Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie mogła być pani tego pewna – zauważył Joshua.

– Oczywiście, że byłam tego pewna – oświadczyła pani Yancy. – Zawsze żywiłam najwyższy szacunek do macierzyństwa i matczynej miłości. Miłość matki może zdziałać cuda.

Joshua musiał znowu powstrzymać się od sięgnięcia do koka wieńczącego jej głowę.

– Katarzyna nie mogła oddać dziecka do adopcji – powiedział Tony. – Bez świadectwa urodzenia nie mogła udowodnić, że należy do niej.

– Co pozostawia nam szereg nieprzyjemnych możliwości, które musimy rozpatrzyć – dodał Joshua.

– Naprawdę dziwicie mnie, ludzie – powiedziała pani Yancy, potrząsając głową i drapiąc kota. – Cały czas spodziewacie się najgorszego. Nigdy nie widziałam większych pesymistów. Czy kiedykolwiek przestaniecie myśleć, że mogła zostawić małego chłopca pod czyimiś drzwiami? Pewnie porzuciła go przed jakimś sierocińcem albo kościołem; gdzieś, gdzie mógł go ktoś znaleźć i należycie się nim zaopiekować. Wyobrażam sobie, że został adoptowany przez jakąś przyzwoitą młodą parę, wychowany w świetnym domu, gdzie mu dano mnóstwo miłości, dobre wykształcenie i wszelkie korzyści.

* * *

W oczekiwaniu na zapadnięcie nocy, znudzony, zdenerwowany, samotny, zalękniony, czasami otępiały, częściej szalejący Bruno Frye spędził większość czwartkowego popołudnia na poddaszu, rozmawiając z martwym sobą. Miał nadzieję ukoić swój zmącony umysł i skierować myśli na właściwy tor, ale nie udawało mu się zrobić większego postępu w tym kierunku. Stwierdził, że będzie spokojniejszy, szczęśliwszy i mniej samotny, jeśli będzie mógł przynajmniej spojrzeć w oczy jego drugiego ja; tak samo jak niegdyś, gdy często siadywali i tęsknie wpatrywali się nawzajem w siebie przez godzinę albo i dłużej; porozumiewając się w ten sposób bez słów, dzieląc się sobą, będąc jednym, jednym i tym samym. Przypomniał sobie tę chwilę w łazience Sally, nie dalej jak wczoraj, kiedy przystanął przed lustrem i mylnie wziął swoje odbicie za swoje drugie ja. Zaglądając w oczy, które uważał za swoje drugie oczy, poczuł się cudownie, rozkosznie spokojny. Rozpaczliwie pragnął teraz odzyskać ten stan umysłu. I o ile lepiej będzie zajrzeć w prawdziwe oczy jego drugiego siebie, nawet jeśli są puste i niewidzące. Ale on leżał na łóżku, z oczyma mocno zamkniętymi. Bruno dotknął oczu tego drugiego Bruna; zimnych kulek tego martwego Bruna, których powieki nie podniosły się pod delikatnym naciskiem jego palców. Badał kształt tych zatrzaśniętych oczu i wyczuł ukryte szwy w kącikach; maleńkie węzełki nici przytrzymujących powieki. Podniecony perspektywą zobaczenia znowu oczu tego drugiego, Bruno wstał i pośpiesznie zszedł na dół, szukając żyletek i delikatnych nożyczek do wycinania naskórka, igieł, zagiętego haczyka i innych prowizorycznych narzędzi chirurgicznych, które mogą się przydać do otworzenia oczu drugiego Bruna.

* * *

Gdyby Rita Yancy miała więcej informacji na temat bliźniąt Frye, to ani Hilary, ani Joshua nie wydobyliby ich z niej. Tony wiedział to w odróżnieniu od Hilary i Joshui. W każdej sekundzie każde z nich mogło powiedzieć teraz coś tak ostrego, złego, tak zgryźliwego i przykrego, że obrażą staruszkę, która ich wyrzuci z domu.

Wiedział, że Hilary jest głęboko wstrząśnięta podobieństwem ciężkich doświadczeń własnego dzieciństwa do cierpień Katarzyny. Jeżyła się na wszystkie trzy odmiany postaw Rity Yancy – wybuchy udawanego moralizmu, krótkie momenty równie nieczułego i lepkiego sentymentalizmu i daleko prawdziwszej, nie ustającej i szokującej gruboskórności.

