Fern Michaels - Twarz z przeszłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Twarz z przeszłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Twarz z przeszłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Twarz z przeszłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy doktor Blake Hunter spotyka Casey Edwards błąkającą się po ulicach miasteczka Sweetwater, jest ona kobietą bez przeszłości. Pamięć wyparła ślady przerażających wydarzeń, jakie stały się jej udziałem przed dziesięcioma laty. Jedyne, co ma, to skrawek papieru z adresem wspaniałej posiadłości, w której mieszka jej matka.

Twarz z przeszłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Twarz z przeszłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy miała się rozłączyć, nieoczekiwany dźwięk, który usłyszała, sprawił, że odsunęła telefon od ucha.

Płacz niemowlęcia. Przekonana, że ktoś po prostu wybrał zły numer, powiedziała do telefonu:

– Ktokolwiek dzwoni, połączył się z rezydencją Worthingtonów.

Płacz był teraz głośniejszy.

Popatrzyła na stojącą w pobliżu i obserwującą ją Florę.

Nagle płacz ustał.

Z początku Casey ledwie słyszała ten głos. Potem stał się donośniejszy. Dziecko?

Natężyła słuch, żeby zrozumieć, co mówi ta młoda osoba.

Słowa były boleśnie wyraźne, kiedy je usłyszała.

– Dlaczego mnie zabiłaś, mamusiu?

23

Gdy wyszedł ostatni pacjent, Blake wrócił myślami do wczorajszej rozmowy z szeryfem. Zarówno on, jak i Adam byli źli na Parkera za to, co zrobił, czy raczej czego nie zrobił. Chociaż powiedział Parkerowi, że rozumie, o co mu chodziło, nadal nie było wiadomo, co naprawdę stało się w dniu, w którym zabito Ronalda Edwardsa.

A tego ranka, przeglądając teczki ojca, natknął się na jeszcze jedną rewelację, która mogła wyjaśniać, dlaczego Casey popełniła morderstwo.

Jeśli daty zapisywane przez ojca były dokładne, a Blake nie miał powodu, żeby w to wątpić, Casey przyszła na wizytę w dniu śmierci Ronniego.

Układanka nadal nie była gotowa, ale Blake wiedział, że te elementy, którymi dysponuje, pomogą mu ułożyć całość. Jednak kilku w dalszym ciągu brakowało. Jeden z nich miał Bentley. Blake był o tym przekonany. Robert Bentley był w domu przy Back Bay w dniu morderstwa. Dlaczego? Tego sukinsyna nadal nie można było znaleźć. Blake próbował dodzwonić się do niego poprzedniego wieczoru, po powrocie z rozmowy z szeryfem, ale nikt nie odbierał telefonu. Spróbował znów rano i sprawdził też, czy nie ma go w szpitalu. Zatelefonował nawet do Normy. Powiedziała, że mąż pojechał do Atlanty w interesach i nie jest pewna, kiedy wróci. Blake wiedział, że powtarza kłamstwa, które usłyszała od Bentleya.

Przedzwonił znów do Macklina, mając nadzieję, że psychiatra będzie jednak mógł rzucić trochę światła na sytuację. W końcu przez ostatnie dziesięć lat był lekarzem Casey. Tym razem gospodyni Macklina wyjaśniła, że doktor wybrał się do Europy i przyjedzie po swoje rzeczy dopiero za kilka tygodni. Zapewniła Blake’a, że jeśli doktor zadzwoni, żeby zapytać, czy są do niego jakieś sprawy, co czasami robił, będzie pamiętać o przekazaniu mu wiadomości od Blake’a.

Trzymał w ręce cieniutką białą kartkę z niestarannym pismem ojca.

„W ciąży od sześciu tygodni”.

Blake nie wiedział, kto był ojcem, mógł jedynie przypuszczać, i sama myśl o tym sprawiła, że ogarnęła go chęć mordu.

Pod wieczór miał się spotkać z Adamem w Brunswicku. Może kiedy będą działać razem, znajdą tych dwóch nieuchwytnych mężczyzn. Powinien zadzwonić do Casey. Miał to zrobić wczoraj wieczorem. Po wyjściu z biura szeryfa był tak rozgniewany, że nie mógłby z nią rozmawiać, musiał się uspokoić. Nadal nie był spokojny, ale chciał pomówić z kobietą, którą kochał, tylko po to, żeby się upewnić, że wszystko u niej w porządku.

Flora odebrała przy trzecim dzwonku.

– Witaj, Floro, mam nadzieję, że jesteś zajęta pieczeniem tego ciasta z orzeszkami pekana, które tak bardzo lubię. – Blake na darmo czekał na dowcipną odpowiedź. – Floro, czemu nic nie mówisz?

– Sytuacja nie wygląda tu teraz za dobrze.

– Czy jest tam Casey? Chciałbym z nią porozmawiać. Czy nic jej się nie stało? – Mówił szybko, nie dając Florze dojść do głosu.

