Było oczywiste, że chodziło o rozruchy i niepokoje związane z dzieleniem się Kościoła na sekty, co byłoby oczywistym efektem ujawnienia tych informacji. Mówili też o ludziach takich jak Żyrinowski, którzy wykorzystaliby sytuację do zwiększenia własnych wpływów i umocnienia swej pozycji w Rosji oraz poza jej granicami. Zwolennicy Żyrinowskiego byli ludźmi nieobliczalnymi, bardziej pokroju Idi Amina niż Stalina, chociaż jeden i drugi zamordował więcej niewinnych ludzi niż Hitler. Powszechne niezadowolenie spowodowane upadkiem komunizmu sprawiło, że Żyrinowski i jego zwolennicy zawsze byli na drugim miejscu w wyścigu do władzy. Jeśli kiedykolwiek ją przejmą, jedyną otwartą kwestią będzie to, gdzie dojdzie najpierw do krwawej łaźni.
Amerykanin wpatrywał się w ciemności, szukając odpowiedzi – odpowiedzi, które pozostawały równie ulotne, co spadające gwiazdy na nocnym niebie nad jego głową. Jego umysł, intelekt, wszystko, w co dotąd wierzył, mówiło, że mieli rację, że żadna prawda nie była warta ujawnienia, jeśli miała pociągnąć za sobą przemoc, śmierć i społeczne wrzenie.
Ale serce nie chciało tego słuchać.
Amerykanin wszedł z powrotem do pokoju i zamknął za sobą balkonowe drzwi, odcinając się od mroku. Stał przez chwilę, spoglądając na grube woluminy stojące na biurku i leżące na podłodze. Pełna historia losów Zofii: tłumaczenia rozmów przeprowadzonych z nią samą i z mieszkańcami osady, dekrety cesarza Konstantyna oraz opisy losów szkatuły wraz z wyczerpującymi i wiarygodnymi dowodami, na ile można je było zrekonstruować, aż do czasu, gdy zniknęła z bawarskiej rezydencji w połowie lat trzydziestych dwudziestego stulecia.
Przetarł zmęczone oczy i spojrzał na zegarek. Minęła już północ, lecz ciągle jeszcze nie czuł się senny. Usiadł z powrotem na krześle przy biurku, wziął do ręki kartki z notatkami i po raz kolejny zaczął przeglądać własne zapiski.
Po masowej zbrodni żałobny Całun Zofii oraz dokumentacja potwierdzająca autentyczność jej istnienia zostały umieszczone w dużej szkatule wykonanej ze złota i wysadzanej szlachetnymi kamieniami. Zamknięto wieko, a krawędzie stopiono, odciskając pieczęć cesarza oraz święte pieczęcie papieża Sylwestra I. Szkatuła została umieszczona w krypcie, w miejscu, w którym później wzniesiono Bazylikę Świętego Piotra i tam spoczywała w spokoju przez kolejne siedem wieków.
To straszne, myślał Amerykanin, czytając notatki po raz, jak mu się wydawało, pewnie tysięczny. Zupełnie jak w horrorze – archeolog i jego piękna asystentka otwierają grobowiec z mumią, uwalniając tym samym antyczną klątwę. Tyle że teraz miał do czynienia z prawdą, sięgającą starożytności, prawdą o Bogu i zbrodni; prawdą, która wróciła i miała straszyć świat. Znów zaczął czytać, starając się zrozumieć sens koszmaru.
Tak więc Całun i dokumentacja leżały złożone w krypcie, kiedy wznoszono nad nią Bazylikę Świętego Piotra, a każdy kolejny papież przekazywał sekret o Całunie swojemu następcy. I tak szkatuła przetrwała bezpieczna oblężenie Rzymu przez Wizygotów w roku 410 oraz Wandalów w 455 roku naszej ery.
Jednak Całun i jego tajemnica okazały się słabsze od polityki i postępującej degeneracji. Gdy zbliżał się kres pierwszego tysiąclecia istnienia Kościoła chrześcijańskiego, kolejni papieże oraz otaczające ich świty do tego stopnia oddali się nieumiarkowaniu i rozpuście, że dorównywali cesarzom rzymskim z pierwszych lat imperium. Rozpusta szalała w Watykanie, a stopniem perwersji śmiało mogli równać się Kaligulą. Słowa o Męce Zofii coraz częściej zaczęły wymykać się z ust pijanych i rozwiązłych papieży. Ten właśnie fakt, bardziej niż sama rozpusta i rozwiązłość, nakłonił część kościelnych hierarchów do działania.
