Lewis Perdue - Córka Boga

Здесь есть возможность читать онлайн «Lewis Perdue - Córka Boga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka Boga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka Boga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Znakomity thriller dotykający wątków historycznych, religijnych i artystycznych. Z jednej strony – zaskakujące zwroty akcji, agenci KGB, sekrety Watykanu, skradzione przez nazistów dzieła sztuki, profesor teologii, wcześniej glina, poszukujący uprowadzonej żony, z drugiej – refleksja i próba zrozumienia zdumiewającego problemu boskiej woli w świecie moralnego zepsucia, gwałtu i kłamstw.
Zoe Ridgeway, wybitna brokerka sztuki, z mężem Sethem jedzie do Szwajcarii po bogaty zbiór od tajemniczego kolekcjonera sztuki. Zanim jednak Zoe dopełni transakcji, ona i mąż zostaną wciągnięci w tysiącletnią pajęczynę konspiracji, morderstwa, intryg, które zaczynają się i kończą tajemnicą Mesjasza – kobiety. Jeśli jej istnienie zostanie udowodnione, spowoduje rozpad podwalin zachodniej kultury.

Córka Boga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka Boga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Niezła teoria – pochwaliła Zoe, kręcąc z niedowierzaniem głową, potem pociągnęła kolejny łyk wina.

– Tak, miałam kilka lat na sformułowanie mojej uniwersalnej teorii kutasów – zgodziła się Thalia. – Ale nie był to powód, dla którego włamałam się do winnej piwniczki. Tak naprawdę chcę usłyszeć od ciebie opowieść o twoim przyjacielu fałszerzu.

– Mów dalej o kutasie – upierała się Zoe.

– To zbyt tragiczne.

– Nie. To nadzwyczaj optymistyczne, naprawdę – obstawała przy swoim Zoe, uśmiechając się szelmowsko.

Odstawiła kieliszek, następnie rozłożyła ramiona, jak ktoś, kto chwali się, jak wielką rybę wyciągnął z wody.

– O kutasie takiej wielkości.

Thalia roześmiała się, że rozlała wino na sukienkę.

– Przestań, mówię poważnie. Opowiedz o tym fałszerzu.

Zoe ponownie upiła łyk wina i podjęła opowieść.

– Eryka spotkałam w Amsterdamie podczas wakacji między drugim a trzecim rokiem studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Odbywałam wtedy staż w Stedelijk Muzeum i mieszkałam u holenderskiej rodziny, która miała dom przy Vondelparku – to ich odpowiednik Central Parku – całkiem niedaleko od muzeum. Pewnego popołudnia, krótko po rozpoczęciu stażu, jeden z asystentów kustosza po prosił, bym mu towarzyszyła podczas tury po mieście, kiedy odnosił obrazy – odrzucone płótna młodych artystów zabiegających o ich umieszczenie w muzealnej galerii.

Zoe pokiwała głową z namysłem.

– Był to jeden z najbardziej ponurych dni, jakie do tamtej pory przeżyłam. Totalne przygnębienie.

– Odrzucenie dzieła oznacza odrzucenie artysty – przytaknęła Thalia ze zrozumieniem.

– Nie żartuj sobie. No cóż – westchnęła Zoe, potem przymknęła na moment oczy, przywołując w pamięci obraz tamtego dnia. – No więc ostatnim przystankiem na trasie był rozwalający się budynek z cegły, położony na zachód od Zeedijk, głównej ulicy czerwonych latarni. Zostało nam kilka abstrakcyjnych malowideł malarza nazwiskiem Erik van Broek.

– Van Broek? – zapytała Thalia. – Przecież to sława. Jego płótna sprzedają się za setki tysięcy.

Zoe przytaknęła.

– Osobiście uważałam jego obrazy za doskonałe. Na dobrą sprawę, kiedy zaczęłam zarabiać na życie jako marszand, pierwsze prowizje otrzymałam właśnie za sprzedaż jego płócien w Stanach. Ale gdy byłam na stażu, krytycy uznawali za szmirę wszystko, co wychodziło spod jego pędzla.

– Krytycy! – żachnęła się Thalia. – Jadowici, pozbawieni talentu naśladowcy, którzy własną marność i miałkość nadrabiają, niszcząc dzieła tych, którzy potrafią tworzyć.

Zoe uniosła brwi.

– Widzę, że spotkałaś kilku tych samych co i ja.

Uśmiechnęły się.

– W każdym razie był to już ostatni przystanek i poszłam tam sama, taszcząc obrazy na drugie piętro po krętych schodach jakiegoś dawnego magazynu. Erik otworzył, miał twarz szczerą i spontaniczną, pokrytą kropelkami potu, a ja byłam dla niego kimś nieznajomym. I te jego błyszczące, zielone oczy, które emanowały dobrem. Był bardzo, bardzo wysoki, jak zresztą wielu Holendrów – co najmniej metr dziewięćdziesiąt – i miał cudowną muskulaturę… jak zawodowy gracz koszykówki.

Zoe przerwała i na chwilę znów przymknęła oczy.

– Bluza dresowa z oderwanymi rękawami, poplamiona farbami, dosłownie pękała w szwach. Był w krótkich spodenkach, które ledwie zasłaniały jego bajecznie umięśnione nogi. Na ramiona zarzucił ręcznik. Otworzyła oczy i spojrzała na Thalię. – W środku, za progiem, zobaczyłam zestaw hantli i ciężarków ustawiony na wydeptanej drewnianej podłodze. Całe jego ciało błyszczało perlistymi kropelkami potu.

