koszmar. Piękna, niedostępna i niebezpiecznie seksowna Catherine Gagnon ma za sobą bolesne wspomnienia. Dwadzieścia pięć lat wcześniej została porwana i uwięziona przez szaleńca, który uczynił z niej swoją seks niewolnicę. Czy znajdzie w sobie siłę i odwagę, by obronić własne dziecko? Mroczny, niepokojący thriller, który przyprawia o solidne dreszcze.

Samotna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Trzydzieści tysięcy dolarów, myślał. O rany, kto by pomyślał, że kiedyś będą mu za to płacili.

Doszli do przystanku na rogu. Niania zatrzymała się i nagle jakby dotarło do niej, jak długo mówiła, i że on nadal jest przy niej. Poczuła się nieswojo.

Pomyślał, że teraz powinien zrobić pierwszy krok. Zaprosić ją do domu, żeby poznała jego żonę i dzieci. To tu, zaraz za rogiem. Musi pod byle pretekstem zwabić ją w ustronne miejsce.

Spojrzał jej w oczy i w tej chwili marzenia się ulotniły, wszystkie kolory wyblakły, adrenalina przestała krążyć w żyłach. Nie uwierzyła mu. Nie dała się zwieść jego pięknym ciuchom i ślicznemu pieskowi. Zmarszczyła brwi.

Stał na skraju przepaści. Zostaw ją. Odejdź. Nikt się o niczym nie dowie.

Zrozumiał jednak, że jest za późno. Pieprzyć pieniądze. Pieprzyć szefa. Pan Bosu nie jest urzędasem siedzącym za biurkiem. Jest potworem. Rozpiera go żądza krwi.

Ta dziewczyna znała Catherine. Mówiła o Catherine. Jej los był przesądzony.

Rozejrzał się. Dziewczyna otworzyła usta.

Wykręcił jej lewą rękę, przyciągnął ją do siebie, drugą ręką objął jej szyję. Cichy pisk. Tak, nie, proszę, nie. Nie zważał na to. Coś trzasnęło i bezwładnie osunęła się na niego. Wziął ją w ramiona i wtulił usta w jej szyję, jakby ją całował.

Wtedy poczuł ten zapach. Seksu. Potu, żądzy. Zapach dorosłego człowieka.

Pożądanie ulotniło się bez śladu. Trzymał w ramionach martwe, brzydkie ciało, podczas gdy Figlarz ciągnął za smycz i skamlał żałośnie.

Potem było już łatwo. Zero frajdy. Musiał niepostrzeżenie zabrać zwłoki. Uświadomił sobie, że spieprzył robotę – miał „nakłonić” dziewczynę do napisania listu pożegnalnego. Cóż, za późno. Będzie musiał napisać go sam, podrabiając charakter pisma młodej dziewczyny – tak, policja na pewno da się nabrać, już to widzi.

Nie miał wątpliwości, że zleceniodawca nie będzie zadowolony. Zwłaszcza po tym, jak trochę przegiął przy poprzedniej robocie.

Wpadł w złość. Skoro zabijanie jest takie łatwe, to niech facet sam to robi. Słowo honoru, morderstwo to nie taka prosta sprawa, jak się wydaje. Teraz widać to było aż za dobrze. Pan Bosu był zmęczony i głodny. Najchętniej strzeliłby sobie drinka.

A tymczasem stał na rogu ulicy z trupem i musiał udawać, że się z nim obściskuje tylko po to, by nie wyglądać jak kretyn. Naprawdę, to nic zabawnego!

Znów zmusił umysł do wzmożonego wysiłku. Nie miał całego nudnego dnia na rozwiązywanie problemów. Każda chwila była na wagę złota.

No dobra. Posadził martwą nianię pod ścianą na pustej klatce schodowej. Ot, dziewczyna zażywa drzemki w słońcu. Sam poszedł za róg i, zmuszony podjąć ryzyko, ukradł samochód. To koniec, pomyślał ponuro. Morderstwo ujdzie mu na sucho, ale zamkną go za kradzież.

Wrócił na główną ulicę. Zatrzymał wóz. Zaczekał, aż przejadą inne samochody, po czym dyskretnie posadził trupa na przednim siedzeniu. „Kochanie, nie wolno ci tyle pić” – powiedział głośno, z irytacją. To, że w pobliżu nie było widać nikogo, nie znaczyło, że nikt niczego nie słyszy.

Wreszcie wyruszył w drogę z psem i martwą nianią.

Super, można powiedzieć. Brawa dla wspaniałego pana Bosu. Tak, prawdziwy spec zawsze sobie poradzi.

Otóż nie. To była dopiero połowa sukcesu. Zabicie tej dziewuchy to tylko wstęp. Teraz musiał dostarczyć ciało we właściwe miejsce we właściwym momencie.

Cholerny świat, już łatwiej było organizować zabójstwa w więzieniu. Całe szczęście, że dobroczyńca X w końcu wybulił więcej kasy, bo dziesięć tysięcy to za mało za taką fuchę. Ba, nawet trzydzieści nie brzmiało już tak kusząco.

