Ian Fleming - Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming - Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Шпионский детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Samochód należał do Scotland Yardu. Proponowano mu aston martina albo jaguara 3.4. Zdecydował się na DB III. Każdy z tych wozów pasował do jego przykrywki – zamożny, szukający przygód młody człowiek, lubujący się we wszystkim, co w życiu dobre i szybkie. Ale DB III miało dodatkowe zalety: nie rzucający się w oczy stalowoszary kolor i kilka specjalnych urządzeń, które – może tak, może nie – mogły się przydać. Do wyposażenia specjalnego zaliczyć należało przełącznik zmieniający kształt i kolor tylnych i przednich świateł wozu na wypadek, gdyby nocą Bond kogoś śledził lub sam był śledzony, wzmocnione, stalowe zderzaki, gdyby musiał coś staranować, colta.45 o długiej lufie w zmyślnym schowku pod siedzeniem kierowcy, radiowe urządzenie naprowadzające zestrojone z odbiornikiem zwanym „Homer” oraz sporo zamaskowanych skrytek, które zmyliłyby czujność wielu celników.

Bond skorzystał z okazji, przeskoczył pięćdziesiąt jardów do przodu i wślizgnął się w dziesięciojardową lukę pozostawioną przez jakąś wielką limuzynę bez refleksu. Jej kierowca w kapeluszu naciśniętym dokładnie na czubek głowy – a nieomylny to znak kierowcy beznadziejnego – zatrąbił ze złością. Bond wysunął rękę za okno i pogroził mu energicznie pięścią. Trąbienie ustało.

Rozważmy więc teorię M… Trzyma się kupy. Rosjanie notorycznie zaniedbywali swoich ludzi, jeśli idzie o płace. Ich ośrodki nigdy nie dysponowały funduszami, agenci ciągle skarżyli się Moskwie, że nie stać ich nawet na porządny posiłek. Może SMIERSZ nie był po prostu w stanie wydębić rubelków od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych? A może Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie było w stanie wyciągnąć forsy od Ministerstwa Finansów? Jakkolwiek by było, sprawa zawsze sprowadzała się do tego samego: do nie kończących się kłopotów z pieniędzmi. Rezultatem tego były zaprzepaszczone okazje, nie dotrzymane obietnice i zmarnowane seanse jakże niebezpiecznej łączności radiowej. Dlatego pociągnięciem całkiem rozsądnym wydawało się zainstalowanie gdzieś za granicą człowieka o bystrym umyśle finansowym, człowieka, który nie tylko przesyłałby fundusze do istniejących ośrodków, ale również, jak w tym wypadku, czerpałby ze swej działalności zyski wystarczająco duże, żeby prowadzić zagraniczne agendy SMIERSZ-u bez żadnego wsparcia z Moskwy. Mało tego, produktem ubocznym działalności Goldfingera było znaczne nadwyrężenie systemu walutowego wrogiego mu kraju. Jeśli założenie jest słuszne, świadczy tylko o typowo smierszowskim mistrzostwie – genialny plan bezbłędnie realizowany przez wybitny umysł. A to z kolei, dumał Bond, prując pod górę do Chatham i zostawiając za sobą dobrych kilka wozów, wyjaśniałoby częściowo zachłanność Goldfingera, jego chęć zdobywania coraz większych i większych pieniędzy. Poświęcenie dla sprawy, poświęcenie dla organizacji, a może też perspektywa Orderu Lenina dyndającego u piersi stanowi znakomity bodziec do tego, żeby uciułać nawet dziesięć, dwadzieścia tysięcy dolarów, kiedy nadarzy się ku temu okazja. A jeśli okazja się nie nadarzy, trzeba ją samemu stworzyć. Fundusze na Czerwoną Rewolucję, na posłuszeństwo wymuszone strachem, w czym szczególnie specjalizował się SMIERSZ, nigdy nie są wystarczające. Goldfinger nie gromadził fortuny dla siebie, Goldfinger gromadził bogactwa, żeby podbić świat! Że trafi mu się czasem mało ryzykowna wpadka, jak ta za sprawą Bonda? Nic to! Dlaczego? No bo nawet gdyby Bank Anglii wyciągnął na światło dzienne każdą z jego uprzednich operacji przerzutowych, na ile lat by go wsadzili za kratki? Na dwa? Na trzy lata?

Na przedmieściach Gillingham ruch zmalał. Bond przyśpieszył, lecz nie za mocno, delikatnie. Szedł za myślami tak, jak ręce i stopy za automatycznymi odruchami.

