Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie jestem pewien, czy rozumiem – powiedział Joshua.

– Dlaczego potrzebował pięciu lat, aby się na kogoś uwziąć, pięć długich lat, aby obrać jakiś obiekt z krwi i kości za cel swoich lęków?

Joshua wzruszył ramionami.

– To szaleniec. Nie możemy oczekiwać, by jego rozumowanie było logiczne i wytłumaczalne.

Ale Tony wyczuł implikacje jej pytania. Przesunął się do przodu na kanapie, zmarszczył brwi.

– Myślę, że wiem, co chcesz powiedzieć. Mój Boże, ciarki mnie przechodzą.

Joshua patrzył to na jedno, to na drugie i powiedział:

– Chyba mam opóźnienia myślowe u kresu swych dni. Czy ktoś zechce wszystko wyjaśnić staremu dziwakowi?

– Może nie jestem pierwszą kobietą, o której myślał, że jest jego matką – powiedziała Hilary. – Może zabijał inne, zanim natknął się na mnie.

Joshua wgapił się w nią.

– Niemożliwe!

– Dlaczego?

– Wiedzielibyśmy, że przez pięć lat uganiał się za kobietami, aby je zabijać. Przyłapano by go przecież na tym!

– Niekoniecznie – powiedział Tony. – Maniakalni mordercy są często bardzo ostrożnymi, bardzo sprytnymi ludźmi. Niektórzy z nich robią metodyczne plany i na dodatek mają niesamowitą umiejętność podejmowania ryzyka, gdy coś niespodziewanego krzyżuje im plany. Nie tak łatwo ich złapać.

Joshua przeciągnął dłonią po grzywie swoich śnieżnobiałych włosów.

– Ale jeśli Bruno zabijał inne kobiety, to gdzie są ich ciała?

– Nie w St. Helena – powiedziała Hilary. – Może był schizofrenikiem, ale szanowanym; ta jekyllowska połowa jego osobowości była mocno opanowana, kiedy znajdował się wśród ludzi, którzy go znali. Prawie na pewno wyjeżdżał z miasteczka, aby zabijać. W ogóle z doliny.

– Do San Francisco – dodał Tony. – Wyraźnie jeździł tam regularnie.

– Do każdego miasta w północnej części stanu – ciągnęła Hilary. – Do każdego miejsca wystarczająco oddalonego od doliny Napa, by mógł w nim przebywać anonimowo.

– Czekajcie no – powiedział Joshua. – Poczekajcie chwilę. Nawet jeśli jechał gdzieś indziej i znajdował kobietę, która była odrobinę podobna do Katarzyny, nawet jeśli je zabijał w innych miastach – to i tak zostawiał za sobą ciała. Byłyby podobieństwa w metodach, jakimi się posługiwał przy mordowaniu, jakieś związki, które policja by zauważyła. Szukaliby takiego współczesnego Kuby Rozpruwacza. Przeczytalibyśmy o tym w gazetach.

– Jeżeli morderstwa były rozproszone na przestrzeni pięciu lat i w licznych miastach kilku okręgów, wówczas policja nie dałaby rady doszukać się związku między nimi – zauważył Tony. – To duży stan. Setki tysięcy mil kwadratowych. Są tu tysiące organizacji policyjnych i rzadko istnieje miedzy nimi właściwa wymiana informacji. Właściwie jest tylko jeden murowany sposób na rozpoznanie związku między kilkoma przypadkowymi zabójstwami – wtedy, gdy wydarzyły się co najmniej dwa, a najlepiej trzy morderstwa w stosunkowo krótkim czasie w obrębie jednej jurysdykcji policyjnej, jednego okręgu albo większego miasta.

Hilary odeszła od biurka, powróciła do kanapy.

– Więc to jest możliwe – powiedziała, czując ten sam chłód, jaki przynosił szum październikowego wiatru. – Jest możliwe, że zamordował ileś kobiet – dwie, sześć, piętnaście, może więcej – podczas ostatnich pięciu lat i że dopiero ja jestem tą pierwszą, która przysporzyła mu jakichś kłopotów.

– To nie tylko możliwe, ale prawdopodobne – dodał Tony. – Powiedziałbym, że trzeba się z tym liczyć. – Na ławie leżała przed nim kserokopia listu znalezionego w sejfie; podniósł ją i przeczytał pierwsze zdanie na głos: – Moja matka, Katarzyna Anna Frye, umarła pięć lat temu, ale ciągle powraca do życia w nowych ciałach.

– Ciałach – powtórzyła Hilary.

