Iris Johansen - Zabójcze sny

Здесь есть возможность читать онлайн «Iris Johansen - Zabójcze sny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójcze sny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójcze sny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sophie Dunston, jeden z najlepszych terapeutów snów w kraju, specjalizuje się w groźnych dla życia koszmarnych sennych, które męczą również jej dziesięciloetniego syna, Michaela.

Zabójcze sny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójcze sny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pomyślała, że ton głosu Jocka był normalny, niemalże bez¬barwny.

– Bo spłynie to po tobie, jak po kaczce? Wiesz, że to nieprawda. Nie spłynie. Nie jesteś bezdusznym człowiekiem.

– Czyżby? Wiesz, ilu ludzi zabiłem?

– Nie. I ty też tego nie wiesz. Dlatego mi pomagasz.

Nastawiła ekspres do kawy i oparła się o blat kuchenny.

– Jeden ze strażników mnie widział. Może nawet kilku. Nie jestem pewna.

Jock znieruchomiał.

– Niedobrze. Czy byłaś w zasięgu kamery? Zaprzeczyła ruchem głowy.

– Poza tym miałam na sobie płaszcz i włosy schowane pod czapką. Jestem pewna, że zobaczyli mnie dopiero, kiedy już odchodziłam, i tylko przez chwilę. To może się udać.

Jock potrząsnął głową.

– To się uda – zapewniła. – Ja się tym zajmę. Nie powiadomią policji. Sanborne nie chce zwracać na siebie uwagi.

– Ale teraz będą uważać.

Nie mogła zaprzeczyć.

– Będę ostrożna.

Jock pokręcił głową.

– Nie pozwolę na to – powiedział delikatnie. – Może Mac¬Duff zaraził mnie poczuciem odpowiedzialności? Ja swojego osobistego demona zabiłem lata temu. Teraz wyznaczyłem ci odpowiedni kierunek, żeby dopaść Sanborne'a. Gdyby nie ja, być może nigdy byś go nie znalazła.

– Znalazłabym go. Po prostu zajęłoby mi to więcej czasu. Sanborne Pharmaceutical ma zakłady na całym świecie. Po prostu sprawdziłabym każdy z nich.

– Minęło osiemnaście miesięcy, zanim przejrzałaś na oczy.

– Nie mogłam w to uwierzyć. A może po prostu nie potrafiłam tego zaakceptować. To było zbyt wstrętne.

– Życie potrafi być wstrętne. Ludzie też.

Sophie przyglądała się Jockowi i pomyślała, że on taki nie był. Był prawdopodobnie najpiękniejszą istotą, jaką kiedykol¬wiek spotkała. Smukły, miał niewiele ponad dwadzieścia lat, jasne włosy i harmonijne rysy. Nie było w nim nic zniewieś¬ciałego, był absolutnie męski, mimo to… był piękny. Nie po¬trafiłaby ująć tego inaczej.

– Dlaczego mi się tak przyglądasz?

– Lepiej, żebyś nie wiedział. Mogłabym urazić tę twoją męską, szkocką dumę. – Nalała sobie kawy. – Tej nocy miałam pacjentkę o imieniu Elspeth. To szkockie imię, prawda?

Jock kiwnął głową.

– Jej stan jest dobry?

– Tak myślę. Mam taką nadzieję. To słodka, mała dziewczynka.

– A ty jesteś dobrą kobietą – zamilkł na chwilę – która stara się uniknąć kłótni, zmieniając temat.

– Nie kłócę się. To jest moja walka. Wciągnęłam cię w to, bo potrzebowałam twojej pomocy, ale nie pozwolę, żebyś dla mnie ryzykował, tym bardziej żebyś przyjmował na siebie winę.

– Winę! Boże! Gdybyś zechciała się nad tym zastanowić, zrozumiałabyś, jakie głupstwa wygadujesz. Moja dusza jest pewnie czarniejsza od smoły.

Sophie potrząsnęła głową.

– Nie, Jock. – Przygryzła dolną wargę. Cholera, nie powinna tego mówić. – Jestem wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, ale może nadszedł już czas, żebyś mnie opuścił.

– Nie zrobię tego. Porozmawiamy później. Miłego dnia, Sophie – rzucił, zmierzając w kierunku drzwi. – Obiecałem Michaelowi, że po południu odbiorę go z meczu, więc jeśli jesteś zmęczona, nie musisz się o to martwić. Spróbuj teraz zasnąć. Mówiłaś, że o pierwszej masz umówione spotkanie.

– Jock.

Odwrócił się przez ramię i uśmiechnął.

– Już za późno. Nie pozbędziesz się mnie. Nie mogę po¬zwolić, żeby cię zabili. Czysty egoizm. Mam za mało przyjaciół na tym świecie. Może nie jestem już tak dobry w zawiązywaniu i utrzymywaniu przyjaźni. Nie mogę stracić i ciebie.

Drzwi zamknęły się za nim.

