Wiktor Suworow - Kontrola

Здесь есть возможность читать онлайн «Wiktor Suworow - Kontrola» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: AIB, Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kontrola: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kontrola»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moskwa, rok 1936. Nastia Strzelecka jest na pozór przeciętną komsomołką i pracownicą fabryki „Sierp i Młot”. Wkrótce jednak ta nadzwyczaj sprawna fizycznie i zdeterminowana dziewczyna trafia pod opiekę wpływowego towarzysza Chołowanowa, sławnego pilota, zostaje przyjęta do kadry narodowej ZSRR i rozpoczyna intensywny kurs spadochroniarski. Kiedy podczas wielkiej powietrznej parady dochodzi do tragicznego wypadku, Nastia swoją niezłomną postawą zwraca uwagę samego towarzysza Stalina. Wódz przydziela ją do elitarnej jednostki służb specjalnych i Nastia rozpoczyna błyskawiczną karierę. Wygląda na to, że gotowa jest zrobić wszystko dla dobra komunizmu i Związku Radzieckiego…

Kontrola — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kontrola», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

To wszystko podszeptuje jej jakiś szósty zmysł. Właściwie Nastia najpierw działa, potem podejmuje decyzje, a na końcu znajduje dla nich uzasadnienie. Kiedy tylko czerwonomordy wlazł z bagnetem do kabiny, Nastia nie spuszczając z oka palacza i maszynisty, podniosła Lugera i nie celując nacisnęła spust. Gruchnął strzał, łuska wyskoczyła, brzęknęła i zniknęła gdzieś wśród brył węgla i śmieci na podłodze. Dopiero wtedy Nastia zrozumiała, że jedyna słuszna decyzja to strzelać. Strzelać bez gadania. Między oczy.

XII

Pomocnik maszynisty i palacz pojęli w mig, że to nie żarty. Łopata tylko błyska. Węgiel leci do paleniska w takim tempie, jakby sam towarzysz Stachanow wziął się do roboty. Pociąg nabiera szybkości. Już ostatnia teczka zniknęła w ogniu.

Nastia wie, że tory przegradzają stalowe wrota. A przy nich czekają strażnicy z karabinem maszynowym i psami. Ale na razie mało ją to obchodzi. Za węglarką jest wagon z platformą hamulcową. Na platformie powinni być strażnicy. Podpowiada to Nasti szósty zmysł.

No i jest. Z platformy hamulcowej wyjrzała kolejna czerwona morda. Na niej wyraz zdziwienia: dokąd to jedziemy niezgodnie z rozkładem i co to za strzelanina?

Morda ukazała się i zniknęła. Tylko bagnet sterczy. Nastia czeka na pryzmie węgla. Morda znów wyjrzała. To ona — babach! I morda się schowała. Tylko karabin z bagnetem gruchnął o żelazo i wyleciał w czarną noc.

Niemożliwe, żeby na platformie był tylko jeden człowiek. Nastia rzuciła tam kawałek węgla. Potem wskoczyła na pryzmę i stamtąd — babach, babach! Dwa razy.

Nad Nastia świsnęła łopata.

Odskoczyła i wykonała pad. Ale padając strzeliła z Lugera. W tego z łopatą. Palacz zawył. W tym momencie rozległy się strzały ze wszystkich stron. Krew rzuciła się palaczowi ustami. Runął na Nastię martwym ciałem.

Strząsnęła go z siebie i wpakowała mu jeszcze jedną kulę prosto w twarz. W plecy dostał chyba z dziesięć razy. Od tamtych.

Parowóz z impetem zarył się w stalowe wrota.

Gdyby Nastia zdążyła wstać, siła bezwładności cisnęłaby ją na dźwignie, rurki, manometry, a może w palenisko.

Ale nie zdążyła. I tylko podrzuciło ją na pryzmie węgla. Na chwilę straciła przytomność. Nie usłyszała tego potwornego łoskotu i zgrzytu.

Otworzyła oczy. Trzeba na nowo ocenić sytuację. Parowóz stukocze kołami. Znaczy — sforsował wrota i nie wypadł z szyn. Coś zgrzyta. To kawałki rozwalonej bramy i drutu kolczastego, które parowóz wlecze za sobą. A ona, Nastia, żyje.

Pociąg unosi jaw ciemność. Przy zderzeniu rozbiły się reflektory. Jedynym źródłem światła pozostało palenisko.

XIII

Jest w budce maszynisty. Sama. Gówno widzi. Parowóz sapie głośno jak finiszujący biegacz. Za którą dźwignię szarpnąć? Za tę? Za tę? Jeśli pociągnie za niewłaściwą, kocioł eksploduje jak nic. Na manometrach zabrakło już skali. A szybkość wzrasta. Rytm stukoczących kół przypomina rytualny taniec ludożerców.

Bieganie po dachach. Nastia policzyła. Dwa pełne magazynki. Po osiem. Szesnaście nabojów. Ile jej zostało?

Ilu jest strażników na platformach kolejowych? Dokąd biegną? Czy pociąg jest pusty? Czy pełen zeków? Wieczorem eszelon wpuszczono do zony. Miał zostać rozładowany o czwartej nad ranem. Grupami po pięćdziesięciu więźniów — i pod szafy. To jasne, pociąg jest pełny. Bo po co ochrona na platformach?

A więc w wagonach są skazani na śmierć. Budowniczowie podziemnego miasta w Górach Żygulowskich. Nie nadający się już do pracy. Zużyty materiał ludzki.

Pociąg pędzi kołysząc się z lekka na boki. Nastia słyszy coś jakby głuchy szum przyboju.

