Мачей Сломчинский - Jestes tylko diablem

Здесь есть возможность читать онлайн «Мачей Сломчинский - Jestes tylko diablem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jestes tylko diablem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jestes tylko diablem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Znany prawnik Alexander Gilburne prosi Joe Alexa o pomoc w rozwikłaniu zagadki śmierci jego przyjaciółki. Ze względu na nietypowe okoliczności jej samobójstwa podejrzewa, że została zamordowana. Alex przyjeżdża do Norford, gdzie zapoznaje się z diabelską legendą dotyczącą dziedziców Norford Manor. Śmierć Patrycji stała się bowiem dopełnieniem klątwy, rzuconej na ród Ecclestonów kilkaset lat wcześniej... Joe musi działać szybko, gdyż przepowiednia zapowiada śmierć kolejnej osoby. Zapewnia sobie pomoc Bena Parkera i Scotland Yardu, dzięki czemu nikt obcy nie może przedostać się do posiadłości. Pomimo powziętych środków ostrożności, Diabeł jednak uderza.

Jestes tylko diablem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jestes tylko diablem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Dziękuję panu… — Alex skinął głową. — Może później zapytam pana jeszcze o kilka szczegółów. Ale na razie…

Nie kończąc, kiwnął głową i wyszedł z pokoju, a zdumiony Parker za nim. W hallu nie było już doktora Duke’a, stał tam za to sierżant Jones.

— Ten ogrodnik już przychodzi do siebie, szefie! — powiedział. — Co z nim zrobić? Parker spojrzał na Alexa.

— Na pewno marzysz o tym, żeby go przesłuchać, Joe?

— Nic, nie marzę, ale może to się przyda. Sam nie wiem. W każdym razie trzeba z nim zamienić kilka słów. Leży u siebie w domku, tak?

— Tak, proszę pana.

Joe zrobił krok ku drzwiom wyjściowym, ale zatrzymał się nagle.

— Ach, cóż za błazen ze mnie! Cóż za zdumiewający błazen ze mnie! Ben… — przyciszył głos. — Błagam cię, trzeba zebrać tych wszystkich ludzi gdziekolwiek, najlepiej w jadalni. Poza doktorem Dukiem… Jones, proszę znaleźć doktora Duke’a i sprowadzić go nam. Na pewno jest u siebie w pokoju albo tam… — wskazał ręką — u starej pani Ecclestone.

Jones zawrócił na pięcie, podszedł do drzwi pokoju Duke’a i zapukał. Po sekundzie wszedł i wynurzył się prawie natychmiast w towarzystwie młodego lekarza.

— Jeżeli panowie… — zaczai Duke. Alex uciszył go szybkim ruchem ręki.

— Doktorze, skończmy z nonsensami. Sprawa jest zbyt poważna. Chodzi o to, żeby pan natychmiast znalazł się w sypialni starej pani Ecclestone i nie opuszczał jej ani na sekundę aż do czasu, kiedy tam przyjdę i zwolnię pana. Czynię pana absolutnie odpowiedzialnym za jej życie i zdrowie. Czy rozumie pan?

Mimo woli Duke wyprostował się.

— Czy… czy pan naprawdę?…

— Doktorze, nie wiem, czy pan był w wojsku, ale proszę to traktować jako rozkaz, bez względu na to, co pan sądzi o swoich wolnościach obywatelskich. Jest pan tu tylko po to, żeby jej strzec, i nie chcę od pana niczego poza tym, żeby wywiązał się pan w krytycznym momencie ze swoich obowiązków. I proszę w ż a d n y m w y p a d k u n i e o p u s z c z a ć j e j p o k o j u , a n i z n i ą , a n i b e z n i e j .

— Tak jest — powiedział doktor Duke i bez słowa skierował się ku drzwiom sypialni właścicielki Norford Manor.

Kiedy drzwi zamknęły się za nim, Joe odwrócił się na pięcie i wymierzył palec w pierś Jonesa.

— Sierżancie! Trzeba zrobić to bardzo dokładnie!

— Co, proszę pana?

— Zebrać ich wszystkich w jadalni, z wyjątkiem doktora Duke’a i tej staruszki. Oni oboje nie mają prawa opuścić tej sypialni. My wrócimy za dziesięć minut.

— Tak jest, proszę pana.

Alex znowu odwrócił się na pięcie i ruszył naprzód, porywając po drodze z wieszaka ów metalowy statyw, który zauważył u Nicholasa Robinsona, gdy po, raz pierwszy spotkał go na ścieżce owego popołudnia. Parker szedł za nim, mrucząc do siebie. W drzwiach wyjściowych, za którymi przechadzał się spokojnie umundurowany policjant w nasuniętym na czoło kapturze peleryny, zatrzymał go.

— Joe, nie chcesz chyba powiedzieć, że…

— Mogę się założyć z tobą o szylinga, że jeszcze dzisiaj rozwiążemy najbardziej zdumiewającą tajemnicę kryminalną stulecia. — Alex roześmiał się i zaraz spoważniał. — Ach, cóż za błazen ze mnie! — powiedział głośno, nie zważając na zdumione spojrzenie dyżurującego policjanta. — Gdybym mógł przypuścić!…

— Co, na miłość boską? Wiem, że nie m o ż e s z wygrać tego szylinga, bo nikt go nie może wygrać w tej sytuacji. W i e m , że Irving Ecclestone popełnił samobójstwo! Ale przecież, Joe… Powiedz, na miłość boską, o co ci chodzi?!