– To jest kluczowe słowo – powiedział Tony. – Nie pojedyncze ciało. Ciała, liczba mnoga. Myślę, że możemy z tego wnosić, że zabijał ją kilka razy, uważając, że ona wróciła więcej niż jeden raz z grobu.

Twarz Joshui była szara jak popiół.

– Ale jeśli macie rację… to znaczy, że ja… że my wszyscy w St. Helena mieszkaliśmy obok najbardziej złego, najbardziej okrutnego potwora. I nawet nie byliśmy tego świadomi!

Tony sposępniał.

– Bestia z piekła rodem chodzi wśród nas w przebraniu zwykłego człowieka.

– Z czego to jest? – spytał Joshua.

– Mam umysł jak śmietnik – powiedział Tony. – Bardzo niewiele z niego ginie, czy chcę to zachować, czy nie. Zapamiętałem ten cytat dawno temu na lekcji religii. To z pism któregoś ze świętych, ale nie pamiętam, którego… Bestia z piekła rodem chodzi wśród nas w przebraniu zwykłego człowieka. Jeśli demon ukaże wam swą twarz w czasie, w którym odwrócicie się od Chrystusa, wówczas będziecie bezbronni i z radością pożre wam serca i powyrywa wam po kolei wszystkie członki i zabierze waszą nieśmiertelną duszę do ziejącej przepaści.

– Jakbym słyszał Lathama Hawthorne’a – powiedział Joshua.

Za oknami krzyczał wiatr.

* * *

Frye odłożył nóż na nocny stolik, z daleka od zasięgu Sally. Potem uchwycił klapy jej uniformu i rozdarł go. Guziki odpadały z trzaskiem.

Strach ją sparaliżował. Nie opierała się mu; nie potrafiła.

Wyszczerzył do niej zęby i powiedział:

– Zaraz, zaraz, matko. Zaraz będę gotowy.

Rozdarł i rozchylił przód jej sukni. Ukazało się jej szczupłe, piękne ciało w samym biustonoszu, majtkach i pasku do pończoch. Schwycił jej biustonosz za miseczki i ściągnął go szarpnięciem. Ramiączka wbiły się w jej ciało, a potem odpadły. Tkanina rwała się. Elastyk pękał.

Jak na swój wzrost i budowę kości miała dość duże piersi, okrągłe i pełne, z bardzo ciemnymi, przypominającymi kamyki sutkami.

– Tak, tak, tak, tak, tak! – To jedno słowo wymawiane głębokim, chrzęszczącym głosem nabrało osobliwej barwy, jakby było złowieszczym zaklęciem albo satanistyczną litanią.

Zerwał z niej buty, najpierw prawy, potem lewy i odrzucił je na bok. Jeden z nich uderzył w lustro nad toaletką, które rozpadło się z trzaskiem.

Dźwięk spadającego szkła wyrwał kobietę z jej katatonicznego transu wywołanego szokiem; próbowała się mu wyrwać, ale strach ograniczał jej siły; miotała się i rzucała bezskutecznie pod jego ciężarem.

Przytrzymał ją bez trudności i spoliczkował dwa razy z taką siłą, że usta jej obwisły krzywo i zalała się łzami. W kącie warg zebrała się duża kropla krwi i spłynęła jej po brodzie.

– Ty parszywa suko! – krzyknął rozwścieczony. – Żadnego seksu, co? Nie mogę uprawiać seksu, tak powiedziałaś. Nigdy żadnego seksu, tak powiedziałaś. Nie mogę ryzykować, że jakaś kobieta wykryje, kim jestem, tak powiedziałaś. Bo ty już wiesz, kim jestem, matko. Już znasz moją tajemnicę i nie muszę niczego przed tobą ukrywać. Ty wiesz, że nie jestem taki, jak inni mężczyźni. Ty wiesz, że nie mam takiego kutasa jak oni. Ty wiesz, kim był mój ojciec. Ty wiesz. Ty wiesz, że mój kutas jest taki jak jego. Nie muszę go ukrywać przed tobą, matko. Ja go właduję w ciebie, matko. W głąb ciebie. Słyszysz mnie? Słyszysz?

Kobieta płakała, rzucała głową z boku na bok.

– Nie, nie, nie! O Boże! – Ale potem opanowała się, spojrzała mu prosto w oczy, wpatrzyła się w nie z natężeniem (a on tam zobaczył Katarzynę, wyzierającą na niego zza tych brązowych oczu) i zawołała: – Niech mnie pan posłucha. Proszę, niech mnie pan posłucha! Pan jest chory. Pan jest bardzo chory. Panu się wszystko pomieszało. Potrzebuje pan lekarza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x