Iris Johansen - Zabójcze sny

Здесь есть возможность читать онлайн «Iris Johansen - Zabójcze sny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójcze sny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójcze sny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sophie Dunston, jeden z najlepszych terapeutów snów w kraju, specjalizuje się w groźnych dla życia koszmarnych sennych, które męczą również jej dziesięciloetniego syna, Michaela.

Zabójcze sny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójcze sny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co się stało? Nie powinno cię tu być.

Sophie Dunston podniosła głowę znad karty choroby.

Przełożona nocnej zmiany pielęgniarek, Kathy Van-Boskirk, stała w drzwiach.

– Nocna sesja, bezdech.

– Pracowałaś cały dzień i teraz nadzorujesz nocną sesję?

– Kathy weszła do pokoju i spojrzała na łóżko, które stało po drugiej strony szyby. – Ach, to niemowlę. Już świta.

– To nie jest niemowlę. Elspeth ma już czternaście miesięcy

– sprostowała Sophie. – Trzy miesiące temu wszystko ustąpiło, teraz znowu ma nawrót. W środku nocy po prostu przestaje oddychać, a lekarze nie potrafią tego wyjaśnić. Jej matka od¬chodzi od zmysłów.

– Więc dlaczego jej tu nie ma?

– Nocami pracuje.

– Ty też. Pracujesz dniami i nocami – powiedziała Kathy, przyglądając się śpiącemu dziecku – Boże, jaka ona piękna. Kiedy na nią patrzę, słyszę, jak tyka mój zegar biologiczny. Moje dziecko majuż piętnaście lat i nie ma w nim nic uroczego.

– Don jest po prostu zwykłym nastolatkiem. Wyrośnie. – So¬phie zaczęła pocierać oczy. Wydawało jej się, że ma pod powiekami piasek. Dochodziła piąta. Jej nocny dyżur zaraz się skończy. Będzie musiała zająć się załatwieniem najważniejszej teraz dla niej sprawy, po czym położy się na kilka godzin i wróci tu na pierwszą, na sesję z dzieckiem Cartwrightów. – Kiedy tu był w zeszłym tygodniu, zaproponował, że umyje mi samochód.

– Prawdopodobnie miał nadzieję, że będzie mógł go pod¬wędzić. – Kathy uśmiechnęła się. – A może liczył na to, że uda mu się poderwać dojrzałą kobietę? Uważa cię za niezłą laskę.

– Jasne. – W tej chwili Sophie poczuła się dużo starsza, niż była. Wydawało jej się, że jest brzydka jak noc. Spojrzała na kartę choroby Elspeth. O pierwszej miała bezdech, od tamtego momentu nic się nie działo.

– W pokoju pielęgniarek jest dla ciebie wiadomość – powiedziała Kathy.

Sophie zamarła i po chwili zapytała:

– Z domu?

Kathy zaprzeczyła szybkim ruchem głowy.

– Och, nie! Przepraszam, nie chciałam cię zdenerwować.

W ogóle nie pomyślałam. Wiadomość przyszła podczas zmiany o siódmej, ale zapomnieli ci jej przekazać. Jak się ma Michael? – spytała po chwili milczenia.

– Czasem okropnie. Czasem dobrze – odparła Sophie z wymuszonym uśmiechem. – Ale wszystko dzielnie znosi.

Kathy skinęła głową.

– Och, tak. To dzielny chłopak.

– Ale za pięć lat będę pewnie rwała sobie włosy z głowy, jak ty teraz – powiedziała i żeby zmienić temat, spytała: – Kto zostawił wiadomość?

– Gerald Kennett. Nie oddzwonisz?

– Nie – ucięła Sophie, sprawdzając jednocześnie leki Elspeth. Alergie?

– Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli z nim porozmawiasz. Zaproponował ci pracę, w której zarobisz w ciągu miesiąca ty le, ile tutaj, na uniwersytecie, w ciągu roku. Może da ci jeszcze więcej, skoro się tobą opiekuje. Ja bym od razu do niego zadzwoniła.

– A więc zadzwoń. Lubię tę pracę i ludzi, z którymi pracuję. Nie chcę pracować dla firmy farmaceutycznej.

– Kiedyś już to robiłaś.

– To było zaraz po studiach i to był błąd. Wydawało mi się, że będę mogła przez cały czas robić badania. Nic z tego. Teraz. jest lepiej, kiedy zajmuję się badaniami w wolnym czasie. – Zakreśliła jeden z leków na karcie Elspeth. – Poza tym tutaj nauczyłam się, jak radzić sobie z ludźmi, czego nie nauczyła¬bym się w laboratorium.

– Tak, jak Elspeth. – Kathy przyglądała się dziecku – Ona się cała trzęsie.

– Tak, od pięciu minut jest w fazie NREM. Już prawie koniec. – Odłożyła kartę choroby i poszła do pokoju badań. – Muszę zdjąć jej te przewody, zanim się obudzi. Nie chcę, żeby się przestraszyła. Będzie się bała, gdy nikogo przy niej nie będzie, jak się obudzi.

– Kiedy ma przyjść jej mama?

– O szóstej.

– To wbrew przepisom. Rodzice powinni odbierać dzieci zaraz po zakończeniu sesji, a ta kończy się o piątej trzydzieści – Do diabła z przepisami. Przynajmniej dba o dziecko na tyle, że zgodziła się na testy. Zostanę te pół godziny dłużej.