A więc w trzydziestym siódmym organizacja SMIERSZ przysłała tu młodego Goldfingera ze złotym pasem. W czasie szkolenia w leningradzkim ośrodku wywiadowczym musiał wykazać się specjalnymi uzdolnieniami i rozwiniętą żądzą posiadania. Powiedzieli mu, że będzie wojna, że musi się zamaskować i cichuteńko zacząć gromadzić pieniądze. W żadnym wypadku nie wolno mu niczym zabrudzić sobie rąk, nie wolno mu kontaktować się z agentami, nie wolno ani otrzymywać, ani przekazywać żadnych wiadomości. Jasne, opracowano z pewnością jakiś system. „Używany vauxhall ‘39. Pierwszy właściciel. Ł1000”, „Rover w idealnym stanie. Ł2000”, „Bentley. Ł5000”. Tylko ogłoszenia nie rzucające się w oczy, ogłoszenia nie wymagające korespondencji. Ceny zawsze trochę za wysokie, opis niezbyt dokładny. Plasowane na ostatniej stronie „The Timesa”? Obok list zaginionych w czasie wojny? I Goldfinger zostawiał sztabkę złota wartości dwóch, pięciu tysięcy funtów w jednej z licznych, bardzo licznych skrytek, których rozmieszczenie opracowano w Moskwie, zanim wyjechał. Jakiś most, pień spróchniałego drzewa, kamień w strumieniu gdzieś – ileż jest możliwości! – w Anglii. A potem już nigdy, przenigdy, pod żadnym pozorem nie odwiedzał tej skrytki. To zadaniem Moskwy było dopilnować, żeby ich agent trafił do zamaskowanego skarbu. Po wojnie, gdy Goldfinger zaczął prosperować, kiedy stał się grubą rybą, mosty i drzewa przestały być używane jako skrytki. Teraz przekazywano mu daty, numery sejfów depozytowych w bankach, numery schowków bagażowych na stacjach. Ale wciąż obowiązywała zasada, że Goldfinger nie może skorzystać z tej samej skrytki dwa razy, nie może nigdy narazić się na niebezpieczeństwo. Może otrzymywał instrukcje tylko raz do roku na jakimś przypadkowym spotkaniu w parku, w liście wsuniętym ukradkowo do kieszeni w pociągu? I zawsze chodziło o sztaby złota, o złoto anonimowe, złoto, którego pochodzenia nie sposób ustalić nawet w wypadku przejęcia kruszcu, złoto nacechowane tylko maleńkim „Z” – znakiem próżności Goldfingera. To właśnie na ten znak natknął się w trakcie pełnienia swych obowiązków strażnik Banku Anglii, pułkownik Smithers.

Samochód Bonda sunął teraz wśród nie kończących się sadów należących do plantatorów z Faversham. Zza londyńskiego smogu wychynęło słońce. Na lewo Bond dostrzegł odległy refleks bijący od Tamizy. Na rzece panował ruch. Agent widział długie, lśniące tankowce, przedpotopowe schujty z Holandii, a na nich krępych marynarzy floty handlowej. Zjechał z drogi na Canterbury i skręcił na wspaniałą autostradę jakże nie pasującą do krainy tanich bungalowów, rozciągającej się w okolicach Whitstable, Herne Bay, Birchington i Margate. Wciąż wlókł się pięćdziesiątką. Trzymał kierownicę leciutko, niczym delikatne lejce, wsłuchiwał się w łagodny szum silnika i układał łamigłówkę z myśli tak, jak dwa dni temu układał w archiwum portret pamięciowy Goldfingera.

Zasilając krwawy pysk SMIERSZU-u milionem, dwoma milionami funtów rocznie, dumał sobie, Goldfinger wciąż zwiększał swe piramidalnych rozmiarów rezerwy. Pracował nad nimi, zapędzał je do roboty, kiedy tylko sprzyjały temu okoliczności, gromadził nadwyżki na dzień, gdy zabrzmią czerwone trąby Krymu, gdy każdy element złotej machiny wojennej zostanie zmoblizowany. I nikt poza Moskwą nie dostrzegał tego procesu, nikt nie podejrzewał, że Goldfinger – jubiler, metalurg, stały mieszkaniec Reculver i Nassau, szanowany członek Blades i Royal St Marks w Sandwich – jest jednym z największych spiskowców wszechczasów, że finansował zabójstwa popełniane na setkach, może na tysiącach ofiar SMIERSZ-u na całym świecie. SMIERSZ? – Śmierć Szpionam, zbrodniczy organ Wysokiego Prezydium! Tylko M. miał takie podejrzenia, tylko Bond o nich wiedział. I oto Bond zostaje ciśnięty w tego człowieka ślepym trafem, serią przypadków zapoczątkowanych awarią samolotu na drugim końcu świata. Agent uśmiechnął się do siebie ponuro. Jakże często zdarzało się to w jego zawodzie. Maleńki żołądź przypadku strzelał w górę jako potężny dąb tak wysoko, że gałęzie zaciemniały niebo. Bond po raz kolejny wyruszał, żeby ukrócić straszliwy rozrost drzewa. Ale czym? Torbą pełną kijów do golfa?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x