Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Uniósł ostrze, wsadził jego czubek w jej policzek. Zamknęła oczy i zadrżała.

– Czy w ogóle kogoś oczekujesz?

– Nie.

– Jak ci na imię?

– Sally.

– W porządku, Sally, chcę ci zadać parę pytań, ale nie tutaj, nie tak.

Otworzyła oczy. Na rzęsach miała łzy. Jedna spłynęła jej po twarzy. Z trudem przełknęła ślinę.

– Czego pan chce?

– Mam kilka pytań na temat Katarzyny.

Zmarszczyła brwi.

– Nie znam żadnej Katarzyny.

– Znasz ją jako Hilary Thomas.

Jej zdziwienie pogłębiło się.

– Ta kobieta z Westwood?

– Sprzątałaś dzisiaj jej dom.

– Ale… ja jej nie znam. Nigdy jej nie widziałam.

– Sprawdzimy to.

– Kiedy to prawda. Nic o niej nie wiem.

– Może wiesz więcej, niż ci się wydaje.

– Nie. Naprawdę nie.

– No dalej – powiedział, z całej mocy starając się utrzymać uśmiech na twarzy i przyjacielską nutę w głosie. – Chodźmy do sypialni, gdzie będzie nam wygodniej.

Trzęsła się coraz mocniej, nieomal epileptycznie.

– Pan chce mnie zgwałcić, prawda?

– Nie, nie.

– Pan kłamie.

Frye był ledwie zdolny powściągnąć gniew. Był zły, że ona się z nim spiera. Był zły, że ona tak cholernie nie chce się ruszyć. Żałował, że nie może wepchnąć jej noża w brzuch i wypruć z niej informacji, ale oczywiście nie mógł tego zrobić. Chciał wiedzieć, gdzie ukrywa się Hilary Thomas. Wydawało mu się, że najlepszym sposobem dostania tej informacji to łamać tę kobietę tak, jak łamał gruby drut: wyginać ją w obydwie strony, dopóki nie pęknie; wyginać ją w jeden sposób groźbami i w inny pochlebstwami; przeplatać drobną przemoc z przyjaźnią i sympatią. Nawet nie brał pod uwagę możliwości, że ona zechce mu powiedzieć wszystko, co wie. W jego mniemaniu ona należała do spisku, bo była zatrudniona przez Hilary Thomas, czyli przez Katarzynę. Ta kobieta nie była zwykłym, postronnym świadkiem. Była pokojówką Katarzyny, konspiratorką, może nawet innym żywym trupem. Spodziewał się, że będzie ukrywała przed nim informacje i że wyda je dopiero pod przymusem.

– Obiecuję, że cię nie zgwałcę – powiedział miękko i czule. – Ale kiedy będę ci zadawał pytania, chcę, żebyś leżała płasko na wznak, żeby ci było trudniej się podnieść i uciec. Będę się czuł bezpieczniej, gdy będziesz leżała na wznak. Więc skoro masz się położyć, to możesz to równie dobrze zrobić na przyjemnym, miękkim materacu, a nie na twardej podłodze. Myślę wyłącznie o twojej wygodzie, Sally.

– Tu mi jest wygodnie – powiedziała nerwowo.

– Nie bądź głupia – powiedział. – Poza tym, gdyby ktoś wszedł na ganek, żeby zadzwonić do drzwi… mógłby nas usłyszeć i domyślić się, że coś tu jest nie tak. W sypialni będzie bardziej intymnie. Teraz się rusz. No ruszaj. Hopa – siup.

Wstała.

Trzymał nadal nóż przy jej ciele.

Weszli do sypialni.

* * *

Hilary niezbyt lubiła pić, ale była zadowolona, że ma pod ręką szklankę dobrej whisky, kiedy siedziała na kanapie w biurze Joshui Rhineharta i słuchała opowieści prawnika. Opowiadał jej i Tony’emu o pieniądzach utraconych w San Francisco, o człowieku podającym się za Frye’a, który zostawił ten dziwaczny list w skrytce sejfu – i o jego narastającej niepewności co do tożsamości martwego człowieka pochowanego w grobie Bruno Frye’a.

– Czy ma pan zamiar ekshumować ciało? – spytał Tony.

– Jeszcze nie – powiedział Joshua. – Jest parę rzeczy, którym chciałbym się najpierw przyjrzeć. Jeśli coś się przy tym ujawni, to mógłbym może zdobyć wyjaśnienia, po których otwieranie grobu nie byłoby już konieczne.

