Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Hilary i Joshua odstąpili od niej, trzymali się z boku, milczeli i Tony poczuł ulgę, że uznali jego autorytet.

W końcu pani Yancy przypomniała sobie:

– Katarzyna powiedziała mi, że to znak demona i potem ją normalnie zamurowało. Nie chciała już z nikim rozmawiać. Przez kilka dni była cicha jak myszka. Leżała w łóżku, wpatrywała się w sufit, ledwie się ruszała. Wyglądała, jakby się nad czymś ciężko zastanawiała. Potem nagle zaczęła się zachowywać tak cholernie dziwacznie, że zaczęłam się zastanawiać, czy jednak jej nie odesłać do wariatkowa.

– Czy znowu wygłaszała przemowy, bredziła i rzucała się tak jak przedtem? – spytał Tony.

– Nie, nie. Tym razem cały czas gadała. Jak najęta gadała jakieś niestworzone rzeczy. Powiedziała mi, że te bliźnięta to dzieci demona. Powiedziała, że została zgwałcona przez jakieś stworzenie z piekła, że niby to był zielony, pokryty łuskami stwór z rozdwojonym językiem i długimi pazurami. Powiedziała, że to coś przybyło z piekła, aby ją zmusić, by urodziła mu dzieci. Wariactwo, nie? Przysięgała na wszystko, że to prawda. Nawet opisała tego demona. To był też cholernie dobry opis. Pełen szczegółów, bardzo udany. A kiedy mi opowiedziała, jak ją zgwałcił, to udało jej się wywołać we mnie ciarki, chociaż wiedziałam, że to wszystko kupa bzdur. Ta historia była barwna, pełna wyobraźni. Z początku myślałam, że to żart, coś, co robi dla śmiechu, tylko że ona się nie śmiała, a ja nie widziałam w tym nic zabawnego. Przypomniałam jej, że opowiedziała mi wszystko o Leo, i się na mnie rozwrzeszczała. I to jak wrzeszczała! Myślałam, że szyby polecą. Zaprzeczyła, że kiedykolwiek mówiła coś takiego. Udawała, że się obraziła. Za to, że wspomniałam o kazirodztwie, była na mnie taka zła, taka obłudna i fałszywa, tak się domagała przeprosin – że aż nie mogłam się powstrzymać, żeby się z niej nie śmiać. I przez to wściekła się jeszcze bardziej. Ciągle powtarzała, że to nie był Leo, chociaż obydwie cholernie dobrze wiedziałyśmy, że to był on. Robiła wszystko, co mogła, żebym uwierzyła, że to demon jest ojcem dzieci. I powiem wam, dobrze udawała! Oczywiście, ani chwili w to nie wierzyłam. Całe te głupie bajery o stworzeniu z piekła, co wpychało w nią swój interes. Co za kupa bzdur. Ale zaczęłam się zastanawiać, czy ona sama siebie do tego nie przekonała. Była taka fanatyczna. Mówiła, że boi się, że spalą ją i jej dzieci żywcem, jeśli jacyś religijni ludzie wykryją, że się zadawała z demonem. Błagała, żebym zachowała jej tajemnicę. Nie chciała, żebym komuś mówiła o dwóch czepkach. Potem powiedziała, że wie, że obydwa bliźniaki noszą znak demona między nogami. Błagała, żebym to też utrzymała w tajemnicy.

– Między nogami? – spytał Tony.

– Och, zachowywała się jak skończona wariatka – powiedziała Rita Yancy. – Upierała się, że obydwa jej dzieciaki mają narządy płciowe po ojcu. Mówiła, że między nogami nie są ludźmi, i powiedziała, że wie, że ja to zauważyłam, i błagała, żebym nikomu o tym nie mówiła. No to już było wybitnie śmieszne. Obydwaj ci mali chłopcy mieli zupełnie zwykłe siusiaczki. Ale Katarzyna trajkotała o demonach jak najęta przez prawie dwa dni. Czasami wydawało się, że popadła w prawdziwą histerię. Chciała wiedzieć, ile chcę pieniędzy, żeby nie wydać tajemnicy o demonie. Powiedziałam jej, że za to nie wzięłabym ani grosza, ale przyznałam, że ugodzę się na pięćset miesięcznie, żeby milczeć na temat Leo i całej tej reszty, reszty prawdziwej historii. To ją trochę uspokoiło, ale nadal tkwiła jej w głowie ta historia z demonem. Już miałam zdecydować, że ona naprawdę wierzy w to, co mówi, i chciałam zawołać mojego lekarza, żeby ją zbadał – i wtedy dopiero się zamknęła. Wydawało się, że odzyskała rozum. Albo może się znudziła całą tą zabawą. W każdym razie nie powiedziała już ani słowa o demonach. Zachowywała się dobrze do końca, kiedy zabrała dzieciaki i wyjechała jakiś tydzień później.

