Мачей Сломчинский - Jestes tylko diablem

Здесь есть возможность читать онлайн «Мачей Сломчинский - Jestes tylko diablem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jestes tylko diablem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jestes tylko diablem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Znany prawnik Alexander Gilburne prosi Joe Alexa o pomoc w rozwikłaniu zagadki śmierci jego przyjaciółki. Ze względu na nietypowe okoliczności jej samobójstwa podejrzewa, że została zamordowana. Alex przyjeżdża do Norford, gdzie zapoznaje się z diabelską legendą dotyczącą dziedziców Norford Manor. Śmierć Patrycji stała się bowiem dopełnieniem klątwy, rzuconej na ród Ecclestonów kilkaset lat wcześniej... Joe musi działać szybko, gdyż przepowiednia zapowiada śmierć kolejnej osoby. Zapewnia sobie pomoc Bena Parkera i Scotland Yardu, dzięki czemu nikt obcy nie może przedostać się do posiadłości. Pomimo powziętych środków ostrożności, Diabeł jednak uderza.

Jestes tylko diablem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jestes tylko diablem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Toan przymknęła oczy. Potem otworzyła je i spojrzała w twarz Alexa.

— Wszyscy myślą, że ja nie chcę mieć dzieci, bo bardziej zależy mi na bieganiu… — powiedziała cicho. — To nieprawda. I Nicholas, i ja bardzo chcieliśmy mieć dziecko. Ale chyba nie będziemy mieli. To… to taka wada… organiczna… jakaś mała sprawa, której lekarze nie umieją naprawić… Ja nigdy nikomu nie mówiłam o tym, ale przecież leczyłam się przez dwa lata bez przerwy. Przyjeżdżałam tutaj i odbywałam kuracje… Agnes dawała mi w tajemnicy przed resztą domowników całe serie zastrzyków. I nic nie pomogło… To nieprawda, że zależy mi więcej na medalach niż na dziecku. Jutro rzuciłabym sport, gdybym… gdybym…

Znowu najwidoczniej zawiódł ją głos, bo przyłożyła dłoń do ust i załkała cicho. Alex wstał i skinął na Parker a.

— Nie będziemy teraz męczyli pani dłużej, mrs Robinson — powiedział cicho. — Może później pozwolę sobie jeszcze zapytać panią o coś. Proszę mi nie brać tego za złe, dobrze? Bez słowa potrząsnęła głową, a potem ukryła twarz w dłoniach. Joe skierował się do bocznych, niskich drzwi, za którymi zniknął Nicholas Robinson, Zapukał cicho i nie czekając na zaproszenie nacisnął klamką. Parker szedł o krok za nim.

Drugi pokój był o wiele mniej przytulny. Nie było w nim prawie mebli, poza stolikiem i kilkoma krzesłami, na których leżały porozrzucane kartony i stały małe słoiczki z farbami. Na ścianach wisiało kilkanaście płócien, „bardzo abstrakcyjnych”, jak to określił w myśli Parker, zamykając za sobą drzwi.

Nicholas Robinson chodził dużymi krokami po pokoju, zawadzając o krzesła i depcząc po leżących na ziemi szmatkach i kawałkach papieru. Na ich widok zatrzymał się, a potem ruszył w kierunku drzwi.

— Czy panowie już skończyli? Mogą iść do niej, prawda?

— Oczywiście. — Joe zatrzymał się pośrodku pokoju. — Chciałem zadać panu jeszcze tylko kilka pytań, jeżeli można.

— Słucham? — Nicholas zatrzymał się z ręką na klamce i zawrócił.

— Miał nam pan powiedzieć dziś wieczorem, co pan robił tak rano poza domem, mr Robinson?

— Co? Ja?… — Nicholas otworzył usta, a potem Alex dostrzegł, że jego pokryta piegami twarz blednie wyraźnie pod ostrym blaskiem wiszącej u sufitu nagiej, silnej żarówki. — Ja?

— powtórzył i najwyraźniej opanował się z wysiłkiem. — Ja? Malowałem oczywiście. Poszedłem malować w plener. Po to przecież tu przyjechałem…

— Tak. Zapewne. Czy mógłby nam pan pokazać ten obraz, który pan właśnie malował…

— Alex nie dokończył. Od paru chwil rozglądał się, a teraz podszedł szybko do ściany i ujął dwoma palcami brzeg napiętego na blejtram płótna. Zanim Nicholas zdążył mu przeszkodzić, odwrócił je ku światłu.

— A cóż to jest!? — powiedział Parker cicho i nieomal skokiem znalazł się naprzeciw obrazu, na którym pośrodku zupełnie realistycznego pejzażu przedstawiającego Diablą Skałę i Norford Manor w blasku wschodzącego słońca, Diabeł, otoczony ćmami, poczwarami i głowami bez tułowia, unosił w szponach, bijąc gwałtownie błoniastymi skrzydłami, małą postać o wielkiej, karykaturalnej głowie.

A postacią tą był Irving Ecclestone, tak doskonale oddany, że Joe westchnął cicho. Sam obraz przypominał wizje Jérôme Boscha.

— Ja… to jest… — Nicholas obejrzał się z nagłym przerażeniem. — Ona nie może tego zobaczyć. Zapomniałem na śmierć o tym, kiedy tamto nastąpiło… O, mój Boże… — Więc pan t o malował dziś rano… — powiedział cicho Joe. — Jakże proroczo…

— Chciałem tylko… Pamięta pan, co on powiedział wtedy przy lunchu? Mówił, że nie potrafimy, my abstrakcjoniści, namalować niczego tak, jak malowali kiedyś. To miał być prezent dla niego…

— Prezent! — mruknął Parker. — Na urodziny prawdopodobnie.