– Sądząc po brzmieniu twego głosu, byłaś jak rażona piorunem.

– Och tak – przytaknęła Zoe, uśmiechając się nieśmiało. – Naprawdę. Podziałał na mnie elektryzująco. Poczułam się nagle tak, jakby reszta świata przestała istnieć. Być może sprawił to zapach potu albo widok tego perfekcyjnego ciała, ale rzeczywiście trafił mnie grom z jasnego nieba. Nagle poczułam, że robię się wilgotna. Miałam dwadzieścia lat i nigdy wcześniej nie byłam tak totalnie powalona na ziemię.

Jej wzrok spoglądał gdzieś w przestrzeń.

– I co dalej? – ponaglała Thalia.

– Byłam do tego stopnia zbita z pantałyku, że upuściłam obydwa płótna. Hałas spłoszył urok chwili. Kiedy Erik spojrzał w dół, zorientował się, po co przyszłam. Pochylił się, wziął obrazy, potem zatrzasnął mi drzwi przed nosem.

– Co oczywiście w żaden sposób nie zniechęciło ciebie?

– Naturalnie że nie. Całkowicie mnie zauroczył. Bez przerwy o nim myślałam. Przed pójściem do pracy i po powrocie z niej – i niemal w trakcie każdej przerwy na lunch. Przesiadywałam w małym barze po drugiej stronie kanału, naprzeciwko jego pracowni, i czekałam, aż wyjdzie. Wkrótce zorientowałam się, jacy ludzie do niego przychodzili: dostawcy, ludzie, których przywozili ich szoferzy, właściciele drogich wozów. Zdałam sobie sprawę, że wcale nie był kolejnym przymierającym głodem artystą. No i jeszcze zakochałam się w jego obrazach.

– Przed czy po tym, jak hormony wzięły górę w twoim życiu?

– Przed… i o wiele bardziej po – odpowiedziała Zoe. – Tak czy owak, kiedy wychodził z budynku, szłam za nim.

– Śledziłaś go.

– Można tak to ująć. Ale po tygodniu zdałam sobie sprawę, że każdego dnia około ósmej wieczór wychodził na kolację do niewielkiej indonezyjskiej knajpki ńjsiafel przy Rembrandtsplein. A robił to z regularnością zegarka.

– I nagle odkryłaś w sobie zamiłowania do indonezyjskiej kuchni.

– Prawdę mówiąc, jest wyborna. Pierwszego wieczora byłam już w środku, kiedy przyszedł. Spojrzał na mnie gniewnie i wyszedł. Następnego wieczora udawał, że mnie nie widzi, i poprosił o stolik położony jak najdalej od mojego.

– A trzeciego wieczora?

– Wcześniej jednak… tamtego popołudnia udałam się na Kalverstraat i kupiłam najcieńszy, najbardziej prześwitujący, najwięcej odsłaniający biały top z dzianiny, jaki udało mi się znaleźć. Kupiłam rozmiar o jeden numer mniejszy niż zwykle nosiłam, potem założyłam ten nowy ciuch bez stanika. Narzuciłam na wierzch uczelnianą marynarkę, żeby w drodze do knajpki nie brano mnie za prostytutkę, ale kiedy weszłam do knajpki, zdjęłam ją i wypięłam nieco piersi, co zresztą ćwiczyłam przez całe popołudnie.

– Niech zgadnę. Dosiadł się do twojego stolika.

– Aha – przytaknęła Zoe. – I to szybko. Zachichotała. Thalia jej zawtórowała.

– A potem?

– Cóż, nie pamiętam, co jedliśmy. Nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy. Ale pamiętam fajerwerki, które niemal rozerwały mnie na kawałki tamtej nocy.

– Twój pierwszy orgazm?

– Pierwszy bez baterii.

Ta uwaga znów sprowokowała Thalię do chichotu.

– W każdym razie spotykałam się z nim prawie przez miesiąc, zawsze to samo risjlafelA seks. Jednak z każdym dniem co raz więcej czasu poświęcaliśmy na rozmowy o jego sztuce, o kry tykach, o rzemiośle restaurowania dzieł sztuki, dzięki któremu w głównej mierze, jak powiedział, zarabiał na życie. Im bardziej był rozgniewany, tym bardziej szalony był późniejszy seks.

Pewnego ranka… – Przez moment Zoe znów wpatrywała się w dal. – W lipcu, to pamiętam. Wstałam wcześniej niż Erik i zaczęłam szwendać się po jego pracowni. Weszłam do pomieszczenia, w którym tworzył swoje oryginalne dzieła. Pamiętam też, że przez upstrzony smołą świetlik wpadało tam cudowne światło, które przeistaczało całe pomieszczenie w pełną żaru martwą naturę z pędzlami, farbami, puszkami, butelkami z rozpuszczalnikami oraz szpachlami. Przeszłam przez studio, a potem do pracowni renowacyjnej. Na sztalugach spoczywało z pół tuzina płócien, w różnych fazach czyszczenia i konserwacji. Przypominam sobie, że był tam Cezanne przysłany przez galerię z Niemiec oraz Gainsborough z Ameryki. Krytycy mogli sobie darzyć nienawiścią Erika, ale nawet wrogowie uznawali jego klasę w konserwacji i renowacji malarskich płócien.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka Boga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka Boga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Córka Boga»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka Boga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x