W 1045 roku Grzegorz VI przekupił swego poprzednika, Benedykta IX, i ten abdykował. To jednak jeszcze bardziej zaogniło sytuację, zamiast ją uspokoić. Jedna z frakcji przekonała Benedykta IX do wycofania się, w efekcie na tronie świętego Piotra zasiadało dwóch papieży. Wysiłki związane z negocjacjami, żeby jeden albo drugi ustąpił, zakończyły się niepowodzeniem, zatem trzecia frakcja doprowadziła do wyboru kompromisowego papieża, Sylwestra III. Wybór nie zadowolił jednak nikogo, zatem pod koniec 1045 roku już trzech papieży zwalczało siebie nawzajem i zabiegało o serca oraz dusze świata chrześcijańskiego, a także, co nie dziwi, o znaczące bogactwa i władzę.
Kiedy trzej Namiestnicy Chrystusowi walczyli ze sobą, kilku bardziej rozsądnych kościelnych dostojników ukryło szkatułę z Całunem Zofii i innymi bezcennymi relikwiami, chowając ją w labiryncie korytarzy Watykanu. Dzięki temu żadna z relikwii nie została wykradziona ani też wykorzystana przez pretendentów do papieskiego tronu.
Ci sami dostojnicy wysłali też emisariuszy do Henryka III, cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego, z prośbą o interwencję. W 1046 roku Henryk III osadził na Tronie Piotrowym czwartego papieża, Klemensa II, a decyzję poparły rycerskie zakony.
Niezbyt stabilna równowaga zdołała przetrwać dziesięć lat, do czasu śmierci Henryka III w 1056 roku. Władzę odziedziczył po nim jego syn Henryk IV, który w chwili śmierci ojca miał zaledwie sześć lat.
Amerykanin przymknął oczy i pocierał nos palcem. Jak do diabla papież mógł utrzymywać, iż jest nieomylny? Sodomia, nekrofilia, orgie, które przyprawiłyby o rumieniec wstydu Rzymian. Zachłanność, chciwość, żądza władzy. Nie było bezeceństwa, którego nie dopuściliby się papieże. A przecież wiara w to, że byli nieomylni, wymagała uwierzenia w to, że sam Bóg sankcjonował taki porządek rzeczy.
Amerykanin powrócił do nagryzmolonych własną ręką notatek, ale słowa zaczęły rozpływać mu się mu przed oczami. Nadchodził sen.
W 1061 roku zmarł papież Mikołaj II, a schedę po nim przejął Aleksander II. Ten nie cieszył się popularnością wśród biskupów na dworze Henryka IV, wykorzystano więc fakt, że każdy zwierzchnik Kościoła w tamtym czasie musiał uzyskać aprobatę cesarza, i na synodzie w Bazylei ogłoszono wybór Aleksandra II za nieważny, a na jego miejsce wyznaczono Honoriusza II.
Młody cesarz miał już wtedy jedenaście lat i coraz częściej nie zgadzał się z opiniami duchownych dostojników z własnego dworu. Dlatego też arcybiskup Anno z Kolonii uprowadził w 1062 roku Henryka IV i sprawował władzę w jego imieniu.
Cesarz odzyskał wolność w 1066 roku i blisko dekadę władał cesarstwem w miarę harmonijnie współpracując z Kościołem w Rzymie. Ale w 1076 roku biskupi niemieccy, którzy mocno dzierżyli władzę na dworze Henryka, kolejny raz sprzeciwili się Rzymowi. Odmówili uznania wyboru na papieża Grzegorza VII, a na synodzie cesarskim w Worms ogłosili jego detronizację. Wtedy Grzegorz VII obłożył ekskomuniką Henryka IV i wszystkich niemieckich biskupów. Pozbawiony świętych fundamentów władzy Henryk IV stanął w obliczu wojny domowej i buntów chłopskich, oraz utraty królestwa. Skarcony w ten sposób młody cesarz okazał skruchę i w 1077 roku uzyskał w Kanossie przebaczenie, a Grzegorz VII przywrócił mu jednocześnie tytuł cesarski.
Ale skrucha Henryka okazała się tylko grą, za którą stali niemieccy biskupi, a podjęte działania miały służyć wyłącznie zyskaniu na czasie. Jeszcze w tym samym roku ponownie ogłosili oni usunięcie z Tronu Piotrowego Grzegorza VII i wybrali na jego miejsce własnego papieża, Klemensa III.
Rozwścieczony Grzegorz VII ponownie obłożył ekskomuniką Henryka oraz jego biskupów i podjął dodatkowe kroki, przyznając płaszcz cesarski Świętego Cesarstwa Rzymskiego rywalowi Henryka, Rudolfowi Szwabskiemu.
Читать дальше