Tony przemyśliwał to, co mu powiedziała pani Yancy.

Staruszka głaskała białego kota, jak wiedźma tuląca do siebie jakiegoś felis domestica.

– A jeśli – zastanawiał się Tony – a jeśli, a jeśli, a jeśli?

– Jeśli co? – spytała Hilary.

– Nie wiem – wyznał. – Fragmenty wydają się układać na swoim miejscu… ale wychodzi… coś absurdalnego. Może układam źle całą układankę. Muszę to przemyśleć. Jeszcze nie jestem wszystkiego pewien.

– No, macie jeszcze do mnie jakieś pytania? – spytała pani Yancy.

– Nie – powiedział Tony, wstając z podnóżka. – Już mi nic nie przychodzi do głowy.

– Chyba już mamy to, po co przyjechaliśmy – zgodził się Joshua.

– Nie liczyliśmy na aż tyle – powiedziała Hilary.

Pani Yancy podniosła kota z podołka, postawiła go na podłodze i wstała z krzesła.

– Zmarnowałam już za dużo czasu na tę cholernie głupią sprawę. Mam robotę i powinnam siedzieć w kuchni. Piekę dziś cztery rolady. Muszę zaraz włożyć nadzienie i wsadzić wszystko do piecyka. Wnuki przychodzą na obiad i każde z nich lubi inny rodzaj ciasta. Czasami mali milusińscy nieźle się dają we znaki. Ale z drugiej strony, na pewno bym bez nich zginęła.

Kot przeskoczył nagle podnóżek, przemknął po kwiaciastym bieżniku obok Joshui i wpadł pod narożny stolik.

Dokładnie w chwili, gdy zwierzę przestało się ruszać, zatrząsł się dom. Dwa miniaturowe szklane łabędzie sturlały się z półki i spadły na gruby dywan nie rozbijając się. Ze ścian zsunęły się też dwie haftowane makatki. Zaszczekały okna.

– Trzęsienie – wyjaśniła pani Yancy.

Podłoga kołysała się jak pokład statku na spokojnym morzu.

– Nie ma się czym przejmować – powiedziała pani Yancy.

Ruch ustawał.

Dudniąca, rozgniewana ziemia uspokajała się.

Dom znieruchomiał na powrót.

– Widzicie? – oznajmiła pani Yancy. – Już po wszystkim.

Ale Tony wyczuwał inne nadchodzące fale wstrząsów – chociaż żadna z nich nie miała nic wspólnego z trzęsieniem ziemi.

* * *

Bruno wreszcie otworzył martwe oczy swego drugiego ja i z początku zmartwił się tym, co odkrył. To nie były te czyste, elektryzujące, błękitno – szare oczy, które znał i kochał. To były oczy potwora. Wydawały się napuchnięte, przegniłe i wytrzeszczone. Białka były zabarwione na brązowo – czerwono jeszcze nie całkiem zaschniętą, spienioną krwią z popękanych naczyń krwionośnych. Tęczówki zamglone, mętne, mniej błękitne niż za życia, bo raczej nabrały odcienia mocnego siniaka – ciemnego i nabiegłego krwią.

Jednakże im dłużej Bruno się w nie wpatrywał, tym mniej wydawały mu się obrzydliwe. Wszak były to nadal oczy jego drugiego ja, nadal część jego samego, nadal te oczy, które znał lepiej niż oczy kogokolwiek innego, te same oczy, które kochał i którym ufał. Starał się patrzeć nie na nie, lecz w nie; zajrzeć pod warstwę samego powierzchownego uszkodzenia, w samą ich głębię, w której (wiele razy w przeszłości) żarliwie i namiętnie łączył się z drugą połową swojej duszy. Nie czuł już nic z tej dawnej magii, bo oczy drugiego Bruna nie odwzajemniały spojrzenia. Niemniej jednak, sam akt zaglądania głęboko w martwe oczy tego drugiego jakoś ożywił jego wspomnienie całkowitego zjednoczenia z drugim Brunem; przypomniał sobie czystą, słodką rozkosz i poczucie spełnienia, jakie towarzyszyły jego byciu z sobą; gdy nie lękając się samotności, istniał tylko on i on sam przeciwko całemu światu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x