Odgłos kolejnego trzaśnięcia drzwi i tym razem jakieś ciche głosy.
– Kultura wciąż miała charakter matriarchalny, chociaż dobytek był już wspólny. Była to epoka brązu, powstawały prawdziwe miasta, które rozwijały się bardzo szybko i zaczynały rywalizować ze sobą o tereny łowieckie oraz płody rolne; zaczęło dochodzić do konfliktów. Wcześniej bezpieczeństwo zapewniało oddawanie czci bogom oraz życie w harmonii z naturą. Teraz głównymi instrumentami życia społecznego stały się oszczep i miecz. Wzrastała więc rola pierwiastka męskiego w boskiej istocie i…
Zgrzyt klucza przekręcanego w drzwiach galerii poprzedził głośne skrzypienie otwieranych drzwi. Pierwszy wszedł mężczyzna, którego Zoe znała jako Sergiejewa, za nim wkroczył jej zwalisty strażnik, poprzedziła ich fala zimnego powietrza, które zwiało ze stołu papiery. Chłód przeniknął Zoe do szpiku kości.
– Rozmawiałyśmy o terminarzu – rzuciła Thalia po angielsku, potem przeszła na rosyjski, przywitała obu mężczyzn, którzy odpowiedzieli jej groźnymi minami.
Zoe westchnęła ciężko, po raz ostatni spojrzała na figurkę Bogini i powróciła do ponurej rzeczywistości.
– Idziemy! – warknął Sergiejew.
Tak jak każdego wieczora, Zoe obróciła się i wyciągnęła prawą dłoń. Jedna obrączka kajdanek była już przypięta do grubego jak pień przegubu ręki cerbera, druga zwisała luźno.
Siergiejew skuł Zoe. Zwalisty, nie odzywając się nawet słowem, ruszył w stronę drzwi.
W połowie drogi między Waszyngtonem D.C. a Baltimore, na blisko czterystu hektarach pofałdowanego terenu, wśród pól uprawnych i lasów, rozciąga się rozległy kompleks złożony z dwudziestu budynków, otoczony trzema rzędami płotu trzymetrowej wysokości. Płoty zwieńczone są drutem kolczastym, a jeden z nich znajduje się pod wysokim napięciem. Dwa pasy ziemi niczyjej pomiędzy rzędami ogrodzeń nieustannie kontrolują funkcjonariusze bezpieczeństwa uzbrojeni po zęby i wspomagani przez psy.
W ciągu dnia w tych dwudziestu budynkach tłoczy się ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi; pracują w miejscowych biurach, kupują znaczki na miejscowej poczcie, strzygą włosy u miejscowego fryzjera, zaopatrują się w leki w miejscowej drogerii, chodzą na zajęcia w miejscowym college’u, a wieczorem oglądają program telewizyjny nadawany przez lokalną stację, zasilaną przez elektrownię również znajdującą się w obrębie kompleksu.
Ktoś jadący trasą z Baltimore do Waszyngtonu, kto przypadkiem zjedzie z autostrady na rozjeździe prowadzącym do Fort Meade, a potem przez przypadek skręci w nieodpowiednim miejscu, wjedzie na teren bazy wojskowej, prosto na centralny budynek. Obiekt ten to Xanadu szpiegostwa, Taj Mahal systemowego podsłuchu oraz Kolos gromadzenia informacji wywiadowczych. Gmach kwatery głównej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency). Powierzchnia biurowa w tym ogromnym budynku jest większa niż w kwaterze głównej CIA w Langley i amerykańskim Kapitolu, licząc razem. W podziemiach, których powierzchnia liczona jest w hektarach, mieści się centrum komputerowe – najwięcej na świecie komputerów najnowszej generacji zgromadzonych w jednym miejscu. Zgodnie z ostatnim przeciekiem, jaki przedostał się do prasy, kompleks zajmuje powierzchnię blisko pięciu hektarów, co wystarczyłoby w zupełności do obsługi wszystkich firm w Stanach Zjednoczonych, zarówno tych małych, jak i dużych.
Ale zadaniem tych komputerów nie jest obsługa biznesu, tylko szpiegowanie. Część ich wykorzystywana jest przez kryptologów do łamania kodów zaszyfrowanych informacji, inne mają za zadanie przekład na angielski przechwyconych informacji w językach obcych. Lwia jednak wykorzystywana do analizy sygnałów i rozmów przejętych przez gigantyczny system przechwytywania sygnałów przekazywanych drogą elektroniczną, cyfrową i analogową; system Echelon zarządzany jest przez NSA.
