Boris Akunin - Diamentowa karoca 2 - Między wierszami

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Diamentowa karoca 2 - Między wierszami» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diamentowa karoca 2: Między wierszami: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diamentowa karoca 2: Między wierszami»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

12.01.2024 Борис Акунин внесён Минюстом России в реестр СМИ и физлиц, выполняющих функции иностранного агента. Борис Акунин состоит в организации «Настоящая Россия»* (*организация включена Минюстом в реестр иностранных агентов).
*НАСТОЯЩИЙ МАТЕРИАЛ (ИНФОРМАЦИЯ) ПРОИЗВЕДЕН, РАСПРОСТРАНЕН И (ИЛИ) НАПРАВЛЕН ИНОСТРАННЫМ АГЕНТОМ ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЕМ ШАЛВОВИЧЕМ, ЛИБО КАСАЕТСЯ ДЕЯТЕЛЬНОСТИ ИНОСТРАННОГО АГЕНТА ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЯ ШАЛВОВИЧА.


Wreszcie dowiemy się o sławnym pobycie w Japonii, który odmienił nie tylko losy, lecz i osobowość wielkiego Fandorina. To rozdział, bez którego jego biografia byłaby tak niepełna, jak dzieje Sherlocka Holmesa bez klęski poniesionej w spotkaniu z Ireną Adler. I tu bowiem kluczową rolę odegra piękna kobieta…

Diamentowa karoca 2: Między wierszami — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diamentowa karoca 2: Między wierszami», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przyszedłem powiedzieć, że przez te dwa dni też myślałem o tobie.

Głupiej angielszczyźnie brak poufałego zaimka dla drugiej osoby, nic tylko you i you, ale Fandorin uznał, że od tej chwili mogą przejść na „ty”.

– Tylko po to? – zapytała z uśmiechem, przytrzymując go za ramię. – Świetnie. Wierzę ci. Możesz wracać.

Wracać Erast Pietrowicz nie zamierzał. Pomyślał i poprosił:

– Wpuść mnie.

O-Yumi obejrzała się i szepnęła:

– Na minutę, nie więcej.

Erast Pietrowicz ani myślał się spierać. Przelazł przez parapet (już któryś raz tej nocy), wyciągnął do niej ręce, lecz O-Yumi znów się obejrzała:

– W żadnym razie. Inaczej minuty nie starczy.

Wicekonsul schował ręce za plecy, ale oznajmił:

– Chcę cię zabrać ze sobą.

Pokręciła głową. Uśmiech zgasł.

– Dlaczego? Kochasz go? – zapytał drżącym głosem.

– Już nie.

– Więc czemu?

Znów zerknęła, jak się zdaje, na drzwi. Zresztą Erast Pietrowicz ani razu nie rozejrzał się wokoło, nie patrzył nawet, co to właściwie za pokój: buduar, garderoba? Oderwanie choć na sekundę wzroku od twarzy O-Yumi zdało mu się bluźnierstwem.

– Znikaj jak najszybciej. Proszę! – szepnęła nerwowo. – Jeśli cię tu zobaczy, zabije.

Fandorin bez emocji wzruszył ramionami.

– Nie zabije. Europejczycy tak nie robią. Wyzwie mnie na pojedynek.

Wtedy zaczęła popychać go piąstkami w stronę okna.

– Nie wyzwie! Nie znasz tego człowieka. Z pewnością cię zabije! Nie dziś, to jutro albo pojutrze. I to nie własnymi rękoma.

– No to trudno – nie słuchając, wymamrotał Fandorin i spróbował przyciągnąć ją do siebie. – Nie boję się go.

– …A jeszcze wcześniej zabije mnie. Bez żadnych oporów. Zgniecie jak motylka. Zmykaj! Przyjdę, kiedy tylko będę mogła…

Nie wypuścił jej z rąk. Dotknął wargami malutkich ust, cały zadrżał, lecz opamiętał się, gdy szepnęła:

– Chcesz mojej śmierci?

Odskoczył do tyłu. Zazgrzytał zębami i wskoczył na parapet. Z pewnością równie lekko skoczyłby w dół, lecz O-Yumi nagle krzyknęła:

– Nie! Stój! – i wyciągnęła ręce.

Runęli ku sobie błyskawicznie i nieodwracalnie, niby dwa zderzające się pociągi, fatalnym trafem jadące po jednym torze. Dalej – wiadomo: druzgot, słup dymu i płomieni, wszystko leci ku niebu i jeden tylko Bóg wie, kto zginie, a kto ocaleje z tych bachanalii ognia.

Kochankowie wczepili się w siebie, palce nie tyle głaskały, ile szarpały, usta nie tyle całowały, ile kąsały.

Upadli na podłogę i tym razem nie było żadnej niebiańskiej muzyki, żadnej sztuki, tylko napór, trzask rozrywanej odzieży, smak krwi na wargach.

Nagle drobna, lecz silna ręka wparła się Fandorinowi w pierś, odepchnęła go. Głos szepnął mu w samo ucho:

– Uciekaj!

Podniósł głowę. Otumanionym wzrokiem spojrzał na drzwi. Usłyszał kroki, beztroskie pogwizdywanie. Ktoś się zbliżał, wchodząc z dołu na górę, zapewne po schodach.

– Nie! – jęknął Erast Pietrowicz. – Trudno. Wszystko jedno!…

Lecz jej już przy nim nie było – stojąc, doprowadzała szybko do ładu zmięty peniuar.

– Zgubisz mnie! – powiedziała.