— Jeszcze nie teraz, jeszcze kwadrans… — Alex zatrzymał się w otwartych drzwiach, patrząc w wilgotną ciemność. Nagle zmarszczył brwi. — A jeżeli się mylę? — powiedział cicho. — Mogę przecież się mylić… — Stał przez sekundę zupełnie nieruchomo. — Nie! — powiedział zdecydowanie. — Nie mogę!

To by było jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Och, Ben, abstrakcyjne dowodzenie! Och, Ben! Uroda myśli! Jestem o szylinga bogatszy. I nie czekając odpowiedzi zanurzył się w ciemność.

XXIV. DRZAZGA, BEN, NAJWAŻNIEJSZA DRZAZGA W HISTORII KRYMINALISTYKI

Kiedy weszli do domku ogrodnika, siedzący na krześle przy łóżku policjant zerwał się z miejscu. Pod oknem stał detektyw w cywilu, którego Joe znał z widzenia i pozdrowił ruchem głowy.

— Pan Field wraca już do siebie, jeżeli można tak się wyrazić, szefie! — uśmiechnął się detektyw, ale spoważniał, widząc wyraz napięcia na twarzy Alexa. — Na razie nic nie mówił, a my go o nic nie pytaliśmy.

— Mister Field — powiedział Joe pochylając się nad leżącym. — Czy może nam pan opowiedzieć, jak pan spędził dzisiejszy dzień do chwili, kiedy… hm… stracił pan przytomność?

Field uniósł głowę. Nie był już młody, a na jego bladej twarzy pojawiły się ciemne smugi zgolonego wczesnym rankiem zarostu.

— Czego wy chcecie ode mnie, ludzie? — powiedział burkliwie. — Czy ukradłem coś? Nigdy nikomu nic złego nie zrobiłem… Chyba mszycom… Czy to taka zbrodnia, jeżeli człowiek pójdzie sobie w niedzielę do lasu i wychyli parę kropli za swoje zdrowie? Tego chyba policja nie broni nikomu, co?

Usiadł na łóżku i spuścił z niego nogi w tanich, bawełnianych skarpetkach.

— Mister Field… — Joe położył rękę na jego ramieniu. — Miesiąc temu zginęła w tym domu pani Patrycja Lynch. Dzisiaj umarł pan Irving Ecclestorie, umarł właśnie po południu, kiedy pan wypijał te swoje kropelki za własne zdrowie. Znaleźli go z kulą rewolwerową w głowie. Jeżeli nie dowiemy się, jak umarł pan Ecclestone, być może będziemy musieli za miesiąc urządzać z kolei pogrzeb Joan Robinson. A pan ją trochę lubi, zdaje się, prawda? Field przetarł czoło, pod którym najprawdopodobniej wirowały z wolna słowa Alexa, nie chcąc sformować się w porządnym, zrozumiałym szyku. Nagle najwidoczniej część z nich przeniknęła do świadomości.

— Panienka zginęła! — Zupełnie przytomny zerwał się z łóżka. — Joan! Zginęła! — Zabrakło mu tchu.

— Nie. Nie zginęła. Zginął pan Irving. — Alex potrząsnął starego człowieka mocno za ramiona. — Chciałbym, żeby mi pan krótko odpowiedział, czy widział pan dziś coś niecodziennego w lesie, zanim się pan upił, czy nie?

— Czy widziałem, proszę pana… — Field nagle wyprostował się. Potarł ręką nie ogolony policzek. — Przepraszam panów bardzo… Człowiek jest czasem… — rozłożył ręce. — Pan Irving nie żyje… Czy widziałem?… Ale to nie może mieć nic do rzeczy…

— Pan nie może wiedzieć, co ma znaczenie, a co nie ma znaczenia w tej sprawie. Musimy ustalić, gdzie byli wszyscy domownicy w chwili śmierci pana Irvinga. Czy widział pan kogoś z domowników w czasie swojego porannego spaceru?

— Skąd pan wie? — Field spojrzał na niego podejrzliwie. — Nie widzieli mnie przecież. — Nie wiem, człowieku! Chcę wiedzieć. Kogo pan spotkał? Czy przypadkiem nie Cynthię Rowland z doktorem Dukiem?

— Więc pan wie! Wie pan przecież!… Powiedzieli panu… Ale nie widzieli mnie, więc jak mogli powiedzieć? — Uniósł ku Alexowi nie rozumiejące, zdumione spojrzenie, potem znowu potarł dłonią nie ogolony policzek. — Nie chcę o tym gadać… — powiedział cicho.

— Nie trzeba takich rzeczy nikomu rozpowiadać…

Joe pochylił się nad nim i położył dłoń na jego ramieniu: — Nikt nie dowie się o tym, jeżeli nie zajdzie absolutna konieczność. Niech pan pamięta, że życiu Joan Robinson może zagrażać wielkie niebezpieczeństwo, jeżeli szybko nie dowiemy się prawdy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jestes tylko diablem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jestes tylko diablem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Мачей Малицкий - Всё есть
Мачей Малицкий
Мачей Сломчинский - Ciemna Jaskinia
Мачей Сломчинский
Мачей Милковский - Татуировка
Мачей Милковский
Fern Michaels - Tylko Ty
Fern Michaels
Мачей Войтышко - Синтез
Мачей Войтышко
libcat.ru: книга без обложки
Мачей Кучиньский
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Мачей Сломчинский - «Мертвая голова»
Мачей Сломчинский
Hans Andersen - Tylko grajek
Hans Andersen
Отзывы о книге «Jestes tylko diablem»

Обсуждение, отзывы о книге «Jestes tylko diablem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x