Zadzwonił z komórki do swojego informatora. Dobra wiadomość była taka, że miał niezłe wyczucie czasu. Mieszkanie było puste.

Podjechał pod dom, o wejściu do którego marzył od pół roku, od chwili kiedy dostał ten pierwszy telefon, kiedy tajemniczy zleceniodawca niczym dobra wróżka dał mu nadzieję.

Wszedł do kamienicy. Wciągnął powietrze, szukając zapachu jej perfum. Nie mógł zostać tu długo. Jeszcze nie dziś, ale, och, być tak blisko…

Wchodząc na górę, myślał o niej. Kiedy rozstawiał drabinę, wiązał sznur i dźwigał ciało, miał przed oczami jej delikatne rysy. A kiedy zapalał świece, jedną po drugiej, widział swoje dłonie zaciskające się na jej szyi.

Dusił ją. Codziennie. I za każdym razem w ostatniej chwili zwalniał uścisk. Oboje wiedzieli, że pewnego dnia tego nie zrobi. Pożądanie okaże się zbyt silne, a on wyciśnie z niej ostatnie bolesne tchnienie.

Na razie jednak zabierał dłonie i widział w jej oczach błysk ulgi, po czym wchodził na górę, do światła, machał jej na pożegnanie i zostawiał ją samą w zimnej, ciemnej jamie.

Wreszcie pewnego dnia przyszedł do ich kryjówki, pogwizdując wesoło – nawet przyniósł baton, żeby sprawić jej przyjemność – ale jej tam nie było. Serce na chwilę zamarło mu w piersi. Poczuł prawdziwy ból, jakby coś w nim pękło. Ktoś ją ukradł, ktoś mu ją zabrał, nigdy więcej jej nie zobaczy…

I po chwili zorientował się, co się stało. Uciekła. Zostawiła go. Tak mu podziękowała za wszystko, co dla niej zrobił, za to, jak się nią opiekował, za te wszystkie chwile, kiedy miał jej los w swoich rękach i pozwalał jej żyć…

Ogarnęła go niewyobrażalna wściekłość. Mroczna, dzika furia. Wrócił do domu i zamknął się w swoim pokoju. Miał szczerą ochotę zabić wszystkich ludzi ze swojej ulicy. Oczywiście, zacząłby od rodziców. Tak nakazuje przyzwoitość. Zabiłby ich, zanim dowiedzieliby się, jakiego potwora wychowali. Następni byliby sąsiedzi, jeden po drugim, od pierwszego do ostatniego domu.

Najlepszy byłby pistolet. Załatwiłby to szybko, nie zmęczyłby się. Ale to nie dla niego. Kule zabijają na odległość. On chciał być blisko ofiar. Słyszeć odgłos noża przecinającego skórę, czuć na dłoniach gorący deszcz krwi, widzieć ostatnią iskierkę nadziei gasnącą w oczach, w których zostawała tylko nieskończona, przerażająca nicość.

Powinien był to zrobić. Wziąć nóż z kuchni, pójść do matki i zabrać się do roboty.

Ale tego nie zrobił. Siedział tylko i po jakimś czasie stwierdził, że jest głodny. Zrobił sobie kanapkę z masłem orzechowym i dżemem. Najadłszy się do syta, poczuł, że atak furii strasznie go zmęczył, więc się zdrzemnął.

I tak mijał dzień za dniem, a on wciąż nie mógł się na nic zdecydować. Dopiero po czterech dniach przyszła po niego policja i od tej pory o wszystkim decydowali za niego inni.

Powiesił nianię, przesunął komodę i zerwał plastikową płachtę z otworu po drzwiach balkonowych. Nieudolnie podrobiony list położył na łóżku.

Zadzwoniła komórka. Informator powiedział, że Catherine i Nathan są w drodze do domu. Pora iść. Stanął w drzwiach, z dłonią na klamce, łowiąc nosem zapach jej perfum. Czy śniła o nim? Czy tęskniła? Podobno dziewczyny nie zapominają swojego pierwszego razu…

I po chwili spłynęło na niego natchnienie. Szybko poszedł do pokoju chłopca. Cztery minuty, tyle czasu potrzebował.

Podniecenie wróciło. Dreszcz, którego nie czuł od chwili, kiedy objął ramieniem szyję grubej dziewczyny. Szybko przemykał po pokoju chłopca, wyobrażając sobie, jaką Catherine będzie miała minę.

Po trzech minutach zbiegł na dół, pogwizdując. Włączył alarm, zamknął drzwi na klucz. Wziął na ręce Figlarza, który czekał na niego przy drzwiach. Wyszli na ulicę.

Usłyszał za plecami głos chłopca: „Mamusiu, zobacz, piesek”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Samotna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The 7th Month
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Sąsiad
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Klub Ocalonych
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Samotna»

Обсуждение, отзывы о книге «Samotna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x