Przerzucił się przez parapet, najzupełniej bez obaw, jak spadnie: na bok, na plecy czy nawet głową w dół. Jednak – rzecz zdumiewająca – wylądował dużo zręczniej niż poprzednio w Grand Hotelu i wcale się nie potłukł.

W ślad za nim wyleciały z okna surdut i lewy sztyblet – radca tytularny ani zauważył, kiedy go stracił.

Ledwie się jakoś pozbierał, zapiął koszulę i zaczął nadsłuchiwać, co się dzieje na górze. Ale rozległ się stuk zatrzaskiwanego okna i nic więcej.

Okrążywszy dom, Erast Pietrowicz chciał przeciąć trawnik i wrócić jak wcześniej do otwartej furtki, gdzie czekał Masa. Zrobił może dziesięć kroków i zamarł. Z ulicy na dziedziniec wpadły trzy podługowate, mknące nisko nad ziemią cienie.

Mastiffy!

Czy zaspokoiły swą męskość, czy też, jak pechowy wicekonsul, rejterowały przed silniejszym rywalem – dość, że wróciły i odcięły jedyną drogę odwrotu.

Fandorin rzucił się z powrotem do ogrodu. Gnał, nie wybierając drogi, po twarzy chlastały go gałęzie. Piekielne psy biegły dużo szybciej. Ich sapanie było coraz bliżej i bliżej.

Ogród się skończył. Dalej było ogrodzenie z żelaznych kopii. Wysokie, ani się wspiąć, ani za co uchwycić.

Erast Pietrowicz obejrzał się, wsunął rękę pod ramienną kaburę, żeby wyciągnąć gerstala, lecz strzelać nie było wolno – zbudziłby cały dom.

Pierwszy mastiff zawarczał, zbierając się do skoku.

RUSSIAN VICECONSUL TORN TO PIECES *– błysnęło w głowie ginącemu Fandorinowi. Zakrył rękoma twarz i gardło, odruchowo wbił się plecami w ogrodzenie. Wtem rozległ się dziwny metaliczny brzęk, krata ustąpiła i radca tytularny przewrócił się na wznak.

Nadejdzie wieczór.

Wśród ciszy tajemniczo

Zaskrzypi furtka.

Nauka jōjutsu

Nie pojąwszy jeszcze, co zaszło, Erast Pietrowicz szybko siadł w kucki, gotów do beznadziejnej walki z trzema krwiożerczymi bestiami, ale zadziwiająca krata – nie: furtka! – zatrzasnęła się ze zgrzytem sprężyny.

Z tamtej strony w żelazne pręty grzmotnęła z rozbiegu ciężka tusza, dobiegł gniewny pisk i warkot. Trzy pary wściekle połyskujących oczu wpiły się w niedostępną ofiarę.

Not your day, folks! * - krzyknął im radca tytularny, którego angielszczyzna wskutek kontaktów z sierżantem Lockstonem mocno się zwulgaryzowała.

Nabrał pełną pierś powietrza. Zrobił wydech, próbując uciszyć bicie serca. Rozejrzał się na boki – kto mógł otworzyć zbawczą furtkę?

Wokół nie było żywej duszy.

W dali bielał pałac nuworysza Tsurumakiego, bliżej pobłyskiwał zarosły grzybieniem strumyk, niewyobrażalnie piękny w poświacie księżyca, z miniaturową jak zabawka wysepką, mostkami dla lalek i szczeciniastym zaroślami trzciny wzdłuż brzegów. Niósł się stamtąd melancholijny rechot żaby. Czarną taflę na wskroś stębnowały srebrne nici – odbicia gwiazd.

Szczególnie uroczy zdał się wicekonsulowi czerniejący nad samą wodą pawilon o zagiętych niczym w zapowiedzi wzlotu okapach dachu. Nad filigranowym zwieńczeniem zastygł kurek w kształcie fantastycznego ptaka.

Rozglądając się, wstrząśnięty Erast Pietrowicz ruszył brzegiem. Cóż to za cuda? Ktoś musiał przecież otworzyć, a potem zamknąć furtkę? Któż to ocalił nocnego łowcę przygód od niechybnej zguby?

Dopiero gdy pawilon i strumyk zostały z tyłu, Fandorin wpadł na myśl spojrzenia na sam pałac.

Elegancki budynek w stylu willi z Champs Elysées zwrócony był tarasem do stawu, a tam, na drugim piętrze, za misterną balustradą ktoś stał i machał ręką do nieproszonego gościa. Ktoś w długim szlafroku, w fezie z chwaścikiem.

Po fezie Erast Pietrowicz domyślił się – to gospodarz posiadłości we własnej osobie. Spostrzegłszy, że wreszcie został dostrzeżony, Don Tsurumaki uczynił przyzywający gest: zapraszam w me progi.

Trudno i darmo: w tej sytuacji nie weźmie się wszak nóg za pas. Zakląwszy półgłosem, radca tytularny solennie się skłonił i ruszył do wejścia. Gutaperkowy umysł Erasta Pietrowicza wziął się do dzieła, próbując obmyślić jakiekolwiek w miarę prawdopodobne wyjaśnienie swych skandalicznych poczynań.

– Witam serdecznie młodego zastępcę mojego przyjaciela, Doronina! – rozległ się z góry gęsty bas gospodarza. – Drzwi otwarte, zapraszam na górę!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diamentowa karoca 2: Między wierszami»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diamentowa karoca 2: Między wierszami» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Walet Pikowy
Boris Akunin
Отзывы о книге «Diamentowa karoca 2: Między wierszami»

Обсуждение, отзывы о книге «Diamentowa karoca 2: Między wierszami» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x