– Uspokój się, Blake. Nic jej nie jest, trochę się wystraszyła, odebrała dziwny telefon. Jest na górze i odpoczywa. Powiedzieć jej, żeby do ciebie zatelefonowała? – zapytała Flora.

– Nie, nie rób sobie kłopotu. Zaraz przyjadę.

– Blake, nie…

Nie pozwolił jej dokończyć. Rzucił słuchawkę na widełki i popędził do samochodu, odkładając na później myśli o wszystkim innym. Coś złego spotkało Casey i tylko to go obchodziło.

Dotarł do Łabędziego Domu po niecałych dziesięciu minutach. Dave, ochroniarz, musiał z daleka zobaczyć jego samochód, bo elektronicznie sterowana brama właśnie otwierała się, gdy wjeżdżał pod górę.

Tym razem nie zawracał sobie głowy starannym parkowaniem; zajechał przed dom i pośpiesznie wyskoczył z bmw.

Flora przywitała go w drzwiach.

– Jest na górze – powiedziała. Razem weszli po schodach. Flora zapukała i Blake usłyszał słabe „proszę”.

Kiedy zobaczył Casey, wiedział, że potrafiłby dla niej zabić. Jej oczy były zaczerwienione od płaczu, a pod nimi widniały sine cienie. Była blada. Blake zapomniał o uczuciach, wziął w nim górę lekarz. Stanął koło łóżka i ujął jej rękę. Tętno miała normalne.

– Och, Blake, czy Flora powiedziała ci, żebyś przyjechał?

Casey oparła się o stos poduszek. Wyglądała na zagubioną i zdezorientowaną. Mówią, że w życiu mężczyzny przychodzi chwila, kiedy wie, że spotkał właściwą kobietę. W tym momencie Blake pojął, że Casey jest jego kobietą. Nie miało znaczenia to, że nigdy się z nią nie kochał i że, być może, ona nie pragnie go tak bardzo, jak on jej. Ważne było to, że ją kocha i że nie cofnie się przed niczym, by ją chronić.

– Blake, przerażasz mnie. Co się stało?

– Myślę, że to ja powinienem cię o to zapytać. Flora powiedziała mi, że ktoś cię przestraszył.

– Nie mogę uwierzyć, że przejechałeś taki kawał drogi z powodu jednego telefonu. Jest środek dnia, pewnie masz pełną poczekalnię chorych. – Blake zorientował się, że Casey próbuje zbagatelizować sprawę.

– Przestań, Casey, wiesz, dlaczego tu jestem. Opowiesz mi o tym, co się stało?

– Tak naprawdę to nie chciałabym.

– Nie masz wyboru. – Blake wiedział, że ton, którego użył, był szorstki, ale nie mógł nic na to poradzić. Musiał się dowiedzieć, co zaszło.

– Brzydki kawał, nic więcej. To po prostu… przypomniało mi o czymś.

– Mów dalej – zachęcił ją.

– To wszystko, Blake. Czy to ci nie wystarcza? – zapytała, podnosząc nieco głos.

– Nie, nie wystarcza. Casey, chcę ci pomóc, ale nie będzie to możliwe, jeśli nie będziesz ze mną szczera i…

– Głos w telefonie – wpadła mu w słowo. – Wydawało się, że mówi małe dziecko.

Miała rację. To tylko głupi kawał.

– Dlaczego tak cię to zdenerwowało?

Casey usiadła prosto, jej oczy były wielkie jak spodki.

– Przestraszyło mnie to, co do mnie powiedziano. Głos był zniekształcony. Myślałam o tym i teraz uważam, że ktoś udawał dziecko. Musiało tak być, bo… cóż, po prostu musiało tak być.

Wstała i podeszła do okna. Minęło kilka minut, zanim ponownie się odezwała.

– Ta osoba, która zadzwoniła… – zawiesiła głos -…powiedziała… och, do diabła, powiedziała: „Dlaczego mnie zabiłaś, mamusiu?”

Blake zaczerpnął głęboko tchu, nim rzekł:

– To musi się skończyć. Chodź tutaj. – Wziął ją w ramiona. Położyła głowę na jego ramieniu i cicho zapłakała. Gładził jej krótkie loki i w myślach planował powolną śmierć w męczarniach tego, kto ją dręczył.

Casey uniosła ku niemu zapłakaną twarz.

– Nie rozumiem tego, Blake. Nie mogę spać w nocy, leżę i tak usilnie staram się przypomnieć sobie przeszłość, że to aż boli. Czasami nie wiem, czy kiedykolwiek sobie przypomnę, ale to… – uwolniła się z jego uścisku i usiadła na łóżku -…a jeśli to, o czym mówił ten, kto zadzwonił, jest prawdą?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Twarz z przeszłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Twarz z przeszłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Twarz z przeszłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Twarz z przeszłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x