Joshua cierpiał z powodu utraty poczucia własnej godności, ponieważ pracował dla Katarzyny przez dwadzieścia pięć lat i nie zauważył cichego szaleństwa, które musiało bulgotać tuż pod jej starannie kontrolowaną pozorną pogodą ducha. Czuł obrzydzenie do samego siebie, dlatego też irytował się łatwiej niż zazwyczaj. A ponieważ pani Yancy była, nawet w zwykłych okolicznościach, osobą takiego pokroju, jakim Joshua gardził, cierpliwość prawnika wobec niej wpasowałaby się do naparstka i jeszcze by zostało miejsca na jeden z kostiumów estradowych Charo i na syntezę inteligencji ostatnich czterech prezydentów USA.

Tony podniósł się z sofy i podszedł do podnóżka, który stał przed krzesłem Rity Yancy. Usiadł, wyjaśniając swój ruch udawaniem, że chciał tylko pogłaskać kota; ale zmieniając siedzenia umieszczał się między starą kobietą i Hilary i skutecznie blokował Joshuę, który wyglądał tak, jakby miał zaraz schwycić panią Yancy i nią potrząsnąć. Podnóżek był dobrym stanowiskiem, z którego można było kontynuować przesłuchanie w zwyczajny sposób. Gładząc białego kota, nieprzerwanie kontynuował pogawędkę z kobietą, zjednując ją sobie i czarując, używając tonu łagodnej perswazji starego Clemenzy, który zawsze mu się mocno przydawał w pracy policyjnej.

W końcu zapytał:

– Czy narodzinom bliźniąt towarzyszyło coś niezwykłego.

– Niezwykłego? – zdumiała się pani Yancy. – Czy cała ta cholerna sprawa jest dla pana nie dość niezwykła?

– Ma pani rację – powiedział. – Nie sformułowałem najlepiej swojego pytania. Chodziło mi o coś szczególnego w samym porodzie, czy było coś dziwnego w jej bólach porodowych albo parciu, coś zauważalnego w początkowym stanie noworodków, kiedy z niej wyszły, jakieś odstępstwa od normy, dziwne cechy.

Zauważył zdumienie pojawiające się w jej oczach, kiedy pytanie pobudziło jej wspomnienia.

– Właściwie – powiedziała – rzeczywiście było coś niezwykłego.

– Proszę mi pozwolić zgadywać – powiedział. – Obydwa niemowlęta urodziły się w czepkach.

– Zgadza się! Skąd pan wiedział?

– Po prostu zgadłem.

– A niech mnie licho. – Pogroziła mu palcem. – Jest pan sprytniejszy, niż się wydaje.

Uśmiechnął się do niej z przymusem. Musiał się do tego zmuszać, bo w Ricie Yancy nie było nic, co mogło wywołać prawdziwy uśmiech.

– Obydwa urodziły się w czepkach – powiedziała. – Ich małe główki były nieomal zupełnie zakryte. Lekarz widział już i zajmował się wcześniej takimi przypadkami, oczywiście. Ale uważał, że przypadek urodzenia się obydwu bliźniaków w czepkach wypada raz na milion.

– Czy Katarzyna o tym wiedziała?

– Czy wiedziała o czepkach? Nie od razu. Majaczyła z bólu. I potem na trzy dni zupełnie straciła głowę.

– A później?

– Na pewno jej o tym powiedziano – powiedziała pani Yancy. – Takiej rzeczy nie zapomina się powiedzieć matce. Zresztą… przypominam sobie, że sama jej o tym powiedziałam. Tak. Tak, pamiętam. Przypominam sobie teraz wszystko wyraźnie. Była zafascynowana. Wiecie, niektórzy ludzie uważają, że dziecko urodzone w czepku ma dar jasnowidzenia.

– Czy Katarzyna w to wierzyła?

Rita Yancy zmarszczyła twarz.

– Nie. Mówiła, że to zły znak, a nie dobry. Leo interesował się zjawiskami nadprzyrodzonymi i Katarzyna przeczytała parę książek z jego okultystycznego zbioru. W jednej z tych książek było powiedziane, że jeśli bliźnięta urodzą się w czepkach, to jest… nie pamiętam dokładnie, co oznaczało to, co mówiła, ale to nie było dobrze. Zły omen czy coś takiego.

– Znak demona? – spytał Tony.

– Tak! Właśnie to!

– Wierzyła zatem, że jej dzieci są naznaczone przez demona, że ich dusze już są potępione?

– Ledwie to wszystko pamiętam – powiedziała pani Yancy.

Patrzyła poprzez Tony’ego, nie widząc niczego w salonie, patrząc w przeszłość, próbując sobie przypomnieć…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x