Cholera. Niepotrzebnie to powiedziała. Nie powinna mu była mówić, że ją widzieli. Dobrze wiedziała, że Jock potrafi być czasami nadopiekuńczy. Kiedyś nalegał, żeby pozwoliła mu, żeby to on zabił. Kiedy odmówiła, nauczył ją, jak zrobić to w możliwie najbezpieczniejszy sposób. Był przy niej przez te ostatnie miesiące, żeby chronić ją, gdyby zmieniła zdanie. Powinna była go odesłać zaraz po tym, jak nauczył ją najisto¬tniejszych rzeczy. Powiedział, że robił to dla siebie, ale tak naprawdę to ona była egoistką. była mu wdzięczna, że opiekował się Michaelem podczas jej nocnych sesji. Poza tym czuła się zupełnie osamotniona. Jock był dla niej pociechą. Niemniej teraz należy go zmusić do odejścia.

– Zostało pięć minut – oznajmił Michael, wkraczając do kuchni. Wypił duszkiem sok pomarańczowy. – Nie mam czasu na śniądanie. – Sięgnął po plecak i skierował się w stronę drzwi. Przechodząc koło niej, uszczypnął ją lekko w policzek. – Będę dopiero około szóstej. Mam mecz.

– Wiem. Jock mi mówił. – Uścisnęła go. – Do zobaczenia na meczu.

Twarz małego rozjaśniła się.

– Będziesz?

– Spóźnię się, ale będę.

Uśmiechnął się.

– Świetnie.

Kiedy był już przy drzwiach, ponownie się odwrócił.

– Przestań się zamartwiać, mamo. Nic mi nie jest. Dajemy sobie radę. W tym tygodniu miałem tylko trzy ataki.

Trzy razy, kiedy jego serce waliło z trzykrotną siłą, a on budził się, krzycząc. Trzy razy, kiedy mógł umrzeć, gdyby nie monitor. Mimo to on starał się ją pocieszyć. Na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.

– Wiem. Masz rację. Jesteśmy na dobrej drodze. Japo prostu jestem typem, który się wiecznie martwi. – Pchnęła go w stronę drzwi. – Weź batonika z proteinami, skoro nie masz czasu na śniadanie.

Chwycił batonik i zniknął.

Miała nadzieję, że nie zapomni go zjeść. Był teraz za chudy.

Ataki sprawiały, że pojawiły się problemy z nadwagą. Upierał się przy piłce nożnej i bieganiu. Był ciągle zajęty, ajej zależało na tym, żeby prowadził w miarę normalne życie. Niewątpliwie uprawianie sportu pomogło mu pozbyć się zbędnych kilogramów.

Usłyszała dzwonek komórki.

Zesztywniała, kiedy zobaczyła, kto dzwoni. Dave Edmunds.

Boże, nie miała teraz ochoty na rozmowę z byłym mężem.

– Cześć, Dave – odezwała się jednak.

– Chciałem złapać cię, zanim pójdziesz do pracy. – Na chwilę w słuchawce zapanował cisza. – Jean i ja lecimy w sobo¬tę wieczorem do Detroit, więc będę musiał przyprowadzić Michaela wcześniej, dobrze?

– Nie. Ale chyba nie ma innego wyjścia. – Ścisnęła mocniej telefon. – Chryste, to wasz pierwszy wspólny weekend od pół roku. Myślisz, że nie domyśli się, dlaczego nie chcesz, żeby u ciebie nocował? Nie jest głupi.

– Oczywiście. – Urwał. – Sophie, ja nie radzę sobie z tymi kablami – powiedział po chwili. – Boję się, że coś mogę zepsuć. Z tobą jest bezpieczniejszy.

– To prawda. Ale pokazałam ci, jak się podłącza monitor. To proste. Palec wskazujący, nadgarstek i zapasowa opaska na klatce piersiowej. Michael teraz robi to sam. Ty musisz tylko sprawdzić, czy monitor poprawnie działa. Jesteś jego ojcem, a ja nie będę go oszukiwała. Na miłość boską, on nie jest zadżumiony. To jest jak rana.

– Wiem o tym – powiedział Dave. – Powoli się do tego przyzwyczajam. Po prostu boję się jak cholera.

– Musisz nad tym przejść do porządku dziennego. On cię potrzebuje. – Rozłączyła się. Próbowała szybkim ruchem po¬wiek zatamować łzy. Wydawało jej się, że Dave w końcu się z tym pogodził, chociaż podejrzewała, że coś było nie tak. Wizja bezpiecznego raju, którą zaplanowała dla swojego syna ijego ojca, właśnie się rozpadała. Będzie musiała wymyślić coś innego. Ich małżeństwo nie było idealne, mimo to Sophie myślała, że dadzą sobie radę z chorobą Michaela. Wtedy przy¬szedł ten dzień. Potem okazało się, że ich związek nie był nawet na tyle silny, żeby przetrwać pół roku, kiedy była w szpitalu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójcze sny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójcze sny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Iris Johansen
Iris Johansen - The Treasure
Iris Johansen
Iris Johansen - Deadlock
Iris Johansen
Iris Johansen - Dark Summer
Iris Johansen
Iris Johansen - Blue Velvet
Iris Johansen
Iris Johansen - Pandora's Daughter
Iris Johansen
Iris Johansen - A wtedy umrzesz…
Iris Johansen
Iris Johansen - Blood Game
Iris Johansen
Iris Johansen - Segunda Oportunidad
Iris Johansen
Iris Johansen - Marea De Pasión
Iris Johansen
Iris Johansen - Sueños asesinos
Iris Johansen
Iris Johansen - No Red Roses
Iris Johansen
Отзывы о книге «Zabójcze sny»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójcze sny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x