Niczym gigantyczny kombajn Agencja Bezpieczeństwa Narodowego skanuje miliardy miliardów informacji, które w każdej sekundzie rozchodzą się po świecie na falach eteru; satelity szpiegowskie przeczesują Ziemię w poszukiwaniu sygnałów telemetrycznych z rosyjskich bądź też chińskich wyrzutni rakietowych, bezzałogowe samoloty szpiegowskie namierzają rozmowy prowadzone przez pilotów MIG-ów z ich naziemnymi stacjami kontroli, nawet rozmowy telefoniczne prowadzone z limuzyn dostojników kremlowskich jadących do pracy jakimś cudem zostają wychwycone przez rozległe sieci podsłuchowe administrowane NSA.
Ale w centrum zainteresowania znajdują się nie tylko wrogowie Ameryki. Zadaniem Agencji jest również ustalenie, którzy spośród obywateli Stanów Zjednoczonych są ich nierozpoznanymi jeszcze przeciwnikami. W tym celu anteny NSA przechwytują rozmowy telefoniczne, przekazy telegraficzne oraz pocztę elektroniczną zwykłych obywateli.
W ten właśnie sposób wewnętrzne dochodzenie pozwoliło później stwierdzić, że rozmowa telefoniczna Setha Ridgewaya z zakładem ramiarskim Jacoba Yosta w Zurychu została przeprowadzana z automatu telefonicznego GTE znajdującego się na półpiętrze terminalu międzynarodowego portu lotniczego w Los Angeles, a jakość sygnału transmisji telefonicznej była poniżej standardu, podobna do tej, jakie są generowane przez prostsze systemy telekomunikacyjne w krajach Trzeciego Świata.
Sygnał telefoniczny rozmowy Ridgewaya został przełączony na długodystansowy kabel naziemny COMSAT w mieście Jamesburg, stan California. Ponieważ wszystkie dostępne obwody satelitarne były akurat zajęte, zatem centrala cyfrowa COMSAT przełączyła rozmowę na lądowe linie międzykontynentalne, które zdołały znaleźć wolny obwód w kablu TAT 6 (Transatlantic Cable 6) w miejscowości Green Stratton, stan Rhode Island. Stąd sygnał pokonał drogę równą pięciu i pół tysiąca kilometrom kablem po dnie Atlantyku do wybrzeży Francji, dotarł w pobliże Deauville i został przyjęty przez francuskiego operatora – Poste, Telephone, et Telegraphe. Z wybrzeża sygnał został przekazany drogą radiową do centrali cyfrowej na wschód od Paryża, tam komputer PTT przekazał rozmowę za pośrednictwem głównego kabla lądowego do komputera PTT w Szwajcarii, który z kolei przekazał sygnały do Zurychu. W Zurychu kilka cyfrowych central telefonicznych przekazywało między sobą rozmowę, aż w końcu zlokalizowany został telefon abonencki Jacoba Yosta i aparat w jego biurze zadzwonił.
W trakcie tego złożonego i skomplikowanego procesu, trwającego około minuty Seth słyszał w słuchawce jedynie kliknięcia, stuknięcia i terkoty oraz dalekie echo. Myślał jednak bardziej o tym, co powie Yostowi, niż o szumach na linii.
Rozmowa wydawała się pod każdym względem zwyczajna. Seth chciał rozmawiać ze starszym człowiekiem, który akurat był poza zakładem. Syn starszego człowieka zapytał, o co chodzi. Chodziło o obraz pędzla Stahla, który oddano do oprawy kilkadziesiąt lat temu, o malowidło przedstawiające łąkę w austriackich Alpach zatytułowane „Dom naszej Pani Odkupicielki”. Syn Yosta stwierdził, że nie zna sprawy, ale porozmawia z ojcem; poza tym starszy pan chętnie przyjmie Herr Ridgewaya.
Okazało się jednak, że rozmowa między Sethem, a synem Jacoba Yosta była również istotna dla kilku innych par uszu.
W jednym z komputerów pracujących w Forcie Meade, stan Maryland, numer telefonu, nazwisko Stahl oraz tytuł obrazu wprowadzone były do programu ostrzegawczego. Ponieważ informacjom tym przypisany był status alarmowy, pierwszy komputer, który podsłuchał rozmowę, zawiadomił drugi komputer zwany Magnetytem. Podobnie jak niektórzy ludzie są ważniejsi od innych, tak i komputer Magnetyt był ważniejszy.
Читать дальше