– Wiem – powiedziała Kathy. – Jeśli nie przestaniesz się przemęczać, sama zaczniesz mieć koszmary.

Sophie wyciągnęła ręce w stronę Kathy, jakby chciała odpędzić złe moce.

– Proszę, przyślij tutaj matkę Elspeth, jak tylko się zjawi.

Kathy zaśmiała się cicho.

– Przestraszyłam cię, co?

– Tak. Nie ma nic gorszego niż nocne koszmary. Wierz mi. Wiem coś o tym.

Powiedziawszy to, Sophie weszła do pokoju, w którym leżała Elspeth. Zdjęcie przewodów trwało tylko kilka minut. Dziew¬czynka miała ciemne włosy tak, jak jej matka. Jej oliwkowa, gładka skóra była teraz zaróżowiona od snu. Patrząc na nią, Sophie poczuła znajome ciepło.

– Elspeth – szepnęła miękko. – Wróć do nas, kochanie. Nie pożałujesz. Porozmawiamy, poczytam ci bajkę i pocze¬kamy na mamę

Powinnam wracać do pracy, pomyślała Kathy, spoglądając przez szybę na Elspeth i Sophie. Sophie wzięła na ręce dziecko, zawinęła je w kocyk i usiadła z małą w bujanym fotelu. Kiedy tak ją kołysała i opowiadała bajki, wyraz jej twarzy był czuły i pogodny.

Kathy słyszała, że inni lekarze chwalą profesjonalizm Sop¬hie. Mówią też, że jest obdarzona ogromną intuicją. Miała doktoraty z medycyny i chemii i była jednym z najlepszych terapeutów snu w całym kraju. Ale Kathy najbardziej lubiła właśnie tę Sophie. Tę, która niemalże bez wysiłku, naturalnie potrafiła dotrzeć do pacjentów. Temu ciepłu nie oparł się nawet syn Kathy, kiedy poznał Sophie, a nie jest to typ sentymental¬ny… Oczywiście nie bez znaczenia było to, że Sophie jest wysoką, zgrabną blondynką, trochę podobną do Kate Hudson. Don nie lubi typu kobiety matki. Chyba że na okładce jednej ze swoich płyt wystylizowałaby się na nią Madonna.

Ale w tej chwili Sophie nie wyglądała jak Madonna. Nie przypominała również posągu Dziewicy Marii. W tej chwili wyglądała na bardzo ludzką i pełną miłości.

I silną. Nie miała zresztą wyboru. Musiała być silna, żeby stawić czoło piekłu, które przechodziła w ciągu ostatnich kilku lat. Należy jej się odpoczynek.

Kathy chciałaby, żeby Sophie przyjęła tę pracę od Kennetta.

Zgarnęłaby okrągłą sumkę i zapomniała o odpowiedzialności.

Kiedy jednak znowu spojrzała na wyraz twarzy Sophie, pokręciła głową. Ona nigdy nie zapomni o odpowiedzialności, ani za to dziecko, ani za Michaela. Taka jest jej natura.

Może Sophie miała rację? Może rzeczywiście pieniądze nie są tak ważne, jak to, czego doświadcza dzięki temu dziecku.

– Cześć, Kathy – rzuciła Sophie, kierując się w stronę windy.

– Do zobaczenia!

– Wolałabym cię nie widywać. W tym miesiącu mam tylko nocne dyżury. Czy wiesz już, skąd biorą się te bezdechy?

– Zamieniam jej jeden z leków. W wieku Elspeth można właściwie działać tylko metodą prób i błędów. – Drzwi do windy otworzyły się i Sophie weszła do środka. – Dopóki z tego nie wyrośnie, musimy ją obserwować.

Kiedy drzwi się zamknęły, oparła się o ścianę windy i zam¬knęła oczy. Była wykończona. Mogłaby iść do domu i zapom¬nieć o Sanbornie.

Nie bądź tchórzem, przywołała się do porządku. Zdążysz jeszcze pójść do domu.

Kilka minut później otworzyła drzwi swojego samochodu.

Starała się nie patrzeć na tylne siedzenie toyoty, gdzie leżała strzelba. Wcześniej upewniła się, że jest nabita. Ostatecznie nie musiała tego robić, gdyż Jock zawsze sprawdzał broń i nie dopuściłby, żeby ruszyła się gdzieś z nienaładowaną strzelbą. Był przecież profesjonalistą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójcze sny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójcze sny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Iris Johansen
Iris Johansen - The Treasure
Iris Johansen
Iris Johansen - Deadlock
Iris Johansen
Iris Johansen - Dark Summer
Iris Johansen
Iris Johansen - Blue Velvet
Iris Johansen
Iris Johansen - Pandora's Daughter
Iris Johansen
Iris Johansen - A wtedy umrzesz…
Iris Johansen
Iris Johansen - Blood Game
Iris Johansen
Iris Johansen - Segunda Oportunidad
Iris Johansen
Iris Johansen - Marea De Pasión
Iris Johansen
Iris Johansen - Sueños asesinos
Iris Johansen
Iris Johansen - No Red Roses
Iris Johansen
Отзывы о книге «Zabójcze sny»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójcze sny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x