Opowiedział im o Ricie Yancy w Hollister i doktorze Nicholasie Rudge’u w San Francisco i zrekonstruował swoją niedawno odbytą rozmowę z Lathamem Hawthornem.

Pomimo ciepłego pomieszczenia i rozgrzewającej whisky Hilary była przemarznięta do kości.

– Ten Hawthorne chyba się nadaje do wariatkowa.

Joshua westchnął.

– Czasami myślę, że gdybyśmy powsadzali do wariatkowa wszystkich czubków, to mało kto zostałby na powierzchni.

Tony pochylił się do przodu.

– Czy wierzy pan, że Hawthorne naprawdę nie wiedział o sobowtórze?

– Tak – powiedział Joshua. – To ciekawe, ale naprawdę mu wierzę. Może być stuknięty na punkcie satanizmu, może nie jest zbyt moralny w niektórych kwestiach i może być nawet nieco niebezpieczny, ale nie odniosłem wrażenia, że to obłudnik. To pewnie zabrzmi dziwnie, ale myślę, że w większości spraw jest godny zaufania i raczej nie można było dowiedzieć się od niego czegoś ponadto. Być może doktor Rudge albo Rita Yancy będą wiedzieli coś konkretniejszego. Ale dość na tym. Teraz chciałbym posłuchać was obojga. Co się stało? Co wam kazało jechać taki kawał drogi do St. Helena?

Hilary i Tony opowiedzieli na zmianę wydarzenia z ostatnich paru dni. Kiedy skończyli, Joshua zapatrzył się przez chwilę na Hilary, potem potrząsnął głową i powiedział:

– Ma pani diabelnie dużo odwagi, młoda damo.

– Wcale nie – powiedziała. – Jestem tchórzem i boję się śmiertelnie. Od dłuższego czasu boję się śmiertelnie.

– Banie się nie oznacza, że pani jest tchórzem – powiedział Joshua. – Wszelka odwaga opiera się na strachu. Zarówno tchórz, jak i bohater działają ze strachu i z konieczności. Jedyna różnica miedzy nimi jest taka, że tchórz poddaje się swojemu strachowi, a osoba odważna triumfuje, mimo że się boi. Gdyby pani była tchórzem, to uciekłaby pani na miesięczne wakacje do Europy, na Hawaje albo w inne takie miejsce i liczyłaby, że czas rozwiąże zagadkę Frye’a. Ale pani przyjechała tutaj, do rodzinnego miasta Bruna, gdzie może pani oczekiwać, że znajdzie się w jeszcze większym niebezpieczeństwie niż w Los Angeles. Niewiele podziwiam w tym świecie, ale naprawdę podziwiam pani śmiałość.

Hilary zarumieniła się. Spojrzała na Tony’ego, potem na swoją szklankę z whisky.

– Gdybym była odważna – powiedziała – to zostałabym w mieście i zastawiła na niego pułapkę, używając siebie jako przynęty. Tu naprawdę niewiele mi grozi. W końcu on jest zajęty szukaniem mnie w LA. I nie ma sposobu, by odkrył, dokąd pojechałam.

* * *

Sypialnia.

Sally obserwowała go z łóżka czujnym i pełnym strachu wzrokiem.

Obszedł pokój, zaglądając pod drodze do szuflad. Potem wrócił do niej.

Miała wiotkie i naprężone gardło. Paciorek krwi ściekł po wdzięcznym łuku ciała na kołnierzyk.

Zauważyła, że on wpatruje się w krew i sięgnęła w górę jedną ręką, dotknęła, spojrzała na swe pobrudzone palce.

– Nie martw się – powiedział. – To tylko draśnięcie.

Sypialnia Sally na tyłach schludnego, małego bungalowu była całkowicie udekorowana odcieniami ziemi. Trzy ściany pomalowano na beżowo; czwarta była pokryta tapetą o wzorze tkaniny z juty. Dywan miał czekoladowobrązowy kolor. Narzuta na łóżko i dopasowane zasłony kawowokremowy abstrakcyjny deseń – łagodne esy – floresy w naturalnych odcieniach, które koiły wzrok. Mahoniowe meble z wysokim połyskiem błyszczały tam, gdzie padała na nie przytłumiona, bursztynowa łuna, pochodząca od jednej z miedzianych lampek nocnych stojących na bocznych szafkach.

Leżała na wznak, miała złączone nogi, ręce wyciągnięte przy bokach, zaciśnięte pięści. Nadal miała na sobie biały uniform naciągnięty teraz skromnie na kolana. Długie orzechowobrązowe włosy rozpościerały się wokół jej głowy jak aureola. Była naprawdę ładna.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x