— Co pan zabiera zwykle ze sobą, idąc malować? — zapytał szybko Joe.

— Co? Ja?… — Nicholas nadal nie mógł odwrócić oczu od obrazu. — To okropne… — szepnął. — Muszę to zniszczyć, zaraz….

— O, nie… — mruknął Parker po raz drugi. — Tego nie zrobi pan tak szybko. Ten obraz jest zbyt interesujący.

— Ben… — Alex odwrócił się ku niemu. — Myślę, że będzie najlepiej, kiedy pan Robinson sam będzie decydował o losie swoich obrazów. Ale na razie chciałbym, żeby mi pan odpowiedział na moje pytanie.

— Co biorę? Farby oczywiście, płótno, sztalugi…

— Czy te? Chyba nie? — Joe wskazał zwykłe drewniane sztalugi, na których w tej chwili nie znajdowało się nic.

— Och, nie. Mam doskonałe szwajcarskie, takie składane jak statyw… Poza tym biorę pędzle i coś do jedzenia… Niech mi pan da go odwrócić na razie do ściany. Ona może tu wejść i to by było okropne.

Joe przekręcił ów zdumiewający obraz i dostrzegł w oczach tamtego wyraz tak głębokiej ulgi, że skinął porozumiewawczo głową.

— Pana żona nie dowie się nigdy, mam nadzieję, że pan to namalował. Ale proszę mi teraz jeszcze odpowiedzieć na dodatkowe pytanie. Czy wracając z pleneru zabiera pan to wszystko na górę? Chyba tak?

— Tak. Tylko sztalugi zostawiam na dole, bo mi tu nie są potrzebne. Wkładam je w hallu do wieszaka na parasole. Składają się jak statyw…

— Tak… — Alex nagle zawrócił ku drzwiom. — Dziękujemy panu na razie. I proszę oczywiście iść do żony. Ona potrzebuje pana.

— A czy… — Nicholas spojrzał na obraz, ukazujący w tej chwili tylko neutralną powierzchnię szarego płótna. — Czy panowie nie poruszycie tej sprawy obrazu, bo za nic nie chciałbym… Rozłożył ręce.

— Postaramy się zachować dyskrecję… — Alex skinął mu głową i wyszedł. Ale nie skierował się na powrót do gabinetu Irvinga, lecz zaczął schodzić w dół. Parker poszedł za nim, pogwizdując prawie niedosłyszalnie i kręcąc głową.

XXIII. TYLKO O JEDNEGO SZYLINGA

Na dole, w hallu, Thomas Kempt rozmawiał przed drzwiami swego pokoju z doktorem Dukiem. Na widok schodzących umilkli.

— Czy mógłbym zamienić z panem kilka słów? — powiedział Joe szybko do młodego architekta i nie czekając na jego zaproszenie nacisnął klamkę drzwi.

Parker wszedł za nim, nadal z tym samym wyrazem zupełnej konsternacji, którą ukrywał starannie przed oczyma obcych. Ale Joe, który znał go tak wiele lat, wiedział już, że zastępca szefa Wydziału Kryminalnego zaczyna być poruszony tą pozornie nonsensowną sytuacją. Kempt wsunął się za nimi i zamknął drzwi.

— Czym mogę panom służyć? — powiedział cicho.

Joe rozejrzał się po pokoju, który umeblowany był prawic po spartańsku. W rogu stał niski tapczan, a całą długość ściany pod oknem zajmował skośny stół Kreślarski z porozkładanymi na nim papierami. Na ścianie wisiał stary sztych, przedstawiający pościg za lisem pań i panów w pięknych, czerwono kolorowanych fraczkach. Na małym wieszaczku wiśni brezentowy rybacki kapelusz, lornetka i stały oparte dwie wędki.

— Co pan sądzi o Nicholasie Robinsonie? — zapytał Alex prosto z mostu.

— O Nicholasie? Nie chce pan chyba powiedzieć, że… Co sądzę? Bardzo go lubię i myślę, że jest to najuczciwszy człowiek pod słońcem.

— Tak. A jego żona? Znacie się od dzieci, prawda?

— Tak. To znaczy jestem starszy od Joan, ale znam ją, praktycznie biorąc, od dnia jej urodzenia. Mogę o niej powiedzieć tylko to, co o nim, a może nawet więcej i lepiej, bo znam ją dłużej i mógłbym dać za nią głowę w każdej sprawie; od najbłahszej do najpoważniejszej, Joan to kryształowa dziewczyna.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jestes tylko diablem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jestes tylko diablem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Мачей Малицкий - Всё есть
Мачей Малицкий
Мачей Сломчинский - Ciemna Jaskinia
Мачей Сломчинский
Мачей Милковский - Татуировка
Мачей Милковский
Fern Michaels - Tylko Ty
Fern Michaels
Мачей Войтышко - Синтез
Мачей Войтышко
libcat.ru: книга без обложки
Мачей Кучиньский
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Мачей Сломчинский - «Мертвая голова»
Мачей Сломчинский
Hans Andersen - Tylko grajek
Hans Andersen
Отзывы о книге «Jestes tylko diablem»

Обсуждение, отзывы о книге «Jestes tylko diablem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x