Eszelon kołysze się coraz bardziej. Już czuje się to w parowozie. Rzuca pociągiem na wszystkie strony.

Anna Iwanowna, inteligentna kobieta, nauczycielka, która odsiedziała pełny wyrok, opowiadała, że jest sposób na uniknięcie rozstrzelania. Jeśli ludzie wiedzą, że są wiezieni na śmierć i jadą nie w wagonach stołypinowskich, a w towarowych, mają szansę, by się uwolnić. Oczywiście nie wszyscy.

Skazańcy uderzają z rozbiegu o ściany wagonów. U-uch. Najpierw o jedną. Potem o drugą. U-uch!

Z początku nic się nie dzieje. Ludzie w pociągu są chudzi, wycieńczeni, a wagony wielotonowe. Ale od czego ludzki upór? Wagon zaczyna się kołysać. W prawo. W lewo. W prawo: u-uch! W lewo: u-uch! Im większa szybkość, tym lepiej.

Konwojowi, który usłyszy rytm uderzających o ściany wagonu ciał, nie pozostaje nic innego jak skakać. Nic już nie zatrzyma tej fali. Patetyczna wizja wyzwolenia poprzez samobójczą śmierć przebiega wszystkie zamknięte na głucho wagony. W całym eszelonie rozlega się pieśń: Umrzemy! Umrzemy! Ciała walą o ściany w jednym wspólnym porywie.

Kiedy człowiek wie, że śmierci nie da się już uniknąć, wtedy staje się wolny. Przestaje się bać. Bo nie ma już czego!

Wolność polega na tym, że ludzie nie boją się śmierci. Ani w ogóle niczego.

Wystarczy tylko wyzbyć się tego ohydnego strachu przed śmiercią. I już jest się wolnym.

Właściwie niby dlaczego jej się bać? I tak wszyscy zdechniemy, jeden czort. Gdyby wyzbyć się tego strachu, żyło by się inaczej…

Pociąg huczy głucho, kołysze się w prawo, w lewo, w prawo, w lewo. U-uch, u-uch, u-uch.

Nastia rozpoznała to śmiertelne kołysanie. Niewielu ujdzie z życiem z takiej katastrofy. Może nikt. Kto wie, z jakiego zbocza pociąg się stoczy, o jakie skały uderzy, do jakiej rzeki wpadnie. Wtedy śmierć zabierze wszystkich. Ale na razie w zamkniętych wagonach triumfuje wolność. Na razie ludzie śpiewają na całe gardło i rzucają się na ściany w przedśmiertnym uniesieniu. Rytm jest coraz szybszy, jak w tańcu szamana. Coraz bardziej gorączkowy. Konwojenci już nie strzelają do Nasti z dachów. Ci na platformach przynajmniej nie muszą skakać z tak wysoka. Ale ci z dachów?

Nastia też poddała się temu samobójczemu kołysaniu. Skazańcy nie mają wyjścia. Drzwi zamknięte, w oknach — kraty. A ona może wyskoczyć. Tylko żal jej wypaść z rytmu. U-uch! U-uch! W prawo. W lewo. W prawo. W lewo.

W każdej chwili pociąg może przewrócić się kołami do góry.

Ostatnia myśl przemyka jej przez głowę: czy wrzucić walizeczkę do paleniska? Metal stopi się, zostanie grudka złota i stali. Nikomu się to na nic nie przyda, nikt się tym nie posłuży. Co to ją zresztą obchodzi? Niech dzielą między sobą władzę, jak chcą…

Ale pojawia się jeszcze jedna myśl: dlaczego nie skaczę, skoro mogę?

Nastia skarciła się w duchu. Zanadto, dziewczyno, dałaś się urzec śmierci. Walizeczkę z modułem kontroli można uratować.

Można ją dostarczyć towarzyszowi Stalinowi i zasłużyć na jeszcze jeden Order Lenina. Albo na kulę w łeb.

Trzeba zmniejszyć szybkość.

Pociągnęła za jedną dźwignię, za drugą. Bez skutku. Znaczy, trzeba po stopniach w dół.

A parowóz kołysze się we wspólnym z wagonami rytmie. Nie tak jak one, ale zaraz osiągnie tę samą amplitudę.

Plecak na ramię, osłonić głowę rękami — i skok.

Ostre kamienie, Luger w biodro, walizeczka w plecy, gałęzie drzew, świst wiatru. Spadochroniarka i sportsmenka gdzieś w niej każe zwinąć się w kłębek, jak najciaśniej. Żeby nic nie wystawało.

Poczuła smak gorącej krwi w ustach. Tocząc się po stromym stoku widziała nad sobą straszny czarny pociąg, grzmiący rozhuśtaną stalą i ludzkimi wrzaskami.

I nie wiedziała już, czy spada sama, czy razem z lokomotywą, z wagonami wyjących dziko ludzi.

Naprawdę nie wiedziała.

ROZDZIAŁ 17

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kontrola»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kontrola» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Owen Wister
Wiktor Pielewin - Helm Grozy
Wiktor Pielewin
Wiktor Suworow - Wybór
Wiktor Suworow
Wiktor Pielewin - Generation „P”
Wiktor Pielewin
Wiktor Suworow - Akwarium
Wiktor Suworow
Wiktor Suworow - Złoty Eszelon
Wiktor Suworow
Gabriela Bard Wigdor - Violencias y precarización
Gabriela Bard Wigdor
Gomulicki Wiktor - Cudna mieszczka
Gomulicki Wiktor
Отзывы о книге «Kontrola»

Обсуждение, отзывы